<< Wstecz |
Wybrano: SM-546 , z 0 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Obalenie imperium Szatana.
„I uchwycił smoka, węża onego
starego, który jest diabeł i szatan, i związał go na tysiąc lat, (...) aby nie
zwodził więcej narodów” – Obj. 20:2‑3.
Przez długie lata opowiadano światu bajkę, że Szatan jest w jakimś
odległym i nieznanym miejscu, zwanym piekłem, podsycając ogień i przyprawiając
o niewymowne męki miliony ludzi. Ale Biblia nie opowiada nam takiej bajki.
Przedstawia ona Szatana jako wielką i potężną istotę duchową – „księcia tego
świata” (Jana 14:30). Gdzie indziej znów nazywa go władcą, czyli „bogiem świata
tego” [2 Kor. 4:4], „który teraz jest skuteczny w synach niedowiarstwa” (Efez.
2:2). Posiada on wielkie, duchowe imperium pośród ludzi, które przy pomocy
ciemnoty, przesądu i strachu włada olbrzymią większością ludzkiej rodziny.
Biblia mówi o nim jako o wielkim ekspercie w zwodzeniu ludzi – przedstawiającym
ciemność za światłość, fałsz za prawdę, a prawdę jako fałsz. Biblia mówi, że
Bóg dozwolił Szatanowi na takie panowanie, jako książę, ale nigdy go do tego
nie upoważnił – jego władza jest jawną uzurpacją, opartą na oszustwach. Biblia
mówi, dlaczego Bóg mu na to pozwolił i do jakiego celu posłuży ostatecznie
dopuszczenie zła oraz w jaki sposób Szatan będzie poskromiony, czyli związany,
w ciągu tysiąca lat wspaniałego Królestwa Mesjasza i jak ostatecznie zostanie
kompletnie zniszczony – unicestwiony (Obj. 20:7,9).
POCZĄTKOWO SZATAN BYŁ ZACNYM ANIOŁEM
Biblijna historia mówi, że Szatan został stworzony jako doskonały anioł,
bardzo wysokiej rangi, zwany Lucyferem, co znaczy: bystry, znakomity,
inteligentny. On był pierwszym Bożym stworzeniem, które się zbuntowało
przeciwko Boskim postanowieniom. Pycha i ambicja zaćmiły jego mądrość.
Zapragnął stać się królem, autokratą w jakiejś sferze swoich własnych działań,
gdzie jak mu się widocznie zdawało, mógłby rządzić mądrzej niż Pan Bóg. Dostrzegłszy
stworzonych właśnie ludzi – Adama i Ewę, obdarzonych zdolnością rozmnażania się
i upoważnieniem od Boga do napełniania ziemi wspaniałymi, doskonałymi istotami
ludzkimi, Szatan doszedł do wniosku, że nigdy mu się nie nadarzy lepsza okazja
niż ta, ażeby ustanowić siebie jako wielkiego króla. Gdyby tylko mógł poróżnić
człowieka ze Stwórcą, to niebawem miałby swoje własne imperium. Udało mu się
skusić Adama do nielojalności – nieposłuszeństwa względem Boga – i odgrodzić go
przez to od Bożej łaski. Lecz później przekonał się, że oświadczenie Boga:
„Zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym. 6:23) nie było próżną pogróżką i że
wszyscy z jego poddanych umierali. Zaraza grzechu opanowała jego królestwo, a
jedynym sposobem podtrzymywania go w dalszym ciągu było ustawiczne zwodzenie.
