<< Wstecz |
Wybrano: R-5948 a, z 1916 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Pilnujcie samych siebie
"Wspomnijcie żonę Lota" - Łuk. 17:32.
Powyższe
słowa są proroczym ostrzeżeniem naszego Pana odnośnie prób i doświadczeń
obecnego czasu. Znaczenie tych słów powinno być zrozumiane przez wszystkich,
którzy kroczą w światłości „Teraźniejszej Prawdy”. Nauką tego tekstu jest, że
ci, którzy znajdują się pod szczególnym kierownictwem Bożym i uciekają na górę
Królestwa Bożego, będą musieli rozliczyć się dokładniej niż inni. Żona Lota nie
była oskarżona o branie udziału w złych praktykach Sodomitów, lecz miała rozkaz
od Anioła Pańskiego, aby natychmiast opuścić Sodomę, przeznaczoną na zniszczenie.
Jej błędem
było oglądanie się za siebie, za tym,
co rozkazano jej opuścić i co opuściła. Powiedziano jej, aby uciekała z
potępionego miasta i aby uciekając nie oglądała się za siebie, lecz jak
najprędzej śpieszyła do schronienia w górach. Możemy rozsądnie przypuszczać, że
jej obrócenie się i spoglądanie ku Sodomie wskazywało, iż jej serce nie
było w zupełnej zgodzie z jej wybawieniem, lecz w pewnej mierze lgnęło do tego,
co opuszczała. W jej sercu uporczywie trwały rzeczy przeklęte, skazane na
zniszczenie i niechętnie rozstawała się z nimi. Dlatego Bóg nie poprowadził jej
dalej. Ona stała się pomnikiem głupoty, sympatyzowania ze złem i złoczyńcami, po
tym jak Bóg ich opuścił.
Wierzymy,
że obecnie są jednostki, które potrzebują zwrócenia uwagi na antytypiczne znaczenie
tego wydarzenia, o którym wspomniał nasz Pan. Wielu jest skłonnych do
współczucia i bratania się z tymi, którzy podlegają Boskiemu potępieniu. Święty Juda powiedział nam, że zniszczenie
Sodomy jest „wystawione na przykład”, za typ. Ci, którzy chcą być bardziej łaskawymi i nieskwapliwymi niż sam Bóg,
stają się Jego przeciwnikami; zamiast być uczniami zasad sprawiedliwości, chcą
być sędziami i nauczycielami Boga. Właściwie usposobione serce przyjmuje
Boskie wyroki nie tylko jako mądrzejsze, ale jako sprawiedliwsze niż nasze
własne. Tym samym, gdy widzimy kogoś, kto cieszył się światłem „Teraźniejszej
Prawdy”, kogo Pan opuścił i kto został wyprowadzony w stronę zewnętrznej
ciemności, mamy wnioskować, że jeszcze przed opuszczeniem go przez Pana,
musiało w nim istnieć „serce niewierne i
odstępujące od Boga żywego”. „Wierny
jest ten, który obiecał”, że „jeśli
ktoś chciałby czynić wolę Jego, ten będzie umiał rozeznać, czy ta nauka jest z
Boga” (Jan. 7:17). Dlatego ktokolwiek utracił naukę Chrystusową, gdy już
raz ją posiadał, z pewnością wplątał się w coś więcej niż pomieszanie umysłu. Jego serce musiało wcześniej odłączyć się od Pana, albowiem tak długo,
jak mieszkamy w Nim, niemożliwym jest, aby jakiekolwiek z sideł „złego dnia”, tej „godziny pokuszenia” mogło nas usidlić. Nikt nie zdoła nas wyrwać z
ręki Ojca, gdyż On jest w pełni zdolny troszczyć się o nas.
PODSTAWA
CHRZEŚCIJAŃSKIEJ NAUKI
U podstaw
całej nauki chrześcijańskiej leży doktryna Okupu, biblijna nauka – „drogo bowiem kupieni
jesteście” - ceną równoważną za grzech Adama (1 Kor. 6:20). Dlatego żadna
nauka, która otwarcie zaprzecza lub skrycie ignoruje tą fundamentalną doktrynę –
„okup za wszystkich, co jest świadectwem
czasów jego” (1 Tym. 2:6) – musi być doktryną niezgodną z Boskim
Objawieniem. Bez względu na to czy taka
nauka jest stara, czy nowa, popierana przez przyjaciół, czy wrogów, przez uczonych
lub nieuczonych, w imię ewolucji lub w jakiekolwiek inne imię, nasza postawa
powinna wykazywać natychmiastowy i zdecydowany sprzeciw. Podczas gdy inni
wahają się, my, którzy poznaliśmy, że Okup jest próbą, przez którą wszystkie
nauki mają być udowadniane, nie powinniśmy się wahać.
