<< Wstecz |
Wybrano: R-4977 a, z 1912 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Sprawiedliwe strofowanie i przebaczenie krzywdy.
"Niech mnie bije sprawiedliwy, a przyjmę to za
miłosierdzie; i niech mnie gromi, a będzie mi to za najwyborniejszy olejek,
który nie zarazi głowy mojej". - Ps. 141:5.
W Piśmie Świętym wyraz sprawiedliwy
jest użyty w dwojakim znaczeniu. W jednym znaczeniu odnosi się do absolutnej
sprawiedliwości, jak to jest wyrażone w tekście: "Nie masz sprawiedliwego
ani jednego". W tekście, który rozważamy wyrażenie zdaje się odnosić do
Chrystusa Pana, który jako sprawiedliwy Sędzia, strofuje i karze. W tym
znaczeniu karanie przychodziłoby od Pana, a ten, co jest karany przyjąłby to z
wdzięcznością, będąc przekonany, że mądrość, sprawiedliwość i miłość Boża są w
łączności z tym gromieniem. W drugim znaczeniu wyraz: sprawiedliwy odnosi się
do rodzaju ludzkiego. Pismo Święte wspomina o różnych osobach nazywając je
sprawiedliwymi, nie tym znaczeniu, że ktokolwiek z nich był doskonałym, lecz
dlatego, że mieli szczere intencje, pragnęli czynić dobrze i w swoim
postępowaniu objawiali ducha Bożego, ducha sprawiedliwości.
W powyżej zatytułowanym tekście
użycie wyrazu sprawiedliwy, zdaje się znaczyć: że wszyscy, co są ludem Bożym,
powinni wiedzieć jak napominać i strofować w sprawiedliwości, i w sposób,
któryby był pomocny i z pożytkiem dla tych, co są strofowani, w sposób, któryby
im przyniósł zadowolenie, radość i pociechę i stało się jako wonny olejek,
którego zapach pozostałby przez dłuższy czas. Mając to na myśli moglibyśmy
osiągnąć ważną z tego naukę. Przede wszystkim powinniśmy być z tych, którzy
przyjmują strofowanie jako od Pana, pragnęliby być wprowadzonymi na właściwą
drogę postępowania, jeżeli w czymkolwiek błądzimy; po wtóre, powinniśmy być z
tej klasy, którzy pojmują, że jeżeli napomnienie ma być, komu dane, to powinno
być tego rodzaju, by nie przyniosło szkody, lecz było uczynione w duchu
właściwym, które by tego, co jest strofowany zbudowało i pocieszyło.
Ażeby taki okazał się skutek,
strofowanie powinno być sympatyczne - uczynione z miłością bratnią - mając na
względzie, że wszystek lud Boży jest upadłym, co do ciała, lecz jest Nowym
Stworzeniem w Chrystusie; a jeżeli jest, kto Nowym Stworzeniem w Chrystusie,
powinien posiadać zmysł Pański i pragnienie przynoszenia Mu chwały. Ktokolwiek
z braci, co chce napomnieć drugiego z tego punktu zapatrywania powinien mieć na
względzie, że osoba napominana nie ma złej woli - intencji - i dlatego powinno
się przedstawiać fakty w jak najdelikatniejszy sposób. Napomnienie tego rodzaju
nie powinno być czynione nagle, a osoba strofująca powinna mieć na względzie
właściwy czas itp. jako od Pana. Takim sposobem, kto jest sprawiedliwy,
powinien napominać drugiego. Strofowanie powinna poprzedzić dobra rozwaga i
modlitwa, będąc przekonani, że to będzie z pożytkiem dla brata lub siostry, gdy
się w ten sposób napomni odnośnie jego lub jej postępowania. Gdyby wszystkie
napominania były czynione w tym duchu i w taki sposób, to możemy być pewni, że
byłyby one pożyteczniejsze aniżeli te, które są zwykle czynione.
SZORSTKIE GROMIENIE JEST
NIESPRAWIEDLIWE.