Następnym jego posunięciem było ustanowienie nowej rasy, napełnionej
świeżą krwią. Fakt, że Bóg nie ukarał niewierności Szatana, był bez wątpienia
wielkim zaskoczeniem dla wszystkich świętych aniołów. Wyglądało to tak, jakby
Szatan był za potężny, aby Bóg mógł go ukarać. Stąd też, gdy Szatan przedstawił
swoją propozycję, żeby aniołowie materializowali się jako ludzie i płodzili
ludzkie dzieci z matek człowieczego rodu, znaczna liczba się ugięła i przystała
na tę propozycję. Jak stwierdza Biblia: „Opuścili mieszkanie swoje” [Judy 1:6],
czyli swój stan. Biblia mówi nam, że rezultatem tego nieprawego związku była
nowa rasa – fizycznych olbrzymów, „mężów sławnych” [1 Moj. 6:4], mocnych
intelektualnie, ale moralnie zdeprawowanych. Dalsza relacja podaje, że ta nowa
rasa napełniła ziemię gwałtem, narzucając swoją wolę ludzkości, czyniąc z niej
niewolników i źle ją traktując.
CZEGO DOKONAŁ POTOP
Ludzkość stała się tak zdeprawowana wskutek tych złych wpływów, że
tolerowanie tych stosunków nie mogło być już dłużej pożyteczne. Bóg przewidział
taki stan i zgotował potop. Cały ród, z wyjątkiem rodziny Noego, składającej
się z ośmiu osób, zatonął w potopie. Biblia nie mówi ani słowa, jakoby ludzie
żyjący przed potopem poszli na wieczne męki, ale wszystko w niej wskazuje, że
umarli – utracili zupełnie życie. A ponieważ Bóg zamyślił ich ostatecznie
wybawić od śmierci w ciągu tysiącletniego panowania Chrystusa, dlatego Biblia
uczy, że zasnęli oni w śmierci i nie będą obudzeni aż do brzasku Tysiąclecia i
ustanowienia sprawiedliwości na ziemi, kiedy to wyjdą z grobu, zmartwychwstaną
– nie wszyscy na raz, „ale każdy w swoim rzędzie” [1 Kor. 15:23].
Św. Piotr (2 Piotra 2:4) i św. Juda (Judy 1:6) informują nas, że od
czasu potopu Szatan i inni aniołowie niższego rzędu, którzy zostali przez niego
zwiedzeni do nadużycia swej mocy, zostali związani łańcuchami ciemności aż do
„sądu dnia wielkiego”, który obecnie jest już blisko. To oznacza, że zostali
poskromieni i powstrzymani od materializowania się. Od tego czasu ich obcowanie
z ludzkością nie było jawne jak poprzednio, ale było w ciemności, w oszustwie
itp. Szatan zwany jest księciem ciemności, zła, grzechu, błędu. Jezus nazywa go
„ojcem kłamstwa”, a ponieważ przez jego to fałszerstwa Adam i rodzaj ludzki
znaleźli się pod Boskim wyrokiem śmierci, dlatego Jezus nazywa Szatana
„mężobójcą od początku” (Jana 8:44; 2 Kor. 4:4).
Przez około cztery tysiące lat ten potężny, bezbożny, duchowy książę był
nie tylko księciem demonów, „aniołów, którzy zgrzeszyli” [2 Piotra 2:4], ale także,
poprzez oszustwo, stał się bogiem, czyli władcą, ludzkości. Jego panowanie
ciemności nie było jawne, ponieważ ludzkość by mu się sprzeciwiła, ale było to
i jest królowanie za pomocą oszustwa i bezbożności ludzi – „synów
niedowiarstwa” (Efez. 2:2).
Działalność Szatana i jego zastępów demonów widoczna jest wśród ludów
pogańskich. Św. Paweł mówi, iż są one tak zwiedzione, że w rzeczywistości
nieświadomie czczą demony zamiast Boga (Dz. Ap. 17:23). Demonologia, przy
pomocy której zostali zwiedzeni, działa przez sny, wizje i media
spirytystyczne.
