<< Wstecz |
Wybrano: R-3892 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wszystko czyńcie jako w Panu
LEKCJA Z PROROCTWA IZAJASZA (Iz. 5:11-23).
ZŁOTY TEKST: „Karzę ciało moje i w niewolę podbijam”.
– 1 Kor. 9:27
Lekcja niniejsza została naznaczona
jako lekcja wstrzemięźliwości. Dla poświęconych Panu nie powinno być potrzeby
pisania specjalnych przestróg i napomnień pod tym względem. Oni porzucili
świat, odwrócili się od grzechu i różnych jego sideł i rozpoczęli życie
poświęcone Panu. Takim „stare
rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowemi stały (2 Kor. 5:17).” Gdyby
tacy powrócili do grzechu i do ulegania ciału, to, według określenia Apostoła,
byliby podobni do świń, które po umyciu, wróciły się do walania w błocie (2
Piotra 2:22). Mimo to, jednak ogólna słabość naszej upadłej natury ludzkiej i
ten fakt, że otoczeni jesteśmy różnymi pokusami, czynią koniecznym, aby Nowe
Stworzenie w Chrystusie ustawicznie czuwało i modliło się, aby nie weszło w
pokuszenie. Żaden nie rozwinie w sobie takiej siły charakteru ani dojdzie do
takiej dojrzałości duchowej, aby mógł chlubić się w ciele, lub być zupełnie
odpornym na wszystkie grzeszne i zwodnicze wpływy. Stąd to zapewnienie
Apostoła, że gdy zdajemy sobie sprawę z naszej słabości i gdy rozumiemy naszą
zależność od Pana i Jego łaski, prosząc Go o pomoc w każdym czasie potrzeby, to
jesteśmy prawdziwie mocnymi; natomiast, gdy czujemy się mocnymi i pewnymi
siebie, to w rzeczywistości znajdujemy się w niebezpieczeństwie.
NIEWOLA NIEPRAWOŚCI
Proroctwo Izajaszowe było napisane
po zaprowadzeniu dziesięciu pokoleń królestwa Izraelskiego do niewoli
Asyryjczyków, a w lekcji niniejszej prorok wykazuje, że z bałwochwalstwem,
które było bezpośrednią przyczyną ich narodowego upadku, jak to powiedziane
jest na innym miejscu, złączone było również pijaństwo. Chociaż prorok używa
dość wyraźnego języka w tym przedmiocie, to jednak nie jesteśmy zupełnie pewni
czy pijaństwo wspomniane w tym rozdziale było literalne czy też symboliczne.
Ono mogło w zupełności stosować się do pijaństwa symbolicznego, czyli do upicia
się duchem przeciwnika, duchem rozpusty, samowoli i odstępstwa od Boga. Wiemy,
że w innych częściach proroctwa Izajaszowego, pijaństwo jest w taki sposób
obrazowo określone; wiemy również, że i inne Pisma używają słowa pijaństwo, w
znaczeniu obrazowym. Na przykład, gdy powiedziane jest, że on wielki Babilon
upoił narody winem wszeteczeństwa swego; a także, gdy powiedziane jest, że
świat będzie pił z wina gniewu Bożego, w czasie wielkiego ucisku, jakim wiek
obecny ma się zakończyć a nowy rozpocząć.
