<< Wstecz |
Wybrano: R-5483 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Wielkość nagrodą za służbę
„Syn człowieczy
nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył i aby dał duszę swą na Okup za
wielu” - Mar. 10:45
Działo się to pod koniec służby
naszego Pana. Od ponad trzech lat Jezus powoływał swoich uczniów i nauczał ich.
Oni rozpoznali w Nim Mesjasza i dziedzica wszystkich obietnic Bożych. Tego,
przez którego Królestwo Mesjańskie zostanie ustanowione, aby błogosławić
ludzkość całego świata- tak żywych jak i umarłych.
Mistrz zapewnił uczniów, że jeśli
pozostaną wierni, zasiądą z Nim na tronie. Nie powiedział im jednak, że to
Królestwo będzie duchowe i że zanim będę jego uczestnikami, muszą zostać
przemienieni w pierwszym zmartwychwstaniu. Nie wytłumaczył im też wyraźnie, że
upłynie jeszcze cały wiek zanim znajdą się w tym Królestwie i zanim zostanie
ono ustanowione wśród ludzi. Lecz nadmieniał im o tym i przy pewnej okazji
powiedział: „Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie. Lecz
gdy przyjdzie on Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę; bo nie sam od siebie,
ale co usłyszy mówić będzie i przyszłe rzeczy wam opowie” - Jana 16:12-13.
Jednak Jezus zaczął udzielać uczniom
informacji, które musieli poznać i ocenić, aby nie być całkowicie przytłoczeni
i zniechęceni. Powiedział im, że musi iść do Jerozolimy, gdzie zostanie wydany
poganom i ukrzyżowany. Św. Piotr, zawsze odważny, ściągnął na siebie przy tej
okazji ostrą naganę. Podjął się poprawy słów Mistrza, mówiąc: „Panie, Ty nie
mówisz nam prawdy. Takie coś nigdy na Ciebie nie przyjdzie, a mówienie o tym
może nas tylko zniechęcić. Przecież Ty jesteś, jak to sam wyznałem, owym
wielkim, obiecanym Mesjaszem, który ma panować; a więc nie możesz być
ukrzyżowany. Zaniechaj takich myśli, Drogi Panie; a raczej rozmyślajmy i mówmy
o chwalebnych rzeczach Twego Królestwa, które wnet ustanowisz a my, jako Twoi
wierni uczniowie, będziemy uczestniczyć z Tobą w tym Królestwie”.
Ale Jezus zganił Piotra, mówiąc: „Odstąp
ode mnie szatanie! jesteś mi zgorszeniem; albowiem nie pojmujesz tego, co
Bożego, ale co jest ludzkiego” ( Mat. 16:23).
A w tej lekcji i prawdopodobnie
podczas tej samej podróży, Jezus ponownie poruszył sprawę haniebnych
doświadczeń i śmierci, jakie miały na Niego przyjść. Tym razem wspomniał
również o zmartwychwstaniu, które miało nastąpić trzeciego dnia po Jego
śmierci. Sprawa ta była jednak tak trudna do zrozumienia dla uczniów, ze na
pewno pomyśleli sobie: Jest to widocznie jedna z tych zagadkowych mów naszego
Nauczyciela; coś takiego, jak to, co nam powiedział: „Jeżeli nie będziecie
jedli ciała Syna człowieczego i pili krwi jego, nie macie żywota w sobie” (
Jana 6:53). Było to kolejne niejasne wyrażenie, którego nie mogliśmy zrozumieć.
Ale trzymaliśmy się Go, mimo, że nie rozumieliśmy wtedy i nadal nie rozumiemy
znaczenia tych słów. Teraz mamy do czynienia z podobną sprawą, Mistrz mówi, że
ma być potraktowany jak najgorszy złoczyńca, że ma być ukrzyżowany.