Jeżeli
nasi przyjaciele wchodzą na ruchome piaski błędów sprzeciwiających się Okupowi,
których dziś jest wiele, a liczba usidlonych stale rośnie, powinniśmy podać im
pomocną dłoń, gdziekolwiek jest to możliwe, „z ognia ich wyrywając” (Juda 23) przez przypomnienie im, że jedyną
Skałą, na której mogą się oprzeć, jest Chrystus Jezus, oraz przez rzucenie im
liny Boskich obietnic, w którą wpleciona jest szkarłatna nić Okupu
Chrystusowego oraz zachęcać ich, aby powrócili na skałę a nie usiłowali szukać
innej na dnie ruchomych piasków. Musimy używać niezwykłej prostoty wymowy
w pokazywaniu im niebezpieczeństwa i wskazywaniu drogi ucieczki.
Lecz nie
możemy przyjmować ich zaproszeń, aby razem z nimi zgłębiać to, co ludzie mogą powiedzieć
lub napisać, co mogłoby pozbawiać Słowo Boże znaczenia i utrzymywać, że przez
cały ten okres panowania złego Bóg był grzesznikiem a człowiek istotą
zwiedzioną; albo, że nadzieją ludzkości jest ich własna ewolucja, a nie Okup i
biblijna Restytucja; lub, że nie ma żadnego grzechu i śmierci, więc człowiek
nie potrzebuje Odkupiciela, lecz może być dla siebie własnym wybawcą. Jeżeli po
uprzejmym i wiernym napomnieniu, nadal upierają się przy badaniu i zgłębianiu
oraz karmieniu się tak oczywistymi zaprzeczeniami Słowa Bożego, należy ich
zaniechać. Pamiętajmy, że w ich sercach jest coś złego, jeżeli kiedykolwiek
byli dziećmi Bożymi, w przeciwnym razie nie mieliby żadnej przyjemności z nieużytecznych
uczynków ciemności, lecz potępialiby je a ich radość wynikałaby z wielkiego
Boskiego Planu Wieków.
WRZUCENI
DO CIEMNOŚCI ZEWNĘTRZNYCH
Pamiętajmy
także, że Bóg obiecał strzec i kierować umysłami tych, których serca są wierne i prawdziwie
Jego. Powinniśmy, więc wnioskować, że jeżeli Bóg pozbawia kogokolwiek światła Prawdy,
jako niegodnego i wrzuca do ciemności zewnętrznych świata, jeżeli pozwala niewiernym
ulec złudzeniom wielkiego wroga, to nie mamy podążać za nimi do zewnętrznych
ciemności przez czytanie, rozmowy, itp. Mamy pozostać z Panem i z tymi, którzy
kroczą w światłości, starając się znaleźć innych, aby zajęli miejsce i korony
tych, którzy zaprzeczają lub ignorują drogocenną krew Przymierza, którą byli kiedyś
uświęceni.
Nie
mamy również marnować współczucia na tych, którzy odchodzą. Jeżeli nie możemy
ich powstrzymać ani wyrwać z ognia, musimy pozwolić im odejść, jednocześnie kierując
naszą pomoc ku tym, którzy są bardziej tego godni. Kiedy Bóg odsunął kogoś od
światła (Mat. 22:13), nie możemy się spodziewać pozyskać go z powrotem. Jeżeli
byłoby właściwym, aby taki pozostał w światłości, jeżeli byłby tego godzien, to
Bóg powstrzymałby go od odstępstwa.
SPOŁECZNOŚĆ
Z „NIEUŻYTECZNYMI UCZYNKAMI”
Nie
mówimy tu o drobnych różnicach w rozumieniu, które należy traktować z
cierpliwością, wyjaśniając lub ignorując je, ponieważ nie wszyscy uczniowie
szkoły Chrystusowej dochodzą do tego samego stopnia znajomości, lecz mówimy o
wielkich różnicach, które mogą być prędko sprawdzone nauką o Okupie. Jeśli nie
zgadzają się z tą nauką - „Jeżeli tak nie
powiedzą, to nie zabłyśnie dla nich jutrzenka” (Iz. 8:20). Tacy nie mają
być dłużej naszymi braćmi lub siostrami w Chrystusie, lecz powinni być uważani
i traktowani jako należący do świata – „jako
poganie i celnicy” (Mat. 18:17). Nie mogą być uznawani za naszych
przyjaciół, ponieważ przyjaźń takich wskazywałaby na wrogi stosunek wobec Boga.
Nie mamy ich przyjmować ani gościć w naszych domach, ani w jakikolwiek sposób
ich pozdrawiać (2 Jan. 8-11). Ci, którzy zlekceważyli to wyraźne oświadczenie
Słowa Bożego, cierpieli duchowo za własne nieposłuszeństwo.
