Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5323 a,   z 1913 roku.
Zmień język na

Przypatrujmy się jedni drugim.

„Dobrze jest nie jeść mięsa i nie pić wina, nic takiego czemby brat twój się obraził albo zgorszył, albo słabnął." - Rzym. 14:21 (now. tł.)

Ta lekcja być może odwołuje się bardzo silnie do zupełnej wstrzemięźliwości w używaniu alkoholicznych trunków. Prawda, że ona jest adresowana tylko do Chrześcijan, jak to jest i cały Nowy Testament. Wielu, jednakże, którzy nie stali się zwolennikami Jezusa mogą ocenić argument tutaj podany i do wielu takich on odzywa się - nie około najwyższych Chrześcijańskich linii, lecz około linii Złotej Reguły.

Odróżnienie Złotej Reguły, uznanej wskazówki dla całego rodzaju ludzkiego, od reguły życia Chrześcijanina, będzie uważane od wielu niezawodnie za odróżnienie nieokazujące jakiejkolwiek różnicy. Lecz to nie jest prawdą. Złota Reguła, że jeden ma drugiemu czynić, tak jak on by chciał, aby drudzy jemu czynili, jest prostą regułą sprawiedliwości. Wszyscy powinni ją rozpoznać. Wszyscy powinni ja naśladować, ponieważ, nie znajdzie się taki, któryby jej zaprzeczał.

Reguła dla życia Chrześcijańskiego, jakiej nauczał Mistrz i którą swym przykładem udowodnił, jest daleko więcej wymagającą, aniżeli Złota Reguła, którą można do wszystkich ludzi zastosować. Ci, którzy stają się zwolennikami Chrystusa, są ma się rozumieć, Złotej Regule poddani, lecz oni poddają się dobrowolnie pod daleko surowszą regułę. Ich przymierze z Panem zawarte jest, że w czynieniu Jego woli - w czynieniu sprawiedliwości - oni będą zawsze gotowi ofiarować wszystko, nawet i same życie. To jest to, co Apostoł miał na myśli, gdy oświadczył się, że Chrystus nie podobał się samemu sobie (Rzym. 15:3). Chociaż wola Jego była doskonała, to On jednak wyrzekł się swych praw, przywilejów, wolności, aby mógł służyć ludzkości i tym sposobem założyć fundament dla wykonania chwalebnych zamiarów Ojca Niebiańskiego względem naszego rodzaju ludzkiego.

Obecne powołanie Kościoła jest dla tych, którzy „są tego samego usposobienia, które było i w Chrystusie Jezusie” (Fil. 2:5). Powołanie to jest dla ofiarników. Jak i św. Paweł oświadcza: „Proszę was tedy. bracia! przez, litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest, rozumną służbę waszą.” (Rzym.12:1). To ofiarowanie nie ma być, uczynione w nierozsądny lub bezcelowy sposób. My nie mamy ofiarować rzeczy, które są właściwe i dobre, tylko dlatego, abyśmy mogli cierpieć. Rzeczami dobrymi i właściwymi możemy się cieszyć, chyba, że Bóg otworzy nasze oczy, abyśmy ujrzeli przywileje i sposobności dla zaparcia się samych siebie, co uzdolniłoby nas do awansowania Jego sprawy, i dostarczania łaski i prawdy tym, za których Chrystus umarł.

„ALBOWIEM NIKT Z NAS SOBIE NIE ŻYJE”

Rozważmy najpierw naszą lekcję ze stanowiska poświęconego ludu Bożego, a potem ze stanowiska innych, którzy miłują sprawiedliwość, lecz którzy, dotąd, nie przyłączyli się do Pana i do Jego wiernego i ofiarującego grona zwolenników.

Co się tyczy świata, to oni ŻYJĄ dla samych siebie i umierają dla samych siebie. Innymi słowami, ich własne osobiste dobra mają u nich pierwszeństwo. Te słowa mogłyby być zastosowane tylko do Chrystusa i do Kościoła, bo kto inny oprócz tych nie zawarł takiego przymierza zrzeczenia samych siebie, oddając teraźniejszość ze wszystkimi jej przywilejami i dobrami, w zamian za obietnice duchowego życia w przyszłości, w zmartwychwstaniu.