Izajasz nie pisał tego proroctwa do
tych, co już byli poszkodowani, czyli nie do owych dziesięciu pokoleń, ale do
pozostałych dwóch, do ludności w królestwie Judzkim. Starał się ich przestrzec
doświadczeniami pokrewnego im narodu. W przypowieści przedstawił winnicę, którą
sam Bóg, jako On Winiarz, nasadził i pielęgnował. Winnica ta powinna była
przynieść dobry owoc, dobre grona i dobre wino, lecz ona zrodziła grona
cierpkie, wpływy na ogół złe i trujące. I na tej właśnie podstawie, oparta jest
nasza lekcja, która była przestrogą dla Żydów, znajdujących się jeszcze w
Boskiej łasce, aby unikali podobnych omyłek. Bez względu czy zastosujemy te
słowa Proroka do wina symbolicznego, czy literalnego, naukę mamy w obu i z
nauki tej powinni korzystać wszyscy poświęceni Panu. Wystrzegać się musimy nie
tylko silnych napojów symbolicznych, czyli fałszywych nauk i błędów, ale i
wszystkich odurzających wpływów. W naszym biednym, upadłym stanie, żaden nie ma
za dużo rozsądku; a tyle, co go mamy, powinniśmy ochraniać i przy Boskiej łasce
zasilać coraz więcej Jego duchem, który według określenia Apostoła, jest „duchem zdrowego umysłu.” W
łączności z tym przytaczamy mądre słowa profesora G. A. Smith’a:
„Kto ma bliższą styczność z ludźmi,
którzy powoli wpadają z umiarkowanego do nadmiernego pijaństwa, nie przeoczy
znaczenia słów proroka, że tacy: „na sprawy Pańskie nie patrzą się, a na uczynki rąk Jego nie oglądają się”.
Nic tak nie zabija sumienia jak nałogowe picie, choćby tylko troszeczkę nad
miarę; a religia, nawet tam, gdzie sumienie jeszcze żyje, działa tylko jako
lekarstwo nasenne. Z fatalnym uporem, powodzenie każdego narodu popchnęło dany
naród do pijaństwa i z wszystkich zarzutów, jakie moraliści czynią na różne
narody, zarzuty pijaństwa są największe i najsurowsze. Walka z pijaństwem nie
jest rzeczą tak nową, jak wyobraża sobie wielu, którzy widzą jej wznowienie w
czasach obecnych. W starożytności nie było bodaj takiego Państwa, gdzie nie
próbowanoby różnych ostrych praw prohibicyjnych i nie forsowano ich o wiele
ostrzej pod dyktatorskimi rządami, aniżeli byłoby to możliwym obecnie, tam,
gdzie opinia publiczna przeważa. Grozą pijaństwa zaniepokojeni byli we
wszystkich wiekach ci, którzy z powodu swych stanowisk jako prawodawcy lub
prorocy umieli naprzód przewidzieć zgubne prądy w życiu społecznym. Prorok
Izajasz, nie mniej od innych, starał się wymownie przedstawić tę szczególną
fatalność pijaństwa. Wino jest marnidłem, już, choćby dlatego, że wytwarza
niedowiarstwo, ukrywa przed człowiekiem zgubne duchowe i materialne skutki
wynikłe z nadużywania tego trunku.”
W lekcji naszej Prorok mówi o
pijakach: „Biada tym, którzy rano
wstawając chodzą za pijaństwem i trwają na nim do wieczora, aż ich wino rozpali (Iz. 5:11).”
To, co z początku było łatwym do
pokonania siłą woli, szybko staje się zakorzenionym nałogiem, który opanowuje
wolę, czyniąc ją prawie bezsilną. Niewolnicy trunków, lub innych odurzających
rzeczy, takich jak tytoń, tabaka, opium, morfina itp., słyszą głos ich
tyrańskiego pana, skoro tylko obudzą się ze snu - nerwy ich domagają się czy to
picia, palenia, czy innego środka odurzającego. Z nimi rzecz nie ma się tak jak
z tymi, którzy poświęcili się Bogu i Jego mają za swego Pana. U takich pierwszą
myślą jest, a przynajmniej powinno być, podziękowanie Bogu za otrzymane
błogosławieństwa i proszenie Go o Jego mądrość i łaskę w Jego służbie, na ten nowy
dzień. Apostoł oświadcza, że nie tyle zależy od tego czyimi sługami mienimy się
być, ile raczej: „tegoście sługami,
komuście posłuszni, bądź grzechowi ku śmierci, bądź posłuszeństwu ku
sprawiedliwości” (Rzym. 6:16). Jeżeli służymy ciału i grzechowi, tośmy jego
niewolnikami; lecz jeżeli Chrystus uczynił nas wolnymi w sercu, to nowy umysł
ma się odwołać do Boskiej obietnicy i przy Jego pomocy ma utwierdzić się na
drodze sprawiedliwości i zwyciężać słabości i pożądania cielesne.
