<< Wstecz |
Wybrano: R-5883 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Porównanie zasad sprawiedliwości i miłości.
Nic nie jest bardziej potrzebne do
zachowania pokoju i powodzenia Kościoła Bożego niż jasne zrozumienie i ocenienie przez
jego członków zasad moralnych i stanowcze postanowienie, by być przez nie kontrolowanym. Nawet między
chrześcijanami często zachodzi różnica opinii, odnoszących się do zasad
postępowania, która bardzo przeszkadza w duchowym wzroście i powodzeniu. Takie
trudności najczęściej powstają z powodu nieodróżniania wzajemnie powiązanych
żądań Miłości i Sprawiedliwości. Dlatego uważamy za pożyteczne zastanowić się
nad tymi zasadami i ich funkcjonowaniem wśród dzieci Bożych.
Sprawiedliwość jest czasem
przedstawiana jako szala, czasem jako kątownica i kompas, z których każde jest
odpowiednim symbolem jej charakteru. Sprawiedliwość nie zna żadnych kompromisów ani odchyleń od ustalonych zasad działania. Jest ona
matematycznie dokładna. Nie dodaje nic ponad dla „dobrej wagi” lub „dobrej miary”.
Nie ma w niej łaski, serca, współczucia ani żadnej korzyści. To matematyczne
wyliczenie, dokładana miara prawdy i prawości. Kiedy sprawiedliwość jest
wymierzona, to nie potrzeba podziękowań dla tego, kto ją wymierza. Taka osoba
wykonała jedynie obowiązek, za
zaniedbanie którego ponosi się karę, zaś za wypełnianie tego obowiązku nie należą
się żadne korzyści czy nagrody. A chociaż stała i nieustępliwa jako zasada,
jest ona określana jako fundament Bożego Tronu. To ta zasada jest podstawą wszystkich Jego działań [R: 5884 str.115] wobec
Jego stworzeń. Jest to Jego niezmienna zasada działania, a jak stanowczo On jej
przestrzega, jest oczywiste dla każdego, kto rozumie Plan Zbawienia, którego
podstawą jest zadośćuczynienie Sprawiedliwości względem naszej rasy. Jednak
zadowolenie Sprawiedliwości kosztowało życie Jego Jednorodzonego i umiłowanego
Syna, tak ważna była zasada Boskiej Sprawiedliwości, że Bóg dobrowolnie wydał
Go za nas wszystkich.
SPRAWIEDLIWOŚĆ PRZED
SZCZODROBLIWOŚCIĄ
Zasadę Miłości, w odróżnieniu od zasady Sprawiedliwości, przepełnia czułość i pragnienie błogosławienia.
Jest pełna łaski i rozkoszuje się czynieniem przysług. To jest jednak oczywiste,
że żadne działanie nie może być uważane za przysługę lub okazanie miłości, jeżeli nie ma solidnego
fundamentu sprawiedliwości. Zatem, na
przykład, jeżeli ktoś, przychodzi z podarunkiem, lekceważąc dług, jaki ma u
ciebie, przestajesz uważać podarunek za wystarczający przejaw miłości i mówisz:
„Powinniśmy być sprawiedliwymi, zanim okażemy szczodrobliwość”.
I to jest prawdą, jeżeli
Sprawiedliwość jest podstawową zasadą wszystkich Boskich działań, to tak samo
powinno być we wszystkich naszych działaniach i to w stopniu nie mniejszym wśród
braci w Chrystusie niż między ludźmi światowymi. Jako bracia w Chrystusie nie
mamy prawa liczyć na przysługi ze strony innych. Wszystko, do czego mamy prawo, to tylko do sprawiedliwości,
chociaż możemy zrzec się i tych rzeczy, które rzeczywiście są naszymi prawami. Jednak w naszych działaniach
zawsze powinniśmy się starać przejawiać sprawiedliwość – sprawiedliwość w
uczciwym spłacaniu naszych długów jedni drugim, sprawiedliwość w naszym sądzeniu
siebie nawzajem (biorąc pod uwagę słabości itp., ponieważ w sobie dostrzegamy podobny
stopień niedoskonałości) oraz sprawiedliwość we właściwym i przyjacielskim
traktowaniu jedni drugich.
