<< Wstecz |
Wybrano: R-4499 a, z 1909 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Czyste sumienie
LEKCJA Z
DZIEJÓW APOSTOLSKICH 24 ROZDZIAŁ
Złoty
tekst: „Sam usilnie staram się o to, abym wobec Boga i ludzi miał zawsze
czyste sumienie” – Dz. Ap. 24:16 (BW).
Feliks,
rzymski gubernator przyjął ap. Pawła jako więźnia. Jego wrogowie – najwyższy
kapłan i inni żydowscy władcy pospieszyli z Jeruzalem do Cezarei, żądni jego
krwi. Przywiedli ze sobą rzymskiego prawnika – Tertullusa. Jego znajomość
rzymskich zwyczajów, jego adwokacka zręczność, jak sądzili, mogła dać możność
udowodnić, że św. Paweł był człowiekiem złego charakteru – swego rodzaju
anarchistą. Feliks był sędzią. Nie było tam ławy przysięgłych. Tertullus wniósł
swe oskarżenie i potwierdzał je świadkami z Jeruzalem.
Rzymski
adwokat chytrze obsypywał gubernatora komplementami w zakresie jego
dotychczasowej zasługi w utrzymaniu pokoju, gdyż tłumił wszelką formę powstania
i utrzymywał ład i porządek. To dokładnie torowało drogę prawnikowi do przedłożenia
prośby, aby gubernator nadal kontynuował swoje czcigodne postępowanie i uwolnił
kraj od nieznośnego podżegacza – apostoła Pawła. Przygotowani świadkowie
świadczyli odnośnie pierwszego niepokoju w świątyni, a także w zakresie
następnego, który miał miejsce na drugi dzień, kiedy to Sanhedryn został
podzielony na dwie części i powstało ogólne zamieszanie. Apostoł został uznany
jako prowodyr z sekty Nazarejczyków i to było podane jako dowód, że czynił on
zamieszanie na całym świecie, zarówno pomiędzy Żydami, jak i Grekami. Takie
było jego oskarżenie. Oskarżał on, że więzień był winnym świętokradztwa – że
bezcześcił świątynię i wysuwał wniosek, że spowodował on rozruchy w świątyni.
Świadkowie mieli za zadanie potwierdzić, że te oskarżenia były prawdziwe.
Gubernator
dał znak ręką apostołowi, że pozwala mu odpowiedzieć na czynione zarzuty. Św.
Paweł rozpoczął swą obronę przez uczynienie uwagi, że był bardzo zadowolony, iż
jego sędzia od dłuższego czasu jest dobrze zapoznamy z żydowskimi obyczajami i
dlatego nie będąc nowicjuszem może dobrze zrozumieć, dlaczego apostoł przyszedł
do Jeruzalem dla modlitwy według zwyczaju Żydów, aby uczcić ich religijne
świętości. Przyszedł nie po to, aby wzniecić powstanie, lecz dla modlitwy, a
świadkowie nie stwierdzili ani nie było to prawdą, że był znaleziony w
świątyni, gdy zgromadzał tłum dla dyskusji. Nic z tych rzeczy nie uczynił ani w
synagodze ani gdziekolwiek. Nie mogli tych rzeczy dowieść jego nieprzyjaciele,
którzy go oskarżali. Jego odpowiedź była logiczna i kompletna. Gubernator nie
mógł zrozumieć, dlaczego powstał taki niepokój w omawianych okolicznościach,
dlatego trzeba było, aby apostoł wyjaśnił, że Żydzi czuli do niego antypatię
nie z powodu jego złego postępowania, lecz ze względu na jego odmienne
wierzenia.
„ZMARTWYCHWSTANIE
SPRAWIEDLIWYCH I NIESPRAWIEDLIWYCH”
Apostoł
Paweł zeznał, że nie zmienił swego żydowskiego wierzenia – że nadal wierzy w
nauki Zakonu i Pisma proroków i że wciąż trzyma się podstawowych nauk o
potrzebie zmartwychwstania umarłych, a tym samym wierzy, że Boskie
błogosławieństwo ostatecznie przyjdzie na naród izraelski, a przez Izrael na
wszystkie narody ziemi. A więc – kontynuował apostoł – staram się, ćwiczę się,
usiłuję, aby mieć sumienie czyste, wolne od pogwałcenia Boskich i ludzkich
praw. Było to wielkie oświadczenie. Jego siła miała wielką wagę nie tylko u
gubernatora i oskarżającego adwokata, lecz także u Żydów, którzy w morderczy
sposób czyhali na życie apostoła z powodu małej różnicy poglądów na religijne
zagadnienia. Co za lekcja tkwi w tym dla nas! Rzymski gubernator i sędzia o
niezbyt przychylnej reputacji, oskarżający adwokat chcący – nie bacząc na
sprawiedliwość – sprzedać swe talenty za pieniądze, żydowski najwyższy kapłan,
będący typem wielkiego Mesjasza, solidaryzujący się z tymi, którzy usiłowali
wypaczyć sprawiedliwość i zniszczyć tego, który był jednym z klasy nazwanej „solą
ziemi”.
