Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5242 b,   z 1913 roku.
Zmień język na

Niedole starożytne, a nowożytne

LEKCJA Z PROROCTWA AMOSA (Am. 6:1-8)

„Szukajcie dobrego, a nie złego, abyście żyli” – Am. 5:14

BEZPIECZNIE jest powiedzieć, że każdy szuka raczej dobrego, a nie złego - szuka raczej rzeczy przyjemnych, a nie przykrych - szuka szczęścia, a unika niedoli. Trudnością tylko jest, że pojęcia nasze w tym względzie są mniej lub więcej wadliwe. Niektórzy są roztropniejsi od innych, lecz doskonałych nie ma; „nie masz sprawiedliwego ani jednego.” (Rzym. 3:10). Żaden nie dochodzi do idealnego wzoru, jaki Bóg wystawił. Wszyscy byliśmy zrodzeni w grzechu i wszyscy podlegamy mniejszym lub większym zboczeniom. Nie tylko cieleśnie niedomagamy, ale i umysłowo brak nam prawidłowej równowagi, jednym mniej, drugim więcej. Z tego powodu różni ludzie, szczególnie w swej młodości, mają różne pojęcia o szczęściu, przyjemnościach i radościach; i różnymi sposobami starają się napełniać swoje kielichy takimi rzeczami, które, według ich mniemań, powinny zapewnić im szczęście. W znacznej większości, ludzie szukają szczęścia w bogactwach, wygodach, zaszczytach itp.

Nauczyciele szkół publicznych i uniwersytetów mają chwalebne sposobności wywierania korzystnych wpływów na sposób postępowania ludzkości. Z przyjemnością informujemy, że biorąc ogółem, nauczyciele i nauczycielki starają się wypełniać swoje zadania i obowiązki jak najlepiej, zaszczepiając do umysłów uczni pojęcia i ideały zacne. Widocznym jednak jest, że nie wszyscy nauczyciele oceniają wielkość i powagę swoich przywilejów. Niektórzy, na równi z innymi ludźmi tego świata, są samolubnymi i profesję swoją traktują tylko jako interes - tyle wysiłku, za tyle płacy.

Chcielibyśmy zachęcić nauczycieli, aby mieli na uwadze nie tylko zapłatę obecną, ale ważniejszą i większą nagrodę przyszłą. Coraz więcej wzmagającym się pojęciem badaczy Pisma Świętego jest, że wszystkie nasze czyny i słowa, a nawet nasze motywy i myśli mają do czynienia nie tylko z naszymi obecnymi doświadczeniami, ale i z przyszłym życiem zapewnionym dla wszystkich okupową ofiarą złożoną na Kalwarii.

Ma się rozumieć, że najważniejsza i najpierwsza odpowiedzialność za dzieci spoczywa na rodzicach. Nie ulega wątpliwości, że wiele rodziców zdają sobie sprawę ze swoich odpowiedzialności wobec Boga i ludzi za dzieci, które na świat przywiedli; lecz kuleją w swoich obowiązkach rodzicielskich z powodu braku odpowiedniego uświadomienia. Nie wiedzieli jak obrać właściwą drogą w swym własnym życiu. Postępowanie ich może było szeregiem większych i mniejszych omyłek. Mniemają, więc, że i dzieci ich muszą podobnie potykać się i błądzić, a powodzenie ich lub też niepowodzenie będzie sprawą przypadku. Nie znając podstawowych zasad doświadczeń życiowych, nie umieją roztropnie kierować swoimi dziećmi. Tu nastręczają się sposobności dla nauczycieli, dla kaznodziejów, dla moralistów filantropów. Lecz, niestety! Jak mało jest i może być dokonane w tych zakresach! Jak zniechęcającą jest ta cała filantropia!

Przyznać jednak trzeba, że z szerszego punktu zapatrywania, porównując czasy obecne z dawniejszymi, zauważyć można postępy w różnych kierunkach. Miasta nasze są schludniejsze, tak cieleśnie jak i moralnie - przynajmniej pod względem wyglądu i prawideł zewnętrznych. Bez względu, jakie zdumienie i zawstydzenie może nas niekiedy ogarniać na wyjawiane czasami niegodziwości, korupcję i moralną zgniliznę, to jednak, gdy porównamy warunki dzisiejsze z tymi, jakie były pięćdziesiąt lub sto lat temu, przyznać musimy, że nie ma tak jawnego zła, brudu, pijaństwa i wyzysku jak dawniej. Zło nie paraduje dziś tak jawnie przed społeczeństwem jak czyniło to kilkadziesiąt lat temu. Walka z pijaństwem i z innymi plagami społeczeństwa czyni pewne, aczkolwiek nieznaczne postępy ku lepszemu.