Jak już powiedzieliśmy, nikt nie ma
obowiązku wymagać sprawiedliwości dla siebie i możemy, jeżeli tak wybierzemy, nawet
doświadczać niesprawiedliwości nie narzekając. Jednak musimy, jeśli jesteśmy Chrystusowi, czynić sprawiedliwość tak
dalece, jak tylko mamy możliwość ją rozpoznać. Innymi słowy, nie odpowiadamy za
czyny innych w związku z tym, lecz
jesteśmy odpowiedzialnymi za nasze własne.
Zatem powinniśmy poważnie starać się, aby wszystkie nasze uczynki, słowa i
myśli przystawały do wymagań zasady sprawiedliwości, zanim okażemy nawet najmniejszy
wyraz miłości.
SPRAWIEDLIWOŚĆ, RÓWNOŚĆ,
CECHA CHRZEŚCIJANINA
Zdarza się, że wielu chrześcijan, mimo
wieloletniego doświadczenia, nie czyni żadnego większego postępu. Jedną z
trudności, która prowadzi do tego stanu jest nieodpowiednie rozpoznanie podstawowych
zasad, będących fundamentem Prawa Bożego, które odnosi się do nas od momentu
przyjęcia nas do Pańskiej rodziny. Pierwszą z tych podstawowych zasad jest sprawiedliwość.
Potrzebujemy uczyć się więcej i jaśniej, jakie są nasze prawa i prawa naszych towarzyszy
w Kościele, jak i poza Kościołem. Potrzebujemy się uczyć, jak oceniać nasze
sprawy i sprawy innych według pionu sprawiedliwości i powinniśmy wiedzieć, że
nam nie wolno pod żadnym pozorem i w żadnych warunkach, naruszać praw, interesów
lub wolności innych – czynienie tego byłoby złe, grzeszne, przeciwne woli Bożej
i byłoby poważną przeszkodą w naszym wzroście w łasce. Po drugie, musimy uczyć
się szanować miłość, następną po sprawiedliwości pod względem ważności w Prawie
Bożym. Przez miłość rozumiemy nie
kochliwość czy uczuciowość, lecz zasady życzliwości, współczucia, świadczenia i
życzliwości, które wyraźnie widzimy w naszym Niebiańskim Ojcu i w naszym Panu
Jezusie.
W miarę jak rośniemy w Panu, umacniamy
się w Nim, musimy być w zgodzie z tymi elementami Jego charakteru. Coraz
bardziej musimy doceniać i sympatyzować z innymi w ich próbach, trudnościach
[R:5884, str.116] i cierpieniach; coraz bardziej musimy stawać się łagodni,
cierpliwi, uprzejmi wobec wszystkich, a szczególnie względem Domowników Wiary.
Wszystkie łaski Ducha są elementami miłości. Bóg jest miłością, a ktokolwiek
otrzymuje Jego Ducha, otrzymuje ducha miłości.
Te dwie podstawowe zasady muszą być
zawarte we wszystkich naszych zachowaniach w życiu. Sprawiedliwość mówi nam, że
musimy przestać czynić zło - że nie wolno nam powiedzieć słowa ani uczynić nic nawet
przez niechętne spojrzenie, co spowodowałoby niesprawiedliwość wobec innych, że
musimy być tak ostrożni w stosunku do jego czy jej interesów i dobra, jak wobec
nas samych. Sprawiedliwość musi rządzić wszystkimi naszymi działaniami wobec
innych. Miłość może nam pozwolić na danie im więcej niż sprawiedliwość mogłaby wymagać, lecz sprawiedliwość wymaga, abyśmy nigdy nie dali im mniej niż się należy. Nie
ma znaczenia, że ktoś nie wymaga od nas sprawiedliwości, nie ma znaczenia, że
ktoś żąda mniej niż sprawiedliwość, nie ma znaczenia, że ktoś nic nie powie,
gdy zechcemy odnieść korzyść jego kosztem, nie ma znaczenia, że ktoś nie doceni
stopnia rozwoju naszej sprawiedliwości, nasze stanowisko wciąż jest takie samo.