Oni nie mogli pojąć znaczenia słów
Mistrza, ponieważ były one zupełnie przeciwne do tego, czego się spodziewali. Jak
mogli je przyjąć? Dopiero po zesłaniu na nich Ducha Świętego w Dniu
Pięćdziesiątnicy, mogli zrozumieć tę sytuację i to, o czym mówił im Jezus. Wtedy
Duch Święty zaczął wyjaśniać im Boskie zarządzenia - że cierpienia całego
Kościoła muszą poprzedzić chwałę Królestwa i błogosławienie świata.
PO
PRAWICY I PO LEWICY
W innej Ewangelii czytamy, że matka
Jakuba i Jana przyszła razem z nimi do Pana i wyraziła swoją prośbę związaną z
nimi (Mat. 20:20). Oni myśleli, że chwila dostąpienia zaszczytów w Królestwie
była już bardzo blisko, dlatego chcieli prosić o uprzywilejowane miejsca. Nie powinniśmy
przypuszczać, ze ci dwaj drodzy uczniowie pożądali stanowisk najbliżej Pana,
jedynie z powodu ambicji. Powinniśmy raczej założyć, że oni kochali Pana tak
mocno, że wydawało im się, że stanowisko najbliższe Jemu będzie bardziej
docenione przez nich, niż przez kogokolwiek z pozostałych. Faktycznie, oni byli
najbliżej Pana w godzinach Jego cierpień i najpoważniejszych doświadczeń; mogli
się oni również przybliżyć do Pana bardziej niż większość z tych dwunastu. Przy
niektórych specjalnych okazjach, Pan zabierał z sobą tylko Jakuba, Jana i
Piotra. Byli oni z Nim na świętej górze, przy wskrzeszeniu córki Jaira oraz w
ogrodzie Getsemane. Byli oni wspaniałymi mężami, których Pan szczególnie
miłował.
Zwróćmy uwagę na słowa naszego Pana.
On nie powiedział: Moi drodzy uczniowie, nie będzie dla was tronu po mojej
prawicy i lewicy. Przeciwnie, oświadczył, że chociaż będzie królewska stolica i
zaszczytne miejsca na niej, jednak miejsca te będą rozdawane nie przez Niego,
ale przez Ojca.
Ojciec jest przedstawicielem
zupełnej sprawiedliwości, podczas gdy Jezus występuje jako przedstawiciel
miłosierdzia, litości i przebaczenia. Urzędy w Królestwie nie będą rozdzielane
według miłosierdzia lub względów osobistych, ale według ścisłej sprawiedliwości.
Pan Jezus dostąpi najwyższego zaszczytu, ponieważ jest tego godzien. „Godzien
jest ten Baranek zabity wziąć moc, i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i
chwałę, i błogosławieństwo” (Obj. 5:12). Ojciec, tak jak obiecał, obdarzy Go tym wszystkim. Rzeczywiście, On
obdarzył już Jezusa czcią i chwałą; chociaż chwała królewska dla Niego czeka
jeszcze aż Kościół, Ciało Chrystusowe, dostąpi przemiany w pierwszym
zmartwychwstaniu.
JAKIE
KRÓLESTWO JEST ZAMIERZONE
Przez wiele stuleci pomiędzy chrześcijanami
panowało zamieszanie co do Królestwa Mesjasza, tak często wspominanego przez
Jezusa i Apostołów oraz będącego przedmiotem niniejszej lekcji. Na początku
oraz przez blisko dwieście lat po Chrystusie, nie było w tym względzie
zamieszania. Pierwotny Kościół dobrze rozumiał i wierzył w obietnicę, że
Mesjasz przyjdzie po raz drugi, przyjmie swój Kościół do chwały i ustanowi
Królestwo Boże na ziemi, aby wszystkie rzeczy podporządkować pod Boską wolę i,
że to Królestwo będzie wymagać tysiąca lat, aby wypełnić swoją misję. Z czasem
jednak powstawały teorie, że Kościół ma być zorganizowany, jako Królestwo
Chrystusowe i, że ma zdobyć cały świat, zanim Jezus przyjdzie po raz drugi.
