<< Wstecz |
Wybrano: R-3763 a, z 1906 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
„Nasienie jest Słowo Boże”
LEKCJA Z EW. ŚW. MARKA (Mar. 4:1-20)
Pan nasz powrócił nad Morze
Galilejskie, gdzie wygłoszone zostały niektóre z Jego nauk. Wielkie tłumy
przyciągnięte zostały do Niego z racji dokonanych cudów. Wszedłszy do łodzi,
usiadł w niej i na zacisznym brzegu nauczał zebrany lud. Uczył przez różne podobieństwa,
przypowieści, objaśnienia, czyli mówił o rzeczach, które były ilustracją czegoś
innego. Jedna z takich przypowieści, będąca podstawą niniejszej lekcji, znana
jest jako przypowieść o siewcy, choć trafniej może byłoby ją nazwać
przypowieścią o czterech gatunkach roli, reprezentujących cztery rodzaje serc
ludzkich. Przypowieść ta rozpoczyna się słowami: „SŁUCHAJCIE” – DAJCIE POSŁUCH.
Miało to dać do zrozumienia, że
ważna nauka mieści się w tej przypowieści. Jednakowoż świat daje mało posłuchu
tak tej, jak i innym naukom naszego Pana, a nawet niektórzy, co mienią się być
wyznawcami, rzadko się zastanawiają nad nimi głębiej i uważniej, a co jest
bardzo potrzebne do odpowiedniej oceny; albowiem tylko ten, kto szuka, znajduje
prawdziwe znaczenie, prawdziwą naukę.
Sama przypowieść była zwyczajnym
określeniem faktów znanych Jego słuchaczom: Oto rolnik posiał dobre nasienie, a
niektóre ziarno padło obok drogi, jaka szła przez rolę, gdzie można je było
łatwo spostrzec, i niezadługo zostało zjedzone przez ptaki. Inne padło na grunt
skalisty, gdzie gleba była dobra, ale bardzo płytka, a rezultat był ten, że
wzeszło prędko, dobrze wyglądało, ale wkrótce uwiędło pod promieniami słońca.
Jeszcze inne padło na glebę zapienioną nasieniem cierni, a gdy obydwa razem
wyrosły, ciernie tak zadusiły dobre ziarno, że zostało bezowocne. Ale niektóre
ziarno spełniło nadzieję rolnika i przyniosło wiele pożytku, jedno
trzydziesto-, inne sześćdziesięcio-, jeszcze inne stokrotny plon, bo gleba była
lepsza – przygotowana przez zoranie jej na przyjęcie nasienia i była dość
głęboka, żeby należycie okolić i zakorzenić ziarno, nie była też
zanieczyszczona cierniami.
Ten obraz znany wszystkim rolnikom,
tym jaśniejszy i wyraźniejszy dla tych, co słuchali Jezusa, ponieważ: 1. Pola w
owym kraju nie są ogradzane, a ścieżki wędrowne gęsto je przecinają; 2. W Syrii
i Palestynie zdaje się być o wiele więcej ptaków niż gdzie indziej,
prawdopodobnie z racji klimatu; mówi się, że bywają one prawdziwą klęską dla
rolnika w tych okolicach. 3. Cierni jest wszędzie pełno. Pewien pisarz powiada
„W Syrii i Palestynie jest nie mniej niż pięćdziesiąt gatunków i dwieście
pięćdziesiąt rodzajów roślin posiadających ciernie i kolce. Nie ma
prawdopodobnie kraju na świecie, który by ich miał taką ilość... Osty rosną do
wysokości dziesięciu i piętnastu stóp”. A co do skalistości gruntu: W
Palestynie jest pełno kamienia wapiennego, który czyni glebę bardzo żyzną, ale
gdy jest płytka, także bardzo gorącą. Co do stokrotnych plonów, to mamy
zapewnienie, że nie jest to przesada. Pewien pisarz nadmienia, że w Genewie w
roku 1955 dostał z pola źdźbło jęczmienia mające dwieście dwadzieścia sześć
ziarenek.
DLACZEGO
UCZYŁ W PODOBIEŃSTWACH?
