Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5615 a,   z 1915 roku.
Zmień język na

Głos Pański

LEKCJA z 1 Sam. 3:1-13; 1 Sam. 3:19-20.

SAMUEL POŚWIĘCONY BOGU PRZED JEGO NARODZENIEM PRZEZ JEGO MATKĘ – MOŻLIWOŚĆ ROZPOCZĘCIA SŁUŻBY – WIERNOŚĆ W SŁUŻBIE – POWOŁANY DO WYŻSZEJ SŁUŻBY – SAMUEL PIERWSZYM Z PROROKÓW IZRAELA – JAN CHRZCICIEL OSTATNIM

„Mów Panie, bo słyszy sługa Twój” – 1 Sam. 3:9.

Badanie dzisiejsze dozwoli nam wniknąć nieco w rodzinne warunki Izraelitów krótko po czasach Samsona i Ruty. Pokaże nam, że w czasach tych, w ludności Izraelskiej znajdowało się głębokie poczucie religijne. Namiot Pański, nazwany w niniejszej lekcji Kościołem Pańskim, znajdował się wówczas w Sylo, kilka mil na północ od Jerozolimy. Wówczas kapłanem w urzędzie był Heli. Zgodnie z Boskim rozporządzeniem lud udawał się do Sylo corocznie, aby tam chwalić Boga, składać ofiary, itd., przeważnie w porze świąt Wielkanocnych, czyli Paschy.

Rodzice Samuela byli takimi dorocznymi chwalcami Boga, zanim jeszcze Samuel urodził się. Przy okazji jednej z tych pielgrzymek do Sylo, Anna zanosiła do Pana gorące modły o syna, ślubując, że o ile jej prośba byłaby wysłuchana, syn jej poświęcony będzie na dożywotnią służbę Bogu. Modlitwa jej została wysłuchana; dziecię narodziło się i nazwane zostało Samuelem, które oznacza: „W Imieniu Bożym”. Gdy został on już odstawiony od piersi matki, został poświęcony Panu przez Helego, kapłana – aby stał się jego sługą, pomocnikiem przy sprawowaniu kapłańskiej służby w Przybytku, oraz domu kapłana, powiązanym z Przybytkiem. Wyrażenie „odstawiony od piersi matki” możemy właściwie zrozumieć jako oznaczające nie tylko czas gdy dziecko przestaje otrzymywać pokarm od matki, ale czas, w którym on może poradzić sobie bez opieki swojej matki – prawdopodobnie wiek dziesięciu lat.

RODZICIELSKIE ZOBOWIĄZANIA WOBEC DZIECI

Trudno sobie wyobrazić jak wielką wartość dla dziecka ma dobre urodzenie – jako narodzenie się ze zdrowych rodziców, a szczególnie z rodziców rozumnych i bogobojnych. Niewielu zdaje sobie sprawę z godności i odpowiedzialności urzędu rodzicielskiego. Wielu jednak pojmuje ten fakt, że żywotność i siła fizyczna przechodzą z ojca na dzieci – czy jest to żywotność mocna czy słaba, budowa ciała silna lub wątła. Ma się rozumieć, że i matka ma z tym coś do czynienia, ponieważ natura przeznaczyła ją na przygotowanie ciała dla noworodka i na karmicielkę tegoż aż do czasu odstawienia go od piersi.

Jednakowoż pewną jeszcze ważniejszą część odpowiedzialności matki wobec dziecka, pojmuje mało rodziców. Umysłowe wrażenia niewiasty brzemiennej odbijają się na jej nienarodzonym dziecięciu. Jej zatrwożenia, obawy, niezadowolenia albo też jej pokój, radość i piękne ideały, mają do czynienia nie tylko z jej własnym szczęściem lub nieszczęściem, ale odbijają się też na jej potomstwie. Jak więc ważne wobec tego są odpowiedzialności matki, a tak samo i ojca!

Co więcej, pamiętać należy, że umysłowe usposobienie matki zależy w znacznym stopniu od wpływów i kontroli jej męża. On jest opiekunem i zaopatrzycielem swojej żony. Toteż obowiązkiem męża jest, aby w tym szczególnym okresie brzemienności żony, dopomagał jej do zacnych uczuć, wyższych ideałów, dobrych myśli i spokojnego otoczenia. Takie rozumne współdziałanie rodziców może wyprodukować dzieci nawet zacniejsze od nich samych; albowiem ich ideały mogą być lepsze aniżeli były przy ich urodzeniu. Z drugiej strony, brak współdziałania ze strony rodziców, może wyprodukować dzieci słabsze od nich choćby nawet znajdowali się w warunkach przyjaźniejszych od warunków ich rodziców, w czasie, gdy oni byli zrodzeni.