Wyrażenie "nie zarazi głowy
mojej" miałoby znaczyć, że tego rodzaju gromienie nie przyniesie krzywdy,
lecz stanie się błogosławieństwem - pożytkiem. Zarazić głowę znaczyłoby tyle,
co zabić tę osobę. Człowiek sprawiedliwy nie ma czynić krzywdy nikomu, lecz ma
czynić, co jest dobrego. Na ile, kto wyrządza krzywdę innym ludziom, o tyle
jest niesprawiedliwym, a kto krytykuje, gromi itp. w sposób przynoszący krzywdę
strofowanym, ten jest niesprawiedliwym. Tacy pierwej powinni się nauczyć jak
się powinno -strofować. Wyrażenie apostoła Pawła "grom", "strofuj"
itp. nie było dane i nie stosowało się do wszystkich, ale jedynie Tymoteuszowi,
który był starszym zgromadzenia. Jedynie tacy powinni być wybierani na
starszych, co są umiarkowanymi, ludźmi rozwiniętymi, co nauczyli się trzymać
nad sobą kontrolę, trzymać na wodzy swój język i umieją prowadzić swoje życie
umiejętnie. Tacy napominając drugich mogą to czynić z pożytkiem, a nie krzywdą
dla strofowanych; cel napominania jest, aby raczej taką osobę przyciągnąć do
Pana i w ogóle być jej pomocnym.
"STARSZEMU NIE ŁAJAJ".
Paweł apostoł pisząc do Tymoteusza,
aby starszego nie łajał nie znaczy starszego Zgromadzenia, lecz osoby starszej
wiekiem, starszego od siebie, owszem obchodź się jak z ojcem; podobnie obchodź
się ze starszą niewiastą jako z matką, młodzieńców jako braci, młode niewiasty
jako siostry. Jednym słowem starszy zgromadzenia nie na to jest naznaczony, w
Zgromadzeniu, ażeby maltretował wolność i przywileje innych. Duch dobroci i
łagodności itd., jest Duchem Świętym. Jeżeli starszy gromi w innym duchu
aniżeli w ten sposób, to powinien pamiętać, że ten, co jest strofowany nie jest
dzieckiem, więc nie powinno się z nim obchodzić w taki sposób, jak się obchodzi
z dziećmi. Niewłaściwy sposób napominania lub strofowania sprowadza wiele
trudności i doświadczeń.
Nie byłoby to rozumne, ani
przyzwoicie dla młodszej osoby wiekiem wybuchać gniewem przeciw starszym w
latach, którzy jak się jemu zdaje powinni już wiedzieć jak mieliby postępować,
albo odzywać się do nich w taki sposób: "Ja cię nauczę", albo, "ja
wam pokażę" itp. Taki duch sprowadził wiele kłopotu w różnych miejscach.
Uwagi zwracane przez apostoła Pawła wskazują na zupełnie inne postępowanie,
owszem zachęca do łagodności, dobroci by zwracać uwagę na wiek i wszystko, co
prowadzi do ogólnego pożytku i zadowolenia. Z różnych Pism można się dopatrzyć,
że w dawnych czasach bywało większe poszanowanie w rodzinie aniżeli to bywa w
naszych czasach; dowodzą tego słowa apostoła Pawła do Tymoteusza:
"Starszemu nie łaj, ale jako ojca napominaj; młodszych jako braci; starsze
niewiasty jako matki; młodsze jako siostry". - 1Tym.5:1,2.
Dziś jest zwyczaj być grzecznym dla
obcych a bardzo niegrzecznym w rodzinie; niektórzy Są bardzo grzecznymi
względem obcych, a niegrzecznymi względem tych, którym się należy poszanowanie,
pomoc i sympatia. Ta sama myśl odnosi się do napomnienia by miłować "jako
braci". Dziś, jeżeli kto chce znaleźć prawdziwego przyjaciela, to zapewne
nie znajdzie go we własnej rodzinie. W tym względzie postęp nie odbywa się w
kierunku dodatnim. Ojciec, matka, bracia, siostry wszyscy powinni być
traktowani dobrocią i miłością. Ta sama zasada powinna być stosowana do
domowników wiary.