CHRZEŚCIJAŃSTWO TRIUMFEM SZATANA
Gdy Bóg zawarł przymierze z Izraelitami na górze Synaj, Jego prawo
zabroniło im mieć cokolwiek wspólnego z tymi złymi duchami, które komunikowały
się z ludzkością poprzez czarnoksiężników, wróżbitów itp. Boskie przykazanie
głosiło, że żaden pośrednik „onego złego” [Mat. 13:38] nie może mieć
przyzwolenia, aby żyć w kraju Izraela. Lecz przez postawienie ciemności w
miejsce światłości Szatan objął wielu Izraelitów wpływem swoich błędów, stąd
też w czasie gdy Jezus był na ziemi, jednym z Jego najznamienitszych dzieł było
wypędzanie demonów z tych, którzy weszli w tak ścisłą styczność ze złymi
duchami, że byli opętani przez demony. Tak samo było w przypadku apostołów,
którzy także wypędzali demony. Szczególny tego przykład mamy w służebnicy,
która przynosiła wiele korzyści swym panom, przepowiadając losy. Św. Paweł
nakazał złemu duchowi, żeby z niej wyszedł, i natychmiast jej moc
przepowiadania wydarzeń itp. ustała (Dz. Ap. 16:18).
Nauki Jezusa i apostołów sprowadziły na świat wielkie światło i
ustanowiły nowe standardy, proporcjonalnie do tego, jak nauki te były
przyjmowane. Biblia mówi nam, że jak ciemność nienawidzi światłości, tak ci, co
są pod wpływem szatańskich fałszerstw, nienawidzą prawdziwego poselstwa Bożego,
głoszonego przez Jezusa i Jego wyznawców. Wielką część prześladowania dzieci
światłości trzeba przypisać Szatanowi i jego zastępom. Jak czytamy: „Oto wrzuci
diabeł niektórych z was do więzienia” – Obj. 2:10. W ciągu osiemnastu stuleci
bieżącego Wieku Ewangelii toczyła się ustawiczna walka pomiędzy światłością i
ciemnością, pomiędzy fałszywymi naukami Szatana, podstępnie wpajanymi w umysły
ludzi, a naukami Pana i Jego ludu, który je przyjął do swoich dobrych i
uczciwych serc. Pycha i ambicja były podsycane w Kościele i ci, którzy powinni
byli być pokornymi naśladowcami Jezusa, zostali zwiedzeni i stali się nadęci,
mając kształt pobożności, ale zapierając się jej skutku (2 Tym. 3:1‑5).
Około roku 325 n.e. biskupi Kościoła, wprowadzeni w błąd przez Szatana,
ogłosili się apostolskimi następcami pod względem władzy i Boskiego autorytetu.
Tymczasem Biblia stwierdza, że było tylko „dwunastu apostołów Baranka” (Obj.
21:14). Widzimy jasno, że Kościół ma dzisiaj swoje świadectwo w Biblii w takiej
pełni, jak zawsze je miał przedtem; a jak św. Paweł, który zajął miejsce
Judasza, oświadcza, Słowo Boże jest dostateczne, aby człowiek Boży był ku
wszelkiej sprawie wyćwiczony (2 Tym. 3:17). Zbałamuceni biskupi, powołując się
na Boski autorytet, poczynili wiele zmian w stosunku do tego, czego naucza
Biblia, utrzymując, że każdy z nich indywidualnie ma takie samo natchnienie jak
apostołowie. W dodatku wzmocnili oni swoją pozycję przez odbywanie soborów
apostolskich i ustanawianie na nich wyznań wiary, które na przeszło dwanaście
stuleci całkowicie zajęły miejsce Biblii.
Pierwsze z tych wyznań wiary miało niby być uproszczeniem historii
biblijnej, czyniąc zbytecznym studiowanie Biblii. Nicejskie Wyznanie Wiary
sporządzone zostało w roku 325 n.e. podczas soboru w Nicei, w którym wzięło
udział trzystu osiemdziesięciu czterech biskupów przybyłych na zaproszenie
cesarza Konstantyna, który opłacił ich wydatki. Stosownie do swej obietnicy
poparł on to wyznanie wiary, którego sporządzenie było jego pomysłem i które
było zgodne z jego zapewnieniami. Setki tysięcy pogan pospieszyły natychmiast
do kościołów chrześcijańskich bez żadnej praktycznie znajomości Boga czy
Biblii. Uważając za rzecz niemożliwą ochrzczenie tych tłumów, biskupi kropili
ich tylko, utrzymując, że mają pełne upoważnienie do takiego działania, a mówi
się, że poganie, idąc za przykładem cesarza, byli chrzczeni przez zanurzanie
gałęzi i konarów drzew w wodzie i zbiorowe ich pokrapianie!