Pan nasz zakończył swoje
podobieństwo słowami: „Kto ma uszy ku słuchaniu niechaj słucha”. Większość
tłumu słyszała, dziwiła się Jego miłym słowom, uważała Go za wspaniałego
nauczyciela zesłanego przez Boga, ale się tym głębiej nie przejmowała. Nie
mieli oni uszu ku słuchaniu, nie łaknęli prawdy, serca ich nie były
przygotowane. Pozostało z Panem dwunastu apostołów i znaczna liczba uczniów,
czyli wyznawców. Ci skupili się przy Mistrzu, aby pytać się o znaczenie
podobieństwa. Mieli oni uszy nie tylko ku słuchaniu przypowieści, ale i jej
znaczenia. Pragnęli poznać wolę Bożą i poświęcili się, żeby ją poznać i czynić.
Prorok przepowiedział, że Pan nasz
miał otworzyć swe usta w „podobieństwach” i „przypowiastkach starodawnych” (Ps.
70:2), a ewangeliści notują, że tak też czynił, zaś tym, co pytali o znaczenie,
Pan nasz odpowiedział: „Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego, ale
tym, którzy są obcymi (nie uczniami – nie poświęconymi), wszystko się
podawa w podobieństwach, aby patrząc, patrzyli, ale nie wiedzieli, i słuchając
słyszeli, ale nie rozumieli, by się snać nie nawrócili (weszli na właściwą
drogę), a byłyby im grzechy odpuszczone” – Mar. 4:11-12.
DLACZEGO
TAJEMNICA – SKRYTOŚĆ?
Z punktu widzenia zwyczajnej myśli
chrześcijańskiej słowa Mistrza nie są tu zrozumiałe. Zwyczajną myślą byłoby tu,
że wszyscy nie nawróceni, wszyscy, co pozostali w swych grzechach, są
przeznaczeni na wieczne męki. Lecz gdyby to było prawdą, to jakże by nasz
Zbawca mógł użyć przytoczonych słów? Słowa Jego są zrozumiałe tylko z punktu
widzenia Planu Wieków, co jedynie objaśnia Słowo Boże, tak w całości, jak i
częściowo. Gdy widzimy misję Pana naszego wśród ludzi w jej prawdziwym świetle,
to zauważmy, że podzielona jest ona na dwie części: 1. Dla Jego własnej
wierności względem planu Ojca i jako nasz Odkupiciel trzeba było, żeby złożył
cenę okupu przez skosztowanie śmierci za wszystkich i aby cierpiał On
Sprawiedliwy za niesprawiedliwych, byśmy mogli być pojednani z Bogiem. 2.
Tworząc w ten sposób podstawę do błogosławieństwa dla całego świata, wraz ze
sposobnością uniknięcia grzechu i śmierci, Pan nasz rozpoczął drugi akt planu
Bożego, mianowicie wybieranie klasy Królestwa, klasy Kościoła, która by
uczestniczyła z Nim w cierpieniach obecnie, a w przyszłości w Jego chwalebnym
dziele – w błogosławieniu wszystkich rodzajów ziemi w pomyślnych warunkach
Tysiąclecia.
Zgodnie z tą przewodnią myślą Pan
nasz już w czasie wygłoszenia tego podobieństwa był nie tylko w toku kładzenia
swego życia, umierając każdego dnia, każdej godziny, ale ponadto zajmował się
przyciąganiem do siebie klasy wybranej, która by nadawała się na Jego Oblubienicę,
do Jego Królestwa, do Jego Kościoła. Z tej to klasy Królestwa niektórzy skupili
się przy Nim i pytali o wytłumaczenie podobieństwa. Pan oświadczył, że
życzeniem Jego było wytłumaczyć im tę sprawę w całej dokładności i że właściwie
powinni ją zrozumieć, bo oni byli sposobnego serca i mogli odnieść korzyść ze
znajomości tego przedmiotu – bo znajomość ta była konieczna do ich rozwinięcia,
do ich wzmocnienia, do kierowania nimi, do przygotowania ich do Królestwa – „Wam
dano wiedzieć tajemnicę królestwa”. Wszystkie prawie podobieństwa naszego
Pana odnosiły się do Królestwa, przeto wszystkie z nich powinny być rozumiane
przez klasę Królestwa, wybranych, poświęconych. Wszyscy z tej klasy powinni
życzyć sobie rozumieć „każde słowo pochodzące z ust Bożych”. Siła tego ich
pragnienia będzie częścią dowodu, że należą do tej klasy, że jest rzeczą
właściwą dla nich to wiedzieć. Jest to z korzyścią dla nich, że rzeczy te są
ukryte, tak że mogą ich szukać i znajdować, i że w szukaniu i znajdowaniu mogą
mieć większe błogosławieństwa, niżby mieli, gdyby cała sprawa była z góry
wiadoma.
