<< Wstecz |
Wybrano: SM-341 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Arka Noego jako symbol Chrystusa
„Czego teraz chrzest wzorem będąc,
zbawia nas (nie składanie cielesnego
plugastwa, ale obietnica wspólna sumienia dobrego u Boga), przez
zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa” –
1 Piotra 3:21.
Z kontekstu widzimy, że apostoł Piotr ma na myśli wielki potop.
Przypomina swoim słuchaczom, że cała ludzkość zginęła w potopie, oprócz ośmiu
dusz ocalonych od wodnej mogiły dzięki arce zapewnionej przez Boga. Ta
zanurzona w wodzie arka była ich zbawieniem. Św. Piotr oświadcza, że jest to
„wzorem chrztu”. Musimy zwrócić uwagę na to, że ci, co zostali wybawieni w
potopie, nie zostali wybawieni od wiecznych mąk i że podobnie wzór zbawienia
nie oznacza, że Kościół jest wybawiany od wiecznych mąk przez swój chrzest w
Chrystusa. Noe i jego rodzina zostali wybawieni od śmierci; tak samo Kościół
Chrystusa jest wybawiany od śmierci przez swój chrzest.
Tak jak cały świat zginął w wielkim potopie, tak samo i obecny świat
ludzkości jest światem umarłym, światem zgubionym. Kościół należał do tego
świata, zanim wydostał się z niego przez Chrystusa. Tak jak Noe i jego rodzina
zostali wybawieni od śmierci, gdy usłuchawszy Boga, weszli do arki, tak i
Kościół Chrystusa jest wybawiony od śmierci Adamowej przez posłuszeństwo
względem Boga, przez przyjęcie Jego ofiary zbawienia (Jana 17:16, 15:19). Arka
Noego przedstawia Chrystusa. Każdy, kto przychodzi do Chrystusa, zyskuje
bezpieczeństwo i zbawienie. Niebezpieczeństwo i zagłada mu nie grożą. Wszyscy,
którzy wchodzą w ten związek z Bogiem w Chrystusie, w myśl Pisma Świętego
„przeszli z śmierci do żywota” (Jana 5:24).
Liczba tych, co przychodzą do Chrystusa i stanowią wypełnienie tego
obrazu, jest bardzo ograniczona. Nie obejmuje ona tych, co tylko mówią: „Chcę
lepiej żyć”. Uczynić to – oto rzecz godna pochwały, ale nie stanowi ona jeszcze
przyjścia do Chrystusa, ponieważ, jak stwierdza Apostoł: „Jeśli kto jest w
Chrystusie, nowym jest stworzeniem, stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie
nowymi stały” – 2 Kor. 5:17. To, jak wiele zawiera się w tych słowach „nowe
stworzenie”, nawet i prawdziwi chrześcijanie mogą zrozumieć tylko stopniowo.
Nowym Stworzeniem jest ten, kto umarł dla swojej ludzkiej natury, kto ma nowe
nadzieje, nowe pragnienia, nowe uczucia, kto posiada cenne obietnice Boga i
perspektywę duchowego bytu w przyszłości zamiast egzystencji ludzkiej. Będąc
spłodzonym z ducha świętego, stanowi on wyjątek w porównaniu do innych ludzi. Z
Boskiego punktu widzenia nie jest już on istotą ludzką; zaczęło się w nim nowe
życie.
To Nowe Stworzenie jest najpierw dzieckiem, musi otrzymywać duchowy
pokarm i coraz bardziej wzrastać w Chrystusie. Bóg zapewnił „wielkie i
kosztowne obietnice” swojego Słowa, aby klasa ta mogła być pobudzana,
pokrzepiana i rozwijana, stając się przez to bardziej utwierdzoną dla
sprawiedliwości, a przeciwną temu wszystkiemu, co jest grzeszne. Kościół jest
naprawdę Nowym Stworzeniem, jak mówi Apostoł (2 Piotra 1:4; Efez. 2:2).
