Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5923 a,   z 1916 roku.
Zmień język na

Byśmy nie zapomnieli!

„Pokoju naśladujcie ze wszystkimi i świętobliwości, bez której żaden nie ogląda Pana” –  Żyd. 12:14.

CHOCIAŻ lud Pana jest pouczany Słowem Pańskim, że mają być czynicielami pokoju, i mają do niego dążyć, to jednak są także napominani, że muszą walczyć. Na pozór zalecenia te zdają się być paradoksalne. Wydaje się być dziwnym, kiedy jesteśmy napominani, aby być czynicielami pokoju, a następnie jest nam mówione, że mamy walczyć. Jednak te sprzeczne napomnienia mogą być zharmonizowane. Jeśli jesteśmy wierni Bogu i Jego sprawie, to nasza lojalność postawi nas w opozycji do wszystkiego, co jest przeciwne Bogu. To nie znaczy, że mamy walczyć z ludźmi; lecz sam fakt, że jesteśmy pouczani by być czynicielami pokoju wskazuje, że napotkamy opozycję.

Jak to jest, że gdy ktoś chce czynić dobrze i czyni to na ile tylko może, spotyka się z opozycją? Tak właśnie było z naszym Mistrzem. Chociaż był doskonały, napotykał na opozycję. Nie powinniśmy być zdziwieni, gdy, będąc niedoskonałymi, będziemy przechodzić podobne doświadczenia. Co takiego robił Jezus, że pobudzał ludzi do czynienia zła względem Niego? On czynił tylko dobro i starał się błogosławić wszystkim. Jednak Jego wierność Ojcu zmuszała Go do strofowania grzechu i błędu. To ściągnęło na Niego wrogość tych, którzy podtrzymywali te grzechy i błędy. Ciemność nienawidzi światłości, ponieważ jest ona nieustanną naganą ciemności.

Następnie mamy nie tylko opozycję ducha tego świata, ale także opozycję naszego upadłego ciała oraz zajadłą opozycję wielkiego Przeciwnika i jego zastępów. Jak wielką to oznacza potęgę! Był czas w naszym życiu, kiedy nie wiedzieliśmy, co znaczy mieć opozycję świata, ciała i diabła; lecz teraz dowiadujemy się, co to oznacza, drodzy bracia. Nasz wielki Przeciwnik jest bardzo podstępnym wrogiem i uważa, aby wykorzystać każdą sposobność by nas schwytać w pułapkę i usidlić, podburzyć przeciwko nam naszych nieprzyjaciół i wywołać wszelkiego rodzaju prześladowania i przeciwności. Ktoś mógłby pomyśleć, że szatan zadowoli się tym, iż sam obrał złą drogę; i że teraz być może jest gotów powiedzieć: „Mam już tego dosyć”. Czemu on tego nie powie? Ponieważ jest on nieprzejednanym wrogiem Boga i wszystkiego, co dobre. On tak zatwardził swoje serce na wszystko, co jest święte, że nie może odnowić się ku pokucie, aby zmienić się i postępować odwrotnie niż dotychczas.

NIECH POSTĘPOWANIE SZATANA BĘDZIE DLA NAS PRZESTROGĄ

Jak poważną przestrogą powinno być dla nas, abyśmy odważnie i jednoznacznie odpierali grzech zaraz w jego początkach, odpierali zbliżającą się pokusę by być niewiernym Bogu choćby w najmniejszym stopniu, spiesząc do Tronu Łaski w każdym czasie niebezpieczeństwa! Zamysły Przeciwnika zdają się być skierowane szczególnie przeciwko świętym Boga. On zawzięcie sprzeciwia się tym, którzy pragną kroczyć śladami Jezusa, nie tym, którzy postępują według ducha tego świata, ponieważ oni już mniej lub bardziej znajdują się pod jego kontrolą. On nie chce ich ścigać i ani ich usidlić. Wszystko, czego potrzebuje, to trzymać ich z dala od światła – 2 Kor. 4:4.

Szatan nie chce, aby chwalebne światło Boskiej dobroci dostało się do ludzkich serc; bo gdziekolwiek dochodzi światło prawdy, dokonuje ono tam przemiany. Stajemy się przemienionymi mężczyznami i kobietami, gdy tylko prawda zaświeci w nasze serca; i ta przemiana postępuje z dnia na dzień. Gdy szatan to spostrzega, używa całej swej mocy, aby zaślepić i na nowo omotać swoją siecią tego, kto wyrwał się spod jego władzy. Kiedy mucha stara się wyrwać z sieci pajęczej, pająk natychmiast stara się wzmocnić pajęczynę wokół niej. Gdy mucha wyrwie się z sidła, pająk ponownie ją usidli, jeśli to będzie możliwe.