W niektórych Stanach postęp jest większy aniżeli w innych. Zorganizowane zło bywa demaskowane i karane; jawne pijaństwo jest zwalczane nawet przez tych, co sami przekraczają czasami granice trzeźwości, przyzwoitości i zdrowotności w tym względzie.

ZŁO W DAWNYCH CZASACH

Lekcja nasza dotyczy pewnego czasu w historii Izraela, kiedy to klasa ludzi zdolniejszych i pomysłowych doszła do znacznego bogactwa, a najprzedniejsi i najświetlejsi w narodzie pogrążyli się w dostatkach, w przepychu i w folgowaniu sobie. Uważali oni, że w walce, odnieśli zwycięstwo i że teraz mogą korzystać z owoców swej pracy, zaradności i walki. Troski i starania złożyli na innych, a sami chcieli żyć w dostatkach, rozrywkach i lenistwie.

Bóg, przez proroka, gromił takich i oświadczył im, że taki sposób postępowania nie podoba się Jemu. Zagroził im, że niedola będzie wynikiem takiego postępowania. Misją proroka Amosa było, zwrócenie uwagi na tę prawdę, że bogactwa zgromadzone zostały agresywnym samolubstwem i że warunki takie wytwarzają pychę i moralne rozluźnienie pomiędzy bogatymi, gdy zaś ubodzy popadają w zazdrość i różne pożądliwości, tracą poważanie dla Boga i religii; stają się kłamliwymi, niemiłosiernymi, zawziętymi i bezbożnymi. Społeczeństwo znalazło się jakoby nad brzegiem wielkiego wulkanu i zapowiedzią od Boga było, że wybuch może nastąpić każdej chwili. Amos był ustnym narzędziem Bożym, a niniejsza lekcja była częścią jego poselstwa.

OBECNE WARUNKI PODOBNE

Charakter naszej lekcji jest taki, że i do naszych czasów ona może być zastosowana. Pomimo pewnych postępów ku lepszemu w niektórych sprawach i działaniach społecznych, pomimo filantropijnych przejawów wielu znajdujących się wewnątrz lub na zewnątrz chrześcijańskich denominacji, niebezpieczeństwo wciąż jeszcze istnieje. Zauważmy najpierw niebezpieczeństwo bogatych. Bogactwa naszych czasów dosięgają w pewnej mierze nawet do sfer najskromniejszych i darzą błogosławieństwami wszystkich.

Jednakowoż masa bogactw tego świata znajduje się w rękach zaledwie kilkunastu jednostek lub rodzin. Ludzie nadmiernie bogaci znajdują się w poważnym niebezpieczeństwie szkodzenia sobie. Niektórzy nie umieją nawet wymyślić nowych sposobów zużywania swoich dochodów. Wszelkiego rodzaju przepychy, rozrywki, potrawy itd. są próbowane w nadziei znalezienia zadowolenia, szczęścia, radości i pokoju. Nie znajdując ich, tak bogaci jak i biedni wciąż gonią za czymś więcej - za nowymi przewodami szczęścia. Bogactwo nastręcza więcej sposobności do grzechu w różnych jego formach, włączając rozpustę.

To wpływa ujemnie także na ubogich. Ci, szukając szczęścia, mniemają mylnie, że bogaci i w rozkoszach żyjący znajdują szczęście, gdy zaś oni szukają go daremnie. To sprawia, że biedniejsi, otoczeni licznymi błogosławieństwami naszych czasów, czują się nieszczęśliwymi, ponieważ ich umysły i serca są niezadowolone. Pożądają szczęścia, radości i przyjemności, i zdaje się im, że tych dostąpić mogą tylko przez bogactwo. W rezultacie tego, serca ich napełniają się złością i zazdrością wobec bogatych. W taki sposób torowana jest droga do różnych nadużyć i gwałtów. Wielu dochodzi do przekonania, że obecne przyjazne warunki społeczne podtrzymywane są tylko rygorem policyjnym i władzami militarnymi, zasilonymi nowoczesnymi wynalazkami - telegrafem, telefonem itd.

