Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5640 a,   z 1915 roku.
Zmień język na

Krew pokropienia

„Bo przejdzie Pan zabijając Egipt; a ujrzawszy krew na odrzwiach i na obu podwojach, przestąpi Pan drzwi, i nie dopuści morderzowi, wchodzić do domów waszych zabijać was” - 2 Moj. 12:23.

Wielkanoc, czyli Święto Przejścia jest obchodzone przez Żydów w tym (1952) roku 15 Nisan, czyli 10 kwietnia, właściwie jednak zaczyna się 9-go kwietnia po godzinie 6-ej wieczorem. Zainteresowanie chrześcijan odnosi się nie tyle do samego święta, które obchodzą Żydzi, lecz do zabijania baranka, które poprzedza Święto Przejścia. Baranek wielkanocny był zabijany dnia 14-go miesiąca Nisan, który w tym roku przypada we wtorek, 8-go kwietnia po godzinie 6-tej wieczorem.

W tym czasie wierni naśladowcy Jezusa zawsze obchodzili i w tym roku będą obchodzić pamiątkę śmierci prawdziwego Baranka Wielkanocnego, Pana naszego Jezusa Chrystusa. Jest godnym pożałowania, że chociaż miliony chrześcijan, jak również i Żydów, obchodzą te wielkie fakty historyczne, bardzo mało jest takich, którzy pojmują rzeczywiste znaczenie tej pamiątki.

USTANOWIENIE ŚWIĘTA PRZEJŚCIA

Gdyby umysły tych ludzi były rozbudzone i mogli ujrzeć rzeczywiste znaczenie, to wielka nastąpiłaby zmiana, tak między chrześcijanami, jak i Żydami. Lecz Apostoł Paweł oświadcza, że „bóg świata tego” (2 Kor. 4:4) oślepił umysły wielu, a nawet o tych, których oczy zostały otwarte do pewnego stopnia, Apostoł Paweł mówi, że nie widzą tego co jest daleko, ani głębokich rzeczy Bożych odnośnie tych ceremonii ustanowionych i obchodzonych w świecie od przeszło 3500 lat. Nawet ludzie niewierzący przyznać muszą, że święto obchodzone tak uroczyście, przez wielu ludzi, i przez tak długie lata musi mieć podstawę rzeczywistości. Pismo Święte mówi, iż to święto było ustanowione w Egipcie, że pierworodni w całym Egipcie podczas dziesiątej plagi poginęli, a pierworodni w Izraelu ocaleli, to jest ci wszyscy, którzy zastosowali się do wydanego rozporządzenia i zostali w domach, których podwoje zostały pokropione krwią baranka. Te wszystkie wydarzenia stanowią właściwą przyczynę obchodzenia święta, a bez tych szczegółów obchodzenie tego święta nie miałoby żadnego znaczenia

Nie będziemy przypominać wszystkich szczegółów mających łączność z ustanowieniem tej uroczystości, nadmienimy tylko, że Izraelici znajdowali się w niewoli Egipskiej. Gdy przyszedł czas, że Bóg postanowił ich wyprowadzić z tej niewoli, panowie czy właściciele tych niewolników nie chcieli ponieść straty i dozwolić im odejść do Ziemi Chananejskiej. Z tego powodu Pan Bóg zesłał na naród egipski dziewięć plag jedną po drugiej; gdy król Egiptu przyobiecał wypuścić Izraelitów, plaga ustawała, lecz potem zatwardziwszy się łamał przyrzeczenia. W końcu sługa Pański, Mojżesz, zapowiedział wielką ostatnią plagę, to jest, iż wszyscy pierworodni Egiptu mieli umrzeć jednej nocy; od najbiedniejszego w domu wieśniaka, aż do królewskiego dworu, wszędzie będzie żałoba, płacz i narzekanie, wynikiem czego miało być uwolnienie Izraelitów, a nawet przymuszenie ich by wyszli jak najprędzej, by nie sprowadzili śmierci na cały naród, gdyby czasem król znowu zatwardził się i sprzeciwił Boskiemu rozporządzeniu.

Pierwsze trzy plagi objęły cały Egipt, były nawet w tych miejscach, gdzie zamieszkiwali Izraelici. Następnych sześć plag miało miejsce tylko w miejscach zamieszkałych przez Egipcjan. Dziesiąta zaś plaga, to jest ostatnia, miała dotknąć cały Egipt nawet i okolice zamieszkałe przez Izraelitów, lecz wyjątek mieli stanowić ci, którzy okazali się posłusznymi w wypełnieniu danego im rozporządzenia, to jest, jeżeli zabili baranka, a krwią jego pokropili podwoje domu, mięso zaś upieczone jedli z chlebem przaśnym i gorzkimi ziołami, stojąc, będąc przepasanymi - gotowymi do podróży, w tym przekonaniu, że Pan uderzy Egipt ostatnią plagą – pozabija wszystkich pierworodnych, że to przyprowadzi Egipcjan do ustępstwa i dozwolą im opuścić Egipt, wierząc i w to, że byliby również pozabijani gdyby nie pokropienie krwią podwoi i nadproży drzwi.

