<< Wstecz |
Wybrano: R-4599 a, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Lżej będzie Sodomie
Mat. 11:20-30
Złoty
werset: „Pójdźcie do mnie wszyscy,
którzyście spracowani i obciążeni, a ja wam sprawię odpocznienie” – Mat.
11:28.
Większość najznamienitszych cudów
naszego Pana dokonała się w miejscowościach: Kafarnaum, w „jego własnym
mieście” [Mat. 9:1], Betsaida oraz Chorazyn. Mimo to większość mieszkańców tych
miasteczek odrzuciła jego mesjańskie posłannictwo. Obecna lekcja opowiada o
tym, jak wielki Nauczyciel strofował ludzi z tych miejscowości za ich brak
wiary, oznajmiając, że gdyby owe potężne dzieła dokonywały się w pogańskich
miastach Tyru i Sydonu, ich mieszkańcy pokutowaliby. Dlatego lżej im będzie w
Dniu Sądu niż ludności Kafarnaum.
Musimy pozbyć się z naszych umysłów
starej i błędnej myśli, że Dzień Sądu miał trwać dwadzieścia cztery godziny.
Powinniśmy zauważyć, że z Boskiego punktu widzenia dzień oznacza po prostu
pewien okres lub epokę – dla przykładu: dwudziestoczterogodzinny dzień, okres
czterdziestu lat na pustyni czy tysiącletni dzień Chrystusa, Milenium. I ten
ostatni właśnie okres kryje się w rozważanym obecnie fragmencie pod pojęciem
„sądnego dnia”. Jedynie nieliczni spośród ludzi już teraz poddani są sądowi,
czyli próbie. Ich duchowy wzrok jest błogosławiony w sposób szczególny, tak by
mogli widzieć, a słuch – aby umieli docenić szczególne przywileje obecnego
czasu. Ogromna większość ludzi jest całkowicie ślepa i głucha na duchowe
tematy, związane z obecnym powołaniem i wybraniem Kościoła.
Odnosząc się do tego, nasz Mistrz
dziękował Ojcu: „Wysławiam cię (...), żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je niemowlątkom. Zaprawdę, Ojcze! tak się upodobało
tobie” – Mat. 11:25-26. Wielki Nauczyciel nie wyrażał tu myśli, że jest
zadowolony i wdzięczny, iż owo poselstwo zostało ukryte przed większością
ludzi, którzy stoczą się w ciemności wiecznych mąk. O nie, z pewnością nie!
Doceniał On raczej Ojcowską mądrość, nie pozwalającą na to, by ktokolwiek poza
tymi, którzy osiągają właściwy stan serca, mógł jasno zrozumieć obecne
powołanie Kościoła. Dla niepokutujących serc zobaczenie i zrozumienie
oznaczałoby:
1.Jeszcze większy sprzeciw wobec
Planu Bożego oraz
2. Większą osobistą odpowiedzialność.
Dlatego też razem z Mistrzem możemy
być zadowoleni z mądrości okazanej w Boskim zamierzeniu ukrycia pewnych
szczegółów wielkiego Planu Wieków przed wszystkimi z wyjątkiem „samych
wybranych”. „Tajemnica Pańska objawiona jest tym, którzy się go boją [szanują],
a przymierze swoje oznajmuje im” – Psalm 25:14.
„Ty Kapernaum! któreś aż do nieba
wywyższone [bardzo wyróżnione przez przywileje i okoliczności], aż do piekła
[hadesu, grobu, zniszczenia] strącone będziesz; bo gdyby się były w Sodomie te
cuda działy, które się działy w tobie, zostałaby była aż do dnia dzisiejszego”
– Mat. 11:23. Przyczyna jest jasna. Mieszkańcy Kafarnaum mieli najwidoczniej
bardziej zatwardzone serca niż Sodomczycy i dlatego, według Pana, zasługiwali
na surowsze potępienie. Cóż tedy mamy powiedzieć o naszych czasach, które pod
wieloma względami cieszą się jeszcze większymi przywilejami – Biblia w każdym domu,
kazania w każdym mieście, edukacja dla każdej rodziny? Czegóż nie wolno byłoby
Panu od nas oczekiwać?
LŻEJ
BĘDZIE SODOMIE
Wspomnieliśmy już, że Dzień Sądu to
tysiącletni dzień Królestwa Chrystusowego, gdy mieszkańcy Kafarnaum, Tyru,
Sydonu, Sodomy, Gomory oraz wszystkich innych miast i narodów, za wyjątkiem
wybranego Kościoła obecnego wieku, zostaną poddani próbie wiecznego życia lub
wiecznej śmierci.