Wiara nasza w Pana i w Jego
chwalebny plan wzmacnia się, gdy się przekonujemy, jak prosty jest jego plan,
jak wspaniały, jak piękny, a jednak ukryty przed światem – przed wszystkimi z
wyjątkiem tych, którzy mają ducha świętego za przewodnika i którym dane jest
poznać „tajemnice”. Niektóre z tych tajemnic odnoszą się do teraźniejszości,
inne do przyszłości, a im wyraźniej je odkrywamy, tym silniejsza się staje
nasza wiara, a stąd lepsze będą widoki uczynienia naszego powołania i wybrania
pewnym, przez posłuszeństwo.
„BY SIĘ
SNAĆ NIE NAWRÓCILI”
Ale, powie ktoś, jakżeby to
zaszkodziło tłumowi, gdyby słyszał i rozumiał dobre podobieństwo, choć ludzie
ci nie byli przygotowani do przyjęcia i serdecznego postępowania w myśl jego
zlecenia? Czyż nie doznaliby oni pewnego błogosławieństwa przez częściowe
choćby zrozumienie Boskiego planu? Nie będąc doskonałymi w wiedzy czy mądrości,
wypada nam się zdać na Pańską miłość, wiedzę i mądrość w tym przedmiocie i
przyjąć za rzecz pewną, że w rzeczywistości tłum lepiej wyszedł na tym, iż
pozostał na razie w nieświadomości. Może do pewnego stopnia; odgadujemy jednak,
dlaczego tak było. 1. Nawet światowa mądrość zadecydowała, że „odrobina wiedzy
jest rzeczą niebezpieczną”. 2. Choćby nawet tłum przyciągnięty był do Pana,
żeby Go przyjąć w pełni jako nauczyciela i uwierzyć Jego naukom, to i tak nie
byliby oni z klasy Królestwa, jakiej teraz Pan szuka, mogliby nawet zaszkodzić
pewnym szczegółom Boskiego planu odnośnie ofiary Pana naszego, przez
protestowanie przeciw Jego śmierci, tak że mogliby wywołać powstanie, które
zmusiłoby Piłata do bronienia Jezusa przed złośliwością klasy rządzącej.
Wszystko to jest rozsądne i
zrozumiałe, gdy się na to patrzy z punktu widzenia Planu Wieków – gdy widzimy,
że wybranie Kościoła nie oznacza potępienia reszty świata, ale przeciwnie, że
wybrańcy mogą być z czasem przewodem Boskiego błogosławieństwa dla
nie-wybranych i mają doprowadzić wszystkich do dokładnego poznania Pana i do
sposobności życia wiecznego, co będzie odpowiedniejsze dla temperamentu,
usposobienia, itd. mas ludu. Nic nie jest tak widoczne jak to, że mało jest
takich, co mają uszy ku słuchaniu, a serce ku przyjęciu zaproszenia, aby teraz
cierpieć z Chrystusem w nadziei przyszłej chwały, czci i nieśmiertelności.
JAK
ROZUMIEĆ WSZYSTKIE PODOBIEŃSTWA?
Słowa Pana naszego: „Nie
rozumiecie tego podobieństwa? A jakoż zrozumiecie wszystkie inne podobieństwa?” można rozumieć jako oznaczające to, że jest rzeczą odpowiednią dla was poznać
znaczenie tego podobieństwa, bo okaże się to wartościowym kluczem do
objaśnienia szczegółowo wszystkich podobieństw.
„Nasienie jest Słowo Boże” – Łuk. 3:11. Różne gatunki roli
przedstawiają różne gatunki serc tych, co wchodzą w kontakt z tym Słowem. Przez
Słowo Boże mamy rozumieć całe objawienie, jakie nam Bóg dał – Biblię. To
obejmuje, jak wykazuje apostoł, także słowo mówione przez aniołów –
bezpośrednie zlecenia w przeszłości do Abrahama, Izaaka, Jakuba, Mojżesza,
itd., włącznie z daniem Zakonu. Ci aniołowie reprezentowali Boga jako Jego
rzecznicy. To obejmuje także zlecenia dawane przez proroków, gdy „od Ducha
Świętego pędzeni będąc, mówili święci Boży ludzie” (2 Piotra 1:21). I
obejmuje też nauczanie naszego Pana, Jezusa Chrystusa i Jego apostołów, których
On upoważnił do przemawiania w Jego imieniu, jako jest napisane, że: „W te
dni ostateczne mówił nam (Bóg) przez Syna swego”, a Syn oświadczył odnośnie
apostołów, że ci, co ich słuchają, Jego słuchają, a ci, co ich przyjmują, Jego
przyjmują, ci zaś, co Jego słuchali i przyjęli, słuchali i przyjmowali Ojca –
Żyd. 1:2; Mat. 10:40.
