<< Wstecz |
Wybrano: R-5503 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Nieurodzajne figowe drzewo - splugawiona świątynia.
„Z owoców ich poznacie ich” - Mat. 7:20.
Tryumfalny
wjazd Jezusa do Jeruzalem już należał do przeszłości. Jezus po spędzeniu pewnej
części dnia w tym Świętym Mieście wrócił się do Betanii, która jest jedynie
przedmieściem Jeruzalem. Następnego poranka Jezus wracając do Jeruzalem,
zauważył figowe drzewo przy drodze, które miało wiele liści. On przybliżył się
do niego, szukając fig, lecz nie znalazł nawet jednej. Ów dobry widok liści był
zwodniczym. Jezus wtedy rzucił przekleństwo, zarazę, na to drzewo oświadczając,
że ono nie miało wydać owocu na zawsze, lub aż do pewnego uzupełnienia. Co to
miało znaczyć? To zapewne nie było wzmianką, że naśladowcy Jezusa mieli
przeklinać każde bezowocne drzewo lub nieurodzajne pole! W tym przekleństwie
musiała znajdować się jakaś głębsza nauka, która na powierzchni tegoż nie była
widoczna.
Badacze
Pisma Św. sądzą, że teraz widzą owe głębsze znaczenie tego starannie
zanotowanego wydarzenia. Oni wierzą, że figowe drzewo było użyte jako typ lub
obraz na Naród Żydowski; i że sprowadzona na to drzewo zaraza z powodu jego
bezowocności, stosowała sie aktualnie do zarazy w poprzednim dniu
wypowiedzianej nad Narodem Żydowskim z powodu jego bezowocności.
W
dniu poprzedzającym to wydarzenie, Jezus powiedział Narodowi Żydowskiemu: „Nie ujrzycie mnie więcej, aż do tego
dnia”. Tak, więc On oświadczył o tym figowym drzewie, że ono miało być
przeklęte aż do końca Ajonu, czyli wieku. Jezus, gdy znowu mówił do swych
uczniów względem końca tego wieku, oświadczył: „Gdy ujrzycie figowe drzewo wypuszczające
liście, wtedy wiedzcie że blisko jest lato” (Mat. 24:32) - że czas zimy, czas przekleństwa
Narodu Izraelskiego i świata, ma się ku końcowi. Innymi słowami: Wypuszczenie
lub okazanie życia, nadziei, obietnicy, między Żydami, miało być jednym ze znaków
Nowej Dyspensacji.
ZNACZENIE
SYONIZMU
Ci
sami Badacze Pisma Św. teraz wskazują na ożywienie nadziei, które się pokazuje
w wśród Narodu Żydowskiego, a szczególnie wyjawione przez Syonizm. Wykazuje się
także, że powrót nadziei i wiary do Żydów, odnośnie ich ziemi i Boskich
obietnic przeszłości, jest na czasie - akurat w zgodzie z proroctwem. Oni
wskazują na 40 rozdz. Izajasza - że jest on teraz w toku wypełniania się: „Cieszcie, cieszcie lud mój! Mówi Bóg
nasz. Mówcie pocieszenie do Jerusalemu i wołajcie mu, że jego wyznaczony czas
wypełnił się i że jest odpuszczona nieprawość jego; ponieważ otrzymał z rąk
Pańskich w dwójnasób, za wszystkie grzechy swoje.”(Iz. 40:1,2)
Ci
sami Badacze opowiadają, że proroctwo Ezechiela o dolinie suchych kości, które
się zeszły, zostały przyodziane ciałem i w końcu otrzymały dech żywota, jest
alegorią odnoszącą się do Żydów. Oni twierdzą, że to proroctwo nie odnosi się
do literalnego zmartwychwstania, lecz do wskrzeszenia Izraelskich nadziei w
Boskich obietnicach tkwiących. To jest w harmonii z oświadczeniem Proroka: „Te kości są wszystek dom Izraelski.
Oto mówią: Wyschły kości nasze, i zginęła nadzieja nasza, a my jesteśmy od
naszych części odcięci.” (Ezech. 37:11).
Ci
Badacze dalej oświadczają, że Św. Paweł uczy, iż Naród Żydowski był figuralnie
przedstawiony przez Ismaela, syna Agary (Gal. 4:22-31.) Jak Agara i jej syn
zostali odrzuceni na pewien czas tylko, tak i Przymierze Zakonu i Żydzi zostali
odcięci od Boskiej łaski tylko na pewien czas. Ismael na puszczy nieomal z
pragnienia omdlał, a następnie został ożywiony przez anioła Pańskiego, który
wskazał mu źródło wody. To także jest figuralne. Żydowskie nadzieje o Boskiej
łasce niemal umarły. Syonizm jest owym studziennym źródłem, które ich ożywia -
wyzwala ich jako naród od śmierci. W Królestwie Mesjasza, które wkrótce
zostanie ustanowione na poziomie duchowym, Żydzi otrzymają wielkie
błogosławieństwo - na poziomie ziemskim.