KAŻDA RZECZ DOBRA SPACZONA
Usposobieniem niewolników grzechu
jest, aby każdą dobrą rzecz obrócić na służbę skażonym upodobaniom. To też i
nasza lekcja mówi, że cytra, lutnia i piszczałka, dobre same w sobie, są
niewłaściwie używane tam, gdzie płynie wino rozpusty. „Na sprawy Pańskie nie patrzą a na uczynki rak Jego nie oglądają się”
(Iz. 5:12). Jak prawdziwym to jest! Grzech, w różnych jego formach, zaciemnia
umysł i serce i nastawia je na rzeczy niegodne, bezecne.
Prorok Dawid mówi, jak on chwalił
Boga w poranku, a w każdej straży nocnej rozmyślał o Jego dobrodziejstwach;
natomiast o lubujących się w trunkach, o niewolnikach grzechu, mówi, że taki: „nie pyta o Boga; we wszystkich myślach
jego nie masz Boga” (Ps. 10:4). Umysły takich są zamącone, zajęte rzeczami
brudnymi i bezecnymi, wiodącymi do coraz większego zdegradowania. Jednym
słowem: skłonności grzechu, obfitującego w świecie, ciągną na dół; lecz Bóg w
słowie Swoim wystawił dla nas wyższe i lepsze ideały. Mądrymi są ci, którzy
usłyszawszy głos Boży, idą za nim; lecz bardzo głupimi są ci, którzy, chociaż
widzą zgubne skłonności grzechu, ulegają im.
W NIEWOLI PIEKŁA
„Przetoż w niewolę pójdzie lud mój, iż
nie ma umiejętności; a zacni jego będą głodnymi, i pospólstwo jego wyschnie od
pragnienia. Dlatego rozszerzyło
piekło gardło swoje, a rozdarło nad miarę paszczękę swoję, i zstąpią do niego
szlachta i pospólstwo jego, i zgiełk jego, i ci, którzy się weselą w niem. A tak będzie nachylony człowiek, a zacny mąż poniżony
będzie, i oczy wyniosłych zniżone będą.(Iz.
5:13-15)”
Nie możemy spodziewać się, aby życie
choćby najtrzeźwiejsze człowieka najzacniejszego, mogło wybawić go od Boskiego
wyroku: „Umierając, umrzesz”,
który to wyrok, jak nam mówi Apostoł: „przez nieposłuszeństwo jednego
człowieka wiele się ich stało grzesznymi (Rzym. 5:19).” W rezultacie tego wyroku
Adam zstąpił do sheol, do grobu, do stanu śmierci, czyli według naszej lekcji,
do „piekła”. Możemy jednak
śmiało powiedzieć, że zaniedbywanie Boskiego prawa, uleganie pożądliwościom
skażonego ciała, znacznie powiększyło to piekło, sheol, czyli grób. To znaczy,
że wielu umiera prędzej aniżeli umarliby, gdyby żyli wstrzemięźliwie i rozumnie.
Ulegając grzechowi i skażonym
pożądliwościom, ludzkość słabnie umysłowo, moralnie i fizycznie; stąd śmierć
zabiera wielu w dzieciństwie, a innych nieco później i wszystkich trzyma w
niewoli; albowiem, jak to określa Apostoł, grzech i śmierć panują, a cała
ludzkość stanowi ich poddanych, ich niewolników. Dzięki niech będą Bogu, że
niewolnicy grzechu, zostaną uwolnieni z tej niewoli skażenia, na wolność
dziatek Bożych. Sposobność tej wolności dana będzie wszystkim, w błogich
warunkach Tysiąclecia; lecz rozmyślni grzesznicy, świadomie sprzeciwiający się
łaskawym zarządzeniom Bożym, umrą śmiercią wtóra, jako niepoprawni grzesznicy.
