Polskojęzyczna strona poświęcona życiu i twórczości pastora Charlesa Taze Russella
Pastor Charles Taze Russell
<< Wstecz Wybrano: R-5778 a,   z 1915 roku.
Zmień język na

Kościół udoskonalony przez cierpienia

"Radujcie się z tego, żeście uczestnikami ucierpienia Chrystusowego, abyście się i w objawienie chwały Jego z radością weselili." – 1 Piotra 4:13.

Na początku dziwnym może zdawać się wiernym, że w wyniku stania się dziećmi Bożymi i swego dobrego postępowania, muszą oni przechodzić różne próby i trudności. Raczej spodziewaliby się, że ten, kto grzeszy powinien cierpieć, a ten, kto unika grzechu powinien być błogosławiony. Takie jest prawo naturalne i będzie ono działać w słusznym czasie - podczas tysiącletniego panowania naszego Pana. Czyniący zło będą wówczas karani, a gdy z uporem trwać będą w złym, zostaną, odcięci od żywota przez wtórą śmierć. Natomiast wszyscy dobrze czyniący zostaną nagrodzeni wiecznym życiem i trwałym błogosławieństwem.

Teraz jednak tak nie jest, albowiem panowanie Księcia Sprawiedliwości jeszcze się nie rozpoczęło. Znajdujemy się jeszcze pod panowaniem księcia ciemności. Tak więc źli najczęściej doznają powodzenia, gdy zaś dobrzy cierpią. Dawid tak powiedział o niezbożnikach: "Wystąpiły od tłustości oczy ich, a więcej mają nad pomyślenie serca" (Ps.73:7). Mimo to Dawid stanął po stronie tych, co starają się przypodobać Bogu - co i my czynimy.

CEL DOŚWIADCZEŃ

Św. Paweł, mówiąc o Kościele Wieku Ewangelii, powiedział: "Wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie prześladowani będą" (2Tym. 3:12). Nie ma wyjątku od tej reguły, a znajomość i spodziewanie się tego powinny uczynić nas stałymi i pobudzić do uzbrojenia się w pancerz sprawiedliwości i obucia nóg w gotowość Ewangelii pokoju.

Bóg dozwala, aby Jego lud przechodził różne doświadczenia i cierpiał za dobre uczynki. W obecnym czasie Bóg powołuje tylko klasę świętych. Klasa ta ma w przyszłości stanowić królewskie kapłaństwo i ma błogosławić świat, podczas panowania Chrystusowego. Pismo Święte tłumaczy, że członkowie tej klasy potrzebują różnych doświadczeń, aby wypróbować i doświadczyć ich charaktery.

Bóg chce widzieć na ile my jesteśmy wierni zasadom sprawiedliwości- na ile jesteśmy gotowi cierpieć? W świecie istnieje przysłowie "Każdy człowiek ma swoją wartość". Tak samo w Kościele są tacy, którzy trwają do pewnego stopnia a potem wycofują się. Drudzy wytrzymują nieco więcej, a inni jeszcze więcej. Bóg oświadcza, że On szuka takich, którzy byliby gotowymi utracić wszystko, aby tylko okazać się wiernymi uczynionemu z Bogiem przymierzu. Taka wierność oznacza zupełne posłuszeństwo Bogu i Jego prawom, które są prawami sprawiedliwości.

OGIEŃ PALĄCY MIĘDZY WAMI

Orzeczenie, że te ogniste próby mają doświadczać Kościół, mają płonąć pomiędzy ludem Bożym, nie koniecznie [R5778, str. 298] znaczy, że te wszystkie próby przychodzą od Kościoła; ale, że te doświadczenia stanowią ten ogień, który dokonuje dzieła oczyszczenia paląc się pomiędzy wiernymi. Jest to doświadczenie, które każdy poszczególny członek musi przejść osobiście. Będzie to także doświadczenie ogólne, ponieważ każdy musi mieć w nim swój dział. Nie należy rozumieć, że tylko klasa Kościoła, jako całość będzie miała opozycję, ale, że każdy będzie osobiście wystawiony na różne ogniste próby. Przeto ogień ten pali się pomiędzy nami i będzie palić się aż do końca.

