<< Wstecz |
Wybrano: R-2653 a, z 1900 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Panie ratuj mnie! (Mar. 7:24-30).
Po zakończeniu mowy naszego Mistrza „o chlebie z nieba” (nie wiemy jak
długo po tym), udał się z uczniami swoimi na zachód do granicy Fenicji. Ażeby
nie mógł być ogólnie widziany, odłączył się i wstąpił do pewnego domu,
prawdopodobnie, aby otrzymać spokój i odpocząć. Tam został odnaleziony przez
pewną syro-fenicyjską matkę, której córka była opętana przez diabła, i która
korzystając ze sposobności naprzykrzała się Mu, aby uwolnił jej córkę od niego.
Sława Jezusa i Jego cudów w uzdrawianiu chorych itd. widocznie rozeszła się w
tej okolicy, a także było wiadomym, że Jezus był Żydem i że Jego cuda i łaski
były jedynie dla nich.
Możemy wiedzieć, że było wiele
różnych przeszkód do mocnej wiary tej niewiasty, dlatego też jej wiara, która
zwyciężyła, zmusza nas do podziwiania. Zauważmy:
1) Ona była obcą i poganką,
którym Bóg jeszcze wtedy nie objawił łask Jego, „nadziei nie mający i bez Boga na
świecie” (Efez.2: 12). Stąd przychodząc do Jezusa, ona nie tylko musiała
zwyciężyć wszelkie uprzedzenia własnych pogańskich idei i nauk z dzieciństwa,
ale także musiała zwyciężyć wszystko, co było w pokrewieństwie z pychą i
bojaźnią być wzgardzoną, odrzuconą i niegodną otrzymać tego, o co prosiła.
2) Będąc biedną i niewykształconą
niewiastą, posiadała naturalną nieufność przybliżyć się do uczonego człowieka,
nade wszystko do tak znakomitego wielkiego Proroka Izraela, o którym tak wiele
słyszała.
Pomimo tego, jej miłość dla córki i
zaufanie w Jezusa były tak wielkimi, że Go znalazła. Według zwyczaju czasu i
miejsca, prawdopodobnie wielkim głosem „zapłakała” do Pana, aby zlitował
się i dopomógł jej w nieszczęściu, mówiąc: „Zmiłuj się nade mną Panie, Synu
Dawidowy! córka moja bywa ciężko od diabła dręczona” (Mat. 15:22). Lecz możemy
widzieć, że ona natychmiast spotkała się z odepchnięciem, ponieważ według
Ewangelii Mateusza, Jezus ją zignorował i nie odpowiedział ani słowa. Dla wielu
byłoby to już wystarczającą przyczyną zniechęcić się, osłabić wiarę i odejść z
płaczem. Ona jednak nie przestawała płakać i wołać; ponieważ miała ufność w
Pana i moc Jego, którą On wszystkim udzielał, dlatego też wiara jej nie
opuściła jej.
Widocznie, że uczniowie zaniepokoili
się bardzo tym wołaniem, które musiało trwać przez dość długi czas, a Jezus i
uczniowie opuszczali dom, aby w dalszą udać się podróż. Lecz ona jeszcze
nalegała i prosiła Go o pomoc. Tedy uczniowie przyszli do Niego i prosili Go,
mówiąc: „Odpraw ją, boć woła za
nami.” (Mat. 15:23, 24.) Lecz On odpowiedział im: „Nie jestem posłany, tylko do owiec,
które zginęły z domu Izraelskiego”.
Apostołowie nalegali na Jezusa, aby
ją odprawił, lecz Jezus widocznie zwlekał z odpowiedzią. Błogosławieństwa,
które On miał dać, były dla sprzymierzonego ludu Bożego, dla typowego nasienia
Abrahamowego a niewiasta ta nie należała do tego narodu, któremu Bóg udzielił
wiele łaski. Ona należała do narodu pogańskiego, z którym Bóg nie był w
łączności przez swe przymierze. Pan nasz w obecności tej niewiasty wytłumaczył
to uczniom Swoim nie tylko dla ich i jej pożytku, ale także dla naszego
napomnienia.
Choć zdaje się nam, jakoby nasz Pan
niechętnie jej chciał udzielić pomocy, to jednak uważamy za stosowne
przypuścić, że On wiedział od początku jak będzie, i że On tylko użył tej
metody, aby wydobyć z niej wiarę przed udzieleniem jej pożądanego
błogosławieństwa.
I w tym możemy zauważyć lekcję dla
nas, abyśmy byli wytrwałymi i zawziętymi w prośbach do Pana o pomoc, aby nas
wyrwał z sideł szatana, a nie tylko nas, ale naszych przyjaciół. Jak ta
niewiasta dobrze wiedziała, że sprawa jej odnośnie ulgi była bez nadziei z
wyjątkiem pomocy Jezusa, tak i my możemy mieć jedyną nadzieję być wyrwani z
sideł szatana jedynie za pośrednictwem Pańskim. Nasza wiara powinna być taką
samą w stosunku do potrzeb, abyśmy ustawicznie udawali się do Pana o
błogosławieństwa, a mając większą umiejętność aniżeli ta niewiasta, możemy być
pewni, że Pan nam udzieli Swej łaski według swego sposobu i w swoim czasie. „A Bóg, izali się nie pomści krzywdy
wybranych Swoich, wołających do Niego we dnie i w nocy, chociaż im długo cierni?”
(Łuk. 18:7). Jeżeli w naszych próbach Pannie będzie uważał na naszą modlitwę „nie wódź nas na pokuszenie, ale zbaw
ode złego” (Mat. 6:13), to możemy być pewni, że On nie czyni tego z braku
zainteresowania się naszym powodzeniem. Izali nie objawił nam już Swego
zainteresowania się nami, że nas odkupił i powołał do uczestnictwa Swego
Niebieskiego Królestwa? Jeżeli w swoim czasie nie otrzymamy odpowiedzi jak
żeśmy sobie życzyli, niech kotwica wiary trzyma nas przy kosztownych
obietnicach i pamiętajmy o tym, że według tych obietnic w bardzo krótkim czasie
Jego Królestwo będzie ustanowione. Wielki przeciwnik będzie związany i
kompletne uwolnienie z jego władzy nastąpi nie tylko dla nas, którzy się tego
spodziewamy, ale dla całego „wzdychającego
stworzenia”, które znajduje się pod jadowitym i niszczącym wpływem szatana.
Brzask Nowej Ery 10/1943 str.157 W.T. R-2653 a -1900 r.