Starajmy
się być coraz bardziej jednomyślni z Panem. Jego przyjaciele muszą być naszymi
przyjaciółmi, a Jego wrogowie naszymi wrogami. Gdy będziemy utrzymywali
kontakty z nieprzyjaciółmi Pana, to w najlepszym wypadku staniemy się letni
wobec Niego i Jego przyjaciół. Bóg oznajmił, że letnich wyrzuci z ust Swoich.
Powinniśmy rozwijać serdeczną miłość ku wszystkim, którzy ufają w kosztowną
krew i poświęcają się naszemu Odkupicielowi, jako ich Panu i Głowie. Tu
nie ma miejsca na bycie letnim. Jakiekolwiek byłyby ich osobliwości według
ciała, nie możemy być dla nich nikim innym jak braćmi według ducha, wraz z wszelką pomocą i sympatią, jakie to
braterstwo w Chrystusie oznacza. Lecz nie możemy mieć jakiejkolwiek
społeczności z bezbożnymi, z grzeszącymi przeciwko światłu i Prawdzie, z tymi,
którzy wzgardzili łaską Bożą. Chociaż gdyby byli bez środków do życia,
nakarmilibyśmy ich, jednak tak długo jak są przeciwnikami i nieprzyjaciółmi
Pańskiej sprawy i Jego Prawdy, są także naszymi nieprzyjaciółmi, a my ich. Bóg
miłuje stanowczość połączoną z
nieszkodliwością i nas powinno dotyczyć to, co proroczo jest napisane o naszym
Panu i o prawdziwych członkach Jego ciała w Psalmie 139:19-24.
Napomnienie
naszego Pana, aby pamiętać na żonę Lota w szczególności stosuje się do tych
z ludu Bożego, którzy usłyszeli głos obecnego czasu – „wyjdź z Babilonu” i którzy wyszli z tego potępionego „miasta”. Dlatego
ktokolwiek jest prowadzony przez aniołów (posłańców) Pana do bezpiecznego
miejsca zanim przepowiedziane zniszczenie dosięgnie obecny porządek rzeczy, tak
jak byli prowadzeni Lot z rodziną, niech nie ogląda się ani w inny sposób nie
okazuje sympatii tym, których Bóg skazał na klęskę i zagładę.
WEWNĘTRZNA
A ZEWNĘTRZNA WIERNOŚĆ W PRZYSZŁYM WIEKU
W
przyszłym wieku, gdy cały świat będzie doprowadzony do znajomości Prawdy,
wszyscy otrzymają sposobność wykazania, jaka jest rzeczywista postawa ich serca
wobec Boga. Niektórzy po poznaniu dobroci i miłości Pana będą nadal woleć
grzech a Boskim wyrokiem dla takich będzie śmierć – Wtóra Śmierć. Będzie im dany
pewien okres czasu, żeby poznać wielką dobroć Pana oraz sposobność otrzymania
wiecznego życia. Jeżeli wówczas nie okażą zainteresowania swoim własnym
zbawieniem ani oceny dla Boskiej dobroci w Chrystusie ani pragnienia uzyskania
pomocy w dźwiganiu się z grzechu i degradacji, otrzymają ostateczną
zapłatę za grzech, zupełne i wieczne zniszczenie we Wtórej Śmierci.
Jest
prawdopodobnym, że znajdą się tam też tacy, którzy będą robić wrażenie
pragnących pomocy w osiągnięciu lepszego życia, prawego życia i którzy być
może będą okazywać posłuszeństwo tylko w zewnętrzny sposób wobec praw
Królestwa. Rozumiemy przez to, że takie jednostki będą dopuszczone do życia i
stopniowo przyprowadzane do doskonałości fizycznej i umysłowej. Być może, iż
będą oni żyć przez cały tysiąc lat panowania Chrystusowego. Przy końcu tego
czasu wraz z wszystkimi innymi będą przekazani Ojcu i poddani ostatniej,
głównej próbie. Jeżeli wtedy dowiodą, że ich wola nie była w zupełności poddana,
że jeszcze nie docenili kosztownego planu uczynionego dla ich zbawienia ani
wartości sprawiedliwości, będą zniszczeni, jako niegodni Boskiego uznania i
wiecznego życia. Jeżeli manifestacja mądrości, sprawiedliwości i miłości Bożej,
którą otrzymają, nie przemieni ich serc do zupełnego poświęcenia się Bogu i
Jego sprawiedliwej woli, to udzielanie im kolejnych sposobności byłoby bezcelowe.
Oni będą odcięci od ziemi jako szkodzący, aby tylko sprawiedliwi i święci mogli
żyć po nieskończone wieki.