Wszyscy ci stosownie do warunków swego przymierza, mają żyć dla Pana - Jego wolę a nie swą własną czynić. Jemu a nie samym sobie służyć, życie swe kłaść w bojowaniu dobrego boju przeciw grzechowi. Wszyscy ci, gdy umrą, umierać będą Panu w tym sensie, że są poczytywani za członków ciała Chrystusowego, którego każdy członek musi umrzeć swemu własnemu ciału nim całkowite ciało Chrystusowe może być uwielbione poza zasłoną. Do tych stosują się słowa. „Choć i żyjemy choć i umieramy, Pańscy jesteśmy.” (Rzym. 14:8).

Ponieważ tak się rzecz ma. Chrześcijanin nie ma mieć jakiejkolwiek własnej woli względem swego życia lub swej śmierci, lub jakichkolwiek swych własnych spraw. Wszystko ma być zupełnie poruczone i poddane wielkiej Głowie Kościoła. Śmierć Chrystusowa za wszystkich, skuteczna jest nie tylko za umarłych, lecz także i za żyjących. Wszyscy, którzy Go poznają i są zupełnie na Jego służbę poświęceni, ufają w Nim zupełnie, w życiu i śmierci.

Apostoł następnie pokazuje, że my, którzy stanowimy Kościół, który jest Ciałem Chrystusowym, nie jesteśmy sędziami jeden drugiego, że wszystek sąd jest nadany Głowie, Zbawicielowi wszystkich. Każdy teraz przyjęty jako członek Kościoła, musi ostatecznie znieść przegląd (egzaminację) Głowy Kościoła, ponieważ nasze obecne członkostwo w Ciele Tego jest próbnym członkostwem. Wierność względem Głowy Kościoła teraz, przyniesie nam ewentualnie członkostwo w Jego chwalebnym ciele, w Kościele poza zasłoną - we współdziedzicach Jego w Królestwie - w Jego oblubienicy.

Argument Apostola, więc jest, że powinniśmy unikać potępiania jeden drugiego i być zadowoleni ze zachęcania jeden drugiego w owej dobrej drodze. Ponieważ napisane jest, że każde kolano się ukłoni i każdy język wyznawać będzie Boga (Rzym 14:11): to zatem pokazuje, że nasz ostateczny rachunek jako członków Kościoła Chrystusowego, będzie oddany Bogu, lub naszemu Panu Jezusowi, jako Jego Przedstawicielowi.

SĄDŹMY WIĘC SAMYCH SIEBIE.

Argument Apostoła, także, jest, że zamiast sądzenia, potępiania współczłonków poświęconego ciała, my powinniśmy być pełni dla nich współczucia. Powinniśmy sprawdzić, że nie znamy dobrze ich prób, ich trudności, ich okoliczności, ich odziedziczeń. To powinno nas uczynić bardzo sympatyzującymi ku wszystkim braciom. Nasze bystre uczucie sprawiedliwości, wasza miłość dla sprawiedliwości, nasza nienawiść nieprawości, powinna znaleźć swe główne ćwiczenie w krytykowaniu samych siebie i w czuwaniu, aby nie uczynić czegoś takiego, co by doprowadziło do potknięcia brata - aby nie uczynić czegoś takiego, co by zniechęciło brata lub spowodowało jego odpadnięcie od wiary i od uczynków, które Pan wymaga. Jak cudowna jest ta lekcja w tym bojowaniu przeciw własnej osobie, raczej niż przeciw nieprzyjaciołom. Ilu jest takich, którzy z łatwością mogą uniewinnić się ze swych własnych słabości, podczas gdy są bardzo podchwytliwymi i krytycznymi względem wzorowych niedorówn innych? Tak Pan ostrzegł swój lud przeciw takiej postawie, mówiąc: „Albowiem jakim sądem sądzicie brata, takim (sami przez Pana) sądzeni będziecie.”- (Mat. 7:2)

Jeśli jesteś za surowym krytykiem, i życzysz sobie mierzyć innych podług zupełnego wzoru doskonałości, to ty tym sposobem uznajesz ów wysoki wzór: a to uznanie z twej strony sprawi właściwym to, że Pan będzie cię mierzył tym wysokim wzorem. Jeśli moglibyśmy tylko zapamiętać - że miłosierni miłosierdzia dostąpią - jak byśmy się wszyscy radowali być nadzwyczaj miłosiernymi dla innych, bez surowości w naszych sądach i strofowaniach, mając nadzieję, że Pan odpowiednio do tego obchodziłby się z nami bez surowości. - (Jak 2:13).

