<< Wstecz |
Wybrano: R-4644 b, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wyznawanie Syna Bożego
Mat. 16:13-28
Złoty
Werset: „Tyś Jest Chrystus, On Syn Boga
Żywego”
Nasz Mistrz mądrze i skromnie unikał
obwieszczania swej wielkości. Pozwalał przemawiać swym czynom, które oznajmiały
uczniom, że wyszedł od Ojca i że przez dokonywania cudów, a szczególnie przez
swe nauczanie, jest palcem Boga oraz Jego rzecznikiem. Jan Chrzciciel został
posłany w roli Jego zwiastuna. To on oznajmił, że Jezus jest „barankiem, który
gładzi grzech świata”. On też oświadczył, że Mistrz tak bardzo go przewyższał,
iż nie czuł się godzien nawet się schylić, by rozwiązać rzemyk Jego sandała.
Po udzieleniu Jezusowi świadectwa, w
którym Jan stwierdził: „Tenci jest” i oznajmił, że widział ducha świętego
zstępującego na Jezusa jako gołębica, co było danym mu znakiem, przez który
mógł rozpoznać mesjaństwo Jezusa, przyszedł czas dla Mistrza, by zwrócić na
siebie uwagę swych naśladowców. Jan został wtrącony do więzienia i następnie
ścięty. Wypełniło się prorocze świadectwo Jana o Jezusie, gdy mówił: „On musi
rość, a mnie musi ubywać” [Jan 3:30]. Misja Jezusa z każdym dniem stawała się
coraz bardziej sławna, a ci, którzy jeszcze niedawno rozmawiali o Janie, teraz
pytali o Jezusa, czy był prorokiem posłanym przez Boga, a może nawet Mesjaszem.
Czy władcy zdawali sobie sprawę, że może On być Mesjaszem? Z pewnością „nikt
tych cudów czynić nie mógł, które On czynił, jeśliby Bóg z nim nie był” [Jan
3:2] w pewien szczególny sposób.
„A WY, KIM MNIE BYĆ POWIADACIE”
Nasz Pan najpierw zapytał o ogólną
opinię ludzi na Jego temat. Interesował się tym nie z powodu własnej niewiedzy,
ale żeby usłyszeć te opinie z ust apostołów. Odpowiedzieli, że niektórzy
uważają Go za Jana Chrzciciela, inni – za proroka. Poglądy pogańskie powoli
torowały sobie drogę wśród Żydów. W odpowiedziach tych pobrzmiewa całkowicie
niebiblijna nauka o reinkarnacji. Wszystkie one były, rzecz jasna, błędne, gdyż
wszyscy prorocy pomarli i nie mogli ponownie się pojawiać aż do
zmartwychwstania. Wtedy Pan skierował pytanie wprost do swych wybranych naśladowców:
„A wy kim mię być powiadacie?” Odważny Piotr jako rzecznik całej grupy
natychmiast odpowiedział: „Tyś jest Chrystus [Mesjasz], on Syn Boga żywego”. To
była odpowiedź, która powinna była zostać udzielona. Była to prawda, jednak
nasz Pan ociągał się z jej przedstawieniem, ponieważ było lepiej, by pojawiła
się w wypowiedzi Jego naśladowców, a dopiero potem uzyskała Jego aprobatę. W
odpowiedzi powiedział Piotrowi: „Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jonaszowy!
bo tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec mój, który jest w
niebiesiech”.
Nie chodziło o to, że św. Piotr
otrzymał jakieś szczególne widzenie, ale ten wielki duchowy fakt, który odtąd
znalazł się pod rozwagą, mógł zostać słusznie doceniony jedynie przez tych,
którzy otrzymali szczególną Bożą łaskę. Doprawdy jest to oczywiste, że ta sama
zasada działa nadal, gdyż czytamy: „Żaden do mnie przyjść nie może, jeśli go
Ojciec mój, który mię posłał, nie pociągnie [Jan 6:44]. Nasze pierwsze
pociągnięcie i powołanie pochodzi od Ojca i prowadzi do momentu, w którym
poświęcamy się, by czynić Jego wolę i otrzymać ducha przysposobienia do rodziny
Bożych dzieci. Następnie zaczynamy chodzić do szkoły Chrystusowej, by się od
Niego uczyć. Nauczmy się tego, że szczególne błogosławieństwa wiążą się nie tylko
z wiarą w Chrystusa, ale przede wszystkim z faktem wyznawania Go wobec innych
osób.
