<< Wstecz |
Wybrano: R-2664 a, z 1900 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Służba pocieszania
„Pomazał
mię Pan .... abym cieszył wszystkich płaczących; abym sprawił (obiecał) radość
płaczącym w Syjonie, a dał im ozdobę miasto popiołu, olejek wesela miasto
smutku, odzienie chwały miasto ducha ściśnionego; i będą nazwani drzewami sprawiedliwości,
szczepieniem Pańskim, abym był uwielbiony.” – Iz. 61:1-3
POWYŻSZY tekst jest rzeczywiście dobrą nowiną w nader
szerokim i głębokim znaczeniu. Zwiastuje on pociechę nie tylko Syjonowi, czyli
poświęconemu Kościołowi, ale wszystkim płaczącym; a gdy wzrokiem umysłowym
spojrzymy na świat, ze zdumieniem spostrzegamy, że znaczna większość rodzaju
ludzkiego znajduje się w stanie płaczącym; jak to określił Apostoł: „Wszystko stworzenie wespół wzdycha i
wespół boleje” (Rzym. 8:22). Jest niezawodnie i kilku takich, którzy są
nasyceni i zadowoleni, którzy nie płaczą za nikim i niczym a z tego powodu mogą
być wyłączeni z naszego tekstu, lecz są to tylko wyjątki. Niektórzy z tych są
bogaci w dobra tego świata, zdaje im się, że niczego nie potrzebują i ustawicznie
starają się o swoje przyjemności. Są jeszcze inni podobnie nasyceni, którzy
chociaż nie bardzo bogaci, czują się zupełnie zadowoleni ze swej rzekomej
moralności; nie rozumieją o sobie, że są grzesznikami, nie rozumieją swych
codziennych niedoskonałości, ani potrzeby Zbawiciela; nie płaczą za niczym, a
przeto też nie są sposobni do tych obietnic, zarządzeń i pociech, jakie Bóg
przygotował dla tych, co płaczą.
O ile to się tyczy świata, Pańska usługa pociechy będzie
głównie w przyszłości. Radujemy się jednak, że przyjdzie czas, gdy wszyscy
płaczący, wszystko „wzdychające
stworzenie” będzie wprowadzone pod błogie wpływy i zarządzenia królestwa
Chrystusowego i tam doznają wszyscy owej pociechy, którą sam Bóg przygotował w
Chrystusie, dostąpią balsamu na każde utrapienie i na każdą ranę, oraz
lekarstwa na każdą zmazę, grzech i niedoskonałość; z których to błogosławieństw
będą mogli korzystać w pełnej mierze przez oddanie się w zupełności pod opiekę
Boskiego Lekarza. Jednakowoż biedny świat, zaćmiony i zwiedziony przez boga
tego świata względem charakteru i planu Boga Jehowy, nie może teraz widzieć ani
ocenić cudownych zarządzeń Bożych dla niego uczynionych i z tego powodu
ludzkość tego świata nie może dostąpić tych błogosławieństw i pociech teraz,
lecz musi czekać na ustanowienie królestwa Bożego, na związanie szatana i na
otworzenie ich ócz wyrozumienia maścią prawdy.
Dla Syjonu jednak, czyli dla członków poświęconego Kościoła,
to poselstwo pociechy jest teraz i wszystkie dzieci Syjonu potrzebują być
pocieszani. Najprzód potrzebują tej pocieszającej wiadomości, że grzechy ich są
im darowane i że nie są już więcej obcymi i cudzoziemcami, ale dziatkami
Bożymi, współdziedzicami z Jezusem Chrystusem ich Panem, jeżeli z Nim cierpią.
