<< Wstecz |
Wybrano: R-2287 a, z 1898 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Jeźli z nim cierpimy, z nim też królować będziemy”
Mat 16:21-28.
„On zraniony był dla występków naszych.”
– Iz. 53:5.
Lekcja niniejsza doprowadza nas nieomal do chwili
ukrzyżowania naszego Pana. Poprzednia misja Chrystusa Pana miała widocznie na
celu utwierdzenie wiary w uczniach, przez różne cuda i udzielanie im
potrzebnych nauk. Pan nauczał uczniów, że On był Tym od dawna obiecanym Królem
i Mesjaszem. Obiecał im również, że o ile będą wiernymi, staną się uczestnikami
chwały w tymże Królestwie. Lecz dotąd nie tłumaczył im, że tę obiecaną chwałę
poprzedzić muszą cierpienia i śmierć. Dopiero w pierwszym wierszu naszej lekcji
(Mat. 16:21) czytamy: „Odtąd począł
Jezus pokazywać uczniom Swoim, iż musi wiele cierpieć,…..być zabitym i
trzeciego dnia zmartwychwstać”.
Było potrzebne, aby oni wiedzieli o cierpieniach; aby
spodziewali się cierpień, tak samo jak i późniejszej chwały; lecz nie byłoby
roztropnym mówić im o cierpieniach zaraz od początku, przynajmniej nie prędzej
aż ich wiara i ufność były dobrze utwierdzone.
Tu możemy dopatrzyć się ważnej lekcji dla wszystkich
chcących naśladować Mistrza - a szczególnie dla tych, którzy starają się
drugich nauczać; mianowicie, że prawda powinna być opowiadana w taki sposób,
aby słuchacze mogli ją zrozumieć i przyjąć – „mleko dla niemowląt” a „twardy pokarm” dla dorosłych.
Zacny i pochopny Piotr był poprzednio pochwalony za jego
dobre wyznanie, iż Jezus z Nazaretu był Chrystusem, Tym od dawna obiecanym
Mesjaszem. Jest możliwe, że ta Jezusowa pochwała, miała coś do czynienia z
nieroztropną skwapliwością Piotrową przy tej okazji.
Podobnie bywa czasami i z nami. Z powodu naszej słabej,
upadłej natury, trudno nam utrzymać się zawsze w równowadze i wyrazić się
właściwie, we właściwym czasie. Przy okazji, którą tu rozważamy, Piotr popełnił
poważną omyłkę, albowiem próbował poprawić swego Nauczyciela. Jako uczeń
posunął się za daleko, gdy zaczął Nauczyciela strofować i pouczać: „Nie przyjdzie to na Cię” (Mat.
16:22).
Dając uznanie Piotrowi za jego wyznanie, że On jest
Chrystusem, Pan dał do zrozumienia, że to wyznanie Piotra nie pochodziło z jego
osobistej mądrości, ale że to było pod opatrznościowym kierownictwem Ojca
Niebieskiego – „Ciało i krew nie
objawiły tobie, ale Ojciec Mój, który jest w niebiesiech” (Mat. 16:17). W
tym drugim wypadku natomiast, Piotr widocznie dostał się pod wpływ innego
ducha, to jest ducha przeciwnego - pod wpływ szatana. A ponieważ stał się
mówczym narzędziem szatana, Pan przemówił do niego jakoby do samego szatana: „Idź odemnie, szatanie” (Mat.
16:23). Nasz Pan spostrzegł, że pokusa, którą przeciwnik podsunął Mu na
początku Jego misji, tę, którą odparł na puszczy, teraz znowu była Jemu
podsuwana przez tego samego wielkiego przeciwnika, który, używając Piotra za
narzędzie, chciał sprowadzić Jezusa z drogi poświęcenia i ofiary, jaką Ojciec w
planie Swoim Mu wyznaczył.
LEKCJA DLA POŚWIĘCONYCH
Wielka lekcja kryje się w tej możliwości, że możemy być
mówczymi narzędziami Boga i sprawiedliwości, albo też błędu i szatana - że
wobec współczłonków w ciele Chrystusowym, możemy być pomocnikami albo też
możemy im utrudniać i przeszkadzać. Jak ostrożnymi więc powinniśmy być, aby
nasze słowa i postępowanie były w zupełnej zgodzie z Boskim planem, jak takowy
został nam objawiony przez naszego Pana, a od zesłania Ducha świętego, także
przez Jego natchnionych Apostołów. W łączności z tym pamiętamy słowa naszego
Pana: „Sługamiście tego komu
służycie” (Rzym. 6:16). Wielu jest takich którzy roszczą pretensję, że
służą Panu i Jego sprawie, lecz w rzeczywistości służą temu wielkiemu przeciwnikowi.
Ilu to dziś jest takich, którzy, na podobieństwo Piotra,
usiłują odwrócić od poświęcenia się tych, którzy stawili samych siebie żywą
ofiarą Bogu! Czynione to jest nie w złej intencji, ale z powodu, że tacy, nie
mając ducha prawdy i powodowani duchem tego świata, tłumaczą sprawy ze
światowego punktu zapatrywania, co, względem poświęconych członków Kościoła,
jest w wyraźnym przeciwieństwie do Boskiego planu.