Otrzymaliśmy Pańskiego Ducha i musimy postępować zgodnie z tym punktem widzenia,
a nie z punktem widzenia innych, którzy nie mają Jego Ducha albo którzy są
mniej lub bardziej zaślepieni i niezdolni postępować sprawiedliwie.
ZARÓWNO MIŁOŚĆ I
SPRAWIEDLIWOŚĆ SPRAWUJĄ KONTROLĘ
Jak sprawiedliwość musi być widoczna
w naszym zachowaniu wobec innych, tak miłość musi być obecna w naszym ocenianiu
zachowania innych wobec nas. Możemy nie wymagać od innych ścisłego przestrzegania
zasad sprawiedliwości, które traktujemy jako nasz obowiązek w stosunku do nich.
Miłość i wspaniałomyślność wymagają zaakceptowania od innych mniej niż wymagałaby
sprawiedliwość, ponieważ mamy świadomość, że oni są upadli, niedoskonali nie
tylko cieleśnie, ale także i w swym osądzie. Widzimy też, że wielkie masy ludzi
na świecie nie otrzymały Ducha Pańskiego, a zatem nie mogą doceniać tych
podstawowych zasad sprawiedliwości i miłości tak, jak my je doceniamy. Musimy w
miłości litować się nad ich stanem, jakbyśmy współczuli choremu sąsiadowi,
przyjacielowi, rodzicowi czy dziecku. Musimy wziąć pod uwagę ich niezdrowy stan
i myśleć o ich słowach, zachowaniach itd. tak wyrozumiale, jak to tylko
możliwe.
To jednak nie znaczy, abyśmy byli
ślepi bądź nieświadomi prawdziwego stanu rzeczy i pozwolili pozbawić się
wszystkiego, co posiadamy lub zarabiamy; ale to znaczy, iż powinniśmy z
życzliwością i współczuciem patrzeć na nieprawość i niesprawiedliwość tych, z
którymi obcujemy. Powinniśmy pamiętać, że są upadli i, że oni nie otrzymali
łaski Bożej tak, jak my ją otrzymaliśmy, a zatem nie powinni być mierzeni miarą
ścisłej sprawiedliwości, lecz raczej powinno się mieć pewien wzgląd na ich
niedoskonałości przez elastyczny sznur miłości. To nasze własne zachowanie jest
tym, co mamy oceniać przez pryzmat prawa sprawiedliwości, Złotą Regułę.
JAK MIŁOŚĆ MOŻE POWYŻSZYĆ
OCENĘ
O jak jasno Mistrz przedstawia te warunki,
zalecając nam stosowanie Złotej Reguły, jako miary naszego zachowania wobec
innych! W ocenianiu ich zachowania wobec
nas powinniśmy być tak wspaniałomyślni, jak chcielibyśmy, żeby Pan był w
osądzaniu nas, w harmonii z Jego stwierdzeniem: „Jakim sądem sądzicie, takim sądzeni będziecie”. Właściwe zrozumienie
tych podstawowych zasad, sprawiedliwości i miłości, przez lud Pański i
zastosowanie ich w codziennych sprawach życia, wyniosłoby go ponad świat. Mogłoby
to uchronić przed wieloma kłótniami, procesami sądowymi, sporami i sprawić, że
lud Pański świeciłby przykładem dobroci, wspaniałomyślności, miłości i
jednocześnie byłby przykładem sprawiedliwości, właściwego życia, nienagannej uczciwości
itp.
Miłość nie jest tak, jak
sprawiedliwość, ścisłą zasadą, którą można mierzyć i ważyć. Ona jest trojaka w
swym charakterze: litościwa, współczująca w sensie pokrewieństwa dusz -
czułości i pełna szacunku. Te różne formy miłości są praktykowane stosownie do
przedmiotu, na którym skupia się miłość. Litościwa miłość jest najniższą formą
miłości, ona uznaje nawet podłych i zdegradowanych, jest czynna w niesieniu ukojenia.