Doświadczenia te są różne od tych, które przychodzą na jakąkolwiek inną klasę ludzi. Wyjaśnienie tej różnicy mieści się w naszym tekście - "żeśmy uczestnikami ucierpień Chrystusowych". Wiedząc, że każdy członek ciała Chrystusowego musi być doświadczony, możemy radować się, gdy część tego ognia dotyka nas. Mówimy: "Mam udział w ucierpieniach Chrystusowych. Jestem rad, że pod kierownictwem Boskiej opatrzności mam udział w tych doświadczeniach, bo gdybym nie miał udziału w nich, to jak mógłbym wiedzieć, że jestem jednym z członków w ciele Chrystusowym?"

GŁÓWNA PRZYCZYNA PROBLEMÓW

Tak więc możemy się wszyscy radować, wiedząc, że te ogniste próby są od Pana. Nie znaczy to, że Bóg jest przyczyną tych doświadczeń, ponieważ zazwyczaj jest nią przeciwnik. Jednak mamy oddać samych siebie w ręce Boże, a On obiecał mieć nadzór nad wszystkim, co nas dotyczy. Zatem cokolwiek przychodzi na nas, możemy ufać, że Ojciec to przeznaczył, czyli dozwolił dla naszego dobra. Jeżeli wówczas uznamy, że jest to coś, co Boska opatrzność zrządziła dla nas, to powinniśmy też uznać to za dobre, bez względu jak często przyjdzie nam udawać się do tronu łaski o pomoc w czasie potrzeby.

Bóg objawił nam, że On zamierza Chrystusa (Głowę i ciało) nader wywyższyć i obdarzyć wielką chwałą, czcią i nieśmiertelnością. Dlatego też oczekujemy tego czasu, gdy to ciało zostanie udoskonalone i otrzymamy udział w chwale z naszą Głową. Gdy chwała ta się okaże, uradujemy się bardzo wielką radością! Próby przychodzące na nas obecnie pochodzą z różnych źródeł. W naszym kontekście powiedziane jest o nich, jako o jednej próbie Kościoła, lecz ta jedna próba składa się z różnych doświadczeń. Gdyby te trudności i próby miały przyjść wszystkie od razu, to mogłyby okazać się za ciężkie dla nas. Przeto Bóg niekiedy wyrywa nas chwilowo z tego ognia. "Onci zaiste zna, cośmy za ulepienie; pamięta, żeśmy prochem" - Ps.103:14.

OBECNE PRZEŚLADOWANIA BARDZIEJ WYRAFINOWANE

Ojciec Niebieski zrządził więc, aby nasze uciski były przeplatane chwilami ochłody, tak abyśmy byli wzmocnieni przed następnymi doświadczeniami i mogli z nich więcej skorzystać. Niektóre z tych doświadczeń pochodzą od samego przeciwnika. Jest to oczywiste, że wiele z tych rzeczy, jakie przyszły na Kościół, nie mogły pochodzić od nikogo innego. Pomyślmy tylko o tym diabelskim usposobieniu, jakie okazywał wobec naszego Pana i zastanówmy się nad Jego cierpieniami. Nie możemy sobie wyobrazić, aby ludzkość w normalnych warunkach mogła ujawnić tak nienawistnego ducha, jakiego okazano wobec Niego. Diabeł miał także udział w niegodziwych prześladowaniach świętych - w wycinaniu ich języków, katowaniu ich ciał i wypowiadaniu jak najgorszych słów przeciwko nim.

Ten ostatni sposób prześladowania jest dziś częściej praktykowany, niż kiedyś; albowiem świat - przeciętni ludzie - nie pozwoliliby dziś na takie rzeczy, jakich dopuszczano się w średniowieczu. Jednak te złe uczucia istnieją - ta sama niechęć, taka sama gorycz. Jak to Apostoł Jakub powiedział: "Język jest jako ogień, który szpeci wszystko ciało i zapala koło urodzenia naszego" (Jak.3:6). Podobnie i w naszych czasach, język i pióro są często używane jako broń onego złego.