DWA PODOBNE OBRAZY ZBAWIENIA
KOŚCIOŁA
Wracając do naszego tekstu, zauważamy, że św. Piotr stwierdza: „Czego
teraz chrzest wzorem będąc, zbawia nas”. Zbawienie przez arkę było jednym wzorem
zbawienia Kościoła przez chrzest w Chrystusa; chrzest przez wodę jest innym
obrazem. Między tymi dwoma obrazami jest podobieństwo. Noe i jego rodzina byli
zanurzeni w rzeczywistej wodzie. Kandydaci do chrztu są również zanurzani w
literalnej wodzie. Lecz w żadnym wypadku to nie woda zbawiała ani też nie
zbawia nas zewnętrzny chrzest, będący tylko wzorem. On przedstawia chrzest
prawdziwy. Lecz wzór ten nie oznacza obmycia nieczystości ciała w wodzie.
Nieczystość naszego ciała jako Nowych Stworzeń może być zmyta tylko przez łaskę
Bożą w Chrystusie, „oczyściwszy omyciem wody przez słowo” [Efez. 5:26]; jest to
stopniowy proces po tym, jak stajemy się Nowymi Stworzeniami. Ani jedno, ani
drugie nie jest ukazane w obrazie chrztu wodnego.
Nasz tekst wskazuje nam osobliwy chrzest, nie taki, który obmywa do
czysta ciało, dosłownie lub przenośnie, lecz „obietnicę wspólną [odpowiedź]
sumienia dobrego u Boga”. Co powiedział Bóg, któremu powinniśmy odpowiedzieć?
Odpowiadamy, że nasz Niebiański Ojciec powołał, zaprosił nas do cudownego
niebiańskiego dziedzictwa, a my przyjęliśmy Jego zaproszenie. Zaprosił nas,
byśmy się stali odłączonym ludem. Tak jak Bóg powiedział Noemu i jego rodzinie,
że zostaną zbawieni, gromadząc się w arce, tak też mówi do wszystkich, którzy są
powołani w ciągu obecnego Wieku Ewangelii: „Zgromadźcie mi świętych moich,
którzy ze mną uczynili przymierze przy ofierze” – Ps. 50:5.
Zauważmy, do kogo powinniśmy się zgromadzić. Popełniono tu poważne
błędy. Niektórzy myśleli, że powinni zgromadzić się do Lutra, drudzy, że do
Kalwina, a inni do Wesley’a itp. Nie tak! „Zgromadźcie mi świętych moich”,
powiedział Bóg. Nie powiedział nam: Zgromadźcie się do Kościołów: rzymskiego,
angielskiego, luterańskiego, prezbiteriańskiego, metodystycznego, baptystycznego
lub do jakiejś innej ludzkiej organizacji. Miliony są zgromadzone w tych
różnych denominacjach, jednak ich życie pokazuje, że nie znają oni Boga ani nie
starają się Go poznać.
PRZYMIERZE OFIARY
Tylko niewielu zawarło przymierze ofiary z Bogiem, oddało swoje ciała w
żywej ofierze z Chrystusem, odpowiadając na specjalne powołanie Boga w ciągu
Wieku Ewangelii. Bóg nie próbuje obecnie przyciągnąć świata. On nam mówi, że
świat jest ślepy i głuchy. Jak powiedział Jezus: „Kto ma uszy ku słuchaniu,
niechaj słucha” – Mat. 11:15. I znowu, do swoich uczniów rzekł: ,,Ale oczy
wasze błogosławione, że widzą i uszy wasze, że słyszą” – Mat. 13:16. Dziękujemy
Bogu w imieniu tych, którzy mają oczy, które widzą, i uszy, które słyszą. To
jest wielkim przywilejem słyszeć i widzieć.
Apostoł Paweł mówi nam, dlaczego znaczna większość ludzi nie może
usłyszeć wspaniałego poselstwa Ewangelii. Stwierdza: „Bóg świata tego oślepił
zmysły, to jest w niewiernych” – 2 Kor. 4:4. Tym bogiem jest Szatan. Gwałtownie
sprzeciwia się on każdemu elementowi wielkiego, Boskiego planu. Stał się on
przeciwnikiem Boga od czasu swego odpadnięcia od sprawiedliwości i czyni
wszystko, co w jego mocy, aby pokrzyżować Boskie zamiary, gdyż wie, że gdyby
ludzie mogli choć raz zobaczyć światło Bożej dobroci i usłyszeć radosną wieść o
Bożej łasce, to miałoby to taki powab, że większość by na pewno zareagowała.
