<< Wstecz |
Wybrano: R-4607 a, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wyjście za obóz
„Wynijdźmyż tedy do niego za obóz,
nosząc urągania jego” Żyd. 13:13.
Izraelici stali się ludem Bożym w szczególniejszym
znaczeniu; wyrazili swoje pragnienie, aby stać się Jego ludem, zanim jeszcze
doszli do stanu „obozu”; który
to „obóz” wraz z całym
rozłożeniem pokoleń i ich stosunkiem do Namiotu Zgromadzenia, był wyobrażeniem
tego faktu. Mimo to jednak oni nie znajdowali się w zupełnej społeczności z
Bogiem, z powodu ich niedoskonałości. To też, aby mogli pozostawać choćby tylko
w częściowej społeczności z Bogiem, potrzebnym było, aby ich kapłani dokonywali
pewnych ofiar corocznie, w dniu Pojednania.
Obóz był figurą na to, co miało miejsce w wieku
ewangelicznym, a częściowo także na warunki, jakie będą w Tysiącleciu. W owym
czasie, wielu z ludzi tego świata będą chcieli być w społeczności z Bogiem;
czyli w sercach swych oni woleliby być raczej dobrymi aniżeli złymi; woleliby
być raczej w harmonii z Bogiem aniżeli w dysharmonii; a „obóz”, naszym zdaniem, przedstawia
wszystkich tych, którzy ostatecznie dojdą do harmonii z Bogiem, którzy
ostatecznie umiłują sprawiedliwość i będą pełnić wolę Bożą.
OBÓZ W POZAFIGURZE
Nie myślimy jednak, aby w obecnym czasie obóz przedstawiał
świat, ale raczej światowy kościół. Obóz, w obecnym czasie zdaje się
przedstawiać tych, którzy w mniejszym lub większym stopniu pragną być w
harmonii z Bogiem i przyznają się do wiary w Boga; lecz z powodu niewiadomości,
przesądów lub zamiłowania do tego świata, nie znajdują się w odpowiednim stanie
serca do dostąpienia głębszych rzeczy Bożych, czyli rzeczy duchowych, w tym
czasie, kiedy dokonywane jest dzieło duchowe - dzieło pojednania. Nie
rozumiemy, aby tacy byli kiedykolwiek spłodzeni duchem świętym. Są to ludzie
tylko w pewnej mierze moralni, powierzchowni chrześcijanie; czyli mówiąc
ogólnie: Świat chrześcijański. Według naszego wyrozumienia, tacy stanowią w
obecnym czasie pozafiguralny obóz. W czasach naszego Pana, stan obozu nie
przedstawiał chrześcijaństwa, ale przedstawiał naród żydowski. Poganie nie byli
w to wcale włączeni, czyli nie wliczał się w to świat, jako taki, a tylko naród
żydowski, który figuralnie przedstawiał tych wszystkich, którzy w swoim czasie
zechcą dojść do harmonii z Bogiem.
Przeto w czasie swego pobytu na
ziemi, gdy nasz Pan poszedł „za
obóz”, to nie znaczyło, że poszedł poza pogan; także gdy mówi o świecie,
nie miał na myśli pogan. Gdy powiedział uczniom: „Jeźli was świat nienawidzi, wiedzcie, żeć
mię pierwej, niżeli was, miał w nienawiści.” (Jana 15:18); to światem tym
nazwał Izraela cielesnego. Poganie nie wchodzili w rachubę, ponieważ nie mieli
oni naonczas dosyć znajomości, aby można decydować, czy którzy z nich chcieliby
stać się ludem Bożym.
Jednakowoż w wieku ewangelicznym „obóz” ten nie składa się z ludu
żydowskiego, ponieważ sprawy uległy zmianie. Obozem obecnie jest
chrześcijaństwo. W czasach naszego Pana, wyjście za obóz znaczyłoby wyjście
poza ówczesny system nominalnego kościoła żydowskiego, czynienie woli Bożej bez
oglądania się lub szukania jakiegokolwiek poparcia i uznania od tegoż systemu.
Dla nas natomiast, wyjście do Pana za obóz znaczyłoby wyjście poza obecnie
uznawane warunki religijne, czyli jakoby poza obręb chrześcijaństwa, w
znaczeniu ignorowania poglądów, nauk, poparcia lub uznania tegoż
chrześcijaństwa. Znaczyłoby wyjście poza ich łaskę, poza ich wpływy i
stanowiska społeczne. Stanem obozu nie są tu ludzie oddaleni od Boga, w tym
znaczeniu, że rozmyślnie i dobrowolnie odrzucają Boga; przeciwnie, są nim ci,
którzy powierzchownie okazują się być wyznawcami Boga i mówią o sobie, że są
ludem Bożym.