"MIŁOŚĆ NIE CZYNI ZŁEGO BLIŹNIEMU".
Paweł apostoł w liście do Tymoteusza
2Tym.4:2 jako sługa Boży wyjaśnia że głoszona Ewangelia ma w sobie trzy zarysy:
1) strofowanie, 2) gromienie, 3) napominanie. Lud Boży jednak powinien mieć się
na baczności, ażeby nie korzystał zbytnio z pierwszych dwóch zarysów. Ten, co
chce strofować właściwie powinien mieć serce przepełnione miłością i sympatią
(ku osobie, którą chce strofować) w przeciwnym razie strofowanie może
sprowadzić więcej złego, niż dobrego. Oprócz miłości, powinno się mieć również
równowagę umysłu, ażeby być zdolnym obrócić i wyprowadzić strofowanie na dobre
i na pożytek dla strofowanego, jeżeli on tego potrzebuje. Z tego powodu i dla
tej przyczyny dzieci Boże powinny być "roztropne jak węże, a pokorne (nie
szkodliwe) jak gołębice". Napominanie jest to sposób usługiwania
Ewangelii, który przez większość ludu Bożego może być z pożytkiem praktykowany.
Jednak i ten sposób jak i inne powinien się odznaczać, cierpliwością,
łagodnością i dobrocią.
KIEDY PRZEBACZENIE JEST WŁAŚCIWE.
"Uważajcie na siebie! Gdy
zgrzeszy brat twój przeciw tobie, upomnij go; a jeśli będzie żałował przebacz
mu. A choćby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciw tobie i siedemkroć na dzień
zwrócił się do ciebie mówiąc: "Żałuję - odpuścisz mu". - Łuk.17:3,4.
Pan Bóg nie przebaczy naszych
grzechów dopóki nie przyznamy się do winy i zażądamy przebaczenia. Pan Jezus
wyraźnie zaznacza, iż właściwą jest rzeczą by ci, którzy przeciw nam grzeszą,
przyznali się do winy zanim zupełnie im przebaczymy. Jeżeliby "zwrócił się
do ciebie mówiąc: żałuję, odpuścisz mu".
Nie mamy przyjąć jednej części
Boskiej wskazówki, a ignorować drugą. Nie możemy powiedzieć, że nasz Pan, gdy
mówił: Przebacz mu, nie miał na myśli, ażeby go pierwej upomnieć a jeżeli by
żałował, "odpuścisz mu". U większej liczby jednak byłoby zbyteczne
żądać właściwego żałowania, chyba, że zawinili a wtedy ich obowiązkiem byłoby
żądać przebaczenia. Wielu nie bardzo jest skłonnych do przebaczenia, nie
starają się czekać, aż ci, co względem nich zawinili zażądają przebaczenia.
NIE POWINNIŚMY ZWAŻAĆ NA DROBNOSTKI.
Z drugiej strony w tej sprawie
powinno się zwracać baczną uwagę na siebie. Chrześcijanin powinien mieć łagodne
i dobre usposobienie na podobieństwo Boże. W drobnych i małoznaczących sprawach
powinien mieć tyle sympatii i miłości, żeby nie zważać na drobne przewinienia i
krzywdy, które mu są wyrządzane, tak, jak Bóg dla Chrystusa obchodzi się z
nami, chyba, że to złe czynione jest ze znajomością i rozmyślnie. Gdyby to
prawo było zachowane między chrześcijanami, to jest, by nie uznawać za obrazę
nic takiego, co nie jest czynione rozmyślnie lub nie jest uważane za obrazę -
stałoby się wielkim błogosławieństwem dla wielu i byłoby postępkiem na
podobieństwo Boże.