RZECZYWISTY BARANEK WIELKANOCNY

Izraelitom było rozkazane, by święcili Wielkanoc, czyli Święto Przejścia, jako najpierwszy zarys prawa danego Żydom i jako największą pamiątkę narodową. Faktem jest, że Wielkanoc jest obchodzoną przez Żydów we wszystkich częściach świata, nawet przez tych, którzy są niedowiarkami, lecz mają pewien respekt dla starej pamiątki i zwyczaju. Czy nie jest to dziwnym, że chociaż między Izraelitami znajduje się wiele bystrych umysłów, to jednak niewielu zadało sobie tyle trudu, by głębiej zastanowić się nad znaczeniem tej uroczystości? Na przykład: Dlaczego baranek był zabity i jedzony? Dlaczego próg i podwoje drzwi miały być skropione krwią tegoż baranka? Odpowiedź mogła by być: że Bóg tak rozkazał. Tak, ale dlaczego, co za powód do tego, lub jakąś naukę powinno się osiągnąć z tego rozkazania Pańskiego? Zapewne, że Bóg wydaje tylko rozumne rozporządzenia i zamierzył, aby w czasie właściwym Jego wierny lud mógł wyrozumieć znaczenie tych wszystkich przepisów. Dlaczego w tym względzie Izraelici są bardzo obojętni? Dlaczego są tak przesądni?

Chociaż niektórzy chrześcijanie mają na te pytania odpowiedź - to z żalem trzeba przyznać, że większość chrześcijan z powodu niedbalstwa, lub nieświadomości nie jest w stanie wskazać na przyczynę i podstawę swych nadziei mających łączność z tą sprawą. Jeżeli niektórzy Żydzi przyznają, że ich sabat wyobraża przyszły czas odpoczynku i błogosławieństw, uwolnienie od pracy, cierpień i śmierci, dlaczego nie mogą widzieć i przyznać, że wszystkie inne zarysy danego im prawa, były zamierzone, by reprezentowały różne błogosławieństwa mające się wypełnić w czasie właściwym? Dlaczego wszyscy nie mogą rozpoznać, dopatrzyć się, że baranek wielkanocny wyobrażał baranka Bożego, że jego śmierć reprezentowała śmierć Jezusa – Mesjasza, a pokropienie krwią miało znaczyć przypisanie zasług Jezusa wszystkim domownikom wiary, tj. klasie ocalonych.

Błogosławione są oczy tych, którzy wiarą, widzą, że Jezus jest „barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” (Jana 1:29), to jest, że przez grzech Adama, cały świat utracił łaskę Bożą i uległ karze śmierci połączonej z boleściami i cierpieniami, które jedynie mogły być usunięte przez zadośćuczynienie sprawiedliwości, i dlatego Apostoł mówi, że Chrystus umarł za nasze grzechy - sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga. Tym sposobem otworzył nam drogę nową - drogę do żywota wiecznego.

„ABYŚCIE BYLI NIEJAKO PIERWIASTKAMI”

Zapoznani z Pismem Świętym, wiedzą, że ono uczy, iż Kościół Chrystusowy nazwany jest: „Kościołem Pierworodnych” jak również „Pierwiastkami Jego Stworzenia” (Żyd. 12:23; Jak. 1:18; Obj. 14:4). To znaczy, że następnie będą inni, którzy przyjdą do rodziny Bożej - późniejszy owoc. Chrześcijanie nie dopatrują się pism odnoszących się do rodzaju ludzkiego i zdają się wierzyć, że jedynie ci, co są „pierwiastkami” będą zbawieni, i że innego zbawienia już nie ma. Lecz przypatrzmy się figurze baranka wielkanocnego. Pan Bóg zamierzył zbawić wszystkiego Izraela, i jako naród on wyobrażał cały rodzaj ludzki, który z czasem przyjdzie do harmonii z Bogiem i otrzyma żywot wieczny w ziemi obiecanej.

Trzeba zauważyć, że naród Izraelski miał dwa przejścia. Wielkie przejście było wtedy, gdy cały naród był przeprowadzony mocą Bożą przez Morze Czerwone (po mieliźnie kanału Morza Czerwonego, co spowodowały silne wiatry). Obraz ten pokazuje ostateczne wyswobodzenie z mocy grzechu i szatana każdego, kto przyjdzie do jedności z Bogiem i będzie czcił Boga. Dodać należy, iż ani jeden Izraelita nie pozostał - wszyscy wyszli i przeszli.