Jest rzeczą odpowiednią, żebyśmy
położyli silny nacisk na to jedynie właściwe nasienie, bo wiele zamieszania
powstało na tym punkcie z błędnego pojmowania, z używania niewłaściwego
nasienia, jak to zobaczymy w następnej naszej lekcji. Nie ograniczamy nasienia
do jakiegoś specjalnego tłumaczenia Słowa Bożego ani też nie wmawiamy, jakoby
pisma religijne, które zawierają to Słowo, były nieocenionej wartości i dobrym
nasieniem. Zaznaczamy jednak z całą stanowczością, że są one dobrym nasieniem o
tyle, o ile są w całej pełni wierne Boskiemu Słowu. O ile natomiast
przedstawiają one ludzkie filozofie zamiast Boskiego planu i filozofii, o ile
mieszają naukę ludzką z Boską, o tyle nie są one dobrym nasieniem. Jakże więc
ostrożnym musi być lud Pański co do nasienia, jakie codziennie przyjmuje do
serca, jako też względem nasienia Prawdy, które ze swej strony pragnie zasiać w
dobrą glebę innych serc.
Niestety, musimy stwierdzić, że
prawie cała teologia i wszystkie dzieła teologiczne poza Biblią są tak
pomieszane, że stają się nieprawdziwe, bałamutne; stąd też nie wydają one
zamierzonego plonu w sercu, w życiu danej jednostki. Ten ci to jest wielki
kłopot z formalnym chrześcijaństwem, z kościelnictwem w obecnych czasach.
Tradycje ludzkie zastąpiły Słowo Boże, dobre nasienie, Ewangelię Królestwa i
nierzadko rozmijają się z Biblią, a przy biblijnym przedstawianiu Słowa Bożego
jest także wiele trudności i kłopotów w postaci błędnego tłumaczenia i przedstawiania,
co przynosi szkodliwe skutki. W naszych pismach staramy się przedstawić Słowo
Boże w sposób prosty, bez domieszki jakichkolwiek ludzkich tradycji.
Ustawicznie, stale i uporczywie rozbieramy to Słowo przez obfite cytaty i
objaśnienia tegoż, przedstawiając je oczyszczone z wielu błędów i przekręceń. W
łasce Pańskiej pokładamy nadzieję, że tylko czyste, nie zanieczyszczone ziarno
będzie przez nas rozsiewane w imieniu Mistrza.
PRZYDROŻNE
SERCA
Pan nasz w innym miejscu powiada, że
polem jest świat, ale nie całe pole, świat, jest w obecnym czasie obsiewania.
Wielkie obszary świata ludzkości są już zasiane gęsto różnymi ludzkimi
doktrynami i wydają wielkie plony swojego rodzaju. Polem, jakie Pan zasiewał
najpierw, było pole żydowskie, już przygotowane przez Boskie instrukcje i
zarządzenia, a chociaż środkowy mur rozdzielny już do tego czasu został
rozwalony, tak że nie ma już pod tym względem różnicy między Żydami a poganami,
nie mniej jednak zasiewana część świata pogańskiego jest jeszcze niewielka, bo
Ewangelia Królestwa, Słowo Boże, wśród niewielu zostało dotychczas rozgłoszone.
Możemy przeto powiedzieć, że
chrześcijaństwo jest polem pszenicznym, na którym Pan rozsiał swoje Słowo. W
chrześcijaństwie więc, a nie w pogaństwie, dokąd Słowo jeszcze nie dotarło,
mamy upatrywać tych czterech rodzajów rezultatów, na jakie uwagę naszą zwróciło
omawiane podobieństwo. W chrześcijaństwie niektórzy są jak przydroże lub
ścieżka wydeptana przez doświadczenia życiowe; czasami w rezultacie nadmiernego
powodzenia i zaniedbywania uprawy, nie przyjmują zlecenia Bożego, nie pojmują
jego znaczenia. Skoro tacy słyszą zlecenie, nie wstępuje ono do ich serca; u
nich jest to tylko fizyczne słuchanie, mało się tym interesują. Chwilowo może
zajmuje ich harmonia, pewne wdzięki i racjonalność Prawdy, ale nigdy jej sobie
nie przyswajają, nigdy się ona u nich nie przyjmuje, nie są gotowi na jej
przyjęcie. Wnet przychodzi nieprzyjaciel Szatan, wróg, i wykrada im każdą
szczyptę Prawdy, jaką kiedykolwiek widzieli albo poznali. Prawda nie jest dla
takich, choć może mimochodem i na nich padło niektóre jej ziarno.
