Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-2013 a,   z 1896 roku.
Zmień język na

Restytucja, Cudowne Leczenia, Modlitwy itp. Część 4

Leczenie umysłem i „Christian Science

Że moc umysłu nad ciałem jest wielka nie zaprzeczy nikt mający jakiekolwiek doświadczenie w tym względzie. Każdy inteligentny lekarz wie, że prawie w połowie wypadkach zachodzi potrzeba zasilania tak umysłu jak i ciała pacjentów i że w wypadkach takich zyskanie zaufania pacjenta jest bardzo potrzebne. Któż nie słyszał o owym sumiennym lekarzu, który w wielu razach zastosował chlebowe pigułki z ścisłymi rozkazami co do odpowiednich pokarmów, napoi i ubiorów i tym sposobem dochodził do świetnych rezultatów.

Każdy mądry generał rozumie, że wesoły stan umysłu żołnierzy dopomaga dużo do ich ogólnego zdrowia. To też w czasie wojny smętna muzyka i smętne śpiewy pomiędzy żołnierzami są zabronione, a wesołe i wojenne są zalecane.

Dawno już zauważono, że gdy zaraźliwe choroby powstają i zamieniają się w epidemie, ci, co najbardziej danych chorób się boją i z bojaźnią o nich myślą, najprędzej i najciężej na nie zapadają. Dobrze znana i często powtarzana była historia o pewnym profesorze uniwersytetu, którego kilku studentów z jego klasy położyło chorego do łóżka na kilka dni, za pomocą pewnego żartobliwego eksperymentu. Pięciu z nich spotkało go w pewnych osobnych miejscach, gdy on był w drodze z domu do uniwersytetu i każdy z nich z naciskiem większym od poprzedniego, starał się wmówić w profesora, że źle wygląda, że faktycznie jest chorym i że powinien jak najprędzej wrócić, do domu.

Jest także dobrze znanym faktem, że kilkadziesiąt lat temu francuskim uczonym wydano kilku więźniów zasądzonych na śmierć, aby uczeni ci dokonali na nich różnych eksperymentów. Jednego z tych więźniów umieszczono w celi, w której co dopiero umarł człowiek na cholerę, lecz owemu więźniowi nie powiedziano o tym fakcie; i następnego dnia był on tak zdrowym jak poprzednio. Innego umieszczono w zupełnie czystej celi, lecz powiedziano mu, że tam umarł chory na cholerę i że choroba ta na pewno udzieli się jemu. Ów więzień zachorował na cholerę i umarł. Inny eksperyment polegał na tym, że zawiązano więźniowi oczy i przesunięto jego ramię przez odpowiednio urządzoną przegrodę, przy czym powiedziano mu, że uczeni chcą zbadać jak prędko nastąpi śmierć przez utratę krwi po przecięciu jednej arterii w jego ramieniu. Więzień przygotował się do tego rodzaju egzekucji i umarł w kilku godzinach, chociaż w rzeczywistości eksperyment ten był w celu wypróbowania jak wielki wpływ może być wywarty przez strach, bo nacięcie jego ramienia było bardzo nieznaczne i stracił on tylko kilka kropli krwi, zaś ściekanie, które słyszał i czuł jakoby spływało po ramieniu było letnią wodą spuszczaną powoli na jego ramię, z specjalnie przyrządzonego naczynia. Był on zabity umysłem; myślał, że stracił wszystką krew, a wyczerpanie i śmierć były tego wynikiem.