Zapewne wszyscy zauważyliśmy, jak skłonni są ludzie światowi do mówienia źle i do wierzenia w złe opowieści - jak skłonni są do mówienia o tym, o czym sami dobrze nie wiedzą. Tak dzieje się, ponieważ są oni omotani i osaczeni przez onego przeciwnika. Jednak żyjemy w bardziej cywilizowanych czasach niż nasi bracia w przeszłości. Przypuszczamy, że człowiek, który w dzisiejszych czasach czyni niektóre z tych złych rzeczy, który rzuca oszczerstwa i złorzeczenia na lud Boży, znajduje się pod pewnym wrogim wpływem. Także i na nas przychodzi pokusa, aby mówić źle o tych, którzy złorzeczą nam - aby szkodzić i dokuczyć im, na ile tylko się da. Jeżeli zauważymy w sobie tę skłonność do mówienia źle, mamy się temu sprzeciwić, mamy pozwolić, aby teraźniejszy ogień wypalił ten element naszej starej natury. A ogień ten, jeśli go odpowiednio przyjmiemy, dokona takiego oczyszczenia i uczyni nas godnymi królestwa niebieskiego.

INNE ŹRÓDŁO DOŚWIADCZEŃ

Doświadczenia przychodzą nie tylko od onego przeciwnika, ale także są powodowane słabościami i niedoskonałościami drugich. A te, które przychodzą od braci są może najtrudniejsze do znoszenia. My wiemy, że "bóg świata tego zaślepił umysły tych, co nie wierzą". Jednak, gdy to dotyczy tych, którzy mówią, że są wierni Bogu i którzy mienią się być Chrystusowymi, czy nazywają się oni Prezbiterianami, Episkopalnymi, Baptystami, czy Badaczami Pisma Świętego, gdy ktoś z tych ujawnia prześladowczego ducha, to czujemy się bardziej zniechęceni i jest mało prawdopodobne, że odczuwamy właściwą sympatię do tej osoby.

Mamy wszakże pamiętać, że nic takiego nie może nas spotkać, czego Ojciec nie dopuściłby. Jeślibyśmy tych potrzebnych doświadczeń nie otrzymali od Metodystów, Baptystów lub Badaczy Pisma Świętego, otrzymalibyśmy je skądinąd, ponieważ one muszą przyjść, aby wypalić nasz żużel i wzmocnić te elementy naszego charakteru, które potrzebują rozwoju. Wszystkie te rzeczy mamy przyjmować z cierpliwością, wiedząc, że one "nader zacnej chwały wieczną wagę nam sprawują" (2Kor.4:17). Nie mamy zważać na te rzeczy, ale właściwie oceniać chwalebny cel Boga w tym wszystkim. Powinniśmy pojmować, że w ten sposób Bóg ociosuje i ogładza nas, aby nas przygotować do wielkiej chwalebnej Świątyni. Myśląc w taki sposób, możemy przyjmować te ogniste próby z otuchą i cierpliwością, rozumiejąc, że one sprowadzą nam błogosławieństwo.

"Wieloma ciernistymi ścieżkami On wiedzie

Me zmęczone stopy,

Wieloma ścieżkami łez kroczę,

Ale słodko jest wiedzieć że,

On jest blisko mnie.

Mój Bóg, mój Przewodnik,

Wiedzie mnie i tak kroczę

Zadowolony.”

Tak więc, jako lud Boży uczymy się radować. Możemy radować się z tych wszystkich rzeczy, które Bóg uczynił dla nas i w nas. Z natury rzeczy, ucisk i prześladowania byłyby ostatnie, z których można by radować się. Jednak możemy radować się nawet i w nich, nie dlatego, że lubujemy się w uciskach i prześladowaniach, ale przez zrozumienie, że doświadczenia te wyrabiają w nas charakter przyjemny Bogu. Bóg dopilnuje, że tych ucisków będziemy mieć dosyć, lecz nie za dużo.

Słowo ucisk zawiera w sobie myśl poważnego kłopotu - cały szereg kłopotów, które czynią doświadczenie srogim. To nie znaczy, że spotkała nas pewna trudność, z której szybko wybrnęliśmy, ale oznacza to srogie i ustawiczne trudności. Niekiedy nie możemy dopatrzeć się powodu, dlaczego te trudności przychodzą na nas. One mogą przyjść w formie choroby, lub śmierci kogoś w rodzinie; mogą to być trudności finansowe, lub upokorzenie naszej dotąd nierozpoznanej pychy i miłości samego siebie; albo też cała kombinacja [R5779, str.299] trudności. Nie jest istotne, czy są to takie trudności czy inne, one właśnie stanowią ten ucisk. Mamy zrozumieć, że Pan je nadzoruje i czyni ich działanie pożytecznym dla nas.