Strzeżmy się więc, abyśmy przede wszystkim nie byli używani
przez tego przeciwnika za narzędzia do gorszenia drugich; a, po drugie, abyśmy
nie dali zgorszyć się któremukolwiek z takich narzędzi, bez względu jak
ogładzone i sympatyczne są ich sposoby i intencje. Jeżeli oni starają się
odciągnąć nas od wąskiej ścieżki, jaką sam Pan nam wystawił, to nie są naszymi
prawdziwymi przyjaciółmi, ale najbardziej zwodniczymi wrogami.
Nasz Pan nie omieszkał wykorzystać tej sposobności na
utrwalenie owej lekcji, jaką rozpoczął i w której Piotr chciał Mu przeszkodzić.
On nadal wykazywał uczniom, że nie tylko On, ich Pan i Nauczyciel, musi
cierpieć, ale że wszyscy, którzy chcą być Jego uczniami i uczestniczyć chcą w
zaszczytach i chwale Jego Królestwa, muszą też spodziewać się cierpień. Każdy z
takich musi „zaprzeć samego siebie
a wziąć krzyż swój i naśladować Go” (Mar. 8:34) - Wodza zbawienia. Jest to
ogólną zasadą dla Pańskich naśladowców. Usposobienie, które za wszelką cenę
stara się zachować to obecne życie i doczesne wygody, jest usposobieniem
ograbiającym nas z żywota wiecznego; gdy zaś usposobienie, które ochotnie
wydaje życie w służbie Panu, Prawdzie i braciom, jest właśnie takim, które
żywot wieczny odziedziczy. Słowo „dusza,”
użyte w wierszach (Mat. 16:25-26) naszej lekcji, pochodzi z greckiego słowa
„psyche” i oznacza istotę lub egzystencję.
Pan przedłożył uczniom Swoją propozycje wyraźnie i zapytał
ich, czy byłoby korzyścią dla człowieka choćby w tym żywocie cały świat
pozyskał a straciłby swoją istotę, czyli zginąłby na zawsze? Wynikającą z tego
myślą jest, że o wiele lepiej byłoby stracić wszystko w tym życiu a nawet samo
życie doczesne, gdyby tym sposobem przyszłe życie wieczne można sobie zapewnić.
Czy możnaby znaleźć coś, co byłoby tak wartościowe, aby zamienić za przyszłe
życie wieczne, które Bóg obiecał tym, którzy Go miłują?
CZEGO TA LEKCJA NIE UCZY
Należy zauważyć, że Pan nasz nie mówił tu nic takiego, co
popierałoby ogólne a jednak mylne pojęcie co do duszy, jej nieśmiertelności
itp. Jego słowa w zastosowaniu jak najprostszym, raczej zaprzeczają zwykłemu
prawowiernemu pojęciu w tym przedmiocie. Pan nie powiedział: Cóż pomoże
człowiekowi choćby wszystek świat pozyskał a dusza jego poszłaby do piekła na
wieczne męki? Ani słowa nie ma o piekle lub mękach, bo oświadczenie takie,
chociaż byłoby według ogólnych pojęć denominacji chrześcijańskich, nie zgadzałoby
się wcale z Boskim planem i Słowem.
Nauki o piekle i mękach, podobnie jak to Piotrowe
strofowanie Pana, instygowane zostały przez tego wielkiego przeciwnika, szatana
i są one obelgą i zniewagą Boskiego charakteru i planu. Określenie naszego Pana
jest wyraźne; ono mówi o zachowaniu lub straceniu życia, istoty, czyli
egzystencji - mówi o życiu wiecznym, lub o wiecznej, drugiej śmierci. Niechaj
ci, co nie chcą słuchać słów Pańskich, wierzą w kłamstwa szatana, jeżeli mają
takie upodobanie. Jesteśmy pewni, że ci, którzy posiadają ducha Pańskiego i
starają się Go naśladować, słuchać będą Jego głosu i wprowadzeni zostaną we
wszelką prawdę, którą Pan obecnie dostarcza domownikom wiary, jako pokarm na
czas słuszny.
W wierszu (Mat. 16:27) naszej lekcji Pan umiejętnie odpiera
inną zwodniczość tego przeciwnika. Szatan, przez swoje narzędzia mówcze,
ogłasza w różnych kościołach i na pogrzebach, że każdy człowiek zaraz po
śmierci jest nagradzany niebem albo karany piekłem. Lecz nasz Pan wyraźnie
oświadcza, że On odda każdemu według uczynków jego dopiero w czasie, kiedy
przyjdzie w chwale Ojca Swego - przy ustanowieniu Swego Królestwa.
To oświadczenie, złączone z wierszem poprzednim, podawało
uczniom a także podaje nam myśl właściwą; a mianowicie, że gdy w tym życiu doczesnym
jesteśmy gotowi to życie złożyć dla prawdy - w służbie Bogu i Chrystusowi (oraz
członkom Jego ciała) - ponosząc utratę rzeczy ziemskich, które, jako
niepoświęceni moglibyśmy zdobywać, lub o nie zabiegać, to przy drugim przyjściu
naszego Pana, nagrodzeni będziemy życiem wiecznym i uczestnictwem w Jego chwale.
Wiersz (Mat. 16:28) jest oderwany od swego przedmiotu, o
którym traktuje rozdział następny, co wprowadza wielu w zamęt, bo nie mogą
dopatrzeć się, że zaraz w następnych wierszach jest podane, w jaki sposób ta
Pańska obietnica była wypełniona. Lecz to będzie przedmiotem naszego rozważania
w lekcji następnej.
Straż 03/1961 str. 41-42 W.T.
R-2287 a -1898 r.