Któryż dobry obserwator nie przyzna, że rozmyślanie o jakimkolwiek bólu lub dolegliwości, tym więcej je potęguje? A jeżeli rozmyślanie o bólu potęguje go to logicznym jest mniemać, że ból może być zmniejszony i kuracja przyspieszona, gdy umysł zostanie zaangażowany w przeciwnym kierunku. Sekret jak umysł działa na chorobę niewątpliwie polega na tym, że mózg jest siedliskiem nie tylko wszystkich myśli, ale i wszystkich uczuć. Mózg znajduje się w ustawicznej komunikacji z całą osobą przez swoich czynnych posłańców, nerwy. To też, gdy poselstwo o bólu przychodzi od zranionych nerwów, mózg ma władzę uciszenia takowych i przez to może dopomóc do uśmierzenia bólu, albo też zamiast tego, może rozszerzyć ogólny alarm na cały system nerwowy i tern samem powiększyć ból i utrudnić leczenie. Z tej centrali, czyli z mózgu, wszystkie nerwy są kierowane i mniej lub więcej kontrolowane, coś jak fabryka jest zarządzana i dyrygowana z biura menażera. Gdybyśmy nie mieli nerwów, nie mielibyśmy bólów; a gdybyśmy posiadali nerwy, lecz nie mielibyśmy mózgu, do którego nerwy mogłyby zakomunikować o swoich dolegliwościach, to nie mielibyśmy żadnej wiedzy o bólu. Z tego widzimy, że doświadczanie proporcji bólu zależy nie tylko od delikatności i wrażliwości nerwów, ale także od tego jak umysł przyjmuje te apele nerwów - czy wyolbrzymia je, czy też je bagatelizuje. Dodać jeszcze trzeba, że zupełne zrozumienie ludzkich władz umysłowych i jakby je najlepiej używać, należy jeszcze do przyszłości. W zupełnym blasku Tysiąclecia, mózg będzie niezawodnie jednym z najgłówniejszych przewodów ludzkiej restytucji.

Jednakowoż powinniśmy mieć się na baczności przed pomysłami naszego przeciwnika, który wykorzystując tę zasadę restytucji, jaka wnet musi być rozpoznana szerzej aniżeli jest obecnie, stara się używać ją za swój balon, przez który mógłby wynosić przed uwagą publiczną swoje nauki i teorie przeciwne naukom Pisma świętego. Odnosimy się teraz szczególnie do zwodniczo tak zwanej „Chrześcijańskiej Umiejętności (Christian Science)”. Cały ten system zdaje się być tak przewrotny i zwodniczy jak jest jego nazwa, chociaż przyznajemy, że pomiędzy jego zwolennikami mogą znajdować się niektóre szczere dusze, będące przez niego zwiedzione. Z powodu opacznych przedstawień Boskiego charakteru i planu przez tak zwaną Ortodoksję, niektórzy szukając za czymś lepszym, wpadli w to sidło szatańskie, tak jak inni usidleni zostali Agnostycyzmem, Spirytyzmem, Teozofią itp.

Niema nic chrześcijańskiego w „Chrześcijańskiej Umiejętności”. Ona jest przeciwną Chrystusowi i przeciwną prawdom, jakich nauczali Chrystus i Jego Apostołowie. Jest dobitnie przeciw - chrześcijańską w swych tendencjach. Lecz ona uznaje Chrystusa, ktoś może powie. Odpowiadamy: Tak, lecz czynią to i diabli, gdy mają w tym pewien cel (Mat. 8:29; Dz. Ap. 16:17; Dz. Ap. 19:15). Spirytyści także uznają Chrystusa, twierdząc, że był On przedniejszym medium. Podobnie ci propagatorzy „Chrześcijańskiej Umiejętności” używają imienia Chrystusowego, aby zwieść by można i wybranych. Twierdzą oni, że Chrystus był jednym z nich - że był Christian Scjentystą jak na owe czasy dość dobrym, lecz niemającym takiego wyrozumienia owej „Umiejętności” jak mają jej obecni nauczyciele, którzy przeważnie są niewiastami i których delikatniejsza wrażliwość lepiej nadaje się do zupełnego ocenienia tej niezgłębionej umiejętności (?).

Otwartość zmusza nas do zaznaczenia, że mało chrześcijan rozumie dobrze znaczenie słowa Chrześcijanin. Nie jest ono podobne do słów Luteranin lub Wesleyanin; sekret jego siły polega na znaczeniu greckiego słowa Chrystus, które odpowiada hebrajskiemu słowu Mesjasz i jest ono więcej tytułem aniżeli imieniem. Określa ono takiego, który pomazany był przez Jehowę jako Jego przedstawiciel, na uskutecznienie obiecanego wybawienia i błogosławienia ludzkości. Wszystko to było i jest rozumiane przez żydów jako czyniące tytuł Mesjasz tak ważnym i tak też powinno być rozumiane odpowiadające temuż słowo Chrystus przez wszystkich prawdziwych chrześcijan.