Zgodnie ze słowami naszego Pana
obecna wiedza, większa czy mniejsza, sprowadza także proporcjonalną do niej
odpowiedzialność. Im większą obecnie cieszymy się łaską Boga, tym większa
będzie kiedyś nasza odpowiedzialność. Z pewnością oznacza to niespodzianki dla
świata. Nie tylko Sodomici, ale też wielu pogan, którzy do tej pory cieszyli
się jedynie bardzo ograniczonymi albo żadnymi łaskami Boga, znajdą się w
bardziej korzystnym położeniu w zakresie perspektyw na przyszłość niż niejeden
z tych, którzy obecnie zostali ubogaceni łaską, ale zlekceważyli swoje
przywileje. Nasz Pan sugeruje, że sąd, czyli próba Tysiąclecia będzie lekka, a
nie ciężka dla mieszkańców Kafarnaum, ale jeszcze lżejsza będzie dla Sodomitów.
O ileż rozsądniej brzmi to od niebiblijnych nonsensów, których kiedyś uczyli
nas w dobrej wierze nasi zwiedzeni przodkowie, tworząc rozmaite sekciarskie
wyznania wiary, które teraz powodują problemy, i paląc się wzajemnie na stosach
z powodu różnic w poglądach na temat owych wyznań, a twierdzili przy tym
jeszcze, że tak postępując, naśladują Boga, który poddaje męczarniom
mieszkańców Tyru, Sydonu, Kafarnaum i Sodomy, a także miliony innych pogan i
chrześcijan.
Jakże poważny błąd popełnialiśmy
wszyscy, tak źle rozumiejąc i błędnie interpretując poselstwo Ewangelii!
Zwróćmy się do proroctwa przytaczanego przez naszego Pana i zauważmy: w Ezech.
16:49-61 Pan przepowiada, że choć bezbożność Izraela będzie większa niż
sąsiadujących z nim siostrzanych ludów Samarii i Sodomy, to jednak zamierza On
w Wieku Tysiąclecia przywrócić do życia wszystkie te trzy narody, wzbudzając je
z grobu i zawierając z nimi przymierze za pośrednictwem Mesjasza. Pamiętajmy
też, że nasz Pan dał obietnicę naprawienia wszystkiego (Dzieje Ap. 3:19-21)
właśnie przez tych Sodomitów, którzy zostali zniszczeni ogniem spadającym z
nieba (Łuk. 17:29-30). Ulegli oni czasowemu zniszczeniu ogniem jako przykład,
ilustracja całkowitego unicestwienia, absolutnej zagłady, która ostatecznie
spotka wszystkich świadomych grzeszników – jest nią druga śmierć. Jednak zanim
ktokolwiek zostanie w taki sposób pozbawiony wszelkiej nadziei, musi on zostać
doprowadzony do jasnego zrozumienia Prawdy i przejść pełną próbę wielkiego i
chwalebnego Dnia Sądu, który, jak mówi św. Paweł, został przewidziany przez
Boga i w którym święci obecnego wieku, Oblubienica Chrystusowa, wraz z ich
Panem będą mieli udział w dziele sądzenia.
Ojciec oddał całe swoje wielkie
dzieło w ręce Pana Jezusa. Poznanie Go jest jedynym sposobem rzeczywistego,
intymnego poznania Ojca, ponieważ Syn jako wielki Nauczyciel objawia Ojca
wszystkim uczniom swej szkoły.
Naszą lekcję kończy Pańskie
zaproszenie dla tych, którzy okazują obecnie posłuszeństwo wiary, mając uszy ku
słuchaniu i oczy, by widzieć. Dla nich doświadczenia życiowe, brzemiona grzechu
i ogólny niepokój są jedynie przygotowaniem do usłyszenia Bożego posłannictwa:
„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni, a Ja wam sprawię
odpocznienie”. Owi zaproszeni powinni spodziewać się, że będą sługami i że
założą „jarzmo” posłuszeństwa Bożej woli – jarzmo Chrystusa, służby
Chrystusowi. Aby odnieść sukces, muszą oni uczyć się od Niego, muszą Go
naśladować. Mają być cisi i pokornego serca. Oni, i tylko oni, będą oceniali
swoje jarzmo jako wdzięczne, a brzemię – jako lekkie. Tylko oni znajdą
odpocznienie dla swych dusz i zostaną przygotowani do osiągnięcia niebiańskiego
odpocznienia jako „współdziedzice” z Chrystusem Jego Niebiańskiego Królestwa,
które już wkrótce będzie błogosławiło i sądziło świat.
Straż,
3/2010 W.T. R-4599 a – 1910 r.