Pismo Święte oświadcza, że wszyscyśmy w nieprawościach poczęci i w grzechu zrodzeni; ale, jak to zauważyliśmy, te warunki upadłego rodzaju mogą być uwydatnione albo też umniejszane do pewnego stopnia umysłową postawą rodziców, ich oceną swoich powinności. Jak często jednak przychodzą na świat dzieci niepożądane, a tym samym przez całe swe życie noszą na sobie nieprzyjazne piętno! W bardziej korzystnych warunkach znajduje się dziecko pożądane, o które rodzice modlili się do Boga, czynili dla niego pewne przygotowania i dla którego warunki umysłowe były dobrze obmyślone i przygotowane przez rodziców. Samuel, przedmiot niniejszego rozważania, był takim dzieckiem – takim mężczyzną.

BOSKIE ZGANIENIE HELEGO

Lekcja nasza rozpoczyna się orzeczeniem, że pacholę Samuel „służył Panu przed Helim” to znaczy, że on był sługą Pańskim z tej racji, że był sługą Helego, który był przedstawicielem Pana i Jego kapłanem. „Słowo Pańskie było drogie w owe dni”, – co oznacza, że poselstwo od Boga naonczas było rzadko otrzymywane. Być może, iż ukazanie się anioła rodzicom Samsona około było pięćdziesiąt lat przedtem, było ostatnią bezpośrednią komunikacją między Bogiem a ludem Izraelskim. „Nie było widzenia jawnego” – widzenia i objawienia nie były zsyłane. Boskie zamysły były jakoby skryte. Odpowiedzi Pańskie przez Urim i Tummim ustały.

Niektórzy przypuszczają, że Heli naonczas liczył około siedemdziesiąt lat, a inni, że blisko osiemdziesiąt. Oczy jego były przyćmione. Spał on w jednym przedziale namiotu Pańskiego a Samuel w drugim. Ten ostatni usłyszał głos wołający na niego po imieniu i po trzykroć udawał się do Helego z zapytaniem, jakiej usługi ten żądał od niego. Heli odpowiadał, że go nie wołał. Za trzecim razem kapłan Heli zrozumiał, że to Bóg wołał Samuela, więc pouczył go, że o ile jeszcze usłyszy ów głos, niech odpowie: „Mów Panie, bo słyszy sługa Twój”. Tak też się stało. Głos znowu dał się słyszeć a jednocześnie anioł Pański pokazał się Samuelowi i dane mu było Pańskie poselstwo względem Helego – przepowiadające śmierć jego dwóch synów, jak i jego samego, i że z rodziny Helego nie będzie już nikt kapłanem Pańskim. Powiedziane jest, że synowie Helego nadużywali stanowiska kapłańskiego; przyswajali sobie więcej z ofiar aniżeli było im przepisane Boskim zakonem; a ponadto dopuszczali się czynów niemoralnych i przez to odwodzili lud od sprawiedliwości; gdy zaś jako słudzy i kapłani Pańscy powinni oni nauczać lud sprawiedliwości tak słowem jak i przykładem.

BOSKA NAGANA DLA SŁABEGO CHARAKTERU

Nie była to pierwsza nagana dana przez Pana, dotycząca niegodziwego postępowania synów Helego i tego, co za to może ich spotkać. Kilka lat przedtem, Helemu dana była przestroga pod tym względem i chociaż Heli sam zdawał się być wiernym Bogu to jednak nie wstrzymywał synów od ich niegodziwości i z tego powodu był uczestnikiem ich winy.

Następnego dnia rano Heli zapytał Samuela czy Głos Pański wołał go znowu i co mu powiedział. Dla Samuela było to przykrym doświadczeniem powiedzieć swojemu przyjacielowi i dobroczyńcy, który był jemu za ojca, jak surowy sąd Bóg zawyrokował na Helego i jego rodzinę. Lecz Heli domagał się wszystkich szczegółów i napisane jest, że „Samuel nie zataił nic przed nim”. Podobnie sprawy się mają z innymi wiernymi sługami Bożymi: ich czułe serce i uczucie sympatii może niekiedy pobudzać ich do ukrywania pewnych rzeczy, co, do których obowiązek nakłania ich, aby mówili śmiało. We wszystkich takich sprawach sumienie danej osoby musi być wyuczone i oczywiście to Słowo Boże jest nauczycielem.

Heli, usłyszawszy, co Bóg zawyrokował względem jego rodziny oświadczył z zupełną skromnością i wiernością Bogu: „Pan jest; co dobrego w oczach Jego niech czyni”. Lecz jakkolwiek wiernym i poddanym on zdawał się być w tym swoim oświadczeniu, pewnym jest, że charakter jego nie we wszystkim podobał się Bogu. Wielu jest podobnych do Helego, gotowych przyjąć bez szemrania jakąkolwiek karę Bóg im wymierzy; lecz Pan woli silniejsze charaktery. Heli byłby przyjemniejszy Panu gdyby był bardziej stanowczym w charakterze – gdyby okazał większe zrozumienie swego obowiązku wobec Boga, jako Jego sługa, i wobec swoich dzieci, jako ich ojciec. Możemy być pewni, że silne charaktery podobają się lepiej każdemu. Ludzie silnego charakteru mogą powodować niekiedy pewne trudności w kontaktach z nimi; mimo to jednak stanowczość jest jakoby klejnotem wysoko cenionym przez ludzi rozumnych, a także przez Boga.