ŚW.
PIOTR – SKAŁA – KLUCZE
Odpowiedź naszego Pana udzielona
Piotrowi, czytana w duchu języka greckiego, brzmi: „Tyś jest kamień, a na tej
opoce zbuduję kościół mój”. Opoką, na której miał zostać wzniesiony Kościół,
było wyznanie św. Piotra. Sam Piotr nie był skałą, lecz jednym z żywych
kamieni, zbudowanych na skale prawdy. Ten sam Apostoł tak pięknie objaśnia tę
całą sprawę, zapewniając nas, że wszyscy poświęceni wierzący są żywymi
kamieniami w świątyni Bożej, której fundamentem i narożnym kamieniem jest
Chrystus, na którym jesteśmy wybudowani przez działanie ducha świętego (1
Piotra 2:4-7).
Wyrażenie: „Na tej opoce zbuduję
kościół mój, a bramy piekielne [Hadesu] nie przemogą go” bywa często błędnie
rozumiane. Bramy piekła nie są bramami jakiegoś miejsca tortur ani też bramami
czyśćca. Po grecku jest tam napisane o „bramach Hadesu”, zaś Hades oznacza stan śmierci. Słowa te mogłyby zostać poprawnie przetłumaczone: „Bramy
grobu go nie przemogą”. Inaczej mówiąc: Chrystus Jezus zaprasza Kościół do
tego, by z Nim umarli, by mieli udział w Jego ofierze i śmierci. I choć
wydaje się, że bramy Hadesu jednak przemogły Kościół, lud Boży, przez
przeszło osiemnaście stuleci, to jednak mamy zapewnienie, że nie zawsze będą
nad nim przeważać. Mistrz zapewnia, że przez swą śmierć stał się Panem
wszystkiego i że posiada klucze śmierci i Hadesu. Ma On prawo otwarcia Hadesu,
grobu, i wywołania z niego wszystkich, którzy do niego zstąpili. Zapewnia nas
też, że „wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos jego i pójdą...”
Tym niemniej przez wszystkie te
wieki trzeba było mieć wiarę, by uwierzyć, że przez umieranie z
Chrystusem Jego naśladowcy będą z Nim żyli – że mając udział w Jego śmierci,
otrzymają też udział w Jego zmartwychwstaniu do chwały i czci związanej z boską
naturą. Tak więc słowa naszego Pana oznaczają, że nastąpi zmartwychwstanie z
grobów, a skoro Kościół ma być „niejakimi pierwiastkami stworzenia jego”,
„pierwiastkami Bogu” (Jak. 1:18; Obj. 14:4), jego zmartwychwstanie oznacza
także pośrednio podźwignięcie ludzkości, otwarcie grobów dla każdego członka
ludzkiej rodziny.
Wręczenie św. Piotrowi „kluczy”
Królestwa nie ma nic wspólnego z ryglami i zamkami niebios, nad którymi św.
Piotr miałby mieć dozór. Kościół jest w obecnym czasie Królestwem Niebieskim w
fazie przygotowawczej, w stanie zarodkowym, a św. Piotr otrzymał przywilej
zapoczątkowania pracy Kościoła Wieku Ewangelii. Otwarł on drzwi dla Żydów w
dniu Pięćdziesiątnicy, gdy jako rzecznik Pański ogłosił znaczenie
błogosławieństwa Pięćdziesiątnicy oraz nadziei, które stały się dostępne dla
każdego Żyda stającego się indywidualnie członkiem Chrystusa. Drugiego „klucza”
użył, by udostępnić te same przywileje Królestwa poganom wtedy, gdy zwrócił się
do niego Korneliusz, pierwszy nawrócony poganin, by mógł zostać przyjęty, a św.
Piotr wykonał względem niego tę usługę. Głosząc Ewangelię Korneliuszowi oraz
chrzcząc go w Chrystusa, otwarł on drzwi dla pogan, tak jak przepowiedział to
nasz Pan w słowach rozważanych wersetów.