Wykładacze „Chrześcijańskiej Umiejętności” zaś są bardzo dalekimi od wierzenia lub spodziewania się jakiegokolwiek wybawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i nie widzą nic takiego, od czego ludzkość miałaby być wybawioną, z wyjątkiem chyba złudzeń o bólu itp. Zaprzeczają w zupełności jakiemukolwiek pojednaniu za grzech, faktycznie zaprzeczają, aby był jakikolwiek grzech pierworodny, za który byłaby potrzebna okupowa ofiara, o jakiej uczy Pismo święte. Zaprzeczają nie tylko to dzieło, które nasz Pan już dokonał, ale też wszelkie Jego dzieła przyszłe, jakie mają być dokonane przez Niego w Tysiącleciu. Zaprzeczają, aby Jezus dokonał czegokolwiek przy Swoim pierwszym przyjściu, oprócz tylko tego, że głosił ich naukę i to bardzo nieudolnie, w porównaniu do tego jak oni by to czynili - a szczególnie w porównaniu jak czyniła to samozwańcza prorokini Mrs. Eddy z Bostonu, ich przewodniczka i wyrocznia.

Ktoś mógłby jeszcze zapytać: Czy jednak wyznawcy „Chrześcijańskiej Umiejętności” nie twierdzą, iż wierzą w Pismo święte i często z niego cytują? Tak, rzeczywiście, i to jest częścią ich szaty światłości, którą zwodzą niektóre dziatki światłości. Cytują oni Pisma tak jak szatan cytował je Panu w pokusach zapisanych w czwartym rozdziale Mateusza. Chociaż cytują niektóre teksty z Biblii, czynią to w sposób nieprzystojny, niezgodnie z kontekstem, tak samo jak czynił to szatan - nie, aby wyjaśnić plan Boży, ale aby utwierdzić teorię, która jest sidłem dla wielu niestatecznych i nieutwierdzonych w prawdzie. Tacy, nie dosyć obeznani z ogólnym znaczeniem cytowanego ustępu, nie dadzą sobie dosyć czasu na dobre zbadanie kontekstu, lecz połykają daną teorię w całości, w mniemaniu, że ci nauczyciele są szczerymi i cytowane teksty stosują właściwie.

Tak zwana Ortodoksja (której kaznodzieje mają zwyczaj używania tekstów biblijnych do różnych tematów, niekiedy w zupełnym przeciwieństwie do znaczenia i intencji pisarza) założyła fundament pod tego rodzaju złudzenia, jakie teraz burzą wiarę w tak wielu. Zaiste, powiedziane mamy wyraźnie, że oprócz kilku wiernych, „wybranych”, wszyscy zostaną zwiedzeni jednym z tych zwodniczych sideł. Wybrani jednak, będąc zupełnie poświęceni Bogu, będą mieli dosyć światła i pomocy, aby mogli ochronić się od popadnięcia w te błędy.

Nie będziemy tu krytykować „Chrześcijańskiej Umiejętności” obszernie, bo uczyniliśmy to już przy innych okazjach. Chcemy tylko zaznaczyć, że powyżej przytoczona prawda o umysłowej pomocy w leczeniu, znana i uznawana już od lat przez wszystkich myślicieli (chociaż zupełnie zrozumiana i oceniona prawdopodobnie nie jest dotąd przez żadnego), jest czymś zupełnie innym od tego co mówi „Chrześcijańska Umiejętność”. Tamto jest w doskonałej zgodzie z rozsądkiem i z Biblią, gdy zaś to ostatnie gwałci jedno i drugie.