Od
świata Bóg będzie wymagał zupełnego poświęcenia się Jego woli. To musi
obejmować ich całą istotę, ich wolę i ciała - ich zupełną wierność. Nie będzie
to poświęcenie na ofiarę aż do śmierci, jak jest teraz z Kościołem; lecz będą
musieli dojść do zupełnego oddania się Bogu i będą musieli rozpoznać i
zrozumieć, że należą do Boga, że zostali wykupieni z śmierci i o ile
okażą się posłuszni, będą mogli żyć wiecznie. Wszyscy zauważamy, jak rozsądne jest
to wymaganie. Adam stworzony na wyobrażenie Boże powinien był powiedzieć: „Ja należę do Boga, On obdarzył mnie życiem
i wszystkim, co posiadam”. Lecz Adam nie nauczył się w zupełności ufać w
mądrość i miłość swego Stwórcy. On miał doskonały umysł i doskonały organizm,
lecz brakowało mu pełnej wiedzy o charakterze Boga i sprawiedliwości wszystkich
Jego wymagań. Ten brak pełnej znajomości usprawiedliwił go do pewnego stopnia
przed obliczem Bożym. Gdyby Adam zajął stanowisko przeciwne stanowisku Bożemu,
mając zupełną znajomość i doświadczenie, to z pewnością nie byłby uznany
godnym odkupienia. Gdy ludzie dojdą do zupełnej doskonałości, zrozumieją, że
wszystko zawdzięczają Bogu i jeżeli będą wierni w sercu, chętnie oddadzą
wszystko w służbie Jemu, aby wielbić Jego imię.
Byłoby
zupełnie słusznym dla świata, jak i Adama, być całkowicie posłusznym Bogu
nawet, jeśli człowiek nigdy by nie upadł i nie był odkupiony. Fakt, że człowiek
zgrzeszył i został odkupiony, dzięki obfitej miłości i miłosierdzia Boga oraz,
że wszyscy otrzymają osobistą sposobność otrzymania wiecznego żywota, dostarcza
podwójnego powodu, by wszyscy byli oddanymi zupełnie Bogu i służyli Mu na
wieki. Ci, którzy zostali kupieni kosztowną krwią Syna Bożego, przez
którego byli stworzeni, i którzy zostali wybawieni przez taką Ofiarę, powinni z radością zobowiązać się na wieki Bogu, który
tak wielce ich umiłował, oraz powinni uważać to za najwyższy przywilej, że będą
mogli na zawsze czcić, oddawać hołd, uwielbiać i wysławiać takiego Stwórcę i
takiego Odkupiciela.
„NIE
NALEŻĘ JUŻ DO SIEBIE”
Kościół Chrystusowy rozumie
lepiej aniżeli ktokolwiek inny głębokie znaczenie słów: „Nie należycie też do siebie samych? Drogo bowiem jesteście kupieni” (1 Kor. 6:19-20). Zdecydowaliśmy się ochotnie służyć Temu, który nas umiłował i
odkupił. Nie mamy już żadnych praw ziemskich. Nasze „wszystko” znajduje się na
ołtarzu ofiary z naszym Panem, a Bóg uznał naszą decyzję. Znajdujemy się teraz
pod najbardziej wiążącym ze zobowiązań. Jeżeli życie nasze nie będzie w
harmonii z naszą obietnicą, to nigdy nie otrzymamy wiecznego żywota, na żadnym
poziomie.
Istnieją
dwie klasy tych, którzy przyjęli takie zobowiązanie. Pierwsza klasa składa się
z tych, którzy wiernie wykonują wszystko, do czego się zobowiązali. Ci
otrzymają „zupełną nagrodę” (2 Jan.
8). Następna klasa, to ci, którzy uczynili to samo przymierze, lecz nie
wykonali wszystkiego aby wypełnić swoje śluby. Lecz tak jak poręczyciel weksla
jest odpowiedzialny, tak Pan Jezus dopilnuje, aby ci dokonali ofiary, której
się podjęli. Ich życie musi być oddane. Jeżeli będą się buntować przeciw
przymusowemu zniszczeniu ich ciała, będą świadomie grzeszyć, umrą Śmiercią Wtórą,
z której nie będzie powrotu.
Wszyscy
znajdujący się pod Przymierzem Ofiary zgodzili się wielbić Boga w swych
ciałach, złożyć je dobrowolnie w Jego służbie. Nic mniejszego nie mogłoby być
zadowalającym i nie powinniśmy nawet pomyśleć, aby oddać mniej. Trwajmy więc w
ofierze naszych ziemskich ciał, które są Pańskie - nie w takim znaczeniu,
aby używać ich samobójczo, nie licząc się z nadmiernym przemęczeniem ciała, ale
w sposób właściwy, w duchu zdrowego rozsądku chwalmy Boga w naszych ciałach
każdego dnia i w każdej godzinie, trwając w naszej ofierze aż do
końca, bez względu, czy ten koniec będzie za kilka tygodni, miesięcy czy też
lat.
W.T. R-5948 a – 1916 r.