<< Wstecz |
Wybrano: R-4912 b, z 1911 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Współpracownicy z Bogiem
LEKCJA Z KSIĘGI NEHEMIASZOWEJ -
ROZDZIAŁ 4. (Neh. 4)
„Czujcie, stójcie w wierze, mężnie sobie poczynajcie,
wzmacniajcie się” - 1 Kor. 16:13
NEHEMIASZOWA modlitwa za Jerozolimą i ludnością tejże trwała
przez kilka miesięcy, zanim ostatecznie została nagle wysłuchana. Król, któremu
Nehemiasz służył jako zaufany sekretarz, wyprawił ucztę, w której uczestniczyła
królowa a także Nehemiasz i inni. Wszyscy byli weseli, ubrani w najpiękniejsze
szaty jedwabne i w biżuterię. Król jednak zauważył, że poza uśmiechem jego
zaufanego sekretarza krył się jakiś głęboki smutek. Sprawdziwszy, że Nehemiasz
nie był chorym fizycznie, król doszedł do wniosku, że powodem jego smutku musi
być jakieś utrapienie w sercu - i zapytał, co by to było. Była to chwila
niebezpieczna dla Nehemiasza, ponieważ ówcześni królowie byli zupełnymi
autokratami i bardzo kapryśnymi. Smutek przy takiej okazji mógł być rozumiany,
że dana osoba nie interesuje się sprawami króla lub z pewnych powodów nie
pochwala tej radosnej okazji.
Nehemiasz wzniósł się do Boga modlitwą o mądrość, jak ma
odpowiedzieć królowi, ponieważ mądrości tej jeszcze nie otrzymał, chociaż
prosił o to już przed tą okazją. Wierzył jednak, że Wszechmocny może wysłuchać
pragnień jego serca, wyrażonych słowami lub wcale niewypowiedzianych. Dostąpił
więc mądrości potrzebnej do wysłowienia rozsądnej i stosownej odpowiedzi, która
nie obraziła króla, ale rozbudziła jego zainteresowanie. Powiedział królowi, iż
smutek jego serca był z powodu, że miasto jego ojców było zburzone. W
rezultacie tej rozmowy, król mianował Nehemiasza specjalnym rządcą nad Judeą z
pełnym autorytetem dopilnowania pracy odbudowy i do zażądania pomocy od rządców
okolicznych prowincji, o ile byłaby potrzebna.
MĄDROSĆ OBJAWIONA W METODACH
Że Nehemiasz był rozumnym człowiekiem, a nie marzycielem
tylko, ujawnione jest w praktycznych metodach, jakimi posługiwał się. Jako
człowiek zamożny, on niezawodnie sfinansował tę swoją ekspedycję, oprócz może
wojskowej eskorty dostarczonej przez króla. Po czteromiesięcznej podróży
przybyli do Jerozolimy; lecz cel przybycia zachowali w tajemnicy. Nehemiasz był
tylko gościem w Jerozolimie, aby pewne sprawy zaobserwować i wysłuchać. Toteż
inspekcji starych murów miasta, a szczególnie zburzonych części i gruzów, z
których mury miały być odbudowane, dokonał nocami. Sprawdził możliwości
wykonania całego pomysłu i uplanował sposoby i metody całej odbudowy. Następnie
wezwał do siebie starszych i przedniejszych przedstawicieli narodu, oznajmił im
cel swego przyjścia, ukazał upoważnienie od króla i podsunął im metody
natychmiastowej reperacji i odbudowy murów miasta.
Rozumiał potrzebę wielkiej ostrożności, ponieważ ze
wszystkich stron czyhali wrogowie gotowi Żydom szkodzić, tak jak on był gotowym
i gorliwym, aby pomagać. Szczególnie zazdrosnymi byli Samarytanie. Oni czcili
Boga w nieco inny sposób niż Żydzi, więc powodzenie Żydów oznaczałoby, że Bóg
był przychylniejszy Żydom, aniżeli Samarytanom. Ponadto, oni wszyscy
spodziewali się korzystać z ubóstwa i bezsilności Żydów - plądrując i rabując
ich przy każdej sposobności.
Plan Nehemiasza otrzymał ogólne uznanie od Żydów.