Dlatego też próbuje on trzymać ich z dala, aby nie widzieli i nie słyszeli. Ma
mnóstwo sposobów na oślepienie ludzi. Piękne, ziemskie perspektywy, żądza sławy,
egoistyczne plany osiągnięcia przewagi nad bliźnimi – tych i wielu tym
podobnych środków używa on w celu utrzymania ludzi w ślepocie w stosunku do
rzeczy mających rzeczywistą i trwałą wartość. Tych, którzy pragną Boga, Szatan
stara się oddalić od Niego przez rozmaite ruchy reformatorskie, jak socjalizm,
prawa wyborcze kobiet, zakaz handlu alkoholem itp. Czyni to w celu
powstrzymania ludzi od słuchania specjalnego, Bożego powołania.
To wszystko jest może dobre dla ludzi światowych. Te reformy budzą
prawdopodobnie mniej lub bardziej ożywczą myśl i rozwijają uczucie w kierunku
naprawienia, jakie będzie mieć miejsce w przyszłym Wieku. Lecz żaden z tych
ruchów nie stanowi pracy dla świętych Pańskich po tej stronie zasłony. Szatan
jednak znajduje w tym upodobanie, gdy może ich oszukać i zwieść, wabiąc ich do
tych ruchów po to, żeby nie widzieli i nie sprawowali prawdziwego dzieła
Kościoła Chrystusowego, a przez to nie czynili swego powołania i wybrania
mocnym.
Prawdziwa Ewangelia jest najcudowniejszą opowieścią na całym świecie.
Nie ma niczego, co byłoby do niej podobne – że Bóg zaprasza obecnie pewną klasę
ludzi, aby stali się dziedzicami Bożymi, współdziedzicami z Chrystusem „ku
dziedzictwu nieskazitelnemu i niepokalanemu, w niebiesiech dla nas
zachowanemu”, dla wiernych Pańskich, ku dziedzictwu „niezwiędłemu” (1 Piotra
1:4; Rzym. 8:17). Rzeczywiście, „czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i
na serce ludzkie nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują” (1 Kor.
2:9).
OBIETNICA SUMIENIA DOBREGO
Nasze poddanie się Panu było „obietnicą wspólną [odpowiedzią] sumienia
dobrego u Boga”. Gdy Bóg nas powołał, żebyśmy się stali żywą ofiarą przez
Chrystusa, żeby być świętobliwymi i naśladować Jezusa, to odpowiedź naszego
sumienia brzmiała: Panie, odpowiadamy – przyjmujemy Twoje łaskawe zaproszenie.
Czyż to nie było „obietnicą wspólną [odpowiedzią] dobrego sumienia”? Tak, w
istocie. Co dobre sumienie mogłoby powiedzieć Bogu, jak nie to, że będzie rade
wypełniać wolę Niebieskiego Ojca? On składa nam bardzo wspaniałą propozycję,
zapewniając Odkupiciela, by otworzyć drogę do całej tej sławy i chwały z
Chrystusem. Jedyną odpowiedzią dobrego sumienia mogło być: Oto, Panie, oddaję
Tobie to niewiele, co mam! Takie jest znaczenie chrztu i taka jest z pewnością
nasza „rozumna służba”, jak stwierdza Apostoł (Rzym. 12:1). Jest to najbardziej
rozsądna rzecz, jaką można sobie wyobrazić. Dlatego powinniśmy wypełniać nasze
przymierze poświęcenia aż do śmierci.
Gdyby nasz Pan Jezus, po tym, jak ustanowił to przymierze ofiary z Bogiem
i rozpoczął dzieło jego wypełniania, powiedział: Ojcze, wiem, że przyszedłem na
ziemię dla wykonania Twej woli; widzę jednak, że tylu ludzi mnie źle pojmuje i
źle o mnie mówi, że nie mogę iść dalej tą drogą; oni błędnie przedstawiają to
dobre dzieło, które ja próbuję sprawować i nie mogę niczego dokonać – co Ojciec
musiałby na to odpowiedzieć? Jego odpowiedź mogłaby być następująca: Jeżeli
wolisz pochwałę ludzi zamiast mojej, to uczyń, jak uważasz. Wspaniałą nagrodę,
jaką ci obiecałem, mogę dać ci tylko wówczas, gdy spełnisz warunki. Musisz
miłować moją wolę bardziej niż wszystko inne, albo nie mogę cię uznać.