Utrzymujemy więc że teorie tych uczonych (?) nie mogły wypłynąć ze zdrowego umysłu, bez względu ile zdrowych umysłów dało się nakręcić do tego nierozsądnego i nienaukowego poglądu na sprawy. Zauważyliśmy; że chociaż oni mówią, iż wierzą, że choroby i bóle nie są rzeczywistością a tylko urojeniami chorych umysłów i uleczone być mogą przez wyzbycie się takich urojeń, to jednak, gdy rozchodzi się o zapłatę za te urojone leczenie, urojone dolary nie wystarczają. Mógłby ktoś przypuszczać, że oni są tak utwierdzeni w swej teorii: „Wszystko jest umysłem, niema materii; wszystko jest życiem, niema śmierci” itd., że głód, pragnienie, zmęczenie, pieniądze itp. uważaliby za urojenia i nie zważaliby na takowe; lecz tak nie jest: pokarmy, ubiory, odpoczynek, a szczególnie pieniądze są u nich bardzo rzeczywiste. Na przykład: książka wyjaśniająca (?) ich teorię kosztuje aż $3.00. Za usługi takich, co wysłuchawszy około dwanaście odczytów, otrzymują „dyplomy” do praktykowania „Chrześcijańskiej Umiejętności”, każą płacić nie czymś urojonym, ale dobrze zaokrągloną sumą dotykalnych pieniędzy. Wszystko to jest zupełnie odmiennym od ducha i metod naszego Pana, którego imię oni podstępnie sobie przyswoili, aby zwieść i usidlić Jego naśladowców.

Ktoś mógłby jeszcze zapytać: Ale cóż za cel miałby szatan w wysuwaniu takich błędów i złudzeń? Odpowiadamy, że jest to jeden z jego licznych wysiłków w celu podkopania fundamentu jakiejkolwiek prawdziwej wiary chrześcijańskiej, czyli OKUPU. W rzeczywistości „Chrześcijańska Umiejętność” nie mówi, że zaprzecza okup, ani nie mówią tego jakiekolwiek inne bez okupowe teorie. Jest to częścią ich zwodniczej taktyki zachowywać formę zdrowych słów, podczas gdy pilnie i nieustannie starają się przekręcić znaczenie okupu. Wszystkie błędy starają się przybierać tę formę, do czego widocznie są podniecane przez tego wielkiego zwodziciela i głównego nieprzyjaciela krzyża. Są one tym niebezpieczniejsze i bardziej zwodnicze, ponieważ nie zaprzeczają Biblii jawnie, lecz czynią to podstępnie. Nie uznają grzechu pierworodnego i jego kary, ignorują też dzieło Chrystusa jako Odkupiciela. Nie zapierają, naturalnie, że On umarł, lecz zapierają, iż On „dał Samego Siebie na okup [równoważna cena] za wszystkich”; ponieważ zapierają, że jakikolwiek okup był wymagany. Poniższa cytata z dzieła jednego z ich przedniejszych pisarzy dowodzi, że oni w zupełności ignorują okupowe dzieło Chrystusowe a ubóstwiają zasadę dobra. Oto oświadczenie tego pisarza: - „Dorastamy do stanu gdzie ludzkie możliwości i władze rozszerzają się do ich najdalszych granic i prą ku Boskiemu rozwojowi, jako synów i córek Bożych”.

Tym sposobem szatan chce zwieść świat do wierzenia, że restytucyjne przywileje i błogosławieństwa, których on nie może powstrzymać, nie są wynikami Boskiego czasu i porządku, ani przychodzą w rezultacie dzieła okupu dokonanego przez naszego Pana na Kalwarii i w rezultacie Jego drugiego przyjścia, jako obiecanego nasienia, aby błogosławić wszystkie rodzaje ziemi, jak to było przepowiedziane przez wszystkich świętych proroków od wieków (Dz. Ap. 3:19-21). Szatan stara się utrudnić i na ile by się dało powstrzymać właściwy wynik tych nadchodzących błogosławieństw (tj. aby ludzkość nie była pobudzana do większej oceny i miłości ich Odkupiciela i Odnowiciela) i w tym celu stara się przekonywać świat, że restytucja do zupełnej doskonałości nie jest wynikiem okupu, ale naturalnym, ludzkim, umysłowym „rozwojem” i „wzrostem”.