Samuel rósł w łasce u Boga, u Helego i u wszystkich Izraelitów, w miarę jak rozpoznawali go i sprawdzali, że duch Pański był z nim i że on będzie przedstawicielem Bożym dla nich.

W czasach Samuela nie wszyscy mogli być kapłanami, ale tylko ci, którzy byli z kapłańskiego pokolenia. Tak samo nie wszyscy mogli być prorokami, lecz tylko tacy, których Bóg sobie upodobał użyć za swoje narzędzia mówcze. Jak to i Św. Piotr powiedział: „Od ducha świętego pędzeni będąc, mówili święci Boży ludzie” (2 Piotr 1:21). Św. Piotr oświadcza dalej, że proroctwa zazwyczaj nie były zrozumiane przez tych, którzy je wypowiadali, lecz zamierzone były do zrozumienia przez Kościół obecnego Wieku, i, że w słusznym czasie przez Ducha świętego one miały być pojaśnione, jako „pokarm na czas słuszny”.

Samuel przedstawiony jest jako pierwszy z proroków Izraelskich, a Pan powiedział, że Jan Chrzciciel był ostatnim z tych proroków, i że „nie było większego” nad niego. Zdumienie może ogarnia niejednego, gdy znajduje oświadczenia w Piśmie Świętym, iż chociaż urząd proroków i kapłanów w starożytności był, jak to zauważyliśmy, ograniczony tylko do niektórych, w Wieku Ewangelii wszyscy przystępujący do Boga przez Chrystusa mogą być kapłanami a każdy kapłan tego nowego obrządku może być również Pańskim prorokiem.

Nie rozeznanie zmiany z dyspensacji żydowskiej do chrześcijańskiej, która rozpoczęła się w dniu Pięćdziesiątnicy, pozostawia wielu chrześcijan w umysłowym zamieszaniu. Jezus przedstawił tę sprawę wyraźnie, mówiąc: „Zaprawdę powiadam wam: nie powstał w tych, którzy się z niewiast rodzą, większy nad Jana Chrzciciela; ale który najmniejszym jest w królestwie niebieskim, większy jest, niżeli on” – Mat. 11:11.

Kościół jest Królestwem Bożym w zarodku. Królestwem Bożym w zupełnym znaczeniu tego słowa Kościół stanie się, gdy Królestwo to będzie ustanowione przy wtórym przyjściu Chrystusa, mocą pierwszego zmartwychwstania; lecz już teraz on jest klasą Królestwa Bożego w procesie przygotowywania, będąc uczonym i doświadczanym pod względem wiary, posłuszeństwa i wierności. Ci, którzy zwyciężą, będą Kościołem w chwale, Królestwem w chwale; ale i w stanie zarodku oni są nazwani przez Św. Piotra „królewskim kapłaństwem”. Używając tego orzeczenia, Piotr nie mówił o kasie kleru, ale włączał w to wszystkich wierzących naśladowców Chrystusa, pomazanych Duchem świętym, iż są kapłanami w sprawach Boskich. Każdy taki jest kapłanem w tym znaczeniu, że uznanym został za członka ciała wspaniałego Wielkiego Arcykapłana. Jako członek ciała Chrystusowego, każdy taki jest uczestnikiem dzieła ofiarniczego, stawiając codziennie „ciało swoje ofiarą żywą” – Rzym. 12:1.

Ponadto wszyscy członkowie tej klasy królewskiego kapłaństwa, nawet w tym czasie obecnym, są prorokami Bożymi, Jego narzędziami mówczymi. Tacy i tylko tacy upoważnieni są do mówienia w imieniu Pańskim. Ich ordynacja, czy upoważnienie nie jest przez wkładanie rąk biskupich lub czyichkolwiek; ale jak określa to Pismo Święte, ono przychodzi od Samego Boga – przez pomazanie Duchem świętym. Zauważmy, co mówi Św. Jan, w zastosowaniu do całego Kościoła: „Wy macie pomazanie od Onego Świętego i wiecie o tym” (1 Jana 2:20). Ktokolwiek ma to pomazanie od Ducha świętego, powinien być w stanie rozeznać wpływy tegoż w swoim sercu i życiu, powinien rozumieć, że w tym mieści się jego upoważnienie do służenia jako kapłan i prorok Pański; jak to określił Św. Piotr: „Abyśmy opowiadali cnoty (okazywali przymioty) tego, który nas powołał” – 1 Piotra 2:9.

Straż 1955 str. 151-153   W.T. R-5615 a - 1913 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016