Przewinienia, o których nasz Pan
wspomina nie są rzeczy mało znaczne jak posądzania kogoś o złe czyny, te rzeczy
są ważne, bo czynią nam krzywdę; rzeczy zmyślone i posądzania mogą być łatwo
przez ludzi przyjęte za rzeczywistość; z tego względu jest naszym obowiązkiem
łagodnie, z miłością i rozumnie dać napomnienie i wykazać, że to jest złe i że
tym czynią nam krzywdę i zasmucają nas. Tu przychodzi Boskie prawo i przepis
jedyny i właściwy sposób napomnienia dany nam przez naszego Pana
(Mat.18:15-17). Te rzeczy za często były wspominane, aby o nich zapominać.
Ktokolwiek nie zachowuje tego przykazania i nie jest mu posłuszny dowodzi braku
uczniowstwa. Chociaż nasz Pan zostawił bardzo mało przepisów, to jednak to
przykazanie, które nam zostawił bardzo jest znamienne i pomocne do załatwienia
ze skutkiem wszelkich sporów, a nawet jedyny sposób do załatwienia
nieporozumień, a mimo to jest ono ignorowane nawet przez wielu dojrzałych
chrześcijan.
TAK JAK CHRYSTUS ODPUŚCIŁ WAM.
Gotowość do przebaczenia powinna
zawsze być przez nas objawianą. Nasza dobrotliwość i pragnienie, aby nie myśleć
źle, (lub na ile to możliwe jak najmniej) powinno być pokazane w codziennym
życiu we wszystkich naszych uczynkach i słowach. Takie postępowanie byłoby
zbliżone do postępowania Bożego względem nas gdyśmy jeszcze byli grzesznikami.
Pan Bóg nie czekał na grzeszników, aż będą żądać i prosić o przebaczenie, lecz
z gotowością objawił życzenie pojednania i gotowość przebaczenia. Całe
poselstwo ewangeliczne jest w tym celu: "Jednajcie się z Bogiem".
Nasze serca powinny być gotowe do przebaczenia i powinniśmy znajdować się w
takim usposobieniu, aby nasza twarz to wskazywała i nasze słowa to świadczyły -
szczególnie, gdy kogo napominamy, oby była widoczną nasza chęć przebaczenia,
którą zawsze powinniśmy żywić w sercach naszych.
Pan Jezus szczególną zwraca uwagę na
różnicę między zewnętrznym objawem przebaczenia, które się czyni ustami, a
przebaczeniem z serca. Zewnętrzne, czyli to przebaczenie, które się czyni
ustami, a wewnątrz pozostał duch nieprzejednany, to zależy jedynie od
okoliczności i jest tylko kwestią czasu, gdy znowu złość i nienawiść wybuchnie
z ponowną siłą. Ponieważ Bóg czyta serce każdego, więc jeżeli ktoś wymawia
ustami, a nie odczuwa tego w swoim sercu Pan Bóg takiego przebaczenia nie
uznaje. Przeto próżne byłoby wypowiedzenie słów: "Ja miłuję tego brata, ja
się na niego nie gniewam" a jednocześnie słowem lub uczynkiem okazuje, iż
stara się mu szkodzić. Wszystkie obmowy złość, nienawiść, zazdrość i walka,
pochodzą ze złego serca; z tego powodu wszyscy, którzy pragną być członkami
Ciała Chrystusowego muszą wyczyścić "stary kwas nienawiści", jeżeli
chcą być uczestnikami przaśnego chleba - Ciała Chrystusowego.
Przebaczenie "z serca"
powinno być stałym usposobieniem. Powinno się unikać wszelkiego innego
usposobienia oprócz gotowości do przebaczenia i dobrej chęci ku wszystkim, bez
względu jak ciężko, kto przeciw nam zawinił. Jeżeli to jest naszym udziałem to
będziemy chętni i gotowi okazać to na zewnątrz tym, co żądają przebaczenia. Z
tego względu nie będziemy wymagali od żałującego formalności lub odpowiednich
wyrazów, ale na podobieństwo ojca marnotrawnego syna, gdy widział
przychodzącego w pokornym usposobieniu to powinno pobudzić nasze serce, by
wyjść naprzeciw niemu z gotowością przebaczenia z dobrotliwym pozdrowieniem
przyozdabiając go szatą zupełnej przyjaźni i braterstwa.
