Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5742 a,   z 1915 roku.
Zmień język na

Odpowiedzialność spłodzonych z Ducha

"Wiemy, iż wszelki, który się z Boga narodził, nie grzeszy, ale który się narodził z Boga, zachowuje samego siebie, a on złośnik nie dotyka się go" - 1 Jana 5:18 (BGd).

Przy tłumaczeniu rzeczy duchowych zachodzi pewna trudność, głównie dlatego, że wyrażać możemy się tylko ludzkimi słowami. Tak więc, aby wyjaśnić sprawy duchowe Pismo Święte używa różnych podobieństw i innych figur stylistycznych. W powyższym tekście apostoł Jan mówi o spłodzonych z Boga, czyli o takich osobach, które doznały zmiany natury, które były najpierw spłodzone i narodzone według ciała jako dzieci Adama, a następnie były odrodzone przez Boga (1 Piotra 1:3), czyli spłodzone z Boga. (W języku greckim pojęcia spłodzenie i zrodzenie określane są jednym i tym samym wyrazem. Stosowany do rodzaju męskiego wyraz ten oznacza spłodzenie; do żeńskiego zaś - zrodzenie. Ponieważ słowo "Bóg" jest rzeczownikiem rodzaju męskiego, więc w zastosowaniu do Boga grecki wyraz określający tak spłodzenie jak i zrodzenie powinien być zawsze tłumaczony przez spłodzenie.) Od zmartwychwstania Chrystusa Pan Bóg zapraszał niektórych, aby wyszli ze świata i stali się Nowymi Stworzeniami - już nie istotami ludzkimi, ale  duchowymi.

Pierwszym stopniem do tej zmiany natury jest otrzymanie nowej woli. Błędem jednak byłoby mówienie, że sama tylko wola jest Nowym Stworzeniem, ponieważ nowa wola poprzedza otrzymanie Ducha Świętego. Nowa wola jest tym, co wprowadza nas w poświęcenie. Gdybyśmy jej nie mieli, nie stawilibyśmy swojego ciała ofiarą żywą. Następnym stopniem jest moment, gdy Odkupiciel staje się rękojmią (poręczycielem) naszej ofiary, aby nam pomóc w osiągnięciu nowej natury. Trzeci stopień to moment, gdy Ojciec Niebiański przyjmuje tę ofiarę jako uśmierconą przez Odkupiciela ziemską naturę i daje pewien specjalny znak swojego przyjęcia. Tym specjalnym znakiem jest spłodzenie z Ducha Świętego.

Jest koniecznym, abyśmy odróżnili nową wolę ludzką od tego, co otrzymujemy przy spłodzeniu z Ducha. Najpierw mieliśmy nową wolę; pragnęliśmy, zdecydowaliśmy się czynić wolę Bożą. Następnie przystąpiliśmy do Ojca w sposób przez Niego zrządzony - za pośrednictwem naszego Odkupiciela. To właśnie nowa wola czyni ofiarę. Gdy ofiara zostaje przedstawiona i zasługa Jezusa zastosowana, ofiara od razu staje się przyjemną Ojcu. Aż do tej chwili wola danej osoby jest wciąż jeszcze odnowioną ludzką wolą. Ofiara jest wtedy zabijana przez Arcykapłana, naszego Pana Jezusa, a przyjęcie jej przez Ojca jest natychmiast okazane przez spłodzenie z Ducha.

To, czego Bóg dokonuje w tym momencie, nie jest w pełni przez nas zrozumiane. Nie w pełni rozumiemy na czym polega naturalne spłodzenie, chociaż mamy lepsze możliwości by zrozumieć naturalne spłodzenie niż duchowe. Co do duchowego spłodzenia mamy tylko Boskie określenie, że jest ono zapoczątkowaniem nowego życia. Ten, który je otrzymuje, doznaje nadnaturalnego oświecenia. W następstwie tego jest on zmienioną osobą, nową istotą. Jest odtąd Nowym Stworzeniem w Chrystusie Jezusie. Ma nowe nadzieje, nowe dążenia, nowe cele i coraz bardziej uzdalniany jest do zrozumienia rzeczy duchowych w miarę, jak ożywiające wpływy Ducha Świętego oddziałują na jego umysł.

Nie można jednak tego wyjaśnić zadowalająco  tym, którzy nie przeszli stopnia potrzebnego do zrozumienia głębszych rzeczy duchowych. "Cielesny człowiek nie pojmuje tych rzeczy, że są z Ducha Bożego, albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone" - 1 Kor. 2:9-15. Dopiero po otrzymaniu niebiańskiego oświecenia możemy pojmować rzeczy duchowe na tyle, aby je odpowiednio oceniać. Zdolność duchowego rozsądzania rozpoczyna się od małych początków. "Stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały" - 2 Kor. 5:17. Przeminęły nie momentalnie, ale stopniowo, a punkt zwrotny określony jest pojęciem: "spłodzenie z Boga".

NOWE STWORZENIE NIE CZYNI GRZECHU

Być spłodzonym z Boga znaczy więc otrzymać początek nowego życia, nowej natury. Apostoł Jan mówi o takich: "Wszelki, kto spłodzony jest z Boga, grzechu nie czyni" (nie praktykuje grzechu - Diaglott - 1 Jana 3:9). Jak długo więc tacy znajdują się pod tym świętym wpływem, natchnieni wielkimi i cennymi obietnicami i posiadający świętą wolę, nie mogą oni grzeszyć świadomie - nie mogą  praktykować grzechu w swoim życiu.