Potrzebują być także pocieszani zapewnieniem Słowa Bożego, że nasz Bóg jest
nader sympatyzujący, „wielce
litościwy” i że gdy ktoś zachwycony jest, jakim upadkiem, może być z tegoż
podniesiony a nie zupełnie porzucony. Gdyby dziatki Syjonu nie miały takich
pociech to na pewno zniechęciliby się i zemdleli w drodze; to też Bóg
przygotował te różne pocieszające zapewnienia, wykazując im, że rozpocząwszy w
nich dobrą sprawę On chce ją dokończyć o ile oni na to zezwolą i że w tym celu
oni muszą trwać w Chrystusie wiarą, starając się także być Jemu posłusznymi na
ile ich stać. Czy jest, jaki chrześcijanin, któryby nie doznał tych pociech i
czy jest gdzie taki, któryby ich nie potrzebował?. Zaiste, bez tych pociech
chrześcijanin nie długo mógłby się ostać!
Pismo święte wykazuje, że pociecha nasza przychodzi przez
naszą społeczność z Ojcem Niebieskim i z naszym Panem Jezusem. Pocieszeni
jesteśmy nie wierzeniem, że Oni nie wiedzą o naszych słabościach i
uchybieniach, albo, że mają niską miarę sprawiedliwości i grzeszną podstawę
społeczności; przeciwnie, Oni pocieszają nas zapewnieniem, że chociaż wszystkie
nasze niedoskonałości wiadome są Bogu, On jednak jest wielce litościwym i
miłosiernym i że przygotowawszy w ofierze na Kalwarii zupełne ubłaganie
(zadośćuczynienie) za wszystkie grzechy. On gotów jest zastosować do każdego
przybranego dziecka zupełną miarę łask potrzebnych do przykrycia wszystkich
mimowolnych omyłek i uchybień. Co za chwalebna pociecha w tym się znajduje! Co
za wzniosły przywilej społeczności z Ojcem i z Synem!
Pismo święte zapewnia, że ta pociecha przychodzi do nas
przez Ducha świętego, że Duch święty jest przewodem tej pociechy i z tego też
powodu nazwany jest „Pocieszycielem” (Jana 14:26). Ci, co posiadają Ducha świętego, doświadczają tej pociechy; ci
zaś, co Ducha świętego nie mają, nie dostępują też tej obiecanej pociechy.
Tylko w miarę jak przyjmujemy Ducha Pańskiego, czyli Jego umysł, Jego
usposobienie, możemy odpowiednio zrozumieć i ocenić długość, szerokość,
wysokość i głębokość Boskiej miłości, litości i hojności ku nam i możemy być
przez to pocieszeni.
Jednakowoż owa pociecha Ducha świętego, (który jest
przewodem Boskich łask), dochodzi do nas przez Pismo Święte; albowiem Pismo
Święte jest medium, czyli subprzewodem, przez które dochodzi nas znajomość Boskiej łaski i pociecha z tejże
znajomości, jak to i Apostoł określił:, „Bo cokolwiek przedtem napisano, ku
naszej nauce napisano abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę Pism nadzieję
mieli”.(Rzym. 15:4).
Chociaż ta pociecha jest od Ojca przez Syna i za
pośrednictwem Ducha świętego i świętych Pism to jednak mamy także powiedziane,
że pociecha ta w znacznej mierze udzielana jest przez współbraci, członków
ciała Chrystusowego, jak to Apostoł Paweł, na przykład, po opisaniu pewnych
zarysów Boskiego planu względem wybawienia Kościoła, oświadczył: „Przetoż pocieszajcie jedni drugich
tymi słowy” (1 Tes. 4:18). Ten sam Apostoł napisał również, że posłał
Tymoteusza do zgromadzenia w Efezie a później w Kolosiech, aby ten mógł
pocieszyć serca braci w tych dwóch zgromadzeniach. To miało, ma się rozumieć,
znaczyć, że Tymoteusz miał skierować uwagę braci na wielkie i kosztowne
obietnice Słowa Bożego, aby z tych oni mogli zaczerpnąć tym większą miarę Ducha
świętego i przez to być pocieszeni, nie tylko obiecanymi rzeczami, ale tym
więcej ową wielką dobrotliwością i sympatią Tego, który rzeczy te obiecał.