Lecz nie o przejściu Morza Czerwonego tutaj traktujemy. Wcale nie, zdarzenie, którego pamiątkę mamy obchodzić, jest poza figurą zachowania pierworodnych Izraela. Tylko pierworodni byli w niebezpieczeństwie, chociaż trzeba przyznać, ze oswobodzenie wszystkich zależało od wybawienia pierworodnych. Zgodnie z Pismem Świętym widzimy, iż to się stosuje do tych, którzy są pierwiastkami stworzenia Bożego, Kościołem Pierworodnych, ci jedynie są zachowani w obecnym czasie, ci ocaleli, bo są pod przykryciem krwi. Widzimy także, że inni z rodzaju ludzkiego nie znajdują się w niebezpieczeństwie, oni będą mogli w przyszłości poddać się kierownictwu wielkiego poza figuralnego Mojżesza, a gdy okażą się posłusznymi będą mogli być wyprowadzeni z niewoli grzechu i śmierci; ci nie są teraz w niebezpieczeństwie, a tylko pierworodni, których imiona zapisane są w niebie.

„KOŚCIÓŁ PIERWORODNYCH”

Pierworodni, czyli „Kościół Pierworodnych” - są to ci, których oczy zostały otwarte pierwej niż innych ludzi, wyrozumieli swój stan niewolniczy i potrzebę wyswobodzenia się z tego stanu, jak również dowiedzieli się, że Bóg jest gotów wypełnić swoje obietnice. Co więcej są to ci, którzy oceniają łaskę Bożą im wyświadczoną, odpowiedzieli gotowością poświęcenia się Bogu i jego służbie, za co Bóg udzielił im Ducha Świętego. Dla tych pierworodnych rzecz jest wielkiej wagi, bo chodzi o życie lub śmierć, zależnie od tego, czy pozostaną domownikami wiary, czy nie. Dla takich wystąpienie z tego stanu znaczyłoby lekceważenie miłosierdzia Bożego. To miałoby znaczyć, że pogardzają dobrocią Bożą, bo będąc raz uczestnikami miłosierdzia Bożego, przedstawionego przez krew baranka nie umieli tego ocenić. Pismo Święte mówi, iż „dla takich nie pozostawałaby już ofiara” za grzechy. Tacy staliby się przeciwnikami Bożymi, których los wyobrażało wytracenie pierworodnych Egiptu.

Nie mamy jednak rozumieć, aby wszyscy pierworodni Egiptu, którzy pomarli onej nocy, jako i pierworodni z Żydów, jeżeli który nie był posłuszny rozkazowi i oddalił się z domu i dlatego umarł; aby ci wszyscy skazani byli na Wtórą Śmierć. Przeciwnie, te rzeczy miały służyć za obrazy, figury, symbole pokazujące większe i wyższe rzeczy, które jako rzeczywistość należą do Kościoła Chrystusowego podczas Wieku Ewangelii, począwszy od Zielonych Świątek. Jeżeli byśmy dobrowolnie grzeszyli po wzięciu znajomości Prawdy, gdy skosztowaliśmy dobrego Słowa Bożego i staliśmy się uczestnikami Ducha Świętego, a tym samym stali się członkami Kościoła Pierworodnych, gdybyśmy wtedy odpadli, to byłoby niemożebnym odnowić się ku pokucie. Bóg nie miałby nic więcej dla nas. Zlekceważenie miłosierdzia Bożego znaczyłoby, że tacy, gdy umierają, umierają śmiercią wtóra. (2 Piotra 2:12; Judy 1:12).

Z tego punktu zapatrywania, Kościół Pierworodnych, będąc spłodzonym z Ducha Świętego i otrzymawszy większą znajomość i przywileje pod każdym względem, ma większą odpowiedzialność niż świat, i dlatego tylko on jest w niebezpieczeństwie wtórej śmierci. Nauka tej figury odnosi się jedynie do poświęconych chrześcijan.

Niezadługo noc się skończy a poranek wyzwolenia nastąpi. Chrystus, rzeczywisty Mojżesz - Głowa i Ciało wyprowadzi i poprowadzi wszystek lud Boży, który gdy się dowie o wszystkim, będzie posłusznym woli Bożej. Dzień Wyzwolenia będzie trwał przez cały Wiek Tysiąclecia, przy końcu którego wszelkie zło i czyniący zło, wyobrażeni w zastępach Egiptu, będą ostatecznie wytraceni wtóra śmiercią.

„TO CZYŃCIE, ILEKROĆ PIĆ BĘDZIECIE” - 1 Kor. 11:25

Paweł Apostoł jasno i dobitnie porównuje baranka wielkanocnego z Panem Jezusem, gdy mówi: „Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, Chrystus, a tak obchodzimy święto.” (1 Kor. 5:7-8). Także zaznacza, iż wszyscy potrzebujemy „pokropienia krwi”, nie na naszych domach, ale na sercach (Żyd 12:24; 1 Piotra 1:2)).