Przez ponad dwanaście stuleci każdy, u kogo znaleziono Biblię albo kogo
zastano przy jej studiowaniu, podejrzewany był o herezję i narażony na
prześladowania; bo po co mieliby badać Biblię, skoro cesarz i tak zwani
apostolscy biskupi oświadczyli, że Kredo Nicejskie jest streszczeniem Biblii i
obejmuje wszystko, w co trzeba wierzyć? W ciągu tych dwunastu stuleci, kiedy to
zdeklarowani wyznawcy Jezusa byli bez przewodnictwa Biblii, tak zwani biskupi
apostolscy zbierali się od czasu do czasu i ustanawiali nowe wyznania wiary,
zawierające nowe błędy – te właśnie błędy, które od tamtego czasu ustawicznie
sprawiały światu kłopot, a i teraz jeszcze trapią nas i powodują zamieszanie.
Mówiąc o wpływie tych fałszywych doktryn cywilizowanego świata, Biblia
oświadcza, że „wszystkie narody upiły się winem” fałszywych doktryn (Obj.
17:2). Stopniowo dochodzimy do siebie z tego pijackiego zamroczenia błędami,
które tak zaciemniło nasze umysłowe władze, że kazały nam one myśleć o naszym
Wszechmogącym Przyjacielu i Stwórcy – Bogu wszelkich łask, Ojcu wszelkiego
miłosierdzia, od którego przyszedł każdy dobry i doskonały dar – jako o wielkim
diable, który od początku świadomie i inteligentnie uknuł stworzenie rodu
ludzkiego, z którego prawie wszyscy mieli wieść życie w wiecznych mękach.
SZATAN PRZESZKADZAŁ W REFORMACJI
Każdy, kto jest zaznajomiony z historią, zdaje sobie sprawę, że zarówno
katolicy, jak i protestanci są prawdziwszymi i szlachetniejszymi ludźmi i
nauczycielami od czasu reformacji, aniżeli było to poprzednio. Nie winimy ludzi
za królowanie ciemności. Przypisujemy to naszemu wielkiemu wrogowi, Szatanowi,
jak czyni to również Biblia. Zawsze było jego zwyczajem pozować na anioła
światłości, przywódcę broniącego prawdy i krzewiącego wiedzę, podczas gdy w
rzeczywistości był on zawsze i uporczywie nieprzyjacielem i przeciwnikiem Boga,
starającym się wypaczyć każdy szczegół Boskiego planu. Niewątpliwie
wielokrotnie uważał, że mu się powiodło, nie pojąwszy ducha Boskiego programu
ani nie zdawszy sobie sprawy z tego, że Bóg zdolny jest wszelkie jego
machinacje obrócić ostatecznie w dobro.
Kiedy w szesnastym stuleciu zaczęło przyświecać światło reformacji,
ludzie zaczęli pomijać biskupów i dowiadywać się, co mówili Jezus i
apostołowie. Chcieli Biblii, lecz przez jakiś czas biskupi stali na drodze. W
roku 1526, dokładnie w dwanaście stuleci po sporządzeniu pierwszego wyznania
wiary, profesor Tyndale, człowiek pobożny i uczony, przetłumaczył Nowy
Testament na język angielski i starał się go udostępnić Brytyjczykom. Chociaż
druk i papier były już wynalezione, nie mógł on wydrukować swojego dzieła w
Wielkiej Brytanii, gdyż władza biskupów była za silna. Żaden drukarz nie śmiał
się im sprzeciwić.
W końcu profesorowi Tyndale udało się wydrukować dzieło na niemieckich
prasach drukarskich w Hamburgu, a następnie sprowadzić te Nowe Testamenty do
Londynu. Pojawiły się one w oknach wystawowych księgarń i ludzie się cieszyli.