Nasz
Pan przepowiedział, że niektórzy z Jego uczniów będą stawieni przed królami i
książętami, lecz nie będą przerażeni, gdyż Pan będzie z nimi i udzieli im
pomocy. Jak dosłownie wypełniło się to w przypadku ap. Pawła. Jak wyraźnie Pan
był przy nim i udzielił mu stosownych słów! W swym wyjaśnieniu stwierdził, że
przyniósł jałmużnę dla swego narodu, ofiary od pogan, którzy przyjęli jego
posłannictwo o łasce Bożej. Niektórzy Żydzi z Azji spotkali go oczyszczonego w
świątyni, lecz nie czyniącego hałasu czy też rozruchów. Żydzi ci winni być
przyprowadzeni jako świadkowie albo ci, którzy wysunęli oskarżenie przeciwko niemu
powinni szczegółowo określić i powiedzieć, co uczynił hałaśliwego w świątyni
albo jakie wykroczenie wykryto w jego postępowaniu w dniu, gdy powstało
zbiegowisko tłumu czy też przed Sanhedrynem. Mogą go oskarżać tylko w jednej
rzeczy, mianowicie, że krzyczał stojąc przed nimi: „Dla zmartwychwstania
umarłych ja dziś sądzony bywam u was”. Z pewnością gubernator nie mógł
pomyśleć, że miało to coś wspólnego z buntem lub anarchią. Więzień miał
całkowitą słuszność, podczas gdy skarżący nie mieli racji.
Zeznanie
apostoła pokazuje nam, że we wszystkich swych kazaniach kładł szczególny nacisk
na doktrynę o zmartwychwstaniu umarłych – sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Niestety, jedynie mała liczba chrześcijan myśli o zmartwychwstaniu. Nieliczni
słyszeli kazanie na ten temat. Dlaczego tak jest? Odpowiadamy, że dzieje się
tak, ponieważ zakradł się wielki błąd pomiędzy chrześcijan w zakresie warunków
ludzi zmarłych. Stosownie do wierzenia zarówno katolików, jak i protestantów
jedynie święci nadają się do nieba podczas śmierci. Jedni i drudzy są zgodni,
że jedynie szlachetne charaktery mogą tam się znaleźć. Zgadzają się również ze
słowami naszego Pana dotyczącymi Królestwa Niebieskiego, że „mało jest tych,
którzy je znajdują”.
Nasi
przyjaciele katolicy mówią nam, że prawie wszyscy poganie, katolicy i
protestanci idą do czyśćca, gdzie straszliwe cierpienia, trwające stulecia,
oczyszczą ich od grzechu i przygotują ich do nieba. Wielu protestanckich
przyjaciół mówi nami, że nie mają nawet takiej nadziei, że z ich punktu zapatrywania
jedynie „maluczkie stadko” idzie do nieba, a wszystkie wielkie masy
ludzkości jako niegodne stawienia się przed obliczem Bożym muszą być posłane
gdzieś i że jedynym miejscem dla nich jest piekło, jako miejsce wiecznych
tortur, z którego nie ma wybawienia. Nie potrzebujemy spierać się z jedną czy
drugą stroną. Oba poglądy są za straszne aby mogły być uznane za rozsądne czy
sprawiedliwe i nie ma w nich wzmianki o miłości!
Wolimy
zwrócić się do słów Pana Jezusa i apostołów, aby zauważyć stosownie do ich
nauki, że umarli są rzeczywiście umarłymi i że jedyna szansa dla nich tkwi
zgodnie z wyrażeniem apostoła w nadziei zmartwychwstania umarłych, „sprawiedliwych
i niesprawiedliwych”. Nie jest to zmartwychwstanie ciała, lecz jak to
Biblia uczy – jest to zmartwychwstanie duszy, a „Bóg da jej ciało” podczas
przebudzenia (1 Kor. 15:38).
Możemy
życzyć, aby wszyscy chrześcijanie mogli zabrać się do nowego studiowania Pisma
Świętego i uznać, że doktryna o zmartwychwstaniu umarłych powinna zająć
właściwe miejsce, aby w ten sposób wiele „mroków średniowiecza” mogło
być usuniętych – mroków, które nas niepokoiły, zasmucały nasze serca i wielu
odwróciły od Boga i Biblii, a pchnęły ich do niewiary.
