<< Wstecz |
Wybrano: R-4637 a, z 1910 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Jezus nie utracił ziemskiego życia
„Dlatego Ojciec miłuje mnie, iż Ja
kładę życie swoje, aby je znowu wziąć. Nikt mi
go nie odbiera, ale Ja kładę je z własnej woli. Mam moc dać je i mam moc
znowu je odzyskać; taki rozkaz wziąłem od Ojca mego” – Jan 10:17-18 (BW).
Życie utracone nie jest życiem
ofiarowanym. Gdyby nasz Pan utracił swe życie, nie mogłoby być ono ofiarą.
Życie utracone jest wtedy, gdy jest zabrane dla słusznego powodu lub przyczyny,
a życie Jezusa zostało Mu odebrane bez przyczyny. On cierpiał. Jak bardzo i dlaczego
cierpiał, Pismo Święte mówi wyraźnie: „On przedstawił samego siebie
Bogu bez plamy”. To znaczy, że On postanowił czynić wolę Bożą, czyli
poddał się pod wolę Bożą. Poświęcił całe swe życie na czynienie woli Bożej. Aby
w pełni doświadczyć Jego lojalność i posłuszeństwo, Bóg zażądał, aby Jego Syn
był posłusznym i uległym „aż do śmierci i to śmierci krzyżowej”. Jego
życie nie zostało Mu zabrane przez ludzi, jak to sam oświadczył, mówiąc, że
mógł prosić o Boską pomoc, stosownie do Boskiego postanowienia i wtedy więcej
niż dwanaście legionów aniołów mogłoby ochronić Jego życie. „Żaden jej nie
bierze ode mnie, ale ja sam kładę ją (duszę) sam od siebie”. Tak
więc przedstawia się sprawa z ofiarą Jezusa – ani człowiek nie odebrał Mu
życia, ani Bóg tego nie żądał, lecz Bóg dał Mu sposobność okazania swej
lojalności. To mieściło w sobie ofiarę i postawienie Go w takiej sytuacji, aby
czynić to, czego Bóg sobie życzył, czyli oddanie wszystkich ziemskich praw i
przywilejów.
Gdy nadszedł czas Jego śmierci,
Jezus nie zastosował z góry swej zasługi, mówiąc: „Czynię to dla takiego
celu lub takiej rzeczy i zastosuje moją zasługę tam, gdzie jest to zgodne z tym
celem”. On nie uczynił niczego takiego. Nie uczynił żadnego tego rodzaju
zastosowania. Gdy mówimy o śmierci Chrystusa jako o okupowej cenie za grzechy
całego świata, gdy twierdzimy, że „dał on samego siebie na
okup za wszystkich”, podejmujemy rozważanie innych zarysów Boskiego
postanowienia, dzięki któremu będzie możliwe dla Pana Jezusa zastosowanie
zasługi tej ofiary na korzyść świata ludzkości jako okupowej ceny za nich.
Zostanie to dokonane w słusznym czasie (2 Tym. 2:5-6). Nie dokonało się, gdy
Jezus umarł, lecz będzie zrealizowane w późniejszym czasie.
Gdy nasz Pan okazał swe
posłuszeństwo aż do śmierci, Ojciec z przyjemnością wypełnił wobec Niego
wszystko, więcej niż to kiedykolwiek oznajmił lub obiecał. Dlatego On wzbudził
Go od umarłych – nie do tego samego stanu, w jakim był przedtem, jako człowiek,
lecz do chwalebnego stanu boskiej natury, „wysoko ponad wszystkie księstwa i
zwierzchności i mocy, i państwa, i nad wszelkie imię, które się mianuje”. Było możliwym dla Ojca, aby przywrócić naszego Pana do ziemskiej natury, lecz
to nie mogło się zdarzyć i jak rozumiemy – nie byłoby zgodne z Jego obietnicą,
że miała Mu być udzielona szczególna nagroda za szczególne posłuszeństwo – „dla
radości przed nim wystawionej”.
Jezus miał
prawo do ziemskiej natury
Dlatego gdy trzeciego dnia nasz Pan
został przez Ojca wzbudzony od umarłych do tej chwalebnej natury, jaką obecnie posiada
– daleko lepszej niż w ziemskim stanie – miał również prawo do ziemskiej
natury. Rzecz jasna, że nie chciał On i nie myślał, aby zamienić swój wyższy
stan na ziemski, gdyż taka zamiana mogłaby zniweczyć cały Boski plan. Wyjaśnimy
to. Przypuśćmy, że nasz Pan po wzbudzeniu od umarłych do chwały Ojca, do
boskiej natury, mógłby powiedzieć: „Ojcze, ja bardzo oceniam Twoją
uprzejmość i łaskę okazaną w tym moim wywyższeniu, lecz ja wolę ziemską
naturę”. Gdybyśmy sobie wyobrazili takie powiedzenie, możemy zauważyć, że
On nigdy nie utracił swego ludzkiego życia. On je jedynie złożył. On poddał
samego siebie w posłuszeństwie Bogu i jeśliby przy zmartwychwstaniu obrał
ziemską naturę, miałby zupełne prawo z powrotem ją otrzymać. Lecz otrzymanie
ziemskiej natury oznaczałoby skasowanie całego dzieła, jakiego się podjął. W
ten sposób oddałby niebieską naturę, która jest bardziej pożądana, o której sam
się wyraził:
„Uwielbij mnie, Ojcze, tą chwałą, jaką
miałem przed stworzeniem świata.” W ten sposób on mógłby nie tylko
zignorować swój własny wyróżniony wybór, lecz także cały Boski plan, porządek i
zarządzenie, gdyż zgodnie z wolą Bożą miał On otrzymać tę wysoką naturę, mając
prawo do ziemskiego życia, ziemskiej natury, którą może zastosować wraz z jej
prawami i przywilejami jako „okup”, czyli równoważną cenę za utracone życie
Adama i wszystkich jego przywilejów.