"Jeżeli nie odpuścicie ludziom
upadków ich i ojciec wasz nie odpuści wam upadków waszych". - Mat.6:15.
NIENAWIDZENIE GRZECHU A NIE
GRZESZNIKA.
Nasze pierwotne określenie wyrazu
"Nie czyń krzywdy" mógł być zrozumiany, aby nikogo nie zabić lub nie
ranić naszych nieprzyjaciół fizycznie; lecz gdy wglądamy w naukę naszego
Mistrza i zastanawiamy się nad Jego słowami: "Uczcie się ode mnie" i
porównywamy słowa apostoła to widzimy, że nasz Pan nie popełnił grzechu, ani
była znalezioną zdrada w ustach Jego, a jednak, gdy Mu złorzeczono, nie od
złorzeczył; gdy cierpiał, nie groził; lecz poruczył krzywdę Temu, który
sprawiedliwie sądzi". - 1Piot.2:22,28.
Jeżeli jesteśmy wiernymi uczniami
Chrystusowymi, to nie weźmie dużo czasu jak się dopatrzymy doskonałego prawa
wolności, prawo Chrystusowe rozpoznaje wszelkie myśli i tajniki serc; a chociaż
powinniśmy nienawidzić grzech, to jednak nie możemy nienawidzić grzesznika i
żeby miłość Boża rozwijała się w sercach naszych. Z tego widzimy, co to znaczy,
że nie tylko nie mamy oddawać wet, za wet i złorzeczyć naszym wrogom, ale nie
powinniśmy nawet mieć życzenia odwetu. Złe chęci muszą być pokonane, a
samolubne popędy, które się do tego przyczyniły powinny być zupełnie
wykorzenione, a zastąpione miłością - duchem Chrystusowym.
"OBRAZEM SYNA BOŻEGO".
Z dwóch wielkich charakterów, które
były objawione tak w Janie Chrzcicielu, jak w Jezusie Chrystusie możemy
osiągnąć naukę, że każdy wypełnił swoją misję zamierzoną od Boga; lecz każdy z
nich miał do wypełnienia odrębną misję. Zadaniem Jana Chrzciciela była
przeważnie reforma i gromienie złego i jako Prorok był w nadnaturalny sposób
prowadzony w różnych zarysach swej misji, którą prowadził. Posłannictwo zaś
naszego Pana było odmienne. Jezus gromadził do siebie tych, których kazania
Jana pobudziły do sprawiedliwości i do gorliwości czynienia woli Bożej.
Kto został powołany do uczestnictwa
w ciele Chrystusowym i być naśladowcą stóp Jego powinien się nauczyć i
dowiedzieć by właściwie postępować tą drogą; że nie został on posłany jak Jan,
by mieszkał na pustyni, przyodziewał się skórą i karmił się szarańczą i żeby
strofował i gromił wszystkich i wszystko. Niektórzy z ludu Bożego nie mogą się
dopatrzyć, że poselstwo Jana było wyjątkową rzadkością, a niektórzy wzięli to
sobie za wzór do naśladowania popełniając tym błąd, sprowadzając tym sposobem
urąganie dla sprawy Pańskiej.