Ten niebiblijny pogląd zmienił cały
kierunek historii Kościoła. Zamiast nadal głosić Ewangelię, tylko w celu
wezwania i udoskonalania nielicznych wiernych, mających uszy ku słuchaniu i
wdzięczne serca, i tych przygotowywać do królewskich zaszczytów i do chwały,
sposób postępowania został zmieniony. Rozpoczęto wysiłki by zdobyć władzę
cywilną. Aby dopiąć celu, posługiwano się intrygą i fałszywymi roszczeniami. Różnymi
przesądami starano się zdobyć kontrolę nad królami i narodami. Ponadto, użyto
prześladowań, a w innych przypadkach schlebiano lub grożono królom, zniewalając
ich,[R5483, str.187] aby stali się narzędziami kościelnictwa, w celu
utwierdzenia ogólnoświatowej władzy kościoła.
Do pewnego czasu- dzięki inkwizycji itp.- kościół miał powodzenie; lecz od roku
1799 wszelkie myśli o panowaniu kościelnictwa nad światem rozwiały się. W swoim
zamieszaniu wielu straciło wiarę w Królestwo Mesjasza, a tych, którzy czekali
na drugie przyjście Jezusa było niewielu. Wielu w swoim zakłopotaniu, zaczęło
mówić o duchowym Królestwie w sercach wierzących. Inni wierzą, że Królestwo
Chrystusowe jest teraz reprezentowane w wielkich rządach tego świata, chociaż
są zawstydzeni i zmieszani gdy zapytamy, czy wobec tego pewne części Królestwa
Chrystusowego budują pancerniki i olbrzymie okręty wojenne, aby zniszczyć inne
części tego samego Królestwa?
Dla wielu chrześcijan nauka Pisma
Świętego wydaje się być niespójna i nielogiczna; w przeciwnym razie
rozumieliby, że św. Jakub, Jan i inni Apostołowie nigdy nie mogliby zasiadać na
dwunastu stolicach, bez ustanowienia Królestwa Chrystusowego. Zrozumieliby
również, że Królestwo to musi należeć do przyszłości, w harmonii z modlitwą
Pańską: „Przyjdź Królestwo Twoje i bądź wola Twoja na ziemi, tak jak jest w
niebie” (Mat. 6:10). To, co powinniśmy zrobić, to zaprzestać podstępnego
posługiwania się Słowem Bożym. Musimy nauczyć się je badać z uszanowaniem i
dochodzić do właściwego zrozumienia przez porównywanie tekstów biblijnych z
innymi tekstami biblijnymi. Badacze Biblii, którzy tak czynią, otrzymują wiele
błogosławieństw i zauważają, że Królestwo Chrystusowe, nie tylko, że należy do
przyszłości, ale jest już blisko- jakby we drzwiach.
„MÓJ
KIELICH I CHRZEST”- „CZY MOŻECIE?”
Dwóm uczniom, którzy prosili o
miejsca w Królestwie jak najbliższe Pana, Jezus dał do zrozumienia, że każde
stanowisko w tym Królestwie, będzie wymagało spełnienia pewnych warunków. Nie
wystarczył fakt, że byli oni Jego uczniami ani, że opuścili wszystko i poszli
za Panem; że chodzili z Nimi, słuchali Jego nauki i, na ile mogli zrozumieć,
zgadzali się z nią. Potrzeba było czegoś więcej; w przeciwnym razie mogliby w
ogóle nie dostać się do Królestwa.
Warunki te Pan określił słowami:
„Możecie pić kielich, który Ja piję i chrztem, którym się Ja chrzczę, być
ochrzczeni?” Co Pan chciał przez to powiedzieć? Czy Jego pytanie miało znaczyć:
Czy będą oni w stanie lub czy będą chętni by uczestniczyć w wieczerzy
paschalnej i przy tym uczestniczyć w przaśnym chlebie i kielichu tej Pamiątki,
którą On ustanowi? Oni już wielu ochrzcili. Czy więc Jezus chciał im
powiedzieć, ze powinni być jeszcze raz ochrzczeni w wodzie? Jakie znaczenie
zawierało się w słowach: Mój kielich i Mój chrzest?