Zastosowanie
Jego zasługi za tych, którzy chcą ją ofiarować
Aktualnie nasz Pan nie odkupił
jeszcze wszystkich, lecz dał samego siebie w znaczeniu dokonania ofiary przed
19-oma wiekami. Lecz nie zastosował jeszcze swej zasługi jako okupowej ceny za
cały świat. Co On czyni z tą okupową ceną przez cały ten czas? Okupowa cena
została złożona w ręce Ojca. Gdy Jezus umierał, powiedział: „Ojcze, w ręce
Twoje polecam ducha mego”. Dlatego Pan Jezus jako Wielki Mesjasz ma prawo
do wszystkiego, co zamierza zastosować za cały świat ludzkości – Adama i całą
jego rodzinę. On udzieli wszystkim sposobności, aby mogli stać się ludem Bożym.
Co w międzyczasie czyni On z tą zasługą? Przypisuje ją tym spośród Adamowej
rasy, którzy pragną przyjść do pełnego pokrewieństwa z Ojcem na takich
warunkach, że jednostki owe postępują śladami Jezusa i kładą swe ziemskie życie
tak, jak On je złożył. Tym, którzy przychodzą do Niego, Pan przypisuje swą
zasługę w momencie gdy pragną się ofiarować, a to przypisanie Pańskiej zasługi
czyni ich przyjemnymi u Ojca, który spładza ich jako Nowe Stworzenia. Od tego
czasu tacy są Nowymi Stworzeniami, a ich ziemskie życie jest oddawane podobnie
jak życie Jezusa w ofierze. Dlatego wszyscy ci, którzy zostali obecnie
zaproszeni do skorzystania z tego szczególnego zarządzenia przez użycie zasług
Chrystusowej śmierci, korzystają z przypisania tej zasługi, a nie jej nadania.
Istnieje różnica pomiędzy
przypisaniem zasługi a jej nadaniem. Na przykład: jeśli wręczamy wam 100
dolarów, użyczamy wam ich osobiście, darujemy je bezpośrednio. Lecz jeśli
podpisujemy wasz weksel na 100 dolarów, przypisujemy wam 100 dolarów. W
przypadku Kościoła ma miejsce przypisanie; nie ma tu aktualnego przechodzenia
zasługi. To, co Pan daje, to prawo do ludzkiego życia, ludzkich przywilejów,
które pierwotnie miał Adam i utracił – do wszystkiego, co posiadał. Nasz Pan
oddał prawo do ludzkiego życia, lecz teraz trzyma je, aby dać je za świat w słusznym
czasie. On obecnie jedynie przypisuje nam swą zasługę, czyli to, co odpowiada
poręczeniu naszej umowy z Ojcem Niebieskim, jeśli mamy pragnienie zawrzeć taką
umowę.
Ludzkość
zatrzyma prawa ziemskiego życia dla nich odkupionego
Wracając do poprzedniego
stwierdzenia, że zasługa ta będzie dana na korzyść świata, winniśmy to określić
i powiedzieć, że zasługa nie zostanie dana za cały świat, lecz jedynie – jak to
przedstawia Pismo Św. – „za cały lud”. Jednakże „lud” nie oznacza
całego świata, lecz wszystkich, którzy zechcą wejść w przymierze pokrewieństwa
z Bogiem podczas tysiącletniego pośredniczącego królestwa. Tylko tacy jedynie
stanowić będą lud, za który zasługa będzie zastosowana. Ktokolwiek odrzuci tę
sposobność i nie zgodzi się, by się stać jednym z ludu, taki zlekceważy
użyczone mu sposobności i nie otrzyma restytucji do ludzkiego życia. Tacy nie
będą uczynieni doskonałymi. Oni w ogóle nie otrzymają ludzkich praw. Otrzymają
jedynie wzbudzenie ze śmierci, lecz nie będzie to restytucja. Będzie to jedynie
pierwszy krok, od którego mogą, jeśli zechcą, podjąć dalsze kroki prowadzące do
restytucyjnych błogosławieństw. „I stanie się, że każda dusza, która by nie
chciała słuchać” tego Wielkiego Pośrednika, Wielkiego Proroka, Kapłana i
Króla, wielkiego proroka podobnego do Mojżesza, „wzbudzonego spomiędzy
waszych braci”, którego Jezus jest Głową, a kościół Wieku Ewangelii stanowi
Jego członków – „dusza, która nie zechce słuchać tego proroka,
zostanie wytracona z ludu” – Dz. Ap. 3:19-21.
Jest to w harmonii z Pismem Św.,
które stwierdza, że „kto ma Syna, ma żywot, a kto nie ma Syna, nie ma
żywota, lecz gniew Boży zostaje nad nim”, trwa nad nim. Taki nigdy nie
wydostanie się spod gniewu Bożego. Miał on sposobności, został przyprowadzony
do znajomości Prawdy, przyszedł do miejsca, gdzie mógł skorzystać z przywilejów
i zarządzeń Nowego Przymierza, które przez Izraela zostaną rozszerzone na
wszystkich. Lecz jeśli zaniedba skorzystać z tych sposobności, aby stać się
jednym z ludu Bożego, taki w ogóle nie wyszedł spod gniewu Bożego. Umrze on pod
pierwotnym gniewem Bożym [nawet bez możliwości przetrwania do końca Tysiąclecia
– nie stawszy się jednym z odrodzonych].
Na Straży 2008/5/03, str. 147 , W.T.
R-4637 a – 1910 r.