Szerokie rzesze ludzi nie umiały jednak czytać, bo wykształcenie posiadała
tylko nieliczna garstka uprzywilejowanych. Dlatego ludzie zaczęli organizować
czytanie Biblii – najmowali osoby wykształcone, by im czytały. Ale biskupi,
dowiedziawszy się o tym, wykupili cały nakład Nowego Testamentu Tyndale’a i
publicznie spalili książki przed katedrą św. Pawła w Londynie – protestanccy
biskupi Kościoła anglikańskiego! Rozumowali oni, że jeśli ludzie udadzą się z
powrotem do Biblii, to zlekceważą wyznania wiary i tych, którzy je stworzyli, i
tak przepadłyby wszystkie ich zaszczyty i wpływy. Przewidywali oni także, że
wszystkie wierzenia zostałyby podane w wątpliwość wobec autorytetu Biblii i że
ich apostolskie roszczenia zostałyby zakwestionowane przez słowa Jezusa, który
oświadczył, że ci, co się mienią być apostołami, „są kłamcami” (Obj. 2:2).
Nadszedł jednak Pański czas, by Biblia stopniowo powróciła na swe
właściwe miejsce. Biskupi przekonali się, że lud szemrze przeciwko ich
postępowaniu; w ciągu czterdziestu lat szemranie to tak się nasiliło, że
biskupi uznali, iż mądrzej będzie postarać się o przetłumaczenie Biblii.
Nazwali ją Biblią Biskupią, a to w tym celu, ażeby zaskarbić sobie z powrotem
względy ludzi i przez to wynagrodzić uprzednie spalenie Biblii. Przestrzegli
jednak lud, że czytając Biblię, powinni ją interpretować z pomocą wyznań wiary,
które biskupi sporządzili w poprzednich dwunastu stuleciach, gdyż w przeciwnym
razie będą jako heretycy cierpieć wieczne męki.
Udało się im to doskonale. Następnie katolicy powiedzieli sobie:
Dlaczego i my nie mielibyśmy w podobny sposób dać Biblii ludowi, a jednocześnie
trzymać go przy starych wierzeniach i objaśnieniach? I tak przygotowali w Douay
College, we Francji, „Biblię Douay” i dali ją katolikom, również
przestrzegając, że jej czytanie wiąże się z wielkim niebezpieczeństwem i że
ktokolwiek by ją objaśniał inaczej niż tak, jak podają wyznania wiary, będzie
heretykiem i nie pomoże mu nawet czyściec, lecz pójdzie do piekła na wieczne
męki.
Musimy też pamiętać, że oprócz tych ograniczeń wszyscy reformatorzy,
którzy rzeczywiście cenili Biblię, mieli ponadto umysły wypaczone i wykrzywione
w rezultacie dwunastu stuleci błędnego przedstawiania przez ludzi Boskiego
charakteru i planu – pod złośliwym wpływem „księcia tego świata”. Stąd też,
jakkolwiek tłumaczenia Biblii były na ogół dobre, to tu i ówdzie pojawiają się
w nich intelektualne zabarwienia nadane im przez tłumaczy. Nie możemy się temu
dziwić. Dwanaście wieków fałszu i ciemności musiało wielce zaćmić umysły i
potrzeba było czasu, aby te błędy usunąć.
W POSZUKIWANIU ŚWIATŁA POWSTAWAŁA
SEKTA ZA SEKTĄ
Z drugiej strony Szatan starał się zagrodzić drogę postępu
chrześcijańskiego, wiodącą z ciemności do światła, przez zachęcanie do
sekciarstwa. Niemniej jednak każda sekta zabiegała o większą ilość światła, a
Szatanowi, jako księciu ciemności, powiodło się w poprowadzeniu jednych tą
drogą, drugich inną i w podtrzymaniu oraz do pewnego stopnia zwiększeniu
gmatwaniny doktryn, aż doszło do tego, że dzisiaj ogromna większość nawet tych,
co wyznają pełne poświęcenie się Bogu, jest w rozterce, w niepewności. Ogień
„wyższego krytycyzmu” i teorii ewolucji, emanujący z uczelni, doprowadza wielu
do fałszywej wiary, jak to przepowiedział św. Paweł, że stanie się tak z tymi,
co budują swoją wiarę z drew, siana i słomy ludzkiej tradycji i którzy nie
postarali się jak należy i nie zbudowali jej ze złota, srebra i drogich kamieni
Prawdy Bożej (1 Kor. 3:12).