Mamy także jeść przaśny (niekwaszony, czysty) chleb prawdy, jeżeli chcemy być mocnymi i gotowymi do otrzymania wyzwolenia w poranku nowego okresu czasu. Musimy także jeść baranka, przyswajać sobie Chrystusa, Jego zasługi. Tym sposobem oblekamy się w Chrystusa, nie tylko wiarą, lecz w miarę możności, mamy coraz więcej przyswajać sobie Jego charakter i codziennie przeistaczać się w naszych sercach, aby przypodobać się Jego chwalebnemu obrazowi.

Mamy Go spożywać, jak Żydzi spożywali literalnego baranka, a zamiast gorzkich ziół, które zaostrzały apetyt, otrzymujemy gorzkie próby i doświadczenia, które odciągają naszą uwagę od rzeczy ziemskich i dodają chęci, by się karmić barankiem i przaśnym chlebem prawdy. Powinniśmy także pamiętać, iż nie mamy tu trwałego miasta, lecz jesteśmy jak pielgrzymi i cudzoziemcy podróżujący z laskami w ręku, przepasani, gotowi do podróży, a nawet znajdujemy się na drodze do niebieskiego Chanaan i osiągnięcia wszystkiego, co Bóg zachował dla Kościoła Pierworodnych, aby być w towarzystwie ze Zbawicielem, jako królowie i kapłani Boga.

Pan Jezus utożsamił się z barankiem wielkanocnym. Tej samej nocy, gdy był wydany, zgromadził swych uczniów do wieczornika i tak się wyraził: „Żądając, żądałem tego baranka jeść z wami, pierwej niżbym cierpiał” (Łuk. 22:15). Tej nocy Żydzi byli obowiązani obchodzić pamiątkę ocalenia figuralnych pierworodnych z mocy figuralnego „księcia tego świata”. Lecz gdy już wypełnili figurę, zaraz Jezus ustanowił nową pamiątkę, na podstawie starej: „to czyńcie, ilekroć pić będziecie, [obchodząc pamiątkę Wielkanocy] to czyńcie na pamiątkę moją” (1 Kor. 11:24-25). Wasi bracia Żydzi, których oczy wyrozumienia nie zostały jeszcze otwarte, nie oceniają właściwego znaczenia tej pamiątki, lecz wy, którzy uznajecie Mnie jako Baranka Bożego, który w Planie Bożym był zabitym od założenia świata, wy, którzy uznajecie, że mam oddać życie Swoje jako cenę okupu za świat, możecie zauważyć ważność i świętość znaczenia, którego inni ocenić nie mogą. Z tego powodu nie będziecie więcej obchodzili pamiątki literalnego baranka, bo wkrótce Ja sam jako Baranek Boży mam umrzeć, a tym sposobem dostarczyć krwi na pokropienie Kościoła Pierworodnych, i prawdziwy pokarm dla wszystkich domowników wiary.

„TO JEST CIAŁO MOJE, KTÓRE ZA WAS BYWA ŁAMANE”1 Kor.11:24.

Że uczniowie Jezusa nie powinni więcej jadać baranka wielkanocnego na pamiątkę wyswobodzenia z Egiptu, Pan Jezus pokazał przez ustanowienie nowego symbolu to jest chleba i wina, co miało reprezentować Jego, jako baranka. Od tego czasu uczniowie Jezusa zgodnie z Jego postanowieniem obchodzili pamiątkę Jego śmierci każdego roku, jako ich baranka wielkanocnego. Po śmierci Apostołów, gdy zaczęto odstępować od „wiary raz podanej świętym”, nastał czas, zwany „średniowieczem”. Nawet i podczas średniowiecza głoszono, że Chrystus jest tym barankiem wielkanocnym, chociaż pamiątkę ostatniej wielkanocnej wieczerzy, którą Chrystus ustanowił jako pamiątkę swej śmierci - zaprzestano obchodzić. Pamiątka ta została zastąpiona niekrwawą ofiarą, która zwiodła i pomieszała umysły wielu milionów chrześcijan, którą jest msza wprowadzona przez kościół rzymskokatolicki. W Piśmie Świętym jest to na zwane, „obrzydliwością spustoszenia” z powodu szkodliwego wpływu na wiarę i postępowanie ludu Bożego. Protestanci, pomimo iż odrzucili naukę o mszy jako przeciwną nauce Chrystusowej i Apostołów, to jednak ten błąd wielce wpływa na ich postępowanie, którego zaledwie częściowo się tylko pozbyli.