Pan w tym nie ustanawia jakiegokolwiek niskiego wzoru, i nie życzy sobie by Jego lud miał lekceważyć swe i innych słabości i uchybienia. On przeciwnie, ustanawia wysoki wzór miłości, współczucia i dobrotliwości. Miłość jest główną rzeczą w obliczu Boga. Ktokolwiek, przeto, posiada miłość i współczucie jak najwyżej udoskonalone, tego Pan może należycie ocenić jako wysoce udoskonalonego około linii najpotrzebniejszych w Jego obliczu, najpotrzebniejszych dla miejsca w Jego Pośredniczącym Królestwie.

NIC PRZEZ SIĘ NIECZYSTEGO.

„Wiem i upewnionym jest przez Pana Jezusa iż nie masz nic nieczystego (nieświętego)” pisze Apostoł. Apostoł tu nie odnosi się do nieczystości ubioru lub osoby, lecz do pokarmów, które Żydom stały się niewłaściwymi — ceremonialnie nieczystymi. Innymi słowami, choć Żydom było wzbronione spożywanie mięsa wieprzowego, zająców, ślimaków, itd., to jednak nie dlatego, że pokarmy te czyniły ich aktualnie nieczystymi, lub złymi w obliczu Boga, lecz, że te ograniczenia były stawione jako doświadczenia ich wierności i posłuszeństwa Bogu, tak jak wzbroniony owoc raju był potem nieczystym Adamowi i Ewie.

Argument Apostoła jest ten, że Żydowi, który umarł dla wszelkiej nadziei osiągnięcia życia wiecznego przez zachowanie przymierza zakonu, i który został połączony z Chrystusem, te ograniczenia przymierza zakonu nie byłyby już więcej zobowiązującymi. I ma się rozumieć, że do Poganina, który nigdy nie był pod przymierzem zakonu, ograniczenia tegoż nie miałyby jakiegokolwiek zastosowania, gdy przyjął Chrystusa.

Wyraziwszy się o tej obszernej zasadzie, Apostoł przyznaje, że jeżeli jaki człowiek miał swe rozumujące władze tak zawikłane w owym przedmiocie, że myślał, iż znajduje się pod zobowiązaniami tego przymierza, on byłby odpowiedzialny według swego umysłu lub rozsądku w tym przedmiocie. Jeśli na przykład Chrześcijanin myślał, że był obowiązany unikać jedzenia mięsa wieprzowego, ta myśl w jego umyśle stanowiłaby zobowiązanie; ponieważ, jeśliby zgwałcił swe sumienie, to znaczyłoby, że dobrowolnie, umyślnie grzech popełnił; ponieważ znajdowałby się na niewłaściwej drodze, gdyby czynił to, co uważał za niewłaściwe, jakkolwiek nieszkodliwą sprawa ta sama w sobie by nie była.

Lecz teraz następuje ostatni argument: Ktokolwiek bądź, sprawdzając własną swą wolność, jak to Apostoł uczynił, mógłby jeść swobodnie, według tego, jak mu byłoby dogodnym, bez jakiejkolwiek nagany od swego sumienia lub w obliczu Boga. Lecz brat jeszcze w ciemności zostający względem swej wolności powinien być wzięty pod rozwagę — nie powinien być przynaglany do zgwałcenia swego sumienia. Raczej, brat z oświeconym umysłem powinien ustąpić drugiemu, i unikać używania swej wolności, aby czasem nie skusił swego brata do zgwałcenia jego sumienia.