NAPOMNIENIE DLA BOGATYCH

„Bogaczom w tym teraźniejszym wieku rozkaż, aby nie byli wysokomyślnymi, ani nadziei pokładali w bogactwie niepewnym, ale w Bogu żywym, który nam wszystkiego obficie ku używaniu dodaje” (1 Tym. 6:17). Te słowa Apostoła nie były chyba nigdy bardziej na czasie jak obecnie, bo ci, co pokładają swoją ufność w niepewnym bogactwie, potrzebują przebudzenia. Powinni nauczyć się tej lekcji, że zadowolenie, którego oni szukają nie polega na obfitości dostatków i na dogadzaniu sobie, ale na samoofierze - na służeniu drugim. Zaiste, tej lekcji powinni nauczyć się wszyscy - tak bogaci jak i biedni. Gdy tych, co szukają szczęścia i radości są miliony, takich, którzy je prawdziwie znajdują jest bardzo mało. Są nimi tylko osoby wierne i świętobliwe - czy są to katolicy, czy protestanci, czy jakkolwiek inaczej mogą się nazywać.

Sekret ich powodzenia w znalezieniu tego, za czym inni wciąż daremnie szukają, polega na tym, że zwrócili swój wzrok ku niebu i udali się za kierownictwem Słowa Bożego. Im więcej oni słuchają Boskich instrukcji i do nich stosują się, tym większego doznają błogosławieństwa. Boskim poselstwem dla wszystkich jest: szukajcie sprawiedliwości Bożej i Jego woli, szukajcie Boskich reguł i Jego Królestwa. Ojciec Adam zbuntował się przeciwko Boskiej woli i przekroczywszy Jego przymierze, ściągnął na siebie grozę niedoskonałości i śmierci, która dotąd nad światem panuje i gnębi całą ludzkość.

Słowo Boże objaśnia, że w słusznym czasie groza ta będzie odjęta i Boskie błogosławieństwa spłyną na wszystkich. W międzyczasie Bóg wybiera z ludzi szczególną klasę, w szczególnym celu; jest to klasa Kościoła Pierworodnych, których imiona spisane są w niebie (Żyd. 12:23). Ci zostaną przez Wszechmocnego nader wywyższeni i, wraz ze Zbawicielem Jezusem, użyci będą do chwalebnego dzieła błogosławienia całej ludzkości. Ci są członkami duchowego nasienia Abrahamowego, Ciała Onego wielkiego Mesjasza, którego Głową jest Jezus. (Gal. 3:16-29).

Najwyższym przywilejem obecnego czasu jest dostać się do tego grona świętych wybrańców Bożych. Aby znaleźć się w tym gronie, wiara i posłuszeństwo Bogu są koniecznymi wymaganiami. Wiara ich musi uznawać Jezusa, że On, jako Baranek Boży, umarł za grzechy nasze i wszystkiego świata. Musi też uznawać Go za wzór i za wodza zbawienia. Najwyższej nagrody dostąpią ci, którzy wyrobią w sobie Jego ducha, Jego usposobienie i którzy w tym żywocie postępują Jego śladami. Tacy ewentualnie dostąpią chwały, czci i nieśmiertelności w Królestwie.

W obecnym czasie ci, w pojęciu ludzi tego świata, znajdują się po stronie niekorzystnej, w ustawicznej walce ze światem, z ciałem i z onym przeciwnikiem. Świat nie może pojąć, jakiego zadowolenia i błogosławieństwa ci dostępują, w rezultacie podporządkowania swej woli pod wolę Bożą i otrzymania Jego Ducha. Faktem jednak jest, że tylko tacy dostępują pokoju, radości i błogosławieństw, jakich świat nie może dać ani wziąć. Czego inni ludzie szukają a znaleźć nie mogą, tym wierni Pańscy się rozkoszują.

„Życie ich pełne duchowych radości,
Bo w sercach szczęście i pokój gości

Straż 2/1958 str. 28-29, 31    W.T. R-5242 b -1913 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016