Powołanie jest, by się stać obrazem
i naśladowcą Syna Bożego, Pana naszego, a nie Jana Chrzciciela. Niektórym się
wydaje, że ich obowiązkiem jest strofować, gromić, mieszać się do czyich spraw
a przez to wywoływać walkę, takim się zdaje, że to jest ich świętym obowiązkiem
gromić złe, jakie panuje na świecie w tym strofować królów, cesarzy, rządców
itp., zapominając, że Pismo Święte uczy przeciwnie, że powinno się pamiętać na
napomnienia apostołów, którzy twierdzą, że jeżeli Bóg uważa za właściwe
dozwolić na złe, to my powinniśmy uważać za właściwe znosić to zło. Pomimo, że
wielu rzeczy nie możemy pochwalić, to jednak możemy na te rzeczy nie zważać,
gdy to nie ma ważnego znaczenia, w stosunku do Słowa Bożego. Apostoł Paweł
wskazuje na właściwe stanowisko, jakie chrześcijanin powinien zająć, gdy mówi:
"Jeżeli można, ile z was jest (na ile was stać) ze wszystkimi ludźmi pokój
miejcie". Pan Jezus przedstawia tę samą myśl mówiąc: "Błogosławieni
pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi nazwani będą". - Rzym.12:18;
Mat.5:9.
NIEROZUMNY POSTĘPEK.
Niektórzy z ludu Bożego sami będąc
świątobliwi popełniają niekiedy błąd względem swej rodziny wzniecając
niepotrzebnie uprzedzenie i sprzeciwienie czyniąc pożycie domowe przykrym z
powodu siebie, chociaż te rzeczy nie są niemoralnymi ani krańcowo złymi choćby
tendencyjnie. Rodzice i opiekunowie obowiązani są czuwać, by nie pozwalać na
żadne postępki niemoralne, lecz gniewać się na tych, których oni miłują,
dlatego jedynie, że należą do nominalnego chrześcijaństwa lub, że posiadają
ducha światowego, to jest rzeczą nierozumną. Ogólne życie w pokoju i radowanie
się w Duchu Świętym jest najlepszym strofowaniem światowości, jakie mogą okazać
i najlepszym poleceniem chwalebnej Ewangelii, którą oni wyznają. Życie
świątobliwe jest tym listem, którego czytają, jest tym światłem, którego
ciemność nienawidzi.
Innymi słowy, nikt me może się
spodziewać od niepoświęconych, żeby go naśladowali w zaparciu samego siebie,
lub żeby, kogo do tego zmuszać. Powinno się czekać, aż sami się dopatrzą
potrzeby ofiarowania i uczynią "rozumną służbę" przez złożenie ze
siebie ofiary żywej Bogu. Nauczyciele ewangeliczni powinni jednak przedstawić
swoim słuchaczom zasady Pisma Świętego pamiętając, że różne wpływy starają się
ustawicznie obniżyć poziom świątobliwości i poświęcania się.
"JAKIMIŻ WY MACIE BYĆ?".
Kto należy do okresu ewangelicznego,
jak wielce powinien ocenić wartość, przywilej i sposobność, by mógł, swoje
powołanie i wybór uczynić pewnym (2Piot.1:4-11). Jeżeli ci, co byli powołani do
chwały na ziemskim poziomie, by być "domem sług" wykazali rozumną
służbę i gorliwość jak to czynił Jan Chrzciciel i starał się być wiernym, o ile
więcej gorliwości i energii, którzy otrzymali przywilej wysokiego powołania?
"Jakimiż wy tedy macie być w świętych obcowaniach i pobożnościach?" -
2Piot.3:11.
Pamiętajmy, że to wysokie powołanie,
czyli "niebieskie powołanie" do uczestnictwa w Królestwie z naszym
Panem jest szczególnym i ograniczonym powołaniem, że niezadługo ono się skończy
i o ile jest w Słowie Bożym objawione, więcej się ono nie powtórzy. Mając te
rzeczy na względzie odłóżmy na stronę wszelki ciężar, który nas snadnie otacza
i bieżmy w zawodzie, który przed nami jest wystawiony w Ewangelii, patrząc na
Jezusa Wodza i dokończyciela naszej wiary. - Żyd.12:1.
Strażnica 1924 str. 115 - 118., W.T.R-4977 a – 1912 r.