MSZA NIE JEST EUCHARYSTIĄ

Wielu protestantów w swej naiwności czasem zapytują: Czy msza nie jest eucharystią (to jest dziękczynieniem - Wieczerzą Pańską), tylko pod inną nazwą? Wcale nie! Jest to zupełnie co innego! „Wieczerza Pańska” znaczy obchodzenie pamiątki śmierci dokonanej na Kalwarii. Msza uważana jest za nową ofiarę, za grzechy, za każdym razem, gdy jest odprawiana. Katolicy wierzą, że w tej chwili, gdy ksiądz wymówi trzy słowa („ecce corpus meura”) „oto ciało moje” chleb, czyli opłatek staje się w rękach księdza, rzeczywistym ciałem Chrystusowym, które ma być na nowo ofiarowane, za pewne grzechy osoby, lub za umarłych. Kościół katolicki uczy, że zasługi ofiary Chrystusowej są na pokrycie grzechu pierworodnego i grzechów przedtem popełnionych, lecz za popełniane teraz grzechy, różne słabości i niedostatki każdej jednostki, potrzeba oczyszczenia przez świeżą ofiarę Chrystusa powtarzaną codziennie. Z tego punktu zapatrywania przedstawionego we mszy i praktykowanego przez rzymskich i greckich katolików jak również i przez kościół episkopalny, Chrystus jest ofiarowywany codziennie i to po całym świecie. Dlatego Pismo Święte zaznacza, iż ta rzecz przed Bogiem jest uważana za „obrzydliwość”, ponieważ lekceważy prawdziwą ofiarę Chrystusa i czyni ją bez znaczenia. Pismo Święte wyraźnie mówi: że „Chrystus … więcej nie umiera i śmierć mu więcej nie panuje. Albowiem jedną ofiarą doskonałymi uczynił na wieki tych, którzy bywają poświęceni” (Rzym. 6:9; Żyd. 10:14).

Każdy może zauważyć, że ciągłe powtarzanie ofiary mszy jest zamierzone, by zmniejszyć wartość, lub zupełnie unieważnić wielka ofiarę Jezusa dokonaną na Kalwarii, która była przedstawiona w baranku wielkanocnym i Wieczerzy Pańskiej. Ci, którzy uważają mszę jako środek uwalniający ich od grzechów, nie mogą ocenić, kto jest prawdziwym barankiem. Chociaż niektórzy chrześcijanie obchodzą wielki piątek, lecz Wieczerzy Pańskiej, która ten dzień poprzedza, dawno zaprzestali obchodzić.

Protestanci odrzuciwszy dogmat o mszy jako niezgadzający się z Pismem Świętym, powrócili do obchodzenia pamiątki Wieczerzy Pańskiej. Będąc przyzwyczajeni do częstego obchodzenia mszy, zastanawiali się jak często byłoby najwłaściwiej obchodzić tę uroczystość. Stąd jedni uważają, iż właściwym jest obchodzić co kwartał, inni co miesiąc, a inni co niedzielę. Brak właściwego zrozumienia i jedności na tym punkcie można przypisać dwom przyczynom: 1) Chrześcijanie w ogóle przeoczyli fakt, że śmierć naszego Pana jest wypełnieniem figuralnego baranka wielkanocnego i że jej świętowanie jest antytypiczną Wieczerzą Paschalną. 2) Chrześcijanie źle pojęli słowa Jezusa „ilekroć to czynić będziecie”. Im się zdaje, że to ma znaczyć: czyńcie tak często, ile razy się wam podoba, gdy zaś właściwie słowa te znaczą, że wy, moi uczniowie, którzy jesteście wszyscy Żydami i przyzwyczajeni do obserwowania Wielkanocy - gdy nadejdzie ta pora, pamiętajcie, byście to czynili na Moją pamiątkę, a nie czynili więcej na pamiątkę wyswobodzenia z niewoli egipskiej i ocalenia pierworodnych.

Ci, co obchodzą Wieczerzę Pańską co tydzień twierdzą, że opierają się na podstawie Pisma Świętego i mówią, że pierwotny Kościół zgromadzał się pierwszego dnia w tygodniu na „łamanie chleba”. Niewłaściwym jest mieszać powyższe wyrażenie z i obchodzeniem Wieczerzy Pańskiej, ponieważ wyraz „łamanie chleba” oznacza zwyczajny posiłek. Pismo Święte nie mówi nic o winie łącznie z tym łamaniem chleba, ani też nie mówi, żeby to łamanie chleba reprezentowało śmierć naszego Pana. Zgromadzanie się pierwszego dnia w tygodniu weszło w zwyczaj obchodzenia pamiątki zmartwychwstania Pańskiego, co wielce pomogło do większej łączności, jedności, przyjaźni i braterstwa. W wielu miejscach ten zwyczaj jest dotąd zachowany.