Przedniejsi mężowie ze wszystkich części miasta przyłączyli się do pracy i
każdy pracował przy odbudowie murów najbliżej jego miejsca zamieszkania. Był to
mądry plan, bo w ten sposób każdy starał się, aby mury w jego sąsiedztwie były
jak najlepiej naprawione lub odbudowane. Pewna miara właściwej dumy łączyła się
z ową pracą i to, co zrobiono było dla budujących świadectwem dodatnim lub też
ujemnym.
Nehemiasz, wraz z towarzyszącymi mu sługami, przyłączyli się
także do pracy. Jego zapał i gorliwość były natchnieniem dla zniechęconych,
którzy wzmacniali sercę i nadzieję, że praca powiedzie się. Po pewnym czasie,
znowu przyszło zniechęcenie i sprzeciwy od nieprzyjaciół. Planowany był nawet
jawny atak, lecz gdy Nehemiasz dowiedział się o tym, tak robotą pokierował, że
przedniejsi w rodzinach stali na straży, a inni pracowali, nosząc z sobą
miecze, aby także mogli na zawołanie stanąć do obrony.
Gdy wrogowie dowiedzieli się, że Żydzi byli przygotowani,
planowany atak zaniechali, ograniczając się do zniechęcania ludu. Praca
odbudowy była wyszydzana jako daremna i bezużyteczna. Nieprzyzwyczajeni do
ciężkiej pracy ręcznej zaczęli się męczyć i zniechęcać. Im wyżej mury były
wznoszone, tym trudniej było wnosić kamienie i wapno budującym, a im więcej
kamieni zużyto, tym trudniej można było znaleźć odpowiednich kamieni w gruzach.
Był to czas próby dla ich wiary i wierności Bogu. Dla takiej właśnie próby
dozwalane są doświadczenia i trudności na wszystkich wiernych Bogu. Zwycięzcy
przysposobieni do służby Bożej w przyszłości, ćwiczeni i rozwijani są przez różne
doświadczenia.
STÓJCIE W WIERZE
Ktoś mógłby zapytać: Dlaczego wierność i odwaga Nehemiasza
były doświadczane i jaką nagrodę za to otrzymał? Odpowiadamy, że pewien rozwój
charakteru jest nagrodą każdego dobrego wysiłku. Nagroda wiernych w czasach
Nehemiasza różni się zasadniczo od nagrody wiernych naśladowców Chrystusa
Jezusa. Tym ostatnim obiecany jest udział z Panem w Jego chwalebnym Królestwie.
„Nie bój się, o Maluczkie Stadko! albowiem upodobało się Ojcu waszemu dać
wam Królestwo”; „Kto zwycięży, dam mu siedzieć na stolicy Mojej, jakom i
Ja zwyciężył i usiadłem z Ojcem na stolicy Jego”. (Łuk.12:32; Obj.3:21).
Nehemiasz nie mógł dostąpić działu w tym Królestwie
obiecanym, ponieważ on żył przed powołaniem do tegoż - przed zesłaniem Ducha
Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy. On, ani inni żyjący w jego czasach, nie są
osobiście wspomniani przez Św. Pawła w jedenastym rozdziale listu do Żydów,
lecz oni niezawodnie zostali włączeni do listy wiernych. O takich Apostoł
oświadczył: „Ci wszyscy otrzymali świadectwo, że podobali się Bogu”
(Żyd. 11:5). Powiedział też, że nagrodą ich będzie dział w ziemskiej fazie
Królestwa, gdy już Kościół dostąpi swego działu w fazie niebiańskiej; „przeto,
że o nas Bóg coś lepszego przejrzał, aby oni bez nas nie stali się doskonałymi”.
- (Żyd. 11:39-40).
Słowa Św. Pawła zapisane w naszym tekście uczą tej samej
lekcji, że ci, którzy mają być dziedzicami Bożymi i współdziedzicami z
Chrystusem Jezusem, muszą wyrobić w sobie odpowiedni charakter. Oni muszą
czuwać i modlić się, „stać w wierze” (1 Kor.16:13), odpierać wszelkie
ataki ze strony świata, ciała i onego nieprzyjaciela. Muszą okazać się mężnymi,
„mocnymi w Panu i w sile mocy Jego” (Efez.6:10). Muszą być dobrze
rozwiniętymi przez doświadczenia i przez pokonywanie trudności i przeszkód w
imieniu Pańskim i przy Jego pomocy.
Straż 08/1960 str. 125-126 W.T. R-4912b-1911 r.