Ktoś może gotów zapytać: Gdyby tak sprawę tę pojmować, to w
jaki sposób mogłoby być rozumiane, że ofiary tegoż Dnia Pojednania, czyli
ofiary wieku Ewangelii, są „za lud”,
czyli za ludzkość całego świata?
Odpowiadamy, że one są za wszystkich w tym znaczeniu, że
wszyscy będą mogli przyswoić sobie przywilej i korzyści wynikłe z tych ofiar;
lecz, ściśle mówiąc, one nie będą za wszystkich, ponieważ zastosowane będą
tylko do tych, którzy w Tysiącleciu staną się prawdziwymi Izraelitami. Kto
odrzuci sposobność wliczenia się w nasienie Abrahama, nie dostąpi żadnej
korzyści z pojednania. Taki odrzucałby swój dział z Okupu, ponieważ nie
chciałby podporządkować się pod obrządek postanowiony naonczas przez Onego
wielkiego Pośrednika.
W czasach Izraela cielesnego (w Wieku Żydowskim), gdy który
z pogan chciał stać się żydowskim prozelitą i podporządkowałby się pod warunki,
na jakich cudzoziemiec mógł być włączony do narodu żydowskiego, taki mógł
zostać Izraelitą i dostąpić wszystkich przywilejów izraelskich; lecz którzy nie
zastosowali się do tych warunków, Izraelitami nie byli, ani też nie dostępowali
jakichkolwiek błogosławieństw lub przywilejów zakonu Mojżeszowego. Podobnie w
Tysiącleciu: Ktokolwiek nie zechce podporządkować się pod warunki i przepisy
Nowego Przymierza i dojść do społeczności z Pośrednikiem, nie dostąpi
błogosławieństw i przywilejów restytucyjnych, ani wiecznego żywota.
Wobec powyższej odpowiedzi może nasuwać się pytanie: W jakim
tedy znaczeniu nominalny kościół w czasach obecnych, jak i nominalny kościół
żydowski w czasach naszego Pana byli obrazem na klasę, z którą Pan będzie
liczył się pod warunkami Nowego Przymierza w przyszłości, jako z ludem Bożym, z
klasą obozu?
ZAĆMIENI NIEZNAJOMOŚCIĄ I PRZESĄDEM
Odpowiadamy, że ponieważ ci ludzie (Żydzi za czasów naszego
Pana, a nominalni chrześcijanie obecnie) przyznawali się do społeczności z
Bogiem, mienili się być Jego ludem i wyrażali pragnienie czynienia Jego woli,
oni z właściwością przedstawiają klasę takich, którzy w Tysiącleciu będą
chcieli czynić wolę Bożą. W obecnym czasie, z powodu fałszywych teologii i
zwodzeń bożego przeciwnika, ludzie nauczani są różnych błędnych nauk, zamiast
prawdy; ludzkich tradycji, zamiast Słowa Bożego. Lecz w Tysiącleciu Pan „przywrócę narodom wargi czyste”
(Sof. 3:9), poselstwo prawdziwe, zupełnie odmienne od nauk obecnych, które są
mieszaniną babilońskich błędów z prawdą.
Przypuszczeniem naszym jest, że w obecnym czasie, ci co
mienią się być kościołem Chrystusowym, wszyscy (oprócz chyba świadomych
obłudników) służyliby prawdzie, gdyby ją znali. Tak samo Żydzi w czasach
naszego Pana; gdyby nie ich zaślepienie i przesądy, w większości woleliby być
po stronie dobrego aniżeli złego. Taki przynajmniej wniosek możemy wyciągnąć z
oświadczenia Ap. Piotra, który w dniu zesłania ducha świętego, Żydom
zatrwożonym jego świadectwem, że ukrzyżowali Mesjasza, powiedział: „Wiem, bracia, żeście to z
niewiadomości uczynili, jako i książęta wasi” (Dz. Ap. 3:17). Większość
Żydów nie było przeciwnikami, lecz byli nieuświadomieni, a prawdziwa światłość
jeszcze im nie zaświeciła. Gdy w przyszłości klasa ta znajdzie się pod wpływem
prawdziwej światłości możemy spodziewać się, że sprzeciwiać się nie będzie, ale
pod działaniem ówczesnego oświecenia, stanie się przedmiotem Boskiej łaski i
dojdzie do doskonałości, a wszyscy, którzy zniosą próbę przy końcu Tysiąclecia,
gdy szatan będzie rozwiązany na krótki czas wejdą do zupełnej społeczności z
Bogiem i do żywota wiecznego, pod warunkami przygotowanymi przez Boga.
Straż 03/1952 str. 44-45 W.T. R-4607 a -1910 r.