DATA WIECZERZY PAŃSKIEJ

Wiadomo, że Żydzi używali księżyca dla liczenia czasu więcej, niż my to czynimy w naszych czasach. Nów księżyca, najbliższy wiosennemu porównaniu dnia z nocą, uważany był jako początek kościelnego roku i pierwszy dzień miesiąca Nisan. Piętnastego dnia tegoż miesiąca rozpoczynało się Święto Przejścia, czyli Wielkanoc i trwało tydzień czasu. Siedem dni świąt oznacza radość, pokój i błogosławieństwo, które otrzymali pierworodni Izraela z powodu ocalenia, co też figurowało pokój, radość i wesele prawdziwych chrześcijan, którzy doszli do przeświadczenia, że grzechy ich zostały zmazane przez zasługę ofiary Chrystusa. Zatem wszyscy prawdziwi chrześcijanie obchodzą to Święto Przejścia w swych sercach ustawicznie, zupełnie - siedem jest symbolem zupełności. Żydzi, którzy nie zastanawiają się nad znaczeniem zabicia i jedzenia baranka więcej wagi przywiązują do świąt następujących potem. Nasz Pan jednak tłumaczy znaczenie i ważność zabicia baranka wielkanocnego, którego On był wypełnieniem. Pan Jezus przykazał swym uczniom, by obchodzili pamiątkę jego śmierci, aż do wtórego Jego przyjścia. Wejście do królestwa będzie stanowiło dopełnienie błogosławieństw.

Wielu chrześcijan otrzymałoby wielkie błogosławieństwo, gdyby mogli widzieć ten przedmiot we właściwym świetle, i gdyby więcej przykładali uwagi do wartości i zasług śmierci Chrystusa, i sercem łączyli się w obchodzeniu tej uroczystości, jako corocznej pamiątki śmierci Chrystusa; zamiast obchodzić w niewłaściwy sposób i nie we właściwym czasie inne pamiątki, niemające rzeczywistego znaczenia. Znajdują się grupy po całym cywilizowanym świecie, które ściśle stosują się do podanego rozporządzenia. „Ilekroć to czynić będziecie, czyńcie to na pamiątkę Moją”. Jesteśmy przekonani, że tego rodzaju uroczystość, obchodzona we właściwy sposób, sprowadza zadowolenie umysłu. Na ile zatem ktoś stara się stosować do wymagań i przepisów Bożych, o tyle większe może otrzymać błogosławieństwo, bliżej znaleźć się swego mistrza i Pana i bliżej jeden drugiego jako członkowie Jego Ciała.

Data obchodzenia tej uroczystości w tym roku przypada na wtorek, dnia 8-go kwietnia po godzinie szóstej wieczorem. Przypominamy wszystkim poświęconym, wszędzie gdziekolwiek się znajdują, by się zgromadzili, w miarę jak okoliczności pozwalają, w większe lub mniejsze kółka, lub w rodzinach, by obchodzili drogą pamiątkę śmierci naszego Pana, jako wielkiej ofiary za grzechy.

„PANIE! CZY JA?”

Przypominamy okoliczności, jakie towarzyszyły pierwszej Wieczerzy Pańskiej, błogosławienie chleba i kielicha, że one reprezentują Jego Ciało i przelaną krew, i że ci, którzy są Jego naśladowcami powinni wziąć w tym udział - nie tylko, żeby karmić się Nim, lecz być łamanymi (zabitymi z Nim nie tylko, żeby być uczestnikami zasług Jego ofiary, lecz także, aby kłaść życie swoje w Jego służbie, by współdziałać we wszelki możliwy sposób). Jak drogimi są te myśli tym, którzy są w harmonii z Bogiem!

W dalszym ciągu, możemy wspomnieć na sprawę Judasza. Pomimo przywilejów, jakie otrzymał, to jednak opanowany chciwością posunął się tak daleko, że sprzedał swego Mistrza i był o tyle bezczelnym, że gdy zdrada jego była objawioną mógł zapytać: „Czy ja?” Na samą myśl, że ten, co towarzyszył Mistrzowi mógł zaprzeć się i wydać Go nieprzyjaciołom sprawia wielkie obrzydzenie i przykre uczucie, i powinno służyć nam za przestrogę, byśmy w jakikolwiek sposób, lub dla jakiej bądź przyczyny, dla sławy bogactw, lub innej przyczyny, nie zdradzili, ani sprzedali prawdy, lub jej sług, członków Ciała Chrystusowego.

Myślą pójdźmy za naszym Zbawicielem do ogrodu oliwnego, gdzie Go słyszymy zanoszącego modlitwy i uniżone prośby do Tego, który Go mógł zachować od śmierci.