Tak samo jest i z naśladowcami Jezusa. Otrzymujemy te same próby, które
miał On. Ojciec nie dozwala, aby próby te przygniatały nas zbyt mocno i udziela
swej łaski w każdej potrzebie, lecz musimy mieć serce w zupełności
odpowiadające Bożej woli, ponieważ inaczej nie możemy Mu być przyjemnymi;
utracimy nagrodę i zostaniemy uznani za niewierne sługi. Musimy chętnie
przystać na to, że lojalność względem Boga ma swoją cenę, tak, nawet utratę
wszystkich ziemskich perspektyw.
Taki stan serca, w którym ktoś stwierdziłby: Dopóki dobro jest tak łatwe
do wykonania jak zło, wybiorę dobro, lecz jeżeli zło jest łatwiejsze od dobra,
wybiorę łatwiejszą drogę, byłby nielojalnością względem Boga. Takie serce
byłoby niegodne wspaniałego, wysokiego powołania. I rzeczywiście, tak może
czynić tylko niegodna istota ludzka. Musimy być z gruntu wierni albo nas Bóg
odrzuci. Pan Jezus stawia tę sprawę w takim właśnie świetle, gdy stwierdza:
„Kto by się wstydził za mnie i za słowa moje między tym rodzajem cudzołożnym i
grzesznym, i Syn Człowieczy wstydzić się zań będzie, gdy przyjdzie w chwale
Ojca swego z Anioły świętymi” – Mar. 8:38. Jezus wstydziłby się mieć kogoś
takiego w swoim Królestwie (Ps. 51:8, 66:18).
Ojciec i Syn przyglądają się, żeby się przekonać, na ile jesteśmy
szczerzy. Jeśli będziemy wierni w obecnych, niekorzystnych warunkach – gdy
lojalność względem Prawdy sprowadza hańbę, gdy ludzie z pogardą wytykają nas
palcami – wtedy Pan powie: To są ci, którzy będą panować w moim Królestwie. Ci,
którzy tak rozkoszują się moją miłością i uznaniem, że służą mi pomimo złych
opinii, niezrozumienia, prześladowań i cierpień, będą wiernymi, gdy zostaną
wywyższeni do stanu chwały.
ŚMIERĆ CHRYSTUSA DRZWIAMI DO CHWAŁY
Te drogie, wierne dzieci Boże „naśladują Baranka, gdziekolwiek idzie”
[Obj. 14:4]. Do nich Pan Jezus powie: Mam przyjemność oznajmić wam: Usiądźcie
ze mną na moim tronie (Obj. 2:26‑27, 3:12,21). W Rzym. 6:3 Apostoł
stwierdza: „Azaż nie wiecie, iż którzykolwiek ochrzczeni jesteśmy w Chrystusa
Jezusa [w Ciało, którego Głową jest Chrystus], w śmierć jego ochrzczeni
jesteśmy?” Tacy stają się z Jezusem Bożym Chrystusem [Głową i Ciałem], Bożym
Pomazańcem, ponieważ słowo „Chrystus” znaczy „Pomazaniec”. Bóg nigdy nie uważał
za członków Kościoła Chrystusowego nikogo innego oprócz tych, którzy zupełnie
poddali Mu swoją wolę i stali się umarłymi dla świata.
To jest nasz chrzest w śmierć jako istot ludzkich i do życia jako istot
duchowych. Nasza duchowa natura została dopiero spłodzona, lecz urodzimy się
jako istoty duchowe przy naszej „przemianie” w „pierwszym zmartwychwstaniu”.