Lekcja nasza wykazuje, że te
zniewalające i degradujące wpływy chwytają wszystkich, tak zacnych i wielkich,
jak i niegodziwych i nieznacznych. Jednakowoż ostatecznie, z tych nieudolności
ludzkich, Bóg wyprowadzi coś takiego, co będzie ku jego chwale i czci, co i
Prorok wyraża, gdy mówi: „Ale Pan
zastępów wywyższony będzie w sądzie, a Bóg Święty okażeć się Świętym w
sprawiedliwości (Iz. 5:16).” W słusznym czasie plan Jego tak się rozwinie,
że sprowadzi sprawiedliwość i sprawi, że ona będzie przewyższać i panować na
świecie, zamiast grzechu i śmierci, które panują teraz. Dzięki Bogu, że On
wielki Odkupiciel, który kupił świat Swą własną krwią, wnet stanie się Królem
ziemi, Emanuelem i że jedną z Jego pierwszych działalności, przy ustanawianiu
Swego królestwa, będzie związanie szatana, powstrzymanie władzy grzechu i
śmierci, i uwolnienie pojmanych, jak jest napisane, że więzienie będzie
otworzone i pojmani dostąpią wyzwolenia. – (Iz. 61:1).
Lud Izraelski był wielce
zaszczycony, pod przymierzem, jakie Bóg uczynił z nimi przez Mojżesza i
wynikłymi z tego błogosławieństwami towarzyszącymi im, gdy poddawali się pod
Boski nadzór i pod Jego prawa. Gdy zaś buntowali się przeciwko Niemu i kalali
się według zwyczajów pogan, ściągali na siebie szczególniejszy Jego sąd i różne
kary. Ich niewola była częścią tych kar i jak to wskazuje nasza lekcja,
bogactwa ich dostały się w ręce obcych. Zaiste, znaczna część nawet łask
duchowych dostała się nam, którzyśmy z urodzenia byli poganami, obcymi,
cudzoziemcami i dalekimi od umów Izraelskich. – (Efez. 2:12).
NIEWOLNICY MARNOŚCI I GRZECHU
Gdy czytamy: „Biada tym, którzy ciągną nieprawość
powrozami marności, a grzech jego jako powrozem wozowym” (Iz. 5:18), to nie
powinniśmy słowa „biada”
rozumieć jako groźbę przyszłego utrapienia; raczej możemy to uważać jako wyraz
politowania i współczucia. Boć prawdziwa biada, czyli prawdziwie biednym jest
los tych, którzy są niewolnikami marności i próżności, czyli pychy. Pycha w
rzeczywistości kontroluje znaczną częścią ludzkiego rodzaju; z jej przyczyny
gwałcone są często sumienia i popełniane są różnego rodzaju nieprawości. Biedne
wzdychające stworzenie, przywiązana jest do grzechu jakoby „powrozami wozowymi”, które są tak
silne, że trudno je rozerwać, chociaż nawet ktoś rozumie niegodziwość grzechu. Niejeden
grzesznik, nieświadomy istotnego powodu swych utrapień, szuka przyjemności w
swej niedoli, nie wiedząc, że ten, który może zapewnić mu wolność, jest tylko
Wszechmocny Bóg, który już naznaczył Odkupiciela, ku waszemu, uwolnieniu,
którego słowa są: „Jeźli was Syn
oswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie.” – (Jana 8:36).