Wybitny kardynał Newman wyraził przekonanie wszystkich szczerych
chrześcijan w swoim hymnie, który wszędzie spotkał się z bardzo życzliwym
przyjęciem. Powiada on mniej więcej tak:
„Wyprowadź mnie, Światłości, z tego mroku
Wyprowadź mnie.
Noc ciemna, jam od domu tak daleko,
Wyprowadź mnie”. [Lead, Kindly Light]
Podobnie jak kardynał, tak wszyscy chrześcijanie uświadamiają sobie, że
znajdowali się w otaczającym ich mroku i że w ten czy inny sposób błąd,
fałszywa doktryna były przyczyną tego mroku. Wszyscy chrześcijanie, podobnie
jak kardynał, zdają sobie sprawę, że lud Boży potrzebuje prowadzenia przez Bożą
światłość. Mają świadomość, że wciąż jeszcze pozostają w nocnej ciemności i że
nie zaświecił jeszcze dla ludzi na świecie poranek Boskiego błogosławieństwa.
Jednakże dzięki niech będą Bogu, że już zaczyna świtać! Znajdujemy się teraz w
brzasku chwalebnego Królestwa Tysiąclecia.
Niebawem wzejdzie Słońce Sprawiedliwości z uzdrowieniem na swoich
skrzydłach (Mal. 3:20 NB). Wkrótce Szatan zostanie związany na tysiąc lat, aby
nie zwodził więcej ludzkości (Obj. 20:2). A potem, nieco później, według Słowa
Pańskiego Szatan i wszyscy ci, co będą świadomie sympatyzowali z jego błędnym
postępowaniem i którzy odmówią posłuszeństwa Bogu pod błogosławionym wpływem
Królestwa Mesjasza, zostaną zniszczeni w ogniu, czyli w sądzie, jaki przyjdzie
z nieba – we wtórej śmierci, od której nie ma odkupienia, nie ma wybawienia
(Obj. 20:9). Co do nich św. Piotr oświadcza, że zginą jak zwykłe zwierzęta, a
św. Paweł nam mówi, że zostaną ukarani wiecznym zniszczeniem.
Chociaż katolicy, prezbiterianie, metodyści, baptyści, luteranie –
wszyscy przyznają, podobnie jak kardynał, że są zewsząd otoczeni mrokiem i
ciemnością nocy, niemniej jednak każdy z nich pociesza się myślą, że dla niego
nie jest ciemniej czy mroczniej niż dla tych, co są w innych sektach. I jak
widać jest to prawdą. Ale cały kłopot w tym, że jakkolwiek jest tak wiele sekt,
stronnictw i odłamów wśród ludu Bożego, to Biblia nie przypisuje żadnej z sekt
jakiejś wyjątkowej pozycji względem innych. Jedynym Kościołem Biblii jest
„kościół pierworodnych”, których imiona „są zapisane w niebiosach” – w
Barankowej księdze żywota (Żyd. 12:23 BT; Obj. 21:27).
Postępowanie ludu Bożego powinno było polegać na tym, by trzymać się z
dala od wszelkich więzów sekciarskich, a kroczyć w dalszym ciągu w świetle
Prawdy, zamiast krępować się ludzkimi wierzeniami i opierać swoje poglądy na
naukach Lutra, Kalwina, Wesley’a i innych. Nie jest jeszcze za późno, by
wyzwolić się z wszelkich ludzkich więzów i usłuchać nakazu Pańskiego Słowa,
które powiada, że powinniśmy kroczyć w światłości, a nie siedzieć w
sekciarskiej ciemności. Biblia nam mówi, że „ścieżka sprawiedliwych jako
światłość jasna, która im dalej, tym bardziej świeci, aż do dnia doskonałego” –
Przyp. 4:18. Jesteśmy teraz na początku tego dnia doskonałego i wszyscy, którzy
kroczą w światłości i wolni są od więzów, otrzymują błogosławieństwo od Pana,
bo nastał „właściwy czas” (1 Tym. 2:6 NB).