Obecnie powstaliśmy jako Nowe Stworzenia, żeby „chodzić w nowości żywota”, lecz
jeszcze nie powstaliśmy w pełnym sensie. Nie otrzymaliśmy jeszcze naszych
nowych ciał. Nasz nowy umysł jest w stanie rozwoju. Powiedzieliśmy, że
oddaliśmy wszystko Bogu. Jeżeli będziemy trwać w takim nastawieniu i wiernie
wypełniać nasze przymierze, to zamieszkamy w Jego miłości i we właściwym czasie
połączymy się z Jego Synem w chwale. Rezygnacja z naszej woli jest zaledwie
początkiem. Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu musimy
wypełniać warunki naszego przymierza. Nie powinno być nawet myśli o odwrocie.
Przyłożywszy ręce do pługa, nie powinniśmy się nawet oglądać za siebie. „Żaden,
który by przyłożył rękę swoją do pługa, a oglądałby się nazad, nie jest
sposobny do królestwa Bożego” – Łuk. 9:62.
Gdy Jezus był tu na ziemi, wypowiedział przy pewnej okazji kilka dobitnych
stwierdzeń i mamy napisane, że „od tego czasu wiele uczniów jego odeszło nazad,
a więcej z nim nie chodzili”. Mówili bowiem: „Twardać to jest mowa, któż jej
słuchać może?” „Tedy rzekł Jezus do onych dwunastu: Izali i wy chcecie odejść?”
Szymon Piotr, popędliwy, szlachetny Piotr, odpowiedział: „Panie! do kogóż
pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego” (Jana 6:50‑69).
Nie ma w ciągu obecnego Wieku żadnego innego poselstwa wiecznego życia
jak powołanie do współdziedzictwa z Chrystusem w cierpieniu z Nim aż do
śmierci, żeby następnie móc uczestniczyć w Jego chwale. To jedyna droga, jaką
możemy dostać się do arki i być zachowanymi od ogólnej śmierci, która nas
zewsząd otacza. Jezus jest naszą arką bezpieczeństwa. Zgodnie z tym, jak
oświadcza nasz tekst, nasz chrzest jest możliwy „przez zmartwychwstanie Jezusa
Chrystusa”.
Jest to ten sam Szymon Piotr, który w naszym tekście stwierdza, że arka
Noego była symbolem mocy zbawienia, podobieństwem, czyli wzorem naszego
obecnego zbawienia przez chrzest w Chrystusa. Jakże wspaniałym schronieniem
jest ta arka bezpieczeństwa! Jak Noe i jego rodzina, będąc na świecie, ale nie
ze świata, płynęli bezpiecznie po zatapiających wodach, w których cały świat
umierał, tak jest i z tymi, co są w Chrystusie. Wszyscy wokół nas są w stanie
śmierci, jak mówi Pismo Święte: „Świat wszystek w złym położony jest” – 1 Jana
5:19. Jedynie Kościół uchodzi przed potępieniem świata.
My, którzy na równi z innymi byliśmy dziećmi gniewu, otrzymaliśmy wraz z
resztą świata wyrok śmierci. Lecz Pan Bóg łaskawie przyjął nas do pokrewieństwa
synowskiego przez naszą wiarę w Chrystusa i posłuszeństwo wobec Boskiego
zrządzenia w Nim. I tak jak Noe i jego rodzina po ich uwolnieniu rozpoczęli
świat na nowo, tak Chrystus i Jego Oblubienica będą stopniowo obdarzać nowym
życiem cały rodzaj ludzki, który przyjmie łaskawy dar dla nich w Chrystusie.
Umarły świat powinien wkrótce otrzymać wskrzeszenie wraz z możliwością
ponownej pełni życia. Chrystus będzie „ojcem wieczności” dla ludzkiego rodzaju (Iz.
9:6‑7), a Kościół będzie matką. Jakże wielkie i wspaniałe
błogosławieństwa przygotowane są dla ludzkości, gdy nauczy się ona swej lekcji
„nadmiernej grzeszności grzechu”; jednak o wiele większa i wspanialsza nagroda
czeka wierny Kościół, który tak miłuje Pana, że chętnie i z radością słucha i
naśladuje Jezusa w doświadczających i bolesnych warunkach obecnego czasu.
Kazania Pastora Russella SM-341