Lecz pomimo wrogów, z którymi musimy walczyć, wrogów zewnętrznych i wewnętrznych, jesteśmy w zupełności bezpieczni tak długo, jak długo trzymamy się blisko Mistrza. Ten, który jest z nami jest silniejszy i większy niż wszyscy ci, którzy są przeciwko nam. Poznaliśmy nieco charakter naszego niebiańskiego Przyjaciela. Na początku wiedzieliśmy tylko, że Bóg to wielka Istota zasługująca na naszą cześć; lecz teraz poznajemy coraz bardziej, jaki On jest sprawiedliwy, jaki jest mądry i jaki miłujący i miły. Gdy zatem zaczynamy doceniać Jego chwalebny charakter, rozbudza to w nas silne pragnienie, byśmy byli Jemu podobni, i dowiadujemy się, że napomnieniem Pisma Świętego jest, iż mamy być jak nasz Ojciec w Niebie. Jezus był Jemu podobny, a my jesteśmy pouczeni, że mamy stać się obrazem miłego Syna Bożego. „Bądźcie naśladowcami moimi” - powiedział Apostoł, „jakom i ja Chrystusowy” – 1 Kor. 11:1.

NASZE „JA” SZCZEGÓLNYM POLEM WALKI

Jesteśmy teraz specjalnymi przedstawicielami Boga na świecie, bojującymi dobry bój wiary przeciwko grzechowi i złu, szczególnie w nas samych. Nie jesteśmy powołani aby oczyszczać świat. Biblia nie daje nam takich instrukcji. Pan będzie nas używał do tej pracy stopniowo, gdy osiągniemy Królestwo. Teraz nie umiemy nawet dostatecznie poskromić zła, które znajdujemy w naszym własnym ciele, zatem musimy skierować nasze siły przeciwko grzechowi zakorzenionemu w naszych śmiertelnych ciałach. Musimy okazać wielką ostrożność, abyśmy innym każąc, sami nie zostali odrzuceni (1 Kor. 9:27). Cóż to za myśl, że opowiadając drugim o Bogu, o Jego miłości, mocy i o Jego zbawieniu w Chrystusie, sami mielibyśmy zostać odrzuceni od tego chwalebnego zbawienia.

Jako Nowe Stworzenia powinniśmy być bardzo czujnymi, powinniśmy rozwijać się i wzrastać w mocy do pokonywania ciała. Wtenczas będziemy bezpieczni. Nasze „ja” ma być naszym szczególnym polem walki. Wielu z ludu Pana ma znaczną miarę wrodzonej wojowniczości. Jest to dobra zaleta, jeśli jest kontrolowana i skierowana we właściwym kierunku. Wojowniczość jest potrzebna, bo bez niej nie moglibyśmy odnieść zwycięstwa. Lecz musimy powstrzymywać się, aby nie walczyć z braćmi; ani nie wchodzić w osobistą potyczkę z diabłem. My nie jesteśmy w stanie jemu sprostać. Natomiast mamy odpierać jego ataki. Pan wnet ujmie go i zwiąże na tysiąc lat. Chrystus pokona Przeciwnika i zburzy całe jego dzieło. Lecz na pełne dokonanie tego potrzeba będzie całego tysiąca lat. Nie mamy więc spodziewać się pokonać szatana i jego dzieła gdy jeszcze jesteśmy w ciele. Nie jest to naszą misją. Pan teraz każe nam zwyciężać samych siebie, kontrolować nasze ciało, które jest z upadłego rodu Adamowego, oraz czuwać nad sobą, aby on złośnik nie dotykał się nas - 1Jana 5:18.

Wszyscy mamy wrodzone skłonności do grzechu. Zachodzi zatem potrzeba pokonywania skłonności i usposobienia ciała – tych wszystkich rzeczy, które walczą przeciwko Duchowi. Od chwili gdy poddaliśmy samych siebie Bogu i zostaliśmy spłodzeni z Ducha Świętego, staliśmy się Nowymi Stworzeniami. Stare rzeczy przeminęły, a wszystkie się nowymi stały (2 Kor. 5:17). Nie należymy już więcej do starej rodziny, do rodziny Adama; jesteśmy zupełnie nowym stworzeniem. Przeszliśmy z śmierci do żywota (Jana 5:24), z potępienia na śmierć w Adamie, do nowego życia w Chrystusie. Trwanie w tym nowym życiu będzie zależeć od naszej wierności jako dzieci Boże. Musimy okazać naszą wierność Bogu poprzez sprzeciwianie się wszystkiemu, co dotyczy starego życia.