Odpowiadamy, że ten kielich naszego
Pana był tym samym, o którym [R5484, str.187] w innym miejscu się wyraził:
„Izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” (Jana 18:11). W Boskim
planie było już nakreślone, ze ktokolwiek będzie tym wielkim Mesjaszem i komu
zostanie powierzone Królestwo wraz z chwałą, zaszczytem i mocą błogosławienia świata,
musi zademonstrować ze jest godny takiego zaszczytu i chwały. W wypadku Jezusa,
kielich oznaczał wszystkie doświadczenia, znieważanie i hańbę, wraz z
ukrzyżowaniem, których doświadczał przez trzy i pół roku swojej ziemskiej
misji, a całkowicie dopełnił ten kielich
na Kalwarii, gdy zawołał: „Wykonało się!” (Jana 19:30).
O takim kielichu Pan mówił uczniom:
„Pijcie z niego wszyscy” (Mat. 26:27). Innymi słowy, ktokolwiek chce być
prawdziwym uczniem Chrystusa i dostąpić z Nim królewskiej chwały, czci i potęgi,
musi najpierw zademonstrować swoją wierność w cierpieniach z Panem, musi
udowodnić swoją miłość i wierność aż do śmierci w postępowaniu śladami Jezusa.
Pan nie mówił tutaj o chrzcie
wodnym, ale o swoim chrzcie w śmierć, o którym wyraził się kilka dni później:
„Mam być chrztem ochrzczony, a jakom ściśniony, póki się to nie wypełni!” (
Łuk. 12:50). Chrzest Pański w Jordanie, na początku Jego misji, był tylko
symbolem, czyli obrazem Jego prawdziwego chrztu. Zanurzenie Jezusa w wodzie,
jakby pogrzebanie Go w niej i następnie podniesienie, przedstawiało Jego
prawdziwą śmierć i pogrzeb, a następnie zmartwychwstanie. Jego prawdziwy
chrzest w śmierć trwał trzy i pół roku, od Jordanu aż do Kalwarii, a kiedy
zawołał na krzyżu: „Wykonało się!”, oznaczało to, że Jego chrzest w śmierć
został wypełniony. Moc Jego Ojca podniosła Go z tego chrztu śmierci, a On sam
został wywyższony do pozycji na Boskiej prawicy; a stanowisko to będzie już zawsze
zajmował.
Takim był chrzest naszego Pana. Oznaczał
zupełne wyrzeczenie się wszelkich ziemskich praw. Dlatego Jezus zapytał tych
drogich uczniów czy byliby gotowi, zdolni i chętni naśladować Go aż do takiego
stopnia, aby uczestniczyć w Jego kielichu cierpień i hańby oraz w Jego chrzcie
śmierci. Tylko poprzez wierne naśladowanie Go w tym względzie, mogli mieć
nadzieję uczestniczenia z Nim w Królestwie. Ta sama zasada odnosi się do
wszystkich naśladowców Chrystusa. Każdy z nas musi zadecydować, czy jest gotowy
by pić z kielicha Pańskiego, czy też nie; czy chce uczestniczyć w Jego chrzcie
śmierci, czy nie. Tylko pokorni i prawdziwie poświęceni będą mogli i będą
gotowi znosić takie doświadczenia.
Zastosujmy teraz te myśli do mylnych
poglądów odnoszących się do Królestwa. Jak mogłyby być takie myśli i określenia zastosowane do Królestwa
Bożego w sercu albo do tych różnych królestw ziemskich? Czy królowie ziemscy
muszą uczestniczyć w Pańskim poniżeniu i Jego ofierze aż do śmierci, zanim mogą
królować? Albo, stosując tę myśl do systemów kościelnych, jak to niektórzy
czynią, czy przez jakieś wielkie trudności i cierpienia ktoś dochodzi do
członkostwa w instytucjach ziemskich, zwanych kościołami Chrystusowymi? Czy,
aby do nich należeć, wymagane jest zaparcie samego siebie? Czy ci wszyscy,
którzy do nich należą, są pogrzebani przez chrzest z Chrystusem- w Jego śmierć?