Musimy rozróżniać między umyślnym grzechem, a takim, który jest spowodowany przez nasze wady. W naszym tekście jest mowa o umyślnym grzechu, o praktykowaniu grzechu. Nowe Stworzenie nie może tak grzeszyć, ponieważ jest ono niebiańskim nasieniem, nasieniem nowej natury. Każdy kwiat, każda roślina, każde zwierze powstało z nasienia życia. Bez względu na to jak maleńkie jest to nasienie, bez względu na to w jak embrionalnym jest ono stanie, jest w nim jednak życie. Podobnie jest z chrześcijaninem. Tak długo, jak choć trochę z świętego umysłu Bożego jest w nim, jest tam życie; ale jeśli grzeszyłby on umyślnie, znaczyłoby, że święte nasienie umiera. Jeżeli to nasienie zginie, jednostka jest umarła jako Nowe Stworzenie. Wówczas nic więcej już nie czeka na taką jednostkę jak tylko wtóra śmierć, ponieważ została ona podniesiona z pierwszej, lub adamowej śmierci i umrzeć ponownie znaczyłoby, że podpada ona drugi raz pod najwyższą karę Boskiego prawa. Byłby to indywidualny i wieczny wyrok. Tacy byliby „dwa razy umarłymi” jak to wyraża apostoł Juda - jako "drzewa zwiędłe, nieużyteczne, dwakroć zmarłe i wykorzenione" - Judy 12.

Widzimy więc znaczenie słów Apostoła Jana: ktokolwiek znajduje się w stanie spłodzenia z ducha, ktokolwiek posiada ten zarodek nowej natury, ten nie może grzeszyć umyślnie, nie będzie miał przyjemności w grzechu, nie odda się w niewolę grzechu. Gdyby to czynił, znaczyłoby, że stracił Ducha Świętego i znowu stał się bezbożnym. Jak wyjaśnia Święty Piotr byłoby to odzwierciedleniem podobieństwa świni, która umyta wraca do walania się w błocie. Apostoł Jan mówi, że spłodzony z Ducha Świętego "zachowuje samego siebie, a on złośnik nie dotyka się go". On nie tylko nie będzie grzeszył umyślnie, ale ustawicznie będzie strzegł samego siebie tak, jak strażnik strzeże zamku, miasta lub domu. On strzeże wszystkich drzwi, wszystkich dróg dostępu.

KONIECZNOŚĆ CZUJNOŚCI

Ta myśl o ustanowieniu straży na samym sobą, o utrzymywaniu samych siebie w takim stanie, że on złośnik nie może nas dotknąć ani nas zranić, sugeruje jeszcze inną myśl: sam Bóg jest wielkim ośrodkiem sprawiedliwości, czystości i Prawdy. Wszyscy, którzy są po stronie sprawiedliwości, czystości i Prawdy będą unikać grzechu, nie będą z nim sympatyzować, ponieważ nawet, jeśli nie wchodzimy w kontakt z grzechem w uczynkach, a w jakikolwiek sposób sympatyzujemy z nim, to w takim stopniu będziemy odłączeni od harmonii z Bogiem. Tak, jak w kole znajdujący się bliżej [R5743, str.237] środka są bezpieczniejsi, tak samo jest z kołem sprawiedliwości, którego ośrodkiem jest sam Bóg.

Najmniejsze sympatyzowanie z grzechem może spowodować, że dziecko Boże w takim stopniu odstąpi od ośrodka czystości. Kiedy to dziecko powiększa odległość między sobą a Bogiem, zbliża się ono coraz bardziej do zewnętrznej obręczy koła. Pomyślmy o wyspie otoczonej wodą i zaatakowanej przez krokodyle. Osoba pozostająca w centrum tej wyspy byłby całkowicie bezpieczna od tych wrogów, lecz im bardziej ta jednostka zbliżałby się do brzegu, tym bardziej byłaby narażona na niebezpieczeństwo. Tak więc szatan przedstawiony jest jako podstępny wróg; i w stopniu, w jakim każdy z nas nie będzie pilnował siebie, będziemy zbliżać się do coraz bliżej do obwodu tego koła. Każde sympatyzowanie z tym, co nie jest w pełnej harmonii z zamierzeniami Pana, każdy udział w grzechu może doprowadzić nas coraz bliżej do miejsca niebezpieczeństwa. Pismo daje do zrozumienia, że taka jednostka byłaby w niebezpieczeństwie kontaktu, pochwycenia przez wielkiego przeciwnika i zastępy demonów, co byłoby ze szkodą dla tej jednostki i mogłoby doprowadzić ją do ruiny.

Prawdopodobnie każdy chrześcijanin miał w swoim życiu pewne doświadczenia zbliżania się do miejsca niebezpieczeństwa. Proporcjonalnie do tego, jak blisko Boga żyjemy, jesteśmy pod Boską ochroną. W proporcji do tego, jak chwiejemy się w naszej wierności przybliżamy się przeciwnika. Ktoś może w ten sposób narazić się na niebezpieczeństwo faktycznie nie grzesząc. Jego serce może wciąż być wierne Bogu, a jednak może być dotknięty grzechem w pewnym stopniu przez kontakty z innymi. Zatem Słowo Boże ostrzega nas, abyśmy czuwali nad naszymi działaniami, nad naszym towarzystwem, nad naszym postępowaniem abyśmy mieszkali " w sekretnym miejscu w ochronie Najwyższego", by "czynić ścieżki proste nogom naszym", by to, co jest słabe lub chrome nie zostało zawrócone z drogi. Niech będzie raczej uzdrowione przez trzymanie się bardzo blisko Naszego Boga, najdalej jak to możliwe od punktu niebezpieczeństwa.

W.T. R-5742 a – 1915 r .

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016