BIBLIJNE ZACHĘTY ABY CZĘSTO PRZYSTĘPOWAĆ DO BOGA

Żaden z nas nie może doskonale czynić tego, co byśmy chcieli. Niektórzy są z natury bardziej upadli, a inni mniej. Gdy zdaje nam się, że odnosimy zupełne zwycięstwo, to tylko dlatego, że jesteśmy mniej lub bardziej ślepymi na swoje braki. Chcemy dobrze czynić, lecz nie możemy. Jednak bojując dobry bój mamy dowieść Panu, że robimy wszystko, co w naszej mocy. Nie mamy wykonywać tylko nieznacznego wysiłku, lecz mamy wytężyć wszystkie nasze siły, które będą wzmocnione dzięki łasce Pana. Gdy jednak pomimo naszych najlepszych wysiłków będzie nam jeszcze niedostawać, a z pewnością tak będzie, to co wtedy? "Krew Jezusa Chrystusa, Syna Jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu" – 1 Jana 1:7.

W ten sposób mamy trwać "bez zmazy lub zmarszczku lub czegoś takiego" (Efez. 5:27). To nie znaczy, że mamy się utrzymać tak, aby nigdy nie uczynić plamy albo zmarszczku na naszej szacie, bo tego uniknąć nie zdołamy. Lecz Bóg cudownie zarządził, że możemy przyjść do Niego i żądać zasługi krwi Zbawiciela, który za nas umarł. Nie możemy pozwolić, aby jakaś plama lub zmarszczka pozostawała szpecąc naszą chwalebną szatę weselną. Kiedy na początku weszliśmy do rodziny Bożej, otrzymaliśmy zasługę Chrystusową na przykrycie wszystkich naszych przeszłych grzechów; lecz mamy słabości i grzechy popełniane obecnie, na przykrycie których także potrzebna jest nam zasługa krwi. W związku z tym Pan zaspokaja tę potrzebę. Znając miłość Ojca, a także Pana naszego Jezusa, mamy przystępować śmiało, odważnie do Tronu Niebiańskiej Łaski.

Niektórym może się zdawać, że jest to raczej zarozumiałością przystępować wciąż do Boga z prośbą o oczyszczenie z wszelkich ziemskich zmaz, o przebaczenie naszych codziennych, mimowolnych przewinień. Apostoł jednak mówi inaczej. Potrzeba nam zachęty Słowa Bożego, aby przystępować do Pana z prośbą o przebaczenie. Ciało mówi: "Nie udawaj się często do Tronu Łaski". Gdy popełniliśmy jakąś omyłkę na początku, było nam stosunkowo łatwo udać się z tym do Pana. Czyniliśmy to bez wielkiej, albo bez żadnej trudności. Wyznawaliśmy Panu, że przewinienie nasze nie było rozmyślne, i że było nam przykro; i odczuliśmy Jego przebaczenie. Przy następnej okazji nie było już tak łatwo; i im częściej grzeszyliśmy i częściej trzeba było przystępować do Pana, tym trudniej było nam to czynić. Na początku powiedzieliśmy Panu, że będziemy się starać być ostrożniejszymi; mimo to nadal być może nie spełnialiśmy wymagań, które uznawaliśmy. Zatem byliśmy kuszeni, aby nie udawać się do Boga z tą sprawą.

NIGDY NIE NADUŻYWAJ BOSKIEGO MIŁOSIERDZIA

Wszyscy potrzebujemy odświeżać nasze umysły obietnicami zachęcającymi nas do ustawicznego udawania się o łaskę i pomoc w każdym czasie potrzeby. W ten sposób stajemy się mocniejszymi do pokonywania przyszłych trudności. Nie mamy jednak nadużywać miłosierdzia Pańskiego przez stawanie się coraz mniej ostrożnymi w naszych słowach, myślach i uczynkach; ponieważ gdyby Pan zauważył w nas cokolwiek z takiego ducha, to nie byłby chętny odpuścić nam ani przyjąć nas z powrotem do łaski. Wstrzymałby zapewnienie Swego przebaczenia; i musielibyśmy przystępować do Niego wiele razy zanim dałby nam odczuć Swoją miłość i błogosławieństwo. To uczyni nas ostrożniejszymi, abyśmy następnym razem nie byli tak niedbali.

