<< Wstecz |
Wybrano: SM-649 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Cierpienia Chrystusa i Jego Kościoła
„Najmilsi! Niech wam nie będzie rzeczą dziwną ten ogień, który na was
przychodzi ku doświadczeniu waszemu, jakoby co obcego na was przychodziło; ale
radujcie się z tego, żeście uczestnikami ucierpienia Chrystusowego, abyście się
i w objawienie chwały jego z radością weselili” – 1 Piotra 4:12‑13.
Chociaż na
podstawie Pisma Świętego rozumiemy, że obecne zło będzie ostatecznie w całości
przez Boga opanowane i tak wykorzystane, żeby służyło dobru, to jednak jesteśmy
dalecy od myśli, że wszystko wychodzi na dobre lub że wszystko, co dzieje się
na świecie, było z góry przez Boga postanowione i spowodowane. Nie! Musimy
pamiętać, że z powodu nieposłuszeństwa Adama raj, który ze swą doskonałością i
błogosławieństwami przeznaczony był na miejsce przebywania człowieka
doskonałego, został utracony i że człowiek pod przekleństwem grzechu został
skazany na zamieszkiwanie jeszcze nieukończonej i niedoskonałej ziemi. Ogród w
Edenie był jedynie małym skrawkiem, ukończonym wcześniej po to, by
przeprowadzić doskonałą próbę dla doskonałego Adama.
W czasie gdy
człowiek powróci do człowieczeństwa pokazanego w Adamie, ziemia również
zostanie doprowadzona do takiej doskonałości, jaka panowała w Edenie. Tymczasem
bezład w naturze – cyklony, trzęsienia ziemi itp., związane z niedokończonym
dziełem – trwa i stanowi część zła, jakiemu poddane zostało potomstwo Adama ze
względu na grzech ich ojca, i od którego zostanie ono wkrótce uwolnione na
skutek dzieła dokonanego przez naszego Odkupiciela.
Lecz w całym
tym zamieszaniu natury, jak uczy Pismo Święte, jest pewna klasa, która znajduje
się pod specjalną Boską opieką i której nic nie może się stać bez dozwolenia
Bożego. To klasa ludzi poświęconych, członków pomazanego Ciała – Chrystusa.
Wiemy, „że wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu tym, którzy według
postanowienia Bożego powołani są” [Rzym. 8:28].
DLACZEGO KARY SĄ POTRZEBNE
Chociaż
byłoby to dla nas bardzo smutne, gdybyśmy potrzebowali specjalnych kar, żeby
nas przywoływały do wykonywania obowiązków, to jednak nie możemy zapominać, że
są one dowodem tego, iż Bóg wciąż nas uważa za swoich synów i że takie kary są
przejawem Jego miłości do nas oraz pragnienia, żebyśmy mocnym uczynili nasze
powołanie i wybranie do wielkiej nagrody, o którą ubiega się klasa
poświęconych. Z uwagi na ten fakt każdy Pański naśladowca, który jest w ten
sposób korygowany pod względem sprawiedliwości, nie powinien uważać tego za
DZIWNE.
Mówiąc w
naszym tekście o tym, że próby takie nie powinny być uważane za dziwne, św.
Piotr ma wyraźnie na myśli coś więcej; pisze bowiem: „Ale radujcie się z tego,
żeście uczestnikami ucierpienia Chrystusowego”. Pan Jezus nie cierpiał z powodu
niewierności lub zaniedbania względem swej umowy, swego przymierza ofiary. Nie
cierpiał z powodu duchowej ospałości lub przyjaźni ze światem albo dlatego, że
Jego własna wola prowadziła Go do lekceważenia woli i słowa Ojca ani też
dlatego, że jakiś Jego własny plan musiał lec w gruzach. Żadna z tych przyczyn
nie była powodem cierpień Chrystusa. Jeśli więc uczestniczymy w Jego
cierpieniach, nasze kary nie mogą być spowodowane czynieniem zła lub tym, że
wyrzekliśmy się zła, lecz muszą przyjść na nas niesłusznie, niezasłużenie.
Pańskie cierpienia były z racji czynienia dobrze i dla sprawy Prawdy. Aby być
uczestnikami Jego cierpień, które mogłyby stanowić podstawę naszej radości i
oczekiwania przyszłej chwały, musimy zwrócić uwagę na przyczynę tych cierpień.