SPRAWIEDLIWOŚĆ,
UMIARKOWANIE, PRZYSZŁY SĄD
Gubernatorski
sędzia po wysłuchaniu obu stron odłożył sprawę do czasu przybycia i wysłuchania
Lizjasza, który go trzymał w areszcie. W międzyczasie ap. Paweł uzyskał większą
swobodę, co dowodzi, że jego rzeczywisty stan został dobrze zrozumiany przez
gubernatora. Następnie Feliks, znajdując się wyraźnie pod wrażeniem zachowania
się apostoła, poprosił go znów wtedy, gdy obecna była jego żona żydowskiego
pochodzenia. Chciał, aby usłyszała ona poselstwo Ewangelii, które jego zdaniem
było przekonywująco rozsądne. Ap. Paweł bez wątpienia mocno przeanalizował
swoje poprzednie oświadczenie, a następnie uzasadnił przyszły sąd, czyli próbę,
że wieczne przeznaczenie nie jest ustalone na podstawie wyników obecnego życia.
Z pewnością wykazał, że Bóg wyznaczył dzień próby, czyli sądu dla świata ludzkości
– tysiącletni czas Milenium. Podczas tego przyszłego dnia cały świat ludzkości
otrzyma pełną sposobność okazania, czy jest godny, czy też niegodny
doskonałości i wiecznego życia. Posłuszni będą błogosławieni, podźwignięci i
podniesieni do doskonałości. Rozmyślnie nieposłuszni zostaną zniszczeni we
wtórej śmierci. Jeżeli tedy próba świata będzie w przyszłym wieku i jeżeli w
obecnym czasie Bóg jedynie wybiera Kościół, aby stał się Oblubienicą Jego Syna
i współdziedziczką w Królestwie, które ma błogosławić świat, to jaki szczególny
wpływ wywarły te sprawy na Feliksa i jego żonę?
Miały
one dwojaki wpływ:
(1)
Mogło to wpływać na nich, aby przyjęli Chrystusa i starali się należeć do klasy
„wybranego” Kościoła.
(2)
Wiedząc o swej przyszłej próbie, mogli również poznać, że słowa i uczynki
obecnego życia mają wiele do czynienia ze stanem jednostki, gdy zostanie
wzbudzona z grobu. Przewrotni, obłudni, fałszywi, złośliwi i rozpustni
degradują samych siebie i powiększają liczbę kroków, jakie będą musieli podjąć
podczas Tysiąclecia. I na odwrót, każdy dobry uczynek, każde osiągnięte
zwycięstwo, każde ćwiczenie w umiarkowaniu może uczynić jednostkę odpowiednio
lepiej przygotowaną do przyszłego życia. Każdy szlachetny uczynek obecnego
życia wywiera wpływ na charakter i przyniesie proporcjonalne błogosławieństwo w
tym tysiącletnim przyszłym sądnym dniu. I odwrotnie, każdy zły uczynek, każde
pogwałcenie sumienia z pewnością otrzyma „smaganie”, czyli sprawiedliwe
karanie.
Gdy
Feliks o tym słyszał, jego sumienie zostało poruszone. Stosownie do tej teorii
mógł on mieć wiele do zdania rachunku jako jeden z „nieusprawiedliwionych” podczas
zmartwychwstania. Apostoł nic nie wspomniał o wiecznych torturach, które
inteligentny umysł musiałby odrzucić jako nierozsądne, lecz jego argumentacja
była silniejsza bez tych rzeczy. Jego silnym argumentem była sprawiedliwa
zapłata, czyli nagroda zarówno dla „sprawiedliwych, jak i
niesprawiedliwych”. Apostoł został oddalony z pamiętnymi słowami: „Już
teraz odejdź, a gdy czas upatrzę, każę cię zawołać”. Po pewnym czasie
Feliks znów zawołał apostoła, lecz widocznie jego serce nigdy nie było
dostatecznie dojrzałe i pokorne, aby przyjąć posłannictwo apostoła i stać się
oddanym Panu. Lekcją zawartą w tym wydarzeniu dla nas jest, abyśmy szybko uświadomili
sobie, co należy do naszych obowiązków. Św. Paweł pozostawał więźniem przez dwa
lata, dobrze zaopatrzony, przygotowując się do dalszych ważnych usług w swym
życiu, przy czym w tym czasie napisał kilka listów.
Na Straży 1982/2/04, str. 27 , W.T.
R-4499 a
– 1909 r.