Miłość współczująca, wznosi się wyżej i oferuje związek i koleżeństwo. Jednak
miłość pełna szacunku wznosi się ponad te pozostałe i rozkoszuje się w
rozważaniu tego, co dobre, czyste i piękne. W tej ostatniej formie możemy rzeczywiście
kochać Boga przede wszystkim, jako uosobienie wszystkiego, co jest naprawdę
warte uwielbienia i czci oraz kochać naszych bliźnich w takiej mierze, w jakiej
oni mają Jego podobieństwo. Prawo Boże wymaga miłości zarówno wobec Boga, jak i
ludzi.
Chociaż jesteśmy winni miłość w
jednej z tych form każdemu człowiekowi jako nasz obowiązek, to nie możemy
wymagać tego samego od nich, bo miłość przewyższa sprawiedliwość. Miłość, potrząsa oceną, uciska ja w dół i podnosi do góry.
Chrześcijanin nie może narzekać na brak miłości, jednakże, gdy jest nią obdarzany,
to powinien to docenić z wdzięcznością i szczodrze odwzajemnić. Każdy, kto pragnie
miłości, powinien pragnąć jej w jej najwyższym stopniu, stopniu uwielbienia i
czci. Jednak ta forma miłości jest najkosztowniejsza i jedynym sposobem jej
zapewnienia jest objawienie szlachetności charakteru, które wzbudza ją u
innych, którzy są prawdziwie szlachetni, prawdziwie podobni naszemu Panu Jezusowi.
Miłość pochodząca ze współczucia i poczucia
jedności jest również bardzo cenna. Jednak każde uczucie, które pochodzi
wyłącznie z reakcji na żądanie, jest pozbawiona wybornego aromatu miłości. Zatem
nigdy nie żądajmy miłości, ale raczej manifestując ją wobec innych, zabiegajmy
o odwzajemnienie. Miłość z litości nie jest wywoływana przez szlachetność obiektu
uczuć, lecz raczej przez szlachetność dawcy, którego serce jest tak pełne
miłości, że opływa w impulsy wielkoduszności nawet wobec niegodnych. Jednakże
nie wszyscy adresaci litości nie są godni miłości w wyższym znaczeniu, a
niektórzy z nich często wywołują naszą miłość w każdej formie.
SAMOLUBNE, JEDNOSTRONNE
SPOJRZENIE
Żądanie wypływających z Miłości
błogosławieństw - które jest poza wymaganiami sprawiedliwości - jest jedynie
okazaniem pożądliwości. Mamy sami postępować zgodnie z tą zasadą miłości, lecz
nie możemy wymagać tego od innych. Jeżeli to czynimy, to okazujemy brak miłości
i posiadanie znacznej miary samolubstwa. Niektórzy wydają się jasno widzieć, gdzie
miłość braterska powinna być rozwijana w stosunku do nich, lecz [R5885: strona 116] nie zauważają
swoich własnych obowiązków w tym względzie.
Na przykład: dwóch braci wynajmowało
pewnego razu razem pokój i przez zaniedbanie rozważań odnoszących się do miłości
i sprawiedliwości, jeden polegał na braterskiej miłości drugiego do takiego
stopnia, że oczekiwał, iż tamten zapłaci cały czynsz za pokój. Gdy tamten
odwołał się do żądań sprawiedliwości, pierwszy przekonywał o żądaniach
braterskiej miłości i tamten niechętnie mu ustąpił, nie wiedząc jak odeprzeć to
żądanie, jednak czuł, że w jakiś sposób niektórzy chrześcijanie mają mniej zasad
niż wielu ludzi światowych. Jak dziwne, że którekolwiek z dzieci Bożych może mieć
tak wąski, jednostronny i samolubny pogląd! Czyż wszyscy nie widzą, że miłość i
sprawiedliwość powinny działać w obie strony, że obowiązkiem każdego jest nie
nadzorowanie innych w związku z tym, ale dokładne przyglądanie się swojemu
własnemu postępowaniu, pilnowanie, aby samemu wypełniać braterską miłość, a
jeżeli chce uczyć innych, to powinien to czynić raczej przez dawanie przykładu a
nie przez nakaz?