Ta klasa zwiedzionych, związanych
powrozami próżności i przywiązanych do grzechu powrozami wozowymi, gotowa jest
powątpiewać w istność Boga, rozumując w taki sposób: „Jeżeli byłby Bóg i byłby Wszechmocnym,
to okazałby Swoją moc już dawno temu. Nie potrzebujemy się więc obawiać ale
nadal brnąć w grzechu bezkarnie.” Prorok określa myśli podobnych ludzi w te
słowa: „Niech się pospieszy [Bóg], a niechaj nie omieszkuje
sprawa jego; niech się przybliży i przyjdzie rada Świętego Izraelskiego,
żebyśmy się dowiedzieli (Iz. 5:19).”
Żyjemy obecnie w takich właśnie
czasach. Fakt, że Bóg uchyla zasłonę nieświadomości i daje światu większe
błogosławieństwa i większą oświatę aniżeli kiedykolwiek przedtem, pobudza wielu
z tych, co piją wino Babilonu, do zaprzeczania Słowa Bożego i jego nauk - do
zaprzeczania, że człowiek był stworzony na wyobrażenie Boże, że upadł i
potrzebował odkupiciela, że Bóg zamierza go podnieść i że w tym celu obiecał
sprawiedliwe królestwo w Tysiącleciu. Zaprzeczają również temu, że Boskim celem
w wieku ewangelicznym było wybrać klasę Kościoła, która ma uczestniczyć z
Chrystusem w tym dziele podnoszenia ludzkości. Jak to i Apostoł proroczo
oświadczył, tacy gotowi są mówić: „Gdzież
jest obietnica przyjścia Jego? Bo jako ojcowie zasnęli wszystko tak trwa od
początku stworzenia.” – (2 Piotra 3:4).
Ludzie tacy kierują swe umysły do
teorii ewolucyjnych i dochodzą do wniosków, że człowiek nie odpadł od Boskiego
wyobrażenia, ale że przez sześć tysięcy lat rozwijał się z wyobrażenia małpy i
stopniowo wznosi się do doskonałości. Mówią również, że świat jest i będzie
tylko takim, jakim go sami zrobimy. Ignorują biblijne zapewnienie, że
przychodzi czas obrachunku, czyli sądu świata i że w tym tysiącletnim dniu sądu
wszelkie niegodziwości obecnego czasu będą sprostowane; dobre zabiegi będą
nagrodzone, a złe, rozmyślne nieprawości, otrzymają sprawiedliwą karę; że
ludzkość dostąpi chwalebnej, sposobności podźwignięcia się, pod sprawiedliwą
chłostą i nagrodą, i ci, co zechcą, będą mogli naonczas otrzymać to wszystko,
co było stracone w Adamie.
NAZYWAJĄCY ZŁE DOBREM
Ci sami ludzie gotowi są nazywać
teraźniejsze zło jako nic - jakoby coś dobrego w porównaniu z przeszłością, a
dobro przeszłości gotowi są uważać za złe, nieudolne. Doktorowie teologii i
profesorowie nowocześni uważani są za najwyższe powagi umiejętności i
autorytetu, podczas gdy Chrystus Pan, Apostołowie i Prorocy przeszłości uważani
są za niemądrych, nieuczonych, niezdolnych do rozeznawania omyłek jedni
drugich, jak to dzisiejsi wyżsi krytycy rozeznają. Czy tacy nie nazywają złego
dobrym a dobrego złem, jak to mówi Prorok? Czy nie stawiają ciemności za
światłość, a światłości za ciemność, gorzkość za słodkość a słodkość za
gorzkość? Czy nie „Biada tym,
którzy się sobie zdadzą być mądrymi, a sami u siebie roztropnymi” (Iz.
5:21)? Czyż nie są to ci „mocni na
picie wina”, podobni „mężom
dużym ku nalewaniu napoju mocnego” (Iz. 5:22) - mocnych doktryn -
zadziwiających filozofii?
KIEROWANI PRZEBIEGŁOŚCIĄ A NIE PRAWDĄ
Zakończającym zarzutem naszej lekcji
jest, że klasa krytykowana „usprawiedliwiają
niezbożnego za podarki, a sprawiedliwość sprawiedliwych odejmują od nich.