Bojaźń śmierci naszego mistrza nie objawiała się w obawie czy może w czymkolwiek uchybił w wypełnieniu planu Ojcowskiego, a przeto okazałby się niegodnym zmartwychwstania. Widzimy dalej jak Pan Jezus został pocieszony przez anioła, którego posłał Ojciec, by Go zapewnić, że wypełnił wiernie swe śluby ofiarowania i może być pewny zmartwychwstania, jak miał zapowiedziane. Po tym boju widzimy Go zupełnie spokojnego, tak przed arcykapłanem jak przed Piłatem i Herodem. „Jako owca przed tymi, którzy ją strzygą, oniemiał i nie otworzył ust swoich” (Iz. 53:7) - w swojej obronie. Widzimy Go wiernym, uprzejmym do ostatniej chwili, a jednak podług Jego zapewnienia, gdyby prosił Ojca, posłałby Mu więcej niż dwanaście chórów aniołów, by Go bronili! Zamiast jednak prosić by uniknąć ofiary, Jego prośba była raczej o pomoc do wytrwania wiernie w tej ofierze. O, co za nauka w tym dla wszystkich Jego naśladowców.

SPOSOBNOŚĆ DO BADANIA SIEBIE

Pamiętajmy, że najwierniejsi i najodważniejsi Jego uczniowie opuścili Go i uciekli, że jeden nawet zaparł się swego Mistrza. Jest to dobra sposobność, by zbadać swoje serce odnośnie stopnia naszej wiary, odwagi i gotowości cierpienia z Tym, który nas odkupił. Jest to sposobność dająca wsparcie naszym myślom i postanowieniom, żeby przy Jego pomocy nigdy nie zaprzeć się naszego Mistrza, bez względu na okoliczności i warunki, że wyznamy Go nie tylko ustami, lecz i postępowaniem.

Następnie czujemy się wielce przygnębieni myślą, że Izraelici, wybrany lud Boży, ukrzyżowali Dawcę Żywota! A nie tylko to, lecz głównym wykonawcą nie był prosty, ciemny lud, lecz oświeceni kapłani, nauczeni w Piśmie, faryzeusze i doktorowie prawa. Posłuchajmy, co Mistrz powiedział: „Nie dziwujcie się jeżeli świat będzie miał was w nienawiści, wiedźcie, że Mnie nienawidził pierwej niż was”. Pan Jezus miał na myśli świat religijny także i w naszej sprawie.

„PIJCIE Z TEGO WSZYSCY”

Nie powinno nas zatem dziwić jeżeli sprzeciwianie się prawdzie i prześladowanie tych, co niosą pochodnię światła i postępują śladami Jezusa pochodziłyby ze strony przedstawicieli i nauczycieli chrześcijaństwa. To jednak nie powinno pobudzać nas do nienawiści tych, co skazali Jezusa na śmierć jak i naszych przeciwników, lecz raczej wyrażać się tak, jak to uczynił Piotr, gdy mówił: „wiem, żeście to z niewiadomości uczynili, jako i książęta wasi” (Dz. Ap. 3:17). O tak! Ciemnota i ślepota serca i umysłu są przyczyną wszystkich cierpień Chrystusa - Głowy i Ciała. Ojciec Niebieski, dopuszcza, ażeby tak było, dopóki członkowie Ciała nie dopełnią tego, co pozostało do wypełnienia - cierpień Chrystusowych. Z wypełnieniem się członków Ciała Chrystusowego, wybranych, i dopełnieniem ich doświadczenia wierności aż do śmierci, nastąpi zakończenie się Wieku Ewangelii, przemiana Kościoła do podobieństwa swego Pana. Zatem Pan nasz oświadcza, że ci, co teraz z Nim dzielą cierpienia i współdziałają w służbie prawdy, którzy teraz dzielą z Nim kielich zaparcia samych siebie, będą z czasem pili nowy kielich w królestwie poza zasłoną. - Mat. 26:29.

„A TAK OBCHODŹMY ŚWIĘTO”

Z brzaskiem nowego okresu rozpocznie się wielkie dzieło uwolnienia świata z więzów boleści, grzechu i śmierci, i podniesienia go z upadku. Święty Piotr czas ten nazywa restytucją, tj. „Czasem naprawienia wszystkich rzeczy, co był przepowiedział Bóg przez usta wszystkich świętych swoich proroków od wieków”. (Dz. Ap. 3:19-21). Ci, co obchodzą pamiątkę Wieczerzy Pańskiej powinni mieć na myśli słowa Apostoła Pawła: „jeśli tylko z nim cierpimy, abyśmy też z nim byli uwielbieni” (Rzym. 8:17; 2 Tym. 2:11-12). „Jeśliśmy tedy z Chrystusem umarli, wierzymy, iż też z nim żyć będziemy” (Rzym. 6:8); „utrapienia teraźniejszego czasu nie są godne onej przyszłej chwały, która się ma objawić w nas” (Rzym. 8:18)

Mając na względzie zgładzenie grzechów tym, na których figurą byli pierworodni - przez zasługi drogocennej krwi Jezusa - możemy rzeczywiście obchodzić święto Wielkanocy z radością, bez względu na trudności, próby i doświadczenia. W słusznym czasie wierni naśladowcy Jezusa będą mieli przywilej wyprowadzenia wielkich zastępów z pod panowania grzechu i śmierci, to jest z Egiptu do ziemi Chanaan. Przeto, drodzy bracia, odzywamy się słowami Apostoła: „albowiem Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, Chrystus” (1 Kor. 5:7).