Upoważnienie dane św. Piotrowie,
zgodnie z którym wszystko, co miał związać na ziemi, miało być także związane w
niebie, a co rozwiąże na ziemi, zostanie rozwiązane także w niebie, otrzymali
także inni apostołowie (zob. Mat. 18:18). Nie oznacza to oczywiście, że Pan
przekazał wszystkie sprawy św. Piotrowi i uczynił go panem nieba i ziemi. Nie
zostali też w ten sposób uhonorowani pozostali apostołowie. Oznacza to po
prostu, że Bóg zamierzył użyć apostołów i w taki sposób podtrzymywał ich ręce
we wszystkich sprawach, że cały Kościół mógł mieć do nich zaufanie i uznać ich
nauki jako Boże. Jeśli oświadczyli oni, że niektóre przykazania dane pod
Zakonem żydowskim nie były wiążące dla chrześcijan, to musimy uznać ich decyzję
za słuszną i że również w niebie w taki właśnie sposób została uznana ich
decyzja lub zmiana. Jeśli zaś ogłosili jakąś doktrynę czy naukę, to musimy
przyjąć, że jest ona wiążąca i tak pewna jakby została ustanowiona w niebie.
Innymi słowy, musimy uznawać apostołów za nieomylnych rzeczników Bożych.
Czas na ogłoszenie, że Jezus był
Mesjaszem, nadszedł dopiero po Jego śmierci i zmartwychwstaniu. W istocie, Jego
mesjaństwo datuje się od zmartwychwstania. Pragnął On, by Jego uczniowie
rozpoznali Go we właściwy sposób. Dlatego też tłumacząc im zagadnienie swej
zbliżającej się śmierci i zmartwychwstania, nie życzył sobie, by ogłosili to
światu przed właściwym czasem. Św. Piotr uradowany prawdopodobnie pochwałą Pana
z poprzedniej wypowiedzi, przyjął na siebie rolę nauczyciela względem tego, co
właśnie wyznał – że jest On Mesjaszem. I tutaj popełnił błąd. Kierując się
zapewne sympatią, namawiał Mistrza, by nie myślał o żadnych krokach,
które mogłyby doprowadzić do śmierci, lecz raczej, by rozważał, jak osiągnąć
powodzenie i ziemską popularność. Tutaj jednak spotkał się z reprymendą. Pan
rzekł mu: Jesteś moim nieprzyjacielem, Piotrze, gdy w ten sposób się do mnie
zwracasz. Czyniąc to, usiłowałbyś odwieść mnie od wykonania woli mojego Ojca,
powstrzymać mnie od picia kielicha, który mój Ojciec dla mnie nalewa. Twoja
rada jest zgodna z tym, co doradziłby mi świat, ale nie Bóg.
Tak też naśladowcy Jezusa muszą
czasami opierać się swym przyjaciołom, którzy w podobny sposób udzielają im
porad przeciwnych woli Boga, Jego Słowu i Jego opatrzności. Nie należy ich do
tego zachęcać ani też udawać się za ich wskazówkami. Wymagają oni skarcenia ze
strony współuczniów, tak jak wymagał tego św. Piotr.
Słowa Piotra dały Mistrzowi okazję
do zwrócenia uwagi swych naśladowców na warunki uczniostwa. Nie tylko sam
Mistrz musiał cierpieć, ale także i Jego naśladowcy. Taka droga przewidziana
była dla każdego i ktokolwiek chciałby od niej się oddalić, straciłby nadzieję
wiecznego życia. Kto zaś weźmie swój krzyż i będzie naśladował Mistrza aż do
śmierci, zapewni sobie udział w życiu wiecznym na niebiańskim poziomie. Jego
uczniowie już wcześniej obiecali oddać swe ziemskie życie, a wycofanie się z
tego zobowiązania po to, by osiągnąć światowe korzyści, oznaczałoby dla nich
utratę duszy, utratę życia. Nie dotyczy to jednak świata w ogólności, lecz
wyłącznie Kościoła powołanego, by stać się wybranym Królewskim Kapłaństwem.
Następnie zapewnił On ich o swoim
powtórnym przyjściu, że przybędzie w chwale Ojca ze świętymi aniołami
(posłańcami), już nie jako człowiek, nie jako ofiara. W czasie Jego powtórnego
przyjścia wynagrodzi On wszystkich swych naśladowców według stopnia wierności
każdego z nich. Zakończył On wzmianką na temat nadchodzącego Królestwa,
zapewniając, że niektórzy z nich doznają naocznej demonstracji Jego przyszłej
mocy i chwały, zanim umrą. Omówimy to w naszych kolejnych rozważaniach.
Straż, 3/2010 W.T.
R-4644b – 1910 r.