Oszukiwalibyśmy sami siebie, traktując cierpienia za grzech jako część naszych
cierpień dla Chrystusa i gdybyśmy w związku z tym spodziewali się otrzymania
chwały (1 Piotra 4:14‑16).
Mamy
świadomość, że „twarda to mowa” i że wiele osób nie będzie w stanie w to
uwierzyć. Wyrażenia: „cierpienia Chrystusowe” i „ofiarowanie” były długo
nadużywane. Wielu uważało siebie za ofiarników z Chrystusem, ponieważ porzucili
pewne praktyki, które uważali za złe, takie jak: przekleństwa, używki,
zbytkowne ubranie, tańce itp. Jeśli te rzeczy są złe, to nikt nie ma i nigdy
nie miał prawa ich czynić. Stąd też porzucenie rzeczy, które są same w sobie
złe, nie może być uważane za „ofiarowanie się” z Chrystusem.
CO OBEJMUJĄ CIERPIENIA CHRYSTUSOWE
Ktoś mógłby
zapytać: Czym zatem są cierpienia Chrystusowe, które mamy znosić dla Niego?
Odpowiadamy: Słowo „Chrystus” znaczy „pomazaniec” i dlatego cierpienia te nie
mogły rozpocząć się wcześniej, niż Jezus został pomazany duchem świętym w
czasie zanurzenia w wodach Jordanu – po tym, jak Jan Chrzciciel zanurzył Go w
wodzie na znak Jego poświęcenia się aż na śmierć. Tak samo jest ze wszystkimi
naśladowcami Jezusa na wąskiej drodze ofiarowania. Nikt z nas nie może mieć
udziału w cierpieniach Pomazańca, zanim nie poświęcimy się Bogu i nie
zostaniemy przez Niego przyjęci w „onym umiłowanym” i spłodzeni z ducha
świętego, stając się w ten sposób członkami pomazanego grona.
Ofiara i
cierpienie Jezusa Chrystusa obejmowały każdy element bólu umysłowego i
fizycznego oraz samozaparcia będącego REZULTATEM poświęcenia, które zakończyło
się w śmierci. Obejmowało to również wyrzeczenie się wszystkich godnych
pochwały i słusznych ludzkich ambicji, których nasz Pan jako człowiek doskonały
musiał doświadczać bardziej niż ludzie niedoskonali. Zawierały się w tym także
zarzuty czynione Mu przez innych ze względu na Prawdę, a szczególnie przez
nauczycieli nominalnego kościoła w Jego dniach. Ponadto zawierało się w tym
także Jego zmęczenie i wyczerpanie spowodowane nie tylko przez nauczanie, lecz
także przez oddawanie żywotnych sił w czynieniu dobra dla innych poprzez
uzdrawianie itp. (Mar. 5:30).
Cierpienia
Pańskich naśladowców są podobne do cierpień Chrystusowych i powinny one być przyjmowane
z radością przez wzgląd na przyszłą chwałę. Rozpoczynają się one w godzinie
naszego poświęcenia i jeśli będziemy wierni, skończą się wraz z naszą śmiercią.
Nasza ofiara, podobnie jak i ofiara naszej Głowy i Wzoru, polega na wyrzeczeniu
się rzeczy, które są prawe i właściwe, aby w ten sposób czcić Boga, promować
Prawdę i pomagać w jakikolwiek sposób tym, co są w potrzebie, a szczególnie
domownikom wiary. Oczywiście spodziewamy się, że większość spośród Ciała
pomazanego grona, podobnie jak ich Głowa, poświęca więcej swego ofiarowanego
czasu i środków dla zaspokajania duchowych potrzeb ludzi niż cielesnych, choć i
tego nie należy zaniedbywać.
PRZYKŁADY TAKIEGO OFIAROWANIA
Być może
przed waszym poświęceniem byliście ambitni, rozwijając wasze zdolności do
interesów, które same z siebie nie są złe. Lecz wasze poświęcenie wymaga
obecnie czasu i uwagi na staranne badanie Słowa Bożego, żebyście mogli
zaznajomić się z Bogiem i z Jego wolą tyczącą się was i żebyście mogli tę
wiedzę przekazać innym. Aby zdobyć wolny czas na wykonanie tej pracy,
musieliście powściągnąć wasze ambicje zawodowe. Zarówno wasz czas, jak i
zdolności już nie należą więcej do was, ponieważ poświęciliście je Panu. Z tej
racji, chociaż praca zawodowa jest ciągle jeszcze potrzebna, stała się ona
drugorzędną, a najważniejsze są sprawy waszego Ojca. Dlatego wasze poprzednie
ambicje zostały ograniczone z uwagi na potrzeby związane ze sprawami
Niebiańskiego Ojca i ich propagowaniem.