Taką klasę ludzi można znaleźć w
każdej miejscowości, w każdym niemal domu. Niekoniecznie należy ich potępiać;
możemy nawet sympatyzować, współczuć z nimi, żałując ich, że są niezdolni
korzystać z pocieszenia i dobrodziejstw Słowa Bożego. Te serca nie są podatne
do Królestwa w obecnych warunkach. Co Pan może dla nich zrobić w przyszłości –
czy to przez próby, utrapienia i zawody w obecnym życiu, co będzie u nich
zaoraniem i przysposobieniem ich na przyjęcie prawdy – albo co On może dla nich
uczynić w dyscyplinie okresu Tysiąclecia, żeby ich usposobić i przygotować do
Prawdy, to już inna sprawa. Wszystko, co podobieństwo powiada, to tylko tyle,
że dopóki są w takim stanie, nie są gotowi do przyjęcia, nie są pożądani wśród
ludu Pańskiego.
SŁUCHACZE
OPOCZYSTEGO GRUNTU
Każdy z nas natrafił na taką klasę
słuchaczy w chrześcijaństwie. Nie tylko widzą oni cokolwiek z piękna Bożego
planu, ale przyjmują z radością, ujawniają wszelkie oznaki, że wydadzą wielkie
plony. Mówimy sobie: Zdaje nam się, że ta osoba jest prawdziwym chrześcijaninem
i będzie jedną ze zwycięzców. Ale my nie możemy widzieć tak, jak Bóg widzi, nie
znamy serca, płytkość natury nie ujawnia się wcześniej, niż po stworzeniu
opozycji, kiedy to słońce prześladowania sprawi, iż rezultaty zwiędną. Skłoni
bywamy do zniechęcenia się, zwłaszcza gdy byliśmy tymi, co pomagali w sianiu
nasienia i spodziewali się wielkich rezultatów. Pan w tym podobieństwie ostrzega
nas, że On z góry wie, że znaczna część nasienia padnie na opoczyste serca,
gdzie mając niewiele posiłku z płytkiego charakteru, wkrótce uwiędnie i nie
dojrzeje w owoc.
To nie powinno w oczach naszych
wyglądać na sprawę beznadziejną, jeśli chodzi o przyszłość. W nowych warunkach
charakter się pogłębi i stosunkowo dobre rezultaty będą osiągnięte albo też, o
ile na serce nie oddziałają wpływy Pańskich działań w przyszłości, to takie
charaktery będą całkowicie odrzucone jako jałowy grunt i nieużyteczny. Jeśli
ktoś z ludu Pana, co otrzymał Prawdę, znajdzie w sobie tę płytkość natury, tę
powierzchowność przedstawioną w podobieństwie, to on czy ona powinni
natychmiast prosić Pana o takie pogłębienie gleby ich serc, żeby mogli
przynieść owoc godny pochwały.
SŁUCHACZE
CIERNISTEGO GRUNTU
Gleba, która rodzi wielkie ciernie,
jest żyzna i gdyby się całkowicie poświęciło ją hodowli pszenicy, to wydawałaby
wielkie plony. Tak też, według wyjaśnienia naszego Pana, jest z niektórymi, co
słyszą posłannictwo Boże względem Królestwa – są to dobre, silne i głębokie
charaktery, byliby z nich szlachetni chrześcijanie i przynieśliby wiele owoców
na chwałę Mistrza i własnego zaszczytu, gdyby zupełnie poświęcili się Bogu. Ale
niestety! ich talenty, wpływy, środki, czas – siła ich serca, żyzność gleby,
zaprzątnięte są w innym kierunku – w służeniu ziemskim projektom i ambicjom,
których charakter wchodzi w konflikt ze sprawami Królestwa. Podobieństwo
wykazuje, że tam, gdzie się pozwoli cierniom pozostać, to sprawy Królestwa
ucierpią. Czyli innym słowami, ci, co słyszeli Pana i miłują Go, są w błędzie,
gdy przypuszczają, że mogą jednocześnie miłować Pana i świat; co znów się równa
oświadczeniu, że nie możemy służyć Bogu i mamonie, że nie możemy rodzić
jednocześnie cierni i pszenicy. Serca nasze muszą być szczere, w zupełności
oddane Panu; musimy Go kochać całym sercem, siłą i umysłem, bo inaczej nie
możemy rodzić owoców, jakich On wymaga od uczniów.