Pisząc do Tesaloniczan Apostoł
nadmienił, że posłał Tymoteusza, „aby
was utwierdził i napominał z strony wiary waszej; aby się żaden nie poruszał w
tych uciskach; gdyż sami wiecie żeśmy na to wystawieni; albowiem gdyśmy byli u
was opowiadaliśmy wam żeśmy mieli być uciśnieni, jakoż się też to stało i
wiecie o tym. Dla tego i ja nie mogąc tego dłużej znosić, posłałem go abym się
dowiedział o wierze waszej, by was snąć nie kusił ten, co kusi, a nie była
daremna praca nasza” (1 Tes. 3:2-5). Tu znowu mamy dowód, że owe
pocieszanie znaczy i zawiera w sobie utwierdzanie w wierze raz świętym podanej,
że warunki naszego przymierza z Bogiem powinniśmy mieć zawsze na uwadze i że
obietnice nagrody u końca drogi mają pocieszać, zasilać i utwierdzać dzieci
Syjonu w ich znoszeniu ucisków jako dobrzy żołnierze. Pociecha ta była od Boga,
przez Ducha świętego, chociaż Paweł i Tymoteusz byli użyci jako przewody. Nieco
dalej ten sam Apostoł, pisząc
w tym samym duchu, tak powiedział: „Przetoż
napominajcie jedni drugich i budujcie jeden drugiego, jako i czynicie”. (1
Tes. 5:11).
Wszyscy poświęceni Panu powinni pamiętać, że o ile są
przedstawicielami Bożymi to nie tylko, że będzie ich przywilejem, aby w
przyszłości w królestwie Bożym „cieszyć
wszystkich płaczących” i być drzewami sprawiedliwości, których liście będą
ku uleczeniu narodów (Obj. 22:2),; ale pamiętać powinni, że i w
obecnym życiu mają sprawować usługę pociechy wszystkim płaczącym w Syjonie,
czyli mają pocieszać tych z ludu Bożego, którzy znajdują się w jakichkolwiek
uciskach, fizycznych lub umysłowych utrapieniach; i pamiętać też powinni, że w
miarę jak napełnieni są tym duchem teraz, przywilejem ich jest, aby zawiązywać
rany skruszonych na sercu i aby cieszyć płaczących.
Nikt nie może mieć ducha pomocy, usposobienie pociechy,
zasilania i budowania drugich, gdyby nie posiadał znacznej miary ducha prawdy.
Ducha Pańskiego, ducha miłości; a w proporcji jak ktoś stara się rozwijać w
sobie tego ducha bratniej pomocy, stara się pocieszać, budować i zasilać braci,
w takiej też proporcji duch miłości rozwijać i obfitować będzie w jego własnym
sercu i w ten sposób, z dnia na dzień, i z roku na rok, on stawać się będzie
coraz więcej podobnym obrazowi Pana Jezusa, który jest Głową ciała.
W końcu, mając na względzie dobroć,
jaką Bóg okazuje wobec Swego ludu i jak On pociesza dziatki Swoje przez Ducha
świętego, przez święte Pisma i przez braci, zauważmy jeszcze jedno z określeń
Apostoła względem owej wielkiej pociechy i orzeźwienia, jakie Bóg przygotował
dla Swego poświęconego ludu. Apostoł Paweł tak to określił:-„Błogosławiony niech będzie Bóg i
Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia a Bóg wszelkiej
pociechy, który nas cieszy w każdym ucisku naszym, abyśmy i my cieszyć mogli
tych, którzy są w jakimkolwiek ucisku, tąż pociechą, którą my sami pocieszeni
bywamy od Boga”. (2 Kor. 1:3-4).
Tak, więc wszystkie nasze lekcje i
doświadczenia życiowe, a także wszystkie trudności, i pokusy o ile są właściwie
pojmowane powinny nam przynosić coraz większą miarę Pańskiej pociechy, przez
chwalebne obietnice jego słowa i przez ducha tego słowa a także powinny czynić
nas coraz zdolniejszymi i skuteczniejszymi przewodami i przedstawicielami Pana,
Jego Słowa i Jego Ducha w pocieszaniu drugich znajdujących się w różnych
doświadczeniach i trudnościach.
Straż 12/1942 str. 189-190 W.T. R-2664 a – 1900 r.