(Iz. 5:23)” To oznacza przekupstwo i łapownictwo - co jest sprawą
przebiegłości. Bardzo dużo jest obecnie takich, którzy gotowi są usprawiedliwić
winnego, jeżeli widzą w tym pewną korzyść lub zysk dla siebie, albo, gdy
zauważą, że byłoby to korzystne dla pewnej ogólnej sprawy dla nich
przychylnych. Z drugiej strony, czy nie widzimy również coraz większego wzrostu
obojętności co do reputacji ludzi sprawiedliwych, tak, że wielu są nie tylko
obojętni pod tym względem, ale gotowi są nawet źle mówić i oczerniać tych, co
są po stronie słuszności, jeżeli w takim potępieniu sprawiedliwych widzą pewne
korzyści dla siebie?
Nie możemy wprost uniknąć tej myśli,
że podobne usposobienie, zabiegające tylko o własne korzyści, przejawia się
coraz więcej wszędzie - a bodaj czy nie najwięcej pomiędzy klerem
chrześcijaństwa. Mamy wszelkie powody do wierzenia, że wielu z dzisiejszego
duchowieństwa, widzą wyraźnie słabość zajmowanego przez nich błędnego
stanowiska i do pewnego stopnia rozeznaje i odczuwają siłę prawdy. Mimo to
jednak z uporem usprawiedliwiają i bronią złych, błędnych i Boga zniesławiających
nauk, czyli tzw. artykułów ich wiary. Wielu z nich, bardzo wielu, czynią to nie
z przekonania, ale dla nagrody - dla stanowiska w ich denominacjach, dla chwały
u ludzi, lub dla powagi i finansowych korzyści z tym związanych. I z tych samych
względów są oni gotowi potępiać i oczerniać tych, o których wiedzą, że bronią
prawdy i słuszności.
Co Prorok mówi o takich? Mówi: „Biada im!” A czas tej „biady” przybliża się i jest już we
drzwiach. Jest to czas wielkiego ucisku, jakiego nie było odkąd narody zaczęły
być. Ucisk ten zachwyci wielkich, mądrych, potężnych, uczonych, przedniejszych
wodzów finansowych, społecznych i religijnych, nagłą katastrofą anarchii.
Dzięki niech będą Bogu za chwalebną perspektywę wystawioną w Jego Słowie - że
zaraz za tymi chmurami ucisku, wzejdzie Słońce Sprawiedliwości ze zdrowiem w
promieniach jego i błogosławieństwo Boże spłynie na wszystkie rodzaje ziemi,
zgodnie z obietnicą zaprzysiężoną przez Boga Abrahamowi.
NASZ ZŁOTY TEKST
Dla nas, jako Pańskich naśladowców,
lekcja jest dobrze wyrażona w naszym złotym tekście, który wystawia przed nami
wzór apostoła Pawła, którego powinniśmy naśladować, tak jak on naśladował Pana
i Jego instrukcje. Starajmy się tedy, każdy z nas i wszyscy, abyśmy mogli
szczerze i wiernie zastosować do siebie słowa Apostoła: „Karzę ciało moje i w niewolę podbijam,
abym snać innym każąc, sam nie był odrzucony” (1 Kor. 9:27) - abyśmy nie
zostali odrzuconymi od wysokiego powołania, którym byliśmy zaszczyceni - abyśmy
nie stracili tej chwalebnej łaski i przywileju współdziedzictwa z naszym Panem
w królestwie.
Obyśmy zawsze mogli pamiętać o tym,
że znajdujemy się obecnie na próbie, że dana nam jest sposobność udowodnić
naszą szczerość i głębokość naszego poświęcenia się Bogu i sprawiedliwości!
