<< Wstecz |
Wybrano: R-1988 a, z 1896 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Ukrzyżowany Jezus Chrystus (Łuk 23:33-46).
W obecnych czasach, kiedy teorie samozwańczych krytyków, którzy
mniemają, że zbawienie mogą osiągnąć prze ewolucję, którą niestety wielu
zostało zawiedzionych możemy czuć się szczęśliwymi, że znajdujemy w Biblii,
potocznie mówiąc, „międzynarodową Lekcję”,
na którą jako Badacze Pisma Świętego zwracamy szczególną uwagę, a nią jest
chwalebny tekst – „Chrystus umarł za grzechy nasze” (1 Kor. 15:3).
Największą rzeczą, jaka kiedykolwiek była załatwiona, było odkupienie
(przeszło 50 bilionów ludzkości) więźniów znajdujących się w objęciu śmierci
spowodowanej grzechem, której ważność nie da się pojąć w jednym dniu, ani też
niewielu poza „małym stadkiem” może
należycie ocenić i pojąć tego rodzaju znamienne kupno. Masy ludzkości dotąd
jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy i postępują tak samo, jak ci za czasów
ukrzyżowania naszego Pana. Niektórzy patrząc na akt Odkupienia z politowaniem i
sympatią, jednak niedoceniają jego ważności; inni szydzą i naśmiewają się z
tego; jeszcze inni uważają to za pewien pokaz dla świata; a jeszcze inni
uważają, że to wszystko było tylko udaną grą. Dlaczego? Bo nie znają Go; nie
pojmują też ważności dzieła przez Niego dokonanego na naszą korzyść i zasługę.
Oni co prawda zachwycają się w pewnej mierze życiem Jego, które według ich
mniemania zmarnował i w śmierci Jego nie widzą żadnej wartości. Dlatego będąc
natchniony, apostoł Paweł podaje przyczynę ich stanu, mówiąc, że bóg świata
tego zaślepił umysły ich, aby tej, tak ważnej sprawy, nie mogli ujrzeć.
Fałszywa teoria, fałszywe spodziewanie się, fałszywe rozumowanie, brak
prawdziwego poświęcenia się Panu, zaciemnia ich oczy wyrozumienia i to nie
tylko ludzi światowych, ale nawet tych, którzy mienią się być prawdziwymi
naśladowcami Chrystusa.
Lecz dla wszystkich, którzy widzą rzeczywistą wartość ofiary okupu „dokonanej” na Kalwarii i których oczy
wyrozumienia zostały otwarte, aby ujrzeć wspaniały rezultat z aktu odkupienia,
odnoszą się do słów samego Mistrza: - „Ale
oczy wasze błogosławione, że widzą, i uszy wasze błogosławione, że słyszą (Mat.
13:16); Bo zaprawdę powiadam wam, że
wielu proroków i sprawiedliwych żądało widzieć to, co wy widzicie, ale nie
widzieli, i słyszeć to, co wy słyszycie, ale nie słyszeli.”(Mat. 13:17)
Ujrzeć tak „wielkie światło”
wypływające z poznania Boskiego planu zbawienia, doprawdy pobudza serce nasze
do dziękczynienia - że zostaliśmy przeniesieni z ciemności do prawdziwej
światłości Bożej. My wielce poczuwamy się do dziękczynienia Bogu nie tylko za
światło i błogosławieństwo płynące z krzyża, którym zostaliśmy oświeceni, jako
Kościół Jego, którzy święcie wierzymy w skuteczność wielkiej ofiary, lecz w tej
ofierze mamy zapewnienie odkupienia przez Jego drogocenną krew i w słusznym
czasie wszyscy o tym dowiedzą się, wszyscy ujrzą wielką zasługę z Jego ofiary
raz za wszystkich złożonej, jako napisano jest odnośnie tych błogosławieństw
spływających na ludzkość w Tysiącletnim Dniu, że: „Tedy się otworzą oczy ślepych, a uszy głuchych otworzone będą,” gdyż „ziemia
będzie napełniona znajomością Pańską, tak jak morze wodami napełnione jest.”
– (Iz. 35:5; Iz.11:9).
Oprócz płaczących i ubolewających swego Mistrza apostołów, przejęty
skruchą złoczyńca też zauważył, że Jezus niewinnie i niesprawiedliwie cierpiał.
Jest to znamienny fakt, że tak w tym czasie jak i po wszystkie wieki, wielu
kapłanów, nauczonych w piśmie i faryzeuszów nieraz krzyżowało prawdę bez
uczucia i doceniania; często natomiast sympatię i współczucie okazywali
przeważnie ci z poniżonych i zdegradowanych.
Jeżeli ludzkie serca w owym czasie nie sympatyzowały i nie doceniały
wielkiego dzieła odkupienia, to jednak natura to pokazała, będąc świadkiem
wielkich rzeczy, gdyż pokryła ziemię ciemnością i która trzęsła się. Przy tym
zasłona w świątyni, przedzielająca miejsce święte od najświętszego, rozdarła
się na pół. Zajście to apostoł Paweł obszernie pojaśnia w liście do (Żyd.
10:19-22).
Pan nasz Jezus, będąc wierny, oddany i polegający do ostatka, polecając
ducha swego w ręce Ojca Niebieskiego, którego obietnice podtrzymywały i
zachęcały Go tak podczas Jego życia, jako też pokrzepiały Go w godzinie zgonu.
Jednak jest uczyniona wzmianka, że W ostatniej chwili Ojciec Niebieski
powstrzymał od naszego Pana opiekę i On został osamotniony, choć prawdopodobnie
na bardzo krótko, jednak to było dozwolone na doświadczenie, aby Jezus odczuł
samotność bez łączności ze swym Ojcem. Możemy być pewni, że stało się to nie
dlatego, ażeby Jezus nie wypełnił wszystkiego, co Nań Ojciec Niebieski Nałożył,
gdyż mamy zapewnienie Pisma Świętego, że On zawsze podobał się Ojcu Swemu i,
jak mówi Św. Piotr, Bóg upewniając o tym wszystkich, wzbudziwszy Go od
umarłych. (Dz. Ap. 17:31.) Doświadczenie to było konieczne, gdyż Jezus zajął
miejsce grzesznika. Grzesznikiem tym Jest Adam (i my wszyscy w nim), który
utracił nie tylko życie, ale też łączność i społeczność z Bogiem; dlatego było
koniecznym dla Jezusa, który stał się za nas okupem, równomierną cenę za
przestępstwo, aby nasz Odkupiciel umarł i to umarł jako grzesznik, w sposób
okrutny i przez to skosztował wszelkich okropności grzesznika, a szczególniej
musiał też być odcięty od społeczności ze Swym Ojcem i pozbawiony wszelkich
łask i opieki. I ten akt próby zdaje się być dla naszego Zbawiciela
najokropniejszym momentem w Jego życiu. Stąd też w tej smutnej chwili
umierania, Jezus podniósł potężny głos rozpaczy, mówiąc: „Boże mój! Boże mój! Czemuś mię opuścił?”(Mat. 27:46) I w tym
właśnie momencie Jezus zajął miejsce grzesznika i skończył swój chrzest w
śmierci, który zapoczątkował był przed tym trzy lata i pół.
Brzask Nowej Ery 03/1943 str.38 W. T. R-1988 a -1896 r.