Niestety! Spośród tych, co słuchają
Ewangelii Królestwa w obecnym czasie, ci słuchacze ciernistego gruntu zajmują
najwydatniejsze miejsce. Niewiele można się spodziewać po sercu obok drogi,
niewiele po tych o płytkich sercach, ale wielkie sposobności utracone są w
tych, w których nasienie Prawdy bywa zaduszone przez troski tego życia i zwodniczość
bogactw, czyli przez ciernie. Wszyscy ci z ludu Pana, którzy znajdują te
ciernie mieszające się z prawdą w ich sercach, powinni się nauczyć z tego
podobieństwa, że nie można zebrać dwóch plonów – dobrobytu, powodzenia, wpływów
i honorów według tego świata z jednej strony, a z drugiej wzrastać w sprawach
duchownych i dostąpić społeczności z ich Panem w Królestwie. Nie możemy służyć
Bogu i mamonie. Pan nie szuka takich, którzy mają dwoiste serca, aby tacy byli
współdziedzicami w Królestwie. Musimy Go miłować całym sercem, o ile mamy wydać
właściwe owoce i w końcu usłyszeć Jego ocenę: „Dobrze sługo dobry i wierny”.
SŁUCHACZE
DOBREGO GRUNTU
Dzięki Bogu, że w Jego opatrzności i
łaskawości niektóre z naszych serc zostały zorane głęboko przez pługi doświadczenia,
kłopotów, zawodów w sprawach i okolicznościach ziemskich. Niechaj mu także będą
dzięki, gdy gleba naszych serc jest głęboka i podatna na przyjęcia i
oszacowanie Prawdy, Słowa Królestwa. Chwalimy Go, gdyśmy poznali konieczność
ustanowienia Jego Królestwa i żeśmy dali posłuch zaproszeniu i przyjęli
nasienie Prawdy, zaproszenie, by się stać dziedzicami Pana naszego Jezusa
Chrystusa i na jakich warunkach możemy uczestniczyć w Jego cierpieniach, jeżeli
chcemy dostąpić działu w Jego przyszłej chwale. Niech mu też będą dzięki, iż
serca nasze były tak nastrojone, że się odezwały na te rzeczy i nie były
zaprzątnięte dwoistą myślą o troskach doczesnych, pracy domowej, itd. Nie ulega
wątpliwości, że na najlepszej roli można znaleźć nasienia cierni i ostów. Obyśmy
mogli dostać dobre nasienie w takiej obfitości, żeby mogły zadusić ciernie,
żeby nas oddzielić zupełnie od świata, jego ducha, jego ambicji, jego zamysłów,
a poświęcić się w pełni na miłowanie i służenie Temu, który nas powołał z
ciemności do przedziwnej światłości. Upewnijmy się, bracia drodzy, nie tylko co
do tego, że serca nasze są w rodzaju dobrego gruntu i że otrzymaliśmy i
rozwijamy dobre nasienie, Słowo Królestwa, ale starajmy się też nadto o wydanie
dobrego owocu. A jako wiemy, że niektóre z nich mogą przynieść plon
trzydziesto-, sześćdziesięcio-, a jeszcze inne stokrotny na chwałę Mistrza,
przeto postanówmy sobie, żeby przy pomocy łaski Boga, o którym wiemy, że jest z
nami, i dopomoże w tym, stać się jednymi z tych, co przynoszą plon stokrotny –
w miarę naszej największej zdolności i usług dla naszego Pana i Króla. W jaki
sposób możemy zwiększyć naszą wierność? Odpowiadamy: przez zwiększenie
szczerości serca, bo to przygotuje nas do większej miarki nasienia i umożliwi
nam doprowadzenie go do doskonałości. Czas żniw już bliski, przeto dopilnujmy,
póki jest jeszcze sposobność, by Mistrz zastał nas wydających owoce w
najwyższym stopniu podług możności naszej natury, otoczenia i sposobności.
Na Straży 1976/1/05, str. 8 , W.T.
R-3763 a – 1906 r.