Pamiętanie o tym, będzie nam dobrą podnietą i zachętą do postępowania drogami
Pańskimi. Pamiętajmy więc, że to podbijanie ciała w niewolę, stosuje się tak do
naszych pokarmów i napojów, jak również do naszych myśli i słów. Zaiste,
wszelkie trudności, z jakimi zobowiązani jesteśmy bojować rozpoczynają się w
naszych myślach. Według naszych myśli to Nowe Stworzenie, jest z właściwością i
słusznością mierzone przez Pana, który sądzi nas nie według naszych
odziedziczonych niedoskonałości cielesnych, ale według naszego nowego umysłu,
nowej woli, nowych intencji, nowego serca, a także według energii i wysiłków,
jakie te podejmują w trzymaniu śmiertelnego ciała w posłuszeństwie duchowi i,
na ile to jest możliwe, w posłuszeństwie Boskim przykazaniom.
„NIE MOŻEMY NIC PRZECIWKO PRAWDZIE”
Ktokolwiek świadomie i dobrowolnie
czyni coś przeciwko prawdzie, przeciwko temu, co jest słuszne, naraża się na
poważne niebezpieczeństwo utracenia swej społeczności z Bogiem - na
niebezpieczeństwo zagaszenia tej iskierki nowej natury, do której został
spłodzony duchem świętym. Duch Chrystusowy jest duchem posłuszeństwa Ojcu i
wszystkiemu, co jest sprawiedliwe; przeto ktokolwiek straci tego ducha o tyle,
że świadomie sprzeciwi się Bogu i sprawiedliwości, taki niezawodnie podchodzi
pod określenie Apostoła: „Kto ducha
Chrystusowego nie ma, ten nie jest Jego.” – (Rzym. 8:9).
Zasada ta może być stosowana
ogólnie, lecz obecnie zważymy ją do przedmiotu naszej lekcji, czyli do
wstrzemięźliwości i wyrażamy myśl, że z naszego punktu widzenia, poświęceni Panu
powinni być zawsze po stronie wstrzemięźliwości, a w przeciwieństwie do
opilstwa lub jakiejkolwiek niewstrzemięźliwości. Nawet gdyby zdawało się, że
prawo prohibicyjne nie może być ustanowione, to jednak nie widzimy jak wierni
Pańscy mogliby sumiennie popierać lub mieć jakikolwiek udział w legalnie
dozwalanym złem. „Nie możemy czynić
nic przeciwko prawdzie” (2 Kor. 13:8). Nie możemy być z tych, którzy mówią:
Będziemy czynili zło, aby dobro z tego wyszło.
Nie potrzebujemy sądzić tych, co
różnią się z nami pod względem zrozumienia swych obowiązków, lecz zdaje się
nam, że każdy poświęcony Bogu ma swoją osobistą odpowiedzialność i z tego
punktu zapatrywania powinien traktować tę sprawę, jak i wszystkie inne. Nie
spodziewamy się zreformować świat na zasadzie prohibicji, lecz to nie
potrzebuje wstrzymywać nas od wyrażania naszej sympatii względem tego, co jest
dobrego i co wierzymy, że będzie ustanowione, skoro tylko wysłuchana zostanie
modlitwa Pańska co do królestwa Bożego i woli Bożej na ziemi, tak jak jest w
niebie. Naszym obowiązkiem jest pomagać w podnoszeniu właściwego sztandaru
ludowi, chociaż byłby to sztandar, którego lud by nie lubił i nie wiele z niego
umiałby i chciałby korzystać, przed ustanowieniem królestwa Chrystusowego.
Zgodnie z tym wyrażamy myśl, że
gdziekolwiek i kiedykolwiek lud Pański stanąłby wobec kwestii czy wyrób i
handel trunkami ma być dozwolony czy nie, dobrze uczynimy, gdy użyjemy naszej
wolności i przywileju na głosowanie, przeciw temu - choćbyśmy nawet wiedzieli,
że nasz głos nie będzie po stronie wygranej i choćbyśmy ściągnęli na siebie
nienawiść tych, co gotowi są okradać sprawiedliwego ze sprawiedliwości jego,
dla własnego zysku.