Nie
wiemy o żadnym innym tłumaczeniu, które zdaje się stosować się do faktów tej lekcji
albo, które pokazuje przyczynę, dla której Jezus miał okazać swą urazę do
martwego przedmiotu, który nie miał jakiejś osobistej odpowiedzialności.
OCZYSZCZENIE
ŚWIĄTYNI
Po
owym zajściu z figowym drzewem Jezus i Jego uczniowie udali się dalej w drogę
do Jeruzalem i (przyszedłszy tam) weszli wprost do Świątyni. Tam Jezus, w
przeciwieństwie do tego, co On kiedykolwiek przedtem uczynił, objął władzę i
zaczął, bez jakiej bądź ceremonii, wyganiać handlarzy, wywracając stoły tych,
którzy wymieniali pieniądze i stragany, w których sprzedawano gołębie ludowi,
który życzył sobie ofiarować je na ofiarę w Świątyni. Inny opis tego samego
zajścia, mówi nam, że Jezus użył bicza z małych sznurków w tym oczyszczeniu
Świątyni i wygnał handlarzy. Św. Marek w swym opisie tego zajścia mówi, że On
nawet nie pozwolił na przeniesienie naczyń przez Świątynię. Wszystko to ma
podwójne znaczenie:
1)
To miało do czynienia z ówczesnym zwłaszcza czasem.
2)
To podrzędnie było figurą na oczyszczenie pozafiguralnej Świątyni, które my sądzimy,
jest w tym naszym dniu na czasie.
Według
legalnych zwyczajów naszej doby, zupełnie niewłaściwą byłoby rzeczą, aby kto
wszedł do jakiegoś kościoła lub Świątyni w celu wtrącenia się do praw sumienia
lub do procedury przyjętej przez zgromadzenie, do którego ów kościół należał.
Jeśliby ktoś wyrządzał krzywdę, a drugi życzyłby sobie naprawić to, to jego
obowiązkiem byłoby pójść i uzyskać rozkaz aresztowania u Sędziego, albo wezwać
policjanta, aby on wziął pod uwagę to pogwałcenie prawa i te rzeczy naprawił.
Lecz pod Zakonem Żydowskim rzecz ta miała się inaczej. Każdy Żyd był
uprzywilejowany wprowadzać Boskie Prawo w ścisłe wykonanie, względem
bluźnierstwa lub jakiegokolwiek świętokradztwa. Zakon wymagał nawet od
rodziców, aby ukamienowali swe własne dzieci za bluźnierstwo.
Jezus,
przeto uczynił to tylko, co jakikolwiek Żyd miałby prawo uczynić, w tym, że
wywrócił handlowe urządzenia tych, którzy kalali Świątynię Pańską, gwałcąc jej
świętość. To da się także zauważyć, że choć Uczeni w Piśmie i Faryzeusze tak
silnie życzyli sobie znaleźć jakąś przyczynę przeciw Jezusowi, oni nie
sprzeciwili się owemu arbitralnemu postąpieniu tutaj opisanemu. Jezus postąpił
sobie w tym, tak jak prawo pozwalało. On walczył w sprawie, w czci, Boga i Jego
Świątyni, ponieważ miał zupełne prawo to uczynić.
UCZYNILIŚCIE
Z NIEGO JASKINIĘ ZŁODZIEI
W
owym oświadczeniu: „Wy uczyniliście
z niego jaskinię złodziei.”(Mar. 11:17) Jezus im dawał do zrozumienia, że
ci, którzy zajmowali stanowisko władzy, byli za panujący stan rzeczy odpowiedzialni
- tj. Uczeni w Piśmie i Faryzeusze. Dla oszukaństwa i dla innych nagród, oni
dozwolili na to, że szczególnie poświęcony Dom Boży stał się miejscem
towarowym. Nadto, niektórzy ludzie roszczą sobie, że świątynia była często
używana za miejsce handlu na większą skalę. W niej oszuści pieniężni znaleźli
sposobność spotkania się z ludźmi znajdującymi się w utrapieniu, którzy
przyszli do Świątyni na modlitwę. Do takich Jezus odnosił się jako do tych, co
okradali wdowy, podczas gdy, dla pozoru, odmawiali długie modlitwy. Innymi
słowami mówiąc, Jezus sądził, że niektórzy za Jego czasów uczynili ze swej
religii płaszcz lub pozór w celu skorzystania z tej okoliczności, w celu
odniesienia korzyści pieniężnej. Z tej przyczyny Świątynia stała się „jaskinią złodziei”.