NIECH PRZEDE WSZYSTKIM PANUJE MIŁOŚĆ
Wystrzegajmy się skłonności do
chciwości. Pamiętajmy wszyscy, że jesteśmy szafarzami, Pańskich dóbr, powierzonych
nam, a nie tych powierzonym naszym
braciom, gdzie każdy jest odpowiedzialny przed Panem, a nie innymi za właściwe
rozporządzanie tym, co Mistrz [R5885:
strona 117] umieścił w jego rękach. Nie ma nic bardziej niestosownego i
obrzydliwego u dzieci Bożych niż skłonność do małostkowej krytyki
indywidualnych spraw jedni drugich. To zbyt mała sprawa dla świętych i objawia smutny
brak miłości braterskiej, która powinna być szczególnie silnie i szczodrze
manifestowana we wzajemnym postępowaniu, i która powinna raczej przykrywać rzeszę
grzechów niż ją powiększać.
Chrześcijanin ma mieć kochające,
wspaniałomyślne usposobienie serca – odwzorowanie charakteru Niebiańskiego
Ojca. W kwestiach nieistotnych ma mieć tyle współczucia i miłości, żeby nie zwracać
na nie uwagi, podobnie jak Bóg ze względu na Chrystusa postępuje z nami i nie
przypisuje nam grzechów, z wyjątkiem tych, popełnianych świadomie lub umyślnie.
Gdyby ta zasada, stanowczego nieuznawania za wykroczenie niczego, co nie zostało
uczynione celowo lub z zamiarem popełnienia wykroczenia, funkcjonowała
wśród Chrześcijan, to byłoby to dla wszystkich wielkim błogosławieństwem i
właściwym, podobnym Bożemu, postępowaniem. Przestępstwa, do których nasz Pan się
odnosi w Mat. 18:15-17 nie są błahymi
sprawami, niepociągającymi za sobą konsekwencji, nie są domysłem zła, czy wydumanym
złem, ani plotkami, ani wymyśloną zniewagą, lecz pewnymi krzywdami uczynionymi
nam i z tego powodu jest naszym obowiązkiem życzliwie, z miłością i mądrze, dać
odpowiednie upomnienie – jakąś wskazówkę, że czujemy się skrzywdzeni oraz, że
to nas zasmuciło i zraniło, i powinno być naprawione.
Skłonność do
przebaczenia powinna zawsze nam towarzyszyć i powinna być przez nas okazywana w
każdym czasie. Nasza miłująca wspaniałomyślność, życzliwość i pragnienie, by
nie myśleć żadnego zła lub tak niewiele zła, jak to tylko możliwe, powinny być
manifestowane we wszystkich naszych słowach i czynach w życiu. To jest
podobieństwo Bogu. Bóg miał życzliwe, uprzejme, wspaniałomyślne uczucia wobec
nas nawet, gdy byliśmy jeszcze grzesznikami. On nie czekał, aż grzesznicy poproszą
o przebaczenie, lecz niezwłocznie okazał Swoje pragnienie harmonii oraz gotowość
przebaczenia. Całe Posłannictwo Ewangelii jest tej treści: „Jednajcie się z
Bogiem”. Nasze serca powinny być pełne takiej skłonności do przebaczania, żeby na
naszych twarzach nie pojawiało się surowe spojrzenie, ani aby nasze słowa
nagany nie były gorzkim żądłem. Powinniśmy okazywać miłujące przebaczenie, które powinno wypływać z naszych serc przez cały
czas.
Niech miłość i sprawiedliwość znajdą
właściwe, odpowiednie miejsce w sercach ludu Bożego, aby nieprzyjaciel nie miał
powodu do chwały! Psalmista powiedział: „O jakom się rozmiłował zakonu twego
[Prawa miłości, którego fundamentem jest sprawiedliwość]! tak, iż każdego dnia
jest rozmyślaniem mojem” (Ps. 119:97).
Z pewnością, jeśli Prawo Boże byłoby ciągle rozważane przez wszystkich, to
mniej byłoby rażących błędów, które tak często widzimy! Czuwajmy i bądźmy
trzeźwymi, aby Szatan i nasze upadłe ciało nie zdobyli przewagi nad nami, jako Nowymi
Stworzeniami. Eliminujmy coraz bardziej nasze SAMOLUBSTWO i pozwólmy rządzić przede
wszystkim MIŁOŚCI.
Strażnica 1924 str. 131 - 134. W.T.
R-5883a - 1916 r.