Może
sprawiało wam wielką przyjemność eleganckie urządzanie domu, eleganckie
ubieranie siebie i swojej rodziny i mówiliście, że było to zupełnie słuszne,
ponieważ nabyliście to wszystko za uczciwie zapracowane pieniądze; byliście
pewni, że Bóg lubi ładne rzeczy i że Jego niebiański dom i rodzina są
eleganckie. Lecz teraz, zupełnie poświęciwszy wasz czas i wasze pieniądze,
odczuwacie przyjemność w zużywaniu ich dla Chrystusa, odmawiając sobie takich
zbytków i korzystając z Pańskiego czasu i Jego pieniędzy jedynie dla
zaspakajania potrzeb niezbędnych i skromnych przed wszystkimi ludźmi.
Może być, że
lubiliście towarzystwo i spędzaliście wiele godzin na przyjemnej muzyce,
towarzyskiej pogawędce, niewinnych tańcach, zabawach i grach. Obecnie jednak
wasze przymierze ofiary z Chrystusem, chociaż nie potępia tych niewinnych świeckich
rozrywek, wymaga, żeby wasz czas, pieniądze i wpływy – przedtem używane w ten
sposób – obecnie, z wyjątkiem tego, co dotyczy rzeczy koniecznych bądź nagłych
wypadków, były wiernie używane w służbie Bogu.
Możliwe, że
kiedyś interesowaliście się polityką, sprawą abstynencji, zapobieganiem
okrucieństwu wobec zwierząt, kwestią międzynarodowego pokoju, reformami
więziennictwa, działalnością w związkach zawodowych itp., itd., poświęcając tym
dobrym, według waszego mniemania sprawom, wiele czasu, pieniędzy i wpływu oraz
sądząc, że zostały one użyte w dobrym celu. Lecz obecnie widzicie, że wasz ślub
poświęcenia zmusza was do podejmowania starań w innym kierunku, że wasze własne
plany oraz sposoby czynienia dobra muszą być podporządkowane Boskiemu planowi i
że musicie naśladować waszego Przewodnika.
Co więcej,
jeśli będziecie zwracać staranną uwagę na sposób postępowania waszego Pana,
zauważycie, że chociaż On sympatyzował ze wszelkimi moralnymi reformami, to
jednak swój czas i wpływ zużywał w całości na głoszenie Ewangelii, dobrej
nowiny o wielkiej radości, która stanie się udziałem wszystkich ludzi. Gdy
oceniliście i poznaliście lepiej naukę Pana, przekonaliście się, że te moralne
reformy, które i bez waszej pomocy zostaną przeprowadzone przez szlachetnych ludzi,
nigdy nie będą doskonałe przed przejęciem kontroli przez Królestwo Mesjasza.
Wtedy uświadomiliście sobie – a nie było tak na początku – konieczność pracy, w
którą musicie być zaangażowani – że głoszenie dobrej nowiny o dobrych rzeczach
było Bożą metodą przygotowania was i innych poświęconych naśladowców naszego
Pana do uczestnictwa w tej wielkiej i pomyślnej reformie moralnej, która
obejmie cały świat, gdy Król chwały i Jego Oblubienica zasiądą z mocą na
tronie.
SPRZECIW DAWNYCH PRZYJACIÓŁ
Dawniej mieliście
przyjemność nie tylko we wspaniałomyślności, dając na wszystko i mówiąc dobrze
o wszystkich, lecz również zależało wam na powszechnym uznaniu i przychylności
innych. To świadczyło o waszym dobrym duchu i wielkodusznym sercu, które w
sposób naturalny wzbudzają podziw, a to jest zawsze miłe. Jesteśmy pewni, że
doskonały człowiek Jezus również radowałby się, tak właśnie postępując. Lecz
zgodnie z przymierzem ofiary musiał On wyrzec się tej radości i uczynił tak.