Poniżej cytujemy z pewnego
drukowanego dzieła, nie będąc w stanie upewnić się o prawdziwości tego opisu.
Bez względu jednak czy wydarzenie to jest prawdziwe czy nie, nauka w tym
zawarta jest aż nadto prawdziwa. Opis ten był następujący:
DECYDUJĄCE ŚWIADECTWO
„Czytałem o zebraniu radnych
miejskich w pewnym mieście Stanu Pennsylvanii, gdzie kwestia udzielenia
zezwoleń na sprzedawanie trunków miała być zadecydowana. Gdy sprawa ta miała
już być dana pod głosowanie, z tylnego kąta lokalu wystąpiła zmizerowana i
zgarbiona niewiasta, w starszym wieku i wznosząc swe ręce w kierunku zebranych,
zawołała krzykliwym głosem: Spojrzyjcie na mnie. Wy wszyscy znacie mię, a
przynajmniej znaliście mię kiedyś. Wiadomo wam wszystkim, że kiedyś byłam panią
najlepszego gospodarstwa w tej okolicy. Pamiętacie wszyscy, że miałam męża,
jednego z najlepszych i najwierniejszych; pamiętacie również, że miałam pięciu
zacnych, energicznych synów. Gdzie oni są teraz? Doktorze, powiedz: gdzie oni
są obecnie! Wy wszyscy wiecie. Wiecie, że leżą oni rzędem, jeden obok drugiego
- tam na kościelnym cmentarzu - każdy z nich wypełnia grób pijaka!
Nauczyliście ich wierzyć, że picie w
miarę jest bezpiecznym; że tylko przebrania miary należy unikać i oni nigdy nie
pochwalali picia nad miarę. Często powoływali się na ciebie i na ciebie i
ciebie (mówiąc to wskazywała palcem na tego, który mówił, że alkohol był dobrym
tworem Bożym, na drugiego, który sprzedawał tę truciznę i na jeszcze innego,
który zalecał ją na lekarstwo, mówiąc, że mała proporcja tego jest korzystna).
Moi synowie i mąż czuli się bezpieczni pod takimi nauczycielami. Lecz ja, z
przerażeniem i trwogą zauważyłam stopniową zmianę w mej rodzinie. Czułam się,
że wszyscy zostaniemy zniszczeni wspólną ruiną. Usiłowałam powstrzymać grożący
nam cios; próbowałam złamać ten szał zwodniczy - to złudzenie mych synów i
męża, że umiarkowane picie jest dobre.
Prosiłam, błagałam; lecz wszystko
składało się przeciwko mnie. Biedny mój mąż i ukochani synowie zostali usidleni
i nie byli w stanie uwolnić się; jeden po drugim legli w grobach pijaków.
Spojrzyjcie teraz na mnie jeszcze raz. Widzicie mnie tu prawdopodobnie po raz
ostatni; czas mój dochodzi swego końca. Przywlokłam się tu zmęczona, z mojego
obecnego mieszkania - z waszego domu dla biedaków - aby was przestrzec -
ciebie, któryś błędnie uczył i ciebie, któryś sprzedawał, i wznosząc swe
ramiona wysoko, głosem podniesionym do niezwykłego napięcia, zawołała: „Niezadługo stanę przed stolicą
Najwyższego. W swoim czasie spotkam was tam, wy fałszywi przewodnicy; i będę
świadczyć przeciwko wam”.
To powiedziawszy, nieznacznie i
cicho wyszła z lokalu. Gdy za chwilę przewodniczący stawił pytanie: „Czy mamy udzielić zezwolenia na
sprzedawanie upajających trunków?” Jednogłośną odpowiedzią zebranych było: „Nie!”
Straż 02/1951 str. 23-28 W.T. R-3892 a -1906 r.