Śmiało można powiedzieć, że duchowni odpowiedzialni za nauczanie we
wszystkich tak zwanych prawowiernych sektach nie wierzą w kredo swej własnej
denominacji ani też nawet przez chwilę by nie pomyśleli o tym, by bronić go
publicznie. Gdy pewien duchowny z Baltimore został niedawno zaatakowany przez
kogoś ze swojej kongregacji co do prawdziwości wierzeń dotyczących wiecznych
mąk dla wszystkich z wyjątkiem świętobliwych wyznawców Chrystusa, powiedział:
„George, George, ja nie wierzę w te rzeczy ani odrobinę bardziej niż ty! Ale
jestem zobowiązany je głosić. Nie mogę nic na to poradzić!”
Biedny człowiek, jakże straszne jest jego niewolnictwo! Cóż to za
potężna siła mogła go zobowiązać do oczerniania swego Stwórcy? Bogactwa całego
świata nie byłyby godne najmniejszej uwagi, jeśliby się je miało dostać za taką
cenę. Sprzedawanie imienia Wszechmogącego i Jego charakteru wydaje się nam
rzeczą gorszą niż postępek Judasza Iszkarjoty, który sprzedał Jezusa za
trzydzieści srebrników. A w takim razie, jaka powinna być cena za to, żeby
poważany człowiek oszukiwał kongregację, która mu ufała i dawała utrzymanie
jemu samemu i jego rodzinie? Ile trzeba by zapłacić, żeby uczciwy człowiek
utrzymywał ufające mu stadko w nieświadomości co do swoich rzeczywistych
zapatrywań i nauczania Biblii?
Niestety, ileż to obłudy zdaje się kryć w świecie pod płaszczem religii!
Dzisiejsi duchowni złożyli ślubowanie, że będą głosić wyznania wiary, w które
sami nie wierzą, i z największym spokojem akceptują te wierzenia oraz dozwalają
swym kongregacjom myśleć, że w nie wierzą, podczas gdy prywatnie opowiadają do
swych bliskich i do wielu spośród swych zgromadzeń, że nie dają najmniejszej
wiary tym naukom. Jaka kazalnica, taka i kościelna ława! Iluż to bankierów,
doktorów, adwokatów, nazbyt inteligentnych, ażeby wierzyć w podobne okropności,
popiera jednak przy pomocy swych osobistych wpływów i swych pieniędzy te
właśnie wierzenia, które uwłaczają Bogu i które odpędzają setki tysięcy
rozsądnych ludzi od wszystkich ugrupowań! Czy ci sami ludzie byliby równie
nieuczciwi w odniesieniu do swych ślubów złożonych u Masonów czy Odd Fellows
lub też w jakiejś innej ziemskiej organizacji? Czy podtrzymywaliby coś, w co
nie wierzą? Nie sądzimy.
Jedynym wyjaśnieniem, jakie znajdujemy dla tak strasznie obłudnego
postępowania, jest to, że ci dobrzy ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co
czynią i uważają się za usprawiedliwionych w wyznawaniu kłamstwa, ponieważ i
inni to czynią. Zaprawdę godzina przebudzenia i rozstrzygnięcia jest blisko.
Jeśli poprawnie rozumuję, to Królestwo Mesjasza jest już u drzwi i rzeczywiście
nastał najwyższy czas na wytrzeźwienie z fałszywych doktryn, na skruchę z
powodu ich wyznawania, na odstąpienie od wszelkich błędnych wyobrażeń i
przejście do wolności, którą Chrystus uczynił swój lud wolnym (Gal. 5:1).
Nastał czas na wyznanie Prawdy oraz na trzymanie się jej, i tylko jej.
Kazania Pastora Russella SM-546