Musiał ganić grzech, fałsz, obłudę i robił to; utracił (ofiarował) dobrą opinię
i uznanie nominalnego kościoła Jego dni. Zamiast pozostawić w spokoju
nauczonych w Piśmie i faryzeuszy, a tym samym zachować własny spokój, On raczej
wyrzekł się go dla dobra Prawdy, czci Boga i błogosławieństwa narodu.
Tak samo jest
i z wami. Nie możecie już więcej udzielać się we wszystkim, albowiem według
waszego przymierza ofiary z Chrystusem oddaliście Bogu WSZYSTKO, CO MIELIŚCIE.
Teraz jesteście już tylko Bożymi przedstawicielami i szafarzami; nie możecie
uczynić niczego bez Jego instrukcji i bez upewnienia się, czy to, czego chcecie
się podjąć, przyczyni się do rozwoju prawdy, czy błędu. Nie macie już więcej
wyboru. Wskutek tego ci, którzy dawniej uważali was za ludzi o wielkim sercu i
szlachetnym umyśle, obecnie uważać was będą za ludzi ograniczonych i
fanatycznych.
To samo
będzie dotyczyć również waszego pojmowania Prawdy. Kiedyś beztrosko i
bezwiednie, choć w dobrej wierze, sądziliście, że wszystkie religie
chrześcijańskie wierzą jednakowo i tylko dlatego przyjęły tyle różnych dróg do
nieba, podanych przez Boga, żeby każdy mógł dowolnie wybrać, jak Go czcić.
Wtedy wasi przyjaciele nazywali was chrześcijanami o szerokich poglądach. Lecz
gdy wasze poświęcenie doprowadziło was do badania Boskiego planu, tak jak jest
on opisany w Słowie Bożym, zauważyliście waszą omyłkę. Zobaczyliście, że dotąd
właściwie nie byliście wcale chrześcijanami w całym tego słowa znaczeniu i że
wiele nauk głoszonych przez wszystkie denominacje sprzeciwia się Boskim
zamiarom objawionym w Jego Słowie. I tak, zaczęto was w świecie nazywać ludźmi
„ograniczonego umysłu”, a wy byliście zobowiązani sprzeciwić się błędnym
systemom i ich naukom. W końcu, badając dalej plan i zamiary Niebieskiego Ojca,
doszliście do zrozumienia, że WSZYSTKIE te rozmaite systemy, nazywające się
kościołami, podające różne zasady, doktryny wiary i praktyki, są ustanowione
przez ludzi, a ich nauki są wymyślone i stanowią mieszaninę prawdy i fałszu,
oślepiając i niepokojąc zarówno świętych, jak i grzeszników.
A gdy zrozumieliście,
że Kościołem wspomnianym przez naszego Pana Jezusa Chrystusa i Jego apostołów
nie jest żaden z systemów stworzonych przez człowieka ani też nie tworzą go one
wszystkie razem, lecz składa się z klasy ludzi, którzy poświęciwszy wszystko
Bogu, zostali przyjęci poprzez Odkupiciela i mają swoje imiona zapisane w
niebie – wtedy przyszła na was dodatkowa próba. Czy zechcecie ofiarować dla
PRAWDY swoją cześć, swoje społeczne stanowisko, „swoje dobre imię” i uznanie
dla „swojego szerokiego umysłu”, czy też nie?
To było jedno
z waszych najdotkliwszych CIERPIEŃ, ale razem z Mistrzem powiedzieliście:
„Ojcze, uwielbij imię twoje” [Jan 12:28]. A gdy popatrzyliście na odpowiednik
takiego postępowania w ofierze waszego Odkupiciela, usłyszeliście, jak mówi On:
„Dosyć uczniowi, aby był jako Mistrz jego”. Stało się tak, jak wam mówiłem – że
„będą mówić wszystko złe przeciwko wam [często nieświadomie], kłamiąc dla
mnie”; „Radujcie się i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w
niebie” [Mat. 10:25, 5:11‑12]. Jeśli będziecie się radować,
nie wyda się wam już dziwnym ogień tych doświadczeń, jakie na was przychodzą.
Odtąd cieszmy się coraz bardziej w takich cierpieniach, radując się, że Bóg
uznał nas za GODNYCH, byśmy obecnie cierpieli dla sprawy Chrystusa. Albowiem
kto w ten sposób wiernie cierpi aż do śmierci, będzie również uznany za godnego
panować z Nim w przyszłym życiu.
Kazania Pastora Russella SM-649