KIELICH RADOŚCI W KRÓLESTWIE

Podczas ustanowienia pamiątki Swej śmierci, Pan Jezus w rozmowie ze swymi uczniami powiedział im: „Ale powiadam wam, iż nie będę pił odtąd z tego rodzaju winnej macicy, aż do dnia onego, gdy go będę pił z wami nowy w królestwie Ojca mego”. (Mat. 26:29). Chrystus Pan zestawia tu dwa wielkie dni - Dzień Cierpień i Dzień Chwały. Cały Wiek Ewangelii jest Dniem Cierpień, Tysiąclecie będzie Dniem Chwały, pospolicie nazywanym jako „Dzień Chrystusowy”.

Literalny kielich z winem nasuwa dwie myśli. Kielich wina otrzymany jest kosztem jagód winnych. Jagody tracą swą indywidualność. Sok zostaje wyciśnięty a wino jest gotowe do użytku. Kielich wina, sok z jagód przedstawia nie tylko zgniecenie jagód, lecz także skutek, jaki pochodzi z użycia tego wina, to jest rozweselenie. Podobnie rzecz się ma z picia literalnego wina. Dla nas jest to symbolem cierpień i śmierci naszego Zbawiciela i nasz udział z Nim w tych cierpieniach. Ponieważ wino także reprezentuje w Piśmie Świętym radość i wesele, więc w tym znaczeniu Jezus użył słów: „owocu winnej latorośli”, które mają znaczyć radość i wesele w przyszłym Królestwie.

Ojciec Niebieski naznaczył dla Jezusa w Jego ziemskich doświadczeniach specjalnie przejścia, które miały stanowić kielich cierpień i śmierci. Lecz Ojciec Niebieski obiecał Mu także, iż jeśli wiernie wypije kielich goryczy, będzie Mu dany inny kielich, inne doświadczenia to jest: chwały czci i nieśmiertelności. Zbawiciel nasz był upoważniony przez Swojego Ojca do zrobienia propozycji tym, którzy by zechcieli stać się Jego naśladowcami, to jest: jeżeli będą z Nim pili kielich cierpień i śmierci, wtedy będę mieli z Nim udział w przyszłym kielichu radości.

DROGA KRZYŻOWA

„Kto zachowa życie swoje, straci je”. Wszyscy musimy przejść, przez trudne doświadczenia, które reprezentuje prasa winna. Mamy kłaść życie swoje w służbie Pańskiej. Mamy dobrowolnie oddać się pod te doświadczenia, mamy być zgnieceni jako istoty ludzkie, a stać się Nowymi Stworzeniami. „Jeżeli cierpimy z Nim, z Nim też królować i będziemy” - nie inaczej. Dlatego z radością przyjmujemy zaproszenie picia jego kielicha. I nie prędzej otrzymamy kielich radości w królestwie, aż kielich cierpień będzie wypróżniony do ostatniej kropli. Pomimo, że Pan nasz otrzymał wielkie błogosławieństwa z powodu posłuszeństwa Ojcu Niebieskiemu, to jednak w ostatniej chwili przyszło na Niego ciężkie doświadczenie, gdy zawołał: „Boże mój! Boże mój! czemuś mnie opuścił” (Mar. 15:34) i gdy rzekł: „Wykonało się!” (Jana 19:30). Podobnie rzecz się ma z Kościołem. Musimy pić ten kielich do dna. Musimy wytrzymać trudności aż do końca. W kielichu nie może nic pozostać.

Cierpienia Chrystusowe skończą się, gdy Ciało Chrystusowe dopełni swego biegu. Nowy kielich radości Pan nasz otrzymał wtedy, gdy wstąpił do chwały. Wtedy wszyscy aniołowie Boży oddali Mu cześć. Wkrótce i nasz kielich radości będzie nam dany. Zapewne, iż musiał to być czas radosny, gdy święci zostali przebudzeni ze swego snu i otrzymali swoją nagrodę - kielich błogosławienia! Kto okaże się wiernym i on również dzielić będzie z nimi tę radość. Zupełność radość nie nastąpi prędzej, aż wszyscy członkowie Ciała Chrystusowego zostaną połączeni poza zasłoną. Wtedy otrzymają udział ze swym Panem, usiądą z Nim na Jego tronie i pić będą z Nim nowe wino w królestwie, Obietnica ta jest dla wszystkich Świętych Jego.

   Straż 03/1952 str. 35-41  W.T R-5640 a -1915  r. 

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016