Świat ma także pewnego rodzaju prześladowania. Ludzie zajmujący się biznesem niekiedy prześladują jeden drugiego. Czasami prześladowania mają charakter polityczny. Pan daje nam do zrozumienia, że jako Kościół możemy radować się z wszelkich prześladowań, szczególnie, gdy spotykają nas niewinnie. "Jeśli kto cierpi jako Chrześcijanin niech się nie wstydzi (niech nie czuje się zhańbiony)", powiedział Apostoł (1Piotr.4:14-16). Taki cierpi, ponieważ "ciemność nienawidzi światłości", a potwarcy prawdy. Tak było od czasów Jezusa aż dotąd.

BŁOGOSŁAWIEŃSTWA WYNIKAJĄCE Z PRZEŚLADOWANIA

Czy mamy powiedzieć, że na pewne doświadczenia nie będziemy się godzić? Nie, ponieważ wszystko co nasze oddaliśmy Bogu, więc teraz powinniśmy ugiąć się, zupełnie poddając się Jemu, przyjmując z wiarą zapewnienie Słowa Bożego, że wszystkie rzeczy będą nam dopomagać ku dobremu. Bez względu, jakie trudności nas spotkają, one nauczą nas cierpliwości, jeśli będą odpowiednio przyjęte. Niektórzy z ludu Bożego mają cierpliwość dobrze rozwiniętą, więc nie potrzebują tylu doświadczeń; lecz czegokolwiek potrzebujemy, tego powinniśmy pożądać.

Jeszcze raz przypominamy wam opowieść o pewnym bracie, który, zbadawszy swoje przymioty, zauważył, że najbardziej brak mu cierpliwości. Tak więc modlił się szczerze do Boga, aby mu udzielił więcej cierpliwości. Trwał w tej modlitwie, a im więcej się modlił, tym więcej trudności na niego przychodziło, tym większe były próby cierpliwości. Wówczas zrozumiał, że była to odpowiedź na jego modlitwę, bo przez te trudności mógł on uczyć się cierpliwości. Gdy więc zaczął widzieć tę sprawę we właściwym świetle, otrzymał z tego wielką zachętę i wszystko uległo poprawie. Zobaczył, że w odpowiedzi na jego modlitwę, Bóg zsyłał takie właśnie doświadczenia, jakich on potrzebował do wyrobienia w sobie cnoty cierpliwości.

"Ucisk cierpliwość sprawuje, a cierpliwość doświadczenie, a doświadczenie nadzieję". To nie znaczy, że otrzymujemy najpierw całą cierpliwość, następnie potrzebne doświadczenie, a w końcu nadzieję, lecz że one wszystkie rozwijają się razem. Mamy odwagę i pragniemy przypodobać się Bogu, nie wstydząc się że, jesteśmy Jego dziećmi. Nie wstydzimy się, ponieważ wraz z tą nadzieją mamy zrozumienie miłości Bożej i możemy powiedzieć: "Przeżywając ucisk, mogę wzrastać w nadziei i w cierpliwości; albowiem wynikiem tego ucisku są owoce Ducha Świętego". Kto unika doświadczeń, które dopomagają do wyrobienia owoców Ducha Świętego, ten nie otrzyma działu w królestwie.

Cierpliwość można osiągnąć tylko przez doświadczenia. Wiara może się rozwinąć tylko odczuwanie potrzeb. Musimy być przygotowani do przyszłego dzieła. Możemy to osiągnąć tylko przez takie doświadczenia, które rozwinęłyby w nas odpowiednie zrozumienie różnych ułomności, trudności i doświadczeń "wzdychającego stworzenia", którego sługami i przedstawicielami mamy być, gdy zdobędziemy koronę. Tak więc główną, naszą lekcją w teraźniejszych różnych doświadczeniach jest, aby odpierać zło; nie złem, ale dobrem. "Nie daj się zwyciężyć złemu, ale złe dobrem zwyciężaj" - Rzym.12:21.

Straż 1932 str. 69 - 71.   W.T. R-5778 a - 1915 r.

  Wstecz | Do góry

Home | Biografia | Pogrzeb | Apologia | Historia | Dzieła | Fotogaleria | Pobieralnia | Prenumerata | Biblioteka | Czego nauczał
Polecane strony | Wyszukiwanie | Księgarnia | Kontakt | Manna | Artykuły

© pastor-russell.pl 2004 - 2016