Położenie tych, którzy nie utrzymują się czystymi przed Bogiem, jest nader smutne. Po pierwszym lub drugim przewinieniu oni mówią sobie: "Nie mogę udać się do Pana ponownie; położę się spać i zapomnę o tym". Przebudziwszy się rano, nie są w harmonii z Bogiem. Ale myślą sobie: "Nic nie mogę na to poradzić". Wieczorem znowu nasuwa się myśl, że nie wszystko jest w porządku z Bogiem. "Wiem, że miałem dziś wiele trudności i więcej upadków; lecz nie mogę udać się do Boga. Na nic się to nie zda". W ten sposób rozłam się rozszerza. Tacy zapominają o wielkim miłosierdziu Pańskim. Zapominają, że On rzekł: "Jako ma litość ojciec nad dziatkami, tak ma litość Pan nad tymi, którzy się Go boją. Onci zaiste zna cośmy za ulepienie; pamięta żeśmy prochem" - Ps. 103:13, 14.

To jest zły sposób postępowania, pełen wielkiego niebezpieczeństwa. Nasze obrachunki z Bogiem powinny być uregulowane każdego dnia. Każdej nocy powinniśmy iść spać w takim stanie, w jakim chcielibyśmy być gdybyśmy wiedzieli, że już więcej nie obudzimy się w ciele. Rano zanim jeszcze wstaniemy, naszą pierwszą myślą powinno być: "W jaki sposób mógłbym przypodobać się dziś Panu i być pomocnym dla drugich, a szczególnie jak mógłbym przezwyciężyć samego siebie?" Ci, którzy zaniedbują korzystać z łaski oferowanej w każdym czasie potrzeby, stopniowo tak oddalają się od Boga, że w końcu prawie wcale o tym nie myślą. Mają cześć dla Boga, ale Go nie miłują. On nie jest blisko nich i oni o tym wiedzą. Znają właściwą drogę, lecz czują, że nie mogą po niej postępować. Rozumieją, że ich szaty są splamione, lecz oddalają od siebie tą myśl. Jeżeli nadal trwać będą w tym postępowaniu, to czym to się zakończy?

Takich rzeczy nie możemy zapominać. Zapomniane powinny być rzeczy, które Bóg nam przebaczył; lecz takie, za które przebaczenia nie szukaliśmy, powinny nas niepokoić tak długo, aż nie zostaną zakończone. Nie jest też rzeczą właściwą czekać aż do wieczora, gdy zauważymy, że uczyniliśmy coś niemiłego Panu. Jeżeli możemy od razu wejść do naszej komory (Mat. 6:6), powinniśmy to uczynić. Jeżeli nie, to możemy zamknąć na chwilę nasze oczy i skontaktować się z naszym Ojcem Niebieskim przez zasługę naszego Zbawiciela. Bądźmy w ustawicznej społeczności z Bogiem i wyznawajmy przed Nim nasze sprawy, nasze pomyłki i mimowolne przewinienia. Być może popełniamy wiele takich przewinień, których wcale nie dostrzegamy. Lecz codzienne zastosowanie krwi oczyszczenia zachowa naszą szatę czystą i białą.

NIEDBALI NIEODPOWIEDNI DO KRÓLESTWA

Ci, którzy splamią swe szaty i pozostawią je splamione, nie będą nadawać się do Królestwa Bożego; bowiem oblubienica Chrystusowa składać się będzie tylko z takich, którzy będą "bez zmazy lub zmarszczku lub czegoś takiego". Jezus ma przedstawić tę klasę czystą i nienaganioną przed Ojcem. Członkowie tej klasy nie postępowali doskonale i bez zmazy, lecz byli bardzo uważnymi, aby zachować swe szaty czystymi poprzez częste udawanie się do Pana. Nie pozwolili, aby cokolwiek mogło ich oddalić. Takim jest duch klasy Oblubienicy. Każdy z nas chciałby być w tej klasie, drodzy przyjaciele. Jeżeli ktokolwiek nie jest w tej chwili pewnym, jaki jest jego stosunek z Bogiem, niech prędko uda się do Niego i postara się, aby był oczyszczony przez naszego drogiego Odkupiciela i Orędownika. Nie czekajmy, lecz zróbmy to natychmiast.