W
dawnych czasach, jak to i obecnie się dzieje, do tego wyrazu kradzież,
przyczepiano(może lepiej dołączano) literalność, która tylko częściowo objęła
znaczenie tegoż wyrazu. Oszuści lombardowscy napastowali Świątynie, udawali, że
mieli sympatię dla tych, co byli w kłopocie, i pożyczali im pieniądze na
lichwiarskich warunkach, które ostatecznie pożarły własność wdowy i sieroty w
legalny sposób. My obawiamy się, że to samo ma zastosowanie i dzisiaj - że
religia jest jeszcze używana za płaszcz dla przykrycia samolubstwa. Ludzie,
którzy nie pomyślą o popełnianiu literalnej kradzieży, często ulegają
argumentom przekręconych sumień. Nasz Mistrz, który się szczególnie oburzył na
takie nadużywanie dawnego Domu Bożego, jest tego samego zdania i dzisiaj. Ci,
którzy używają religii obłudnie, na próżno roszczą pretensję, że są Jego
naśladowcami, Jego uczniami, Jego przyjaciółmi, członkami prawdziwego Kościoła
Chrystusowego.
„DOM
MODLITWY”
Choć Jezus często chodził na górę
na modlitwę, lub modlił się w ogrodzie Getsemańskim; choć Faryzeusze niekiedy
modlili się na rogach ulic i choć Św. Piotr wstąpił na dach, na modlitwę,
jednak pomimo to, wszyscy Żydzi uznawali Świątynię za osobliwy Dom modlitwy.
Tak, więc i czytamy, że Św. Piotr i Św. Jan poszli do Świątyni na modlitwę (Dz.
Ap. 3:1). Świątynia była jedynym miejscem, nad wszystkie inne na świecie, gdzie
dusza mogłaby odczuć, że może zbliżyć się osobliwie blisko do Boga. W Świątnicy
Najświętszej znajdowała się Ubłagalnia, na której spoczywało światło Szekinah,
przedstawiające Boską obecność.
Im
bliżej do tej Świątnicy Najświętszej mógł ktoś zbliżyć się, tym więcej o nim
rozumiano, że był we jedności z Bogiem. Tym sposobem więc, tylko Kapłani
mogli wejść do Świątnicy i do Świątnicy Najświętszej. Innym z Narodu
Izraelskiego nie dozwolono przybliżyć się do tych miejsc - nie dalej jak na
dziedziniec. Trzy takie dziedzińce należały do Świątyni - pierwszy był dla
Żydów; drugi dla niewiast żydowskich; a trzeci był zewnętrznym dziedzińcem, na
którym wierzący poganie mogli czcić prawdziwego Boga, lecz byli odłączeni
średnią ścianą przegradzającą, jak i Św. Paweł oświadcza (Ef. 2:14). Te
dziedzińce przedstawiały różniące się stopnie przystępu do łaski Bożej. W
pozafigurze, która jeszcze nie jest uzupełniona, Chrystus i Jego Kościół będą
właściwą Świątynią; a cała ludzkość, pragnąca przybliżyć się do Boga, przybliży
się do Niego przez Chrystusa, przez Świątynię Bożą. A im bliżej oni przystąpią,
tym większe będzie ich otrzymane błogosławieństwo.
Tak
Św. Piotr jak i Św. Paweł opowiadają nam o tej pozafiguralnej Świątyni: „Alboż nie wiecie, że ciało wasze jest
przybytkiem Ducha Św.?” (1 Kor. 6:19). „Świątynia Boża święta jest, a wy nią
jesteście” (1 Kor. 3:17). Kościół, przez lata wzrastając w łaskach i
owocach Ducha Św. „rośnie w
przybytek święty Panu” (Ef. 2:21). „I wy jako żywe kamienie budujcie się
w dom duchowy”. (1 Piotr 2:5). „Wy
się (także) wespół budujecie, abyście byli mieszkaniem Bożym przez Ducha
Świętego” - „zbudowani na
fundamencie Apostołów i Proroków, którego gruntownym węgielnym kamieniem jest
sam Jezus Chrystus.” – (Ef. 2:20 - 22).
Na
tę pozafiguralną Świątynię można patrzeć z czterech odmiennych stanowisk. W
harmonii z ostatnim tekstem zacytowanym, ona jeszcze jest w budowie. Żyjące
kamienie są dotąd wydobywane ze świata i są kształtowane i gładzone dla miejsc
w tej chwalebnej Świątyni, której Głową jest Chrystus. Ta Świątynia będzie
duchową, od ludzi niewidzialną, której każdy członek będzie podobny
uwielbionemu Jezusowi, daleko nad aniołami.