Te złudzenia co do przyczyny i źródła nadchodzącej restytucji, odwodzące umysły od Chrystusa jako Odkupiciela, a w końcu jako Życiodawcy, będą się wzmagać coraz więcej, ponieważ szatan w ten sposób zręcznie miesza prawdę z błędem - prawdę większą i silniejszą aniżeli świat i wyznawcy „Chrześcijańskiej Umiejętności” ogólnie pojmują. W Tysiącleciu restytucja przyjdzie w rzeczywistości procesem stopniowego rozwoju, rozszerzając wszelkie dobre przymioty ludzkie do ich najdalszych granic (do zupełnej restytucji wszystkiego, co zginęło); a to bez wątpienia dokonane będzie w znacznej mierze przewodem wiary i umysłowego uzdrowienia; i to wszystko będzie pod kierownictwem Onego Wielkiego Lekarza i Jego chwalebnej oblubienicy.

Fakt, że szatan, ów książę śmierci i chorób (Porównaj Żyd. 2:14 i Łuk. 13:16) posługuje się umysłowym leczeniem itp., aby tylko imponować ludności tego świata i trzymać ją w zaćmieniu (2 Kor. 4:4) dowodzi, że on wielki przeciwnik znajduje się w wielkim kłopocie pod względem swej władzy nad ludźmi; albowiem Pan nasz dał do zrozumienia że gdy szatan zacznie wyganiać szatana, będzie to znakiem że królestwo jego dobiega swego kresu i że wnet upadnie. To zgadza się z tym, co poznaliśmy z innych Pism - że triumf szatana jest ograniczony, że on wnet będzie związany na tysiąc lat, aby nie zwodził więcej narodów.

Trzymaj umysł w czystości. (Przyp. 4:23-27)

Mało jest takich, co rozeznają wpływ umysłu nad ciałem. Bóg tak ułożył naszą istotę, że czyste, zacne i święte myśli wywierają nie tylko wpływ wzniosły i szlachetny na stronę umysłową i moralną, ale także wpływ ożywczy na cały system fizyczny. Z drugiej zaś strony, każda nie czysta, bezecna i nieświęta myśl (jak i czyn) wywiera bezpośrednio wpływ nie tylko ku spaczeniu umysłu i charakteru, ale także ku pomnożeniu zarodków chorób, jakie już znajdują się w organizmach upadłej ludzkości.

Gdyby to było szerzej znanym i więcej uznawanym to byłoby wielkim błogosławieństwem dla wielu, bo zapobiegłoby wiele chorobom tak u młodych jak i u starych, a niekiedy wyjaśniłoby czemu ci, których ręce i mózgi są najbardziej zajęte, są najzdrowsi i najszczęśliwsi. „Nad wszystko czego ludzie strzegą, strzeż serca [umysłu, woli] twego; bo z niego żywot pochodzi”(Przyp. 4:23). Słowa te powinny być wyryte głęboko na tablicach pamięci każdego człowieka. Są to słowa mądrości. Cała ich ważność może nie będzie rozpoznana przez wielu w obecnym życiu, lecz prędzej czy później wszyscy muszą się tego nauczyć; albowiem dostosowanie się do tej reguły będzie przewodem błogosławieństwa dla świata w tysiącletnim panowaniu Chrystusa.

Ludzie będą doprowadzani do znajomości prawdy i do sposobności odrestaurowania do zupełnej doskonałości przez wielkiego Odkupiciela, lecz będzie to w ten sposób, że będą musieli walczyć przeciwko grzechowi i nieczystości; a starać się o sprawiedliwość i doskonałość, których, w odpowiedzi na ich modlitwy i starania, Życiodawca udzieli im hojnie; albowiem odkupił ich z pod potępienia Adamowego w tym właśnie celu, aby posłusznym przywrócić to wszystko, co było stracone w Adamie.

