Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5786 a,   z 1915 roku.
Zmień język na

Pożyteczna i niepożyteczna służba

„Choćbym wynałożył na żywność ubogich wszystką majętność moją,… a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże”. 1 Kor. 13:3.

W swoim pierwszym liście do Koryntów Apostoł wziął pod dyskusję, między innymi, także sprawę darów Ducha Świętego. W rozdziale dwunastym mówi, że Bóg udzielił jednego lub więcej cudownych darów w pierwotnym Kościele każdemu, kto przyjął poselstwo Ewangelii i stał się naśladowcą Chrystusa. Dary te były udzielane w podwójnym celu: dla korzyści tych, co je otrzymywali, oraz na świadectwo dla obcych. Poselstwo Ewangelii było czymś nowym, więc potrzeba było pewnych skutecznych i przekonywających metod na zapoczątkowanie chrześcijańskiego kościoła. Wspomniawszy te różne dary i napomknąwszy, że dar publicznego nauczania, czyli przemawiania, był najwartościowszy, Apostoł Paweł tak powiedział: „A ja wam jeszcze zacniejszą drogę ukażę.” Następnie on zapewnił wiernych, że owoce Ducha są bardziej wartościowe i ważniejsze; i że miłość jest największym owocem, bez którego wszystkie dary, jak i wszelka gorliwość, byłyby bez wartości.

W obecnym czasie mamy chrześcijan, którzy wielce ubolewają nad tym, że obecnie Kościół nie posiada tych cudownych darów, jakie były na początku. Takim się zdaje, że brak tych darów Ducha Św. w obecnym czasie jest dowodem braku wiary i gorliwości pomiędzy ludem Bożym. Nie zauważyli, że Apostoł Paweł sam zapewnił ówczesnych wiernych, że dary te przeminą. Zauważmy jego słowa: „Miłość nigdy nie ustaje; bo choć są proroctwa, te niszczeją; choć języki, te ustaną; choć umiejętność, w niwecz się obróci… A teraz zostaje wiara, nadzieja i miłość; lecz z nich największa jest miłość!.” (1 Kor.13:8, 1 Kor. 13:13.) Spostrzegamy, że te cudowne dary stopniowo przeminęły. One mogły być udzielane drugim tylko przez Apostołów, przeto po śmierci Apostołów i tych, co od nich dary te otrzymali, nikt inny ich nie otrzymał. Posiadanie jednego lub więcej tych darów nie znaczyło jeszcze, że dana osoba była przyjętą do Królestwa Niebieskiego. Ktoś mógł naonczas posiadać niektóre z tych darów, a jednak być odrzuconym.

Do jakiego stopnia ktoś rozwija w sobie wiarę, nadzieję i miłość, w takim stopniu rozwija to, co jest wiecznym. Z pomiędzy tych trzech, miłość jest najgłówniejszą. W pewnym znaczeniu wiara z czasem ustanie, bo gdy wiara zostanie zastąpioną widzeniem, nie będzie więcej tak potrzebną, jak jest obecnie. Jest także pewne ważne znaczenie, w jakim nadzieja się skończy; albowiem, gdy przyjdzie doskonałość i nadzieja stanie się rzeczywistością, nie będziemy jej potrzebowali tak, jak potrzebujemy obecnie. Jak i Św. Paweł powiedział: „Albowiem co kto widzi, przecz się tego spodziewa?” (Rzym. 8:24). Będziemy trwać w nadziei w tym znaczeniu, że zawsze będziemy spodziewać się chwał, jakie mają nastąpić; także będziemy trwać w wierze w tym znaczeniu, że nigdy nie stracimy ufności w Bogu i w Jego dobroć, nie stracimy także zaufania i wierności jedni wobec drugich; lecz wiara i nadzieja nie będą konieczne w takim samym znaczeniu jak obecnie. Miłość natomiast nigdy nie ustanie, w żadnym znaczeniu ani stopniu, ale będzie się coraz więcej wzmagać i pogłębiać. „Miłość nigdy nie ustaje”; ona jest charakterystyką samego Boga i każda doskonała istota będzie uosobieniem tego chwalebnego przymiotu. Ci, co dostąpią Boskiej natury, posiadać ją będą w najzupełniejszym i najwyższym stopniu.

Słowa naszego tekstu napisał Apostoł w łączności z wykazywaniem kontrastu pomiędzy darami a owocami Ducha Świętego. Zachodziłoby, więc pytanie: Któż wydałby wszystką majętność swoją na żywienie ubogich, nie mając miłości? Odpowiadamy, iż według słów Apostoła mogłaby być w tym mniej godziwa pobudka. Gdyby nie było w tym nic miłości, jałmużna taka nie miałaby żadnej wartości. Jeżeliby pobudką była wielka miłość, korzyść byłaby wielką; gdyby zaś była mała miłość, mała też byłaby korzyść. Wierzymy, że większość tych, co dają na ubogich, mają w tym nieco miłości, czyli powodowani są miłością. Do jakiego stopnia taki dobry uczynek powodowany jest miłością, przynosi dobroczyńcy błogosławieństwo; jeżeli zaś spowodowany jest samolubstwem i próżną chwałą, błogosławieństwa nie przynosi. To jest prawdą tak w Kościele jak i w świecie.

Oddanie majętności na żywność ubogich mogłoby być uczynione dla zdobycia popularności lub, jakiej innej korzyści. Faryzeusze popisywali się bardzo swoją rzekomą pobożnością, lecz główną pobudka ich wcale nie była miłość. Pan nasz powiedział, że oni już otrzymali swoją zapłatę, czyli chwałę od ludzi. Gdyby polityk starający się o pewien urząd wydał pewną część swej majętności na żywność ubogich i za to ci ubodzy głosowaliby na niego, on miałby w tym swoją zapłatę. Czemu miałby on otrzymać jeszcze jedną zapłatę? On otrzymał głosy, co właśnie było celem jego dystrybucji. Lecz zapłata, jaką Pan daje, jest tak w czasie obecnym jak i w przyszłym.

Co zaś do prywatnej jałmużny, to w obecnym czasie mamy pewne zarządzenia publiczne, które w znacznej mierze czynią prywatne dotacje na ubogich niepotrzebne, a często nawet niemądre. Jednakowoż jest pewien inny sposób karmienia ubogich, który wciąż jeszcze jest bardzo ważny. Możemy karmić duchowo głodnych i dopomagać w przyodziewaniu duchowo nagich. Możemy, więc poświęcić nasze pieniądze i inne dobra na karmienie ubogich w sposób najlepszy, jaki jest możliwy; chociaż i nakarmienie lub przyodzianie ciała nie powinno być ignorowane, gdy jest potrzebne. Jednakowoż i to duchowe karmienie i przyodziewanie nie byłoby przyjemne przed Bogiem gdyby nie wypływało z prawdziwej miłości ku Niemu, ku tym, co są Jego i ku wszystkim ludziom. W jakim stopniu chrześcijanin daje na sprawę Pańska dla popisania się na zewnątrz, czyli dla próżnej chwały, albo dlatego, że zdaje mu się, iż jest to od niego spodziewanym, lub też z jakiejkolwiek innej pobudki, a nie z miłości do Pana, w takim stopniu on nie otrzyma nagrody. Jeżeli zaś czynione to jest z miłości, nagrodzone będzie w niebie, a także korzystnym będzie w rozwijaniu jego charakteru, czyli w przygotowywaniu się do Królestwa.

Straż 12/1943 str.188-189    W.T. R-5786 a -1915 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016