Ta kwestia jedzenia ceremonialnie nieczystego mięsa, lub mięsa teoretycznie (według teorii) nieczystego dlatego, że było obracane przed bałwanem, jest kwestią, która już dłużej nie jest pytaniem spornym pomiędzy Chrześcijanami; bo ogólna znajomość w tym przedmiocie osiągnęła prym wszędzie.

Specjalne zastosowanie tej lekcji do Chrześcijan, jest około jeszcze odmiennej linii. Naprzykład przypuśćmy, że jeden brat z dzieciństwa był przyzwyczajony pić piwo, itd., i że według jego oszacowania ono mu nie szkodziło. Lecz, przypuśćmy, że parę braci nie tak mocnych jak on, fizycznie i umysłowo, nie mogliby używać trunków alkoholowych bez uszkodzenia samych siebie i przypuśćmy, że przykład brata pijącego byłby nadal pokusą dla innych. Jaki powinien być jego zwrot?

Argument Apostoła zdaje się być tym, że brat, który jest mocny, umysłowo, moralnie i fizycznie powinien z radością powstrzymać się od czegokolwiek, co doprowadziłoby brata do potknięcia, lub kogoś innego, na kogo on wywierał swój wpływ.

Nie zatracaj pokarmem twoim tego, za którego Chrystus umarł (Rzym. 14:15). Jeśli Chrystus tak umiłował świat, że opuścił swe niebiańskie bogactwa i chwałę, aby umrzeć za grzeszników, to czy my nie powinniśmy, w proporcji, jak posiadamy jego ducha, z radością kłaść nasze życie dla braci, jak i Apostoł gdzie indziej napomina nas? A jeśli tak, to czy nie powinniśmy być wiele więcej gotowi powstrzymać się od używania stosownie małych wolności dla dobra naszego słabszego brata, za którego Chrystus umarł? To jest mocny argument. Kto może mu zaprzeczyć?

„Niechże tedy dobro wasze bluźnione nie będzie.” (Rzym. 14:16.) Wasza znajomość, wasze ocenienie swych wolności jest rzeczą dobrą, rzeczą po żądaną: powinniście jednakże, tak kontrolować swe używanie tej wolności, ażeby jej ktoś źle nie zrozumiał, i myślał, że czynicie źle. Raczej powściągnijcie się od waszych wolności, zachowajcie innych przed pokusami dla nich za mocnymi i pomnóżcie swój własny wpływ przez wierne unikanie wszystkiego, co zdawałoby się być złym w widzeniu drugich, jakkolwiek właściwe ono we waszym obliczu by nie było i jakkolwiek dobrym wasz sąd o Prawie Boskim w tym przedmiocie by nie był.

Apostoł dodaje jeszcze drugi argument (wiersz 17). Oświadcza się on: Korzyści bowiem połączone z naszym członkostwem w Królestwie Bożym w zarodku nie składają się z większych przywilejów i wolności, które mamy w jedzeniu i w piciu, lecz składają się raczej ze sprawiedliwości i pokoju i z wesela w Duchu Św., które do nas należą, dlatego, że jesteśmy próbnymi członkami tej klasy Królestwa. Ten, który tym sposobem służy Chrystusowi jest wielce Bogu przyjemny, i otrzymuje potwierdzenie ludzi. „Przetoż, tedy naśladujmy tego, co należy do pokoju i do społecznego budowania. Dla pokarmu nie psuj sprawy Bożej. Wszystko w prawdzie jest czyste; ale złe jest człowiekowi, który je z obrażeniem. Dobrze jest, nie jeść mięsa i nie pić wina. i nic takiego czciliby brat twój się obraził, albo zgorszył, albo słabnął".

Zdaje się, że zastosowanie Złotej Reguły ze strony świata, załatwiłoby wiele spraw obecnego czasu. Czyń drugim słabszym od ciebie, w przepisie i w przykładzie to, cobyś chciał, aby oni czynili tobie w przepisie i w przykładzie, gdybyś był słabszym a oni mocniejszymi.

Strażnica 03/1914 str. 4-7    W.T. R-5323 a -1913 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016