Omyłką jest przypuszczać, jak to wielu zdaje się czynić, że ponieważ Pan Jezus zapłacił pełną cenę na wykupienie nas z grzechu i śmierci, przeto wszyscy wykupieni muszą być uwolnieni na zawsze od potępienia i śmierci, skoro tylko czasy restytucji rozpoczną się. Przeciwnie, gdy ludzie będą przebudzeni z śmierci, wciąż jeszcze znajdować się będą pod potępieniem jako grzesznicy i nie godni wiecznego żywota, poddani niewoli skażenia (śmierci). Ich pierwszym krokiem będzie nauczyć się o łaskawych zarządzeniach Bożych w okupie, przez które oni będą mogli ujść grzechu i jego kary (skażenia), a osiągnąć dar żywota. Znajomość ta rozwinie w nich posłuszeństwo Chrystusowi i da im nagrodę stopniowej restytucji do doskonałości, albo też pobudzi ich do osobistego i dobrowolnego odrzucenia łaski Bożej i zdwoi na nich wyrok z śmierci Adamowej do drugiej śmierci. Ofiara naszego Pana dokonała pojednania tylko za grzech Adamowy i za jego daleko idące wyniki. Stąd przykrywa ona tylko te grzechy, które wynikły z naszej słabości lub otaczających nas pokus, których to grzechów serce (wola) nasze nie pochwala gdy dochodzimy do lepszego zrozumienia dobrego i złego w oczach Bożych.

Gdy dochodzimy do jasnego wyrozumienia zarządzonego okupu i do harmonii z jego warunkami, możemy uważać samych siebie za wybawionych z potępienia Adamowego i za przywróconych do Boskiej łaski, chociaż rzeczywiste przywrócenie zapewnionych błogosławieństw będzie dopiero przy zakończeniu się wieku Ewangelii. To jest prawdą o Kościele teraz i będzie prawdą o świecie w wieku przyszłym. Rzeczywiste osiągnięcie przywilejów i błogosławieństw restytucyjnych, przygotowanych od Boga przez Odkupiciela i które będą hojnie zaofiarowane (w przyszłym wieku) wszystkim, nie będą otrzymane inaczej jak tylko przez pragnienia i starania ludzkiej woli; tak jak święci obecnego wieku muszą czuwać, starać się i modlić o zdobycie nagrody nowego stworzenia teraz wystawionej.

Skoro tylko przyjmujemy dzieło odkupienia dokonane przez Chrystusa, możemy uważać się wolnymi od potępienia wynikłego z upadku Adama i wtedy, od chwili dojścia do takiej znajomości, rozpoczyna się osobiste doświadczanie każdej ludzkiej istoty; i przez swoje zabiegi i modlitwy dana istota okazuje swoje zamiłowanie do czystego i świętobliwego życia, jak i do społeczności z Bogiem. Takim Bóg udziela Swoich łask i wszelkiej potrzebnej pomocy, przywodząc ich w końcu do zupełnej doskonałości i do wszelkich przywilejów straconych przez dobro wolny grzech popełniony w ogrodzie Eden. Każdy grzech i nieczystość, każda nieuczciwość w myśli lub uczynku zareaguje na takich, przywodząc z sobą ciężką odpłatę; a trwanie w takim grzechu lub nieuczciwości byłoby dowodem, że dana osoba nie jest godna wiecznego żywota w świętobliwości. Taki żywot wieczny dany będzie tylko tym, którzy doszedłszy do zupełnego poznania faktów będą tak pożądać życia świątobliwego, że usilnie walczyć będą przeciwko grzechowi i nieczystości w każdej formie.

Chociaż zasada ta stosować się będzie szczególnie do ludzkości w Tysiącleciu, jest ona także zasadą świętych w czasie obecnym. Czystość, cnotliwość, świątobliwość serca (umysłu) są częściami naszego poświęcenia - mamy być podobni obrazowi miłego Syna Bożego, który był świętym, niewinnym, niepokalanym. Przeto: „Nad wszystko, czego ludzie strzegą, strzeż serca twego; bo z niego żywot pochodzi”; „Błogosławieni czystego serca; albowiem oni Boga oglądają”. – (Przyp. 4:23; Mat. 5:8).

Cokolwiek prawdziwego, cokolwiek poczciwego, cokolwiek sprawiedliwego, cokolwiek czystego, cokolwiek przyjemnego, cokolwiek chwalebnego - o tem przemyślajcie”. – (Filip. 4:8).

Straż 10/1941 str. 151-154   W.T. R-2013 a -1896 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016