Bóg
będzie mieszkał w tej Świątyni - przez Swego świętego Ducha w najzupełniejszej
mierze. Cała ludzkość w ciągu Tysiąclecia, będzie uprzywilejowana przybliżyć
się do Boga przez nią i otrzymać Boskie łaski i podźwignięcie z grzechu i ze
śmierci z powrotem do pierwotnego obrazu i podobieństwa Bożego utraconego w
Raju, odkupionego dla wszystkich na Kalwarii, a które ma być zaofiarowane
wszystkim podczas tysiącletniego panowania Królestwa Mesjaszowego. Wówczas w
największym tego słowa znaczeniu ona będzie Świętem Miejscem Bożym. Nie wniosą
do niej niczego kalającego. Wszystko kupiectwo i oszustwo pieniężne będzie
daleko od niej oddalone. Ona będzie Domem Modlitwy, ośrodkiem zasyłania
modlitwy, drogą przystępu dla ludzkości w celu zbliżenia się do Boga o
przebaczenie grzechów i o przyjęcie wszelkich błogosławieństw i miłosierdzia,
które Bóg obmyślił w Chrystusie dla wszystkich tych, którzy chcą.
Dlatego,
że Świątynia w Jeruzalem była figurą tej chwalebnej Świątyni doskonałości,
wszelki interes, jakiego on nie byłby rodzaju, w niej odprawiany, był
profanacją - był pustoszeniem owej pięknej doskonałości figury - błędnie
przedstawiał przyszłość, rzeczywistość - Boski zamiar w nadaniu jej.
CIAŁO
WASZE JEST ŚWIĄTYNIĄ
Lecz
teraz przypatrzmy się temu przedmiotowi z odmiennego stanowiska -
niezaprzeczającego, lecz zatwierdzającego to, co poprzedza. Ponieważ Kościół w
przyszłości będzie Świątynią Boga, doskonałą na niebiańskim poziomie, dlatego
każdy indywidualny członek Kościoła Chrystusowego, który został spłodzony
Duchem świętym, jako Nowe Stworzenie, ma Boga, w tym stopniu, przebywającego w
jego śmiertelnym ciele. Światowi ludzie w ogóle nie są świątyniami Ducha
świętego jakkolwiek dobrzy, moralni, grzeczni albo szczodrobliwi oni nie są.
Dopóki
ktoś nie jest spłodzony Duchem Świętym, on nie staje się świątynią Ducha
Świętego. To spłodzenie duchem stanowi go Nowem Stworzeniem, synem Bożym,
nawet, jeśli tylko wola, umysł, jest ponownie spłodzony - nawet, jeśli ciało
jeszcze jest niedoskonałym ciałem mięsistym. Nowy umysł, mieszkający w starym
ciele i używający je stanowi to stare ciało odtąd na przyszłość Świątynię Bożą
i nadaje temu ciału świętość, której ono przedtem nie posiadało.
Teraz,
ponieważ Nowe Stworzenie mieszka w tym śmiertelnym ciele, to ciało nazywa się
namiotem raczej, niż świątynią, dlatego, że przez grzech i degradację, ono jest
uszkodzone i nie jest ciałem chwalebnym. Oprócz tego, ów wyraz namiot, oznacza
to, co jest tymczasowe, nietrwałe, niewieczne. Nasz niebiański dom, nasze
duchowe ciało, będzie ową Świątynią, lecz w ten doskonały stan Świątyni nie
można wejść innym sposobem, jak tylko przez udział w Pierwszym
Zmartwychwstaniu, jak i Jezus powiedział: „Błogosławiony i święty (jest) ten,
który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad tymi wtóra śmierć mocy nie
ma, ale będą kapłanami Boga i Chrystusa i królować z nim będą tysiąc lat.” (Obj. 20:6).
Nie
ma takiego, który może poznać charakter serca, czy takowe jest nowym sercem czy
sercem naturalnego mężczyzny albo niewiasty, którzy nauczyli się grzeczności,
moralności, etc. Jedyny sposób, w który nam wolno sądzić jeden drugiego, jest
przez zewnętrzny owoc. Jeśli Duch Pana mieszka wewnątrz nas, to owoc musi być
dobry, dla innych pomocny. Ta ludzka istota musi być błogosławieństwem w swym
domu, w swym sąsiedztwie, nawet jak to był i Jezus, bez względu na to, czy jego
charakter, jego dobroć była uznana przez innych w ogóle, czy nie. Owoce tych
ludzi Bożych są owocami świątobliwości, cichości, łagodności, cierpliwości,
braterskiej uprzejmości, samoofiary na dobro innych, a szczególnie na służbę
Bogu i na rzecz Jego Prawdy.
Strażnica 06/1914, str.2-5 W.T. R-5503 a-1914 r.