Czy wszyscy uczestniczą w Jego kielichu cierpień? Z pewnością nie! Tylko
prawdziwy pogląd o Królestwie Chrystusowym pasuje to tych różnych oświadczeń. Musimy
zrozumieć, że Królestwo jest tą właśnie kosztowną perłą, do osiągnięcia której
potrzebne jest poświęcenie i ofiarowanie wszystkiego (Mat. 13:46).
„MOŻEMY”-
„BĘDZIECIE”
W opisie tego wydarzenia widzimy, że
uczniowie odpowiedzieli, że mogą i są gotowi uczestniczyć w Pańskim kielichu i
w Jego chrzcie. Tak naprawdę nie rozumieli oni w pełni, co to wszystko
oznaczało, ale mogli, czyli byli gotowi i chętni czynić wszystko, cokolwiek Pan
by im rozkazał. Podobnie musi być ze wszystkimi, którzy okażą się, tak jak
Apostołowie, zwycięzcami i uczestnikami z Chrystusem w chwale, czci i
nieśmiertelności, obiecanej tej klasie Królestwa, klasie Oblubienicy Pańskiej.
W tym opisie, Jezus pokazany jest
jako odpowiadający słowami: „Kielich ci, który Ja piję, prawdziwie pić
będziecie i chrztem, którym się Ja chrzczę, ochrzczeni będziecie”. Oznacza to,
że gotowość i chęć spełnienia takich warunków, jest tym, czego Pan w
uzasadniony sposób mógł wymagać od swoich uczniów. My nie jesteśmy tak mocni,
jakim był On; jesteśmy z natury grzeszni. On był „świętym, niewinnym,
niepokalanym i odłączonym od grzeszników” (Żyd. 7:26). My możemy mieć jedynie
szczere pragnienie czynienia dobrze; a Pan przyjmie nas wtedy pod swoją opiekę
i do swojej szkoły utrapień i doświadczeń, udzielając nam potrzebnych lekcji, w
których mamy możliwość udowodnienia swojej gorliwości i wierności aż do
śmierci. Jak łaskawe i hojne jest to zarządzenie, ponieważ jako członkowie
[R5584, str.188] upadłego rodzaju, nie potrafimy sami czynić dobrze, dlatego
Bóg przygotował nam Zbawiciela, którego sam wybrał. Nasze niedoskonałości zostały
włożone na Odkupiciela, a Jego doskonałość i zasługi zostały nam przypisane. Dlatego
jedynie przez Niego możemy mieć nadzieję dostąpienia Królestwa oraz chwały,
czci i nieśmiertelności.
GŁÓWNY
SŁUGA- NAJBARDZIEJ ZASZCZYCONY
Pozostali Apostołowie zgorszyli się
tym, że Św. Jakub i Św. Jan wyrazili taką prośbę. Sytuacja ta dała Jezusowi
okazję do wyłożenia reguły dotyczącej wszystkich stanowisk w Jego Królestwie.
Ten, kto będzie służył innym najbardziej, pokaże w ten sposób Bogu swoją
przydatność do wyższego stanowiska. Tak, jak Jezus powiedział, jest to odmienne
od reguł i zasad tego świata, gdzie panujący, ze względu na pewne przypadkowe
reguły, mają moc nad drugimi.
W Jego Królestwie regułą będzie, że
ten, kto najwięcej służy, dostąpi najwyższych zaszczytów. Według tej reguły,
Jezus sam był największym sługą dla wszystkich. Dlatego też Jego stanowisko w
Królestwie jest najwyższe; a stanowiska niższe niż Jego będą rozdzielone
proporcjonalnie do tego, na ile ktoś wyrobi w sobie Jego ducha miłości, służby,
posłuszeństwa i wierności.
Straż 05/1961 str. 72-75 W.T. R-5483a- 1914r.