Klasa wiernych opisana jest obrazowo w Objawieniu (Obj. 7:3, 4; Obj. 14:1-5). Są to te 144.000, którzy imię Ojca mają napisane na czołach. Śpiewają oni nową pieśń, której oprócz tych 144.000 nikt inny śpiewać nie może. O, jak pragniemy być pomiędzy nimi! Nie możemy sobie pozwolić, aby być gdziekolwiek indziej. Wynik, czy zwyciężymy czy nie, jest w naszych własnych rękach odkąd Bóg nam dał Swego Ducha Świętego. Jeżeli nie otrzymamy Królestwa, będzie to z naszej własnej winy. Nie będziemy mogli winy przypisać Panu; bo On zarządził dla nas sposób na każdodzienne oczyszczanie się. Jego łaska jest nam zapewniona na każdym kroku naszej drogi; a Jego miłujące i ochraniając opatrzności są zawsze nad nami, jeżeli tylko w Nim ufamy i jesteśmy posłuszni na ile nas stać.

Druga klasa tych, którzy pozwolą nagromadzić się różnym plamom na ich szatach, to "lud wielki, którego nie mógł nikt zliczyć" (Obj. 7:9); to znaczy, że klasa ta nie jest zamierzona, czy ustalona pod względem liczby, jak klasa Oblubienicy. Będą oni musieli poprzez wielki ucisk wybielić swoje szaty, całe splamione i brudne, w krwi Barankowej. Później staną oni przed stolicą i służyć będą Bogu we dnie i w nocy w Jego Kościele (Obj. 7:14, 15). Klasa Oblubienicy będzie tym Kościołem; albo, używając innej figury, będą oni siedzieli na Mesjańskiej Stolicy, wraz z ich Panem i Oblubieńcem. Te różne figury przedstawiają różne fazy zaszczytnej pozycji oraz dzieła uwielbionego Ciała Chrystusowego. O tych jest powiedziane, że mają korony, o tamtych zaś, że jedynie trzymają gałązki palmowe, co wskazuje na ostateczne zwycięstwo.

Radujemy się, że nasz drogi Ojciec Niebiański łaskawie przygotował jeszcze coś dla tych, którzy z braku dostatecznej gorliwości i wierności utracą „Nagrodę Wysokiego Powołania”. Radujemy się, że nawet "głupie panny" nie utracą wszystkiego, lecz przez łzy i cierpienia duszy powrócą całkiem do Pana. Oni zakończą swój bieg śmiercią. Ich ciała ulegną zniszczeniu. Chociaż zobowiązali się złożyć swe ciała w ofierze dobrowolnie, to jednak nie dotrzymali tego. Oni miłują Boga i sprawiedliwość, lecz nie na tyle, aby być w zupełności wiernymi, a więc muszą otrzymać surową chłostę, aby ich duch był zachowany na Dzień Pana Jezusa.

SZCZERA ZACHĘTA DO WIERNOŚCI

Nikt nie został przez Boga powołany do klasy Wielkiej Kompanii. „Wszyscy jesteśmy powołani w jednej nadziei powołania naszego" (Efez. 4:4). Przeto drodzy bracia i siostry, chodźmy z Bogiem każdego dnia w bieli. Trzymajmy nasze szaty czyste od zmaz. Łatwiej jest szaty splamić niż usunąć plamy, a każda następna plama będzie trudniejsza do zmycia niż poprzednia. Rozumiemy, że plamy są wynikiem pewnej miary niedbalstwa. "To niemożliwe abym mógł zawsze zachować swoje szaty od splamienia", mówisz, "lecz jestem bardzo wdzięczny Bogu, że przygotował sposób usunięcia tych plam, gdy gorliwie poproszę o oczyszczenie".

Każde tego rodzaju doświadczenie powinno czynić nas pokorniejszymi i bardziej uważnymi, bardziej świadomymi naszych słabości, a także czujniejszymi w unikaniu plamienia naszych białych szat. W przeciwnym razie Pan będzie nas karał przez odjęcie od nas Swego pokoju na pewien czas, abyśmy nie myśleli, że możemy być lekkomyślnymi a potem usunąć plamy bez żadnych trudności. Pan chce abyśmy rozumieli, że to nie jest błaha sprawa. Zatem starajmy się być bardzo wiernymi, abyśmy wkrótce mogli usłyszeć miłe słowa Mistrza: "To dobrze!" (Mat. 25:21, 23).

Straż 1933 str. 107 - 109.    W.T. R-5923 a: str. 216 - 1916 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016