<< Wstecz |
Wybrano: R-5396 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
“Gdzie jest skarb wasz”
Łuk.
12:13-34 “Bo gdzie jest skarb wasz, tam będzie i serce wasze" (Łuk.
12:34)
Jezus był otoczony rzeszą Żydów, z
których jeden, uznając Go za człowieka wpływowego, zażądał, aby Jezus nakłonił
jego brata do podzielenia się z nim rodzinnym spadkiem. Jezus odmówił,
oświadczając, że nie był sędzią, ani rozdzielcą. Było by dobrze, aby wierni
naśladowali przykład Mistrza w tej sprawie, jak i w wielu innych. Za dużo jest
takich, co skłonni są wtrącić się do cudzych spraw, zapominając, że głównym
zleceniem danym im od Pana jest głoszenie Ewangelii.
Społeczeństwo postanowiło pewne
reguły i prawa - “te, które są zwierzchności, od Boga są postanowione” (Rzym. 13:1). Rzeczy, których prawa te nam się przyznają, powinniśmy zaniechać.
Powinniśmy być zadowoleni z rzeczy, które mamy i które Boska opatrzność
przysposabia. Jak Jezus miał inne dzieło do sprawowania, tak mają Jego
naśladowcy. Tym innym dziełem jest przygotowywanie do chwalebnego królestwa
Chrystusowego. Bogactwa tego królestwa, jakie są nam obiecane, przewyższają
ziemskie bogactwa tak dalece, że jak to św. Paweł oświadczył, czynią je podobne
do śmieci, niegodnych nawet porównania do tych chwalebnych rzeczy przez Boga
obiecanych.
Swoją odmowę interwencji w sporze
tych dwóch braci, Jezus poparł przestrogą przed łakomstwem. To zdaje się
wskazywać, że dziedzictwo właściwie należało się jednemu z tych braci i że ten,
co skarżył się przed Jezusem, pożądał więcej, aniżeli miał prawo. On pożądał
tego, co legalnie należało do drugiego. Jezus chciał, aby ten człowiek, jak i
wszyscy inni, a także my mogli zrozumieć, że obfitość ziemskich posiadłości i
bogactw nie jest główną treścią życia. Człowiek może być nieszczęśliwym, choć
kąpie się w bogactwie, gdy zaś inny, choć jest stosunkowo ubogim, może być
zupełnie szczęśliwym. Podstawa szczęścia polega więcej na społeczności duszy z
Bogiem i na ufności w Nim.
Żydzi byli figuralnym narodem,
cielesnym Izraelem. W porównaniu do duchowego Izraela w Wieku Ewangelii Boską
obietnicą dla cielesnego Izraela było, że jeżeli zachowają Zakon, odziedziczą
obietnicę uczynioną Abrahamowi i będą użyci przez Boga, jako Jego Królestwo do
błogosławienia świata. Ich trudnością było, że będąc grzesznymi, jako i inni
ludzie, nie mogli wypełnić Boskich wymagań i z tego powodu nie nadawali się, aby
Bóg mógł ich użyć za Swoje Królestwo mające zlać błogosławieństwo na inne
narody. Mimo to jednak nadzieja tego królestwa była najprzedniejszą rzeczą w
ich umysłach.
Jezus przyszedł na świat, aby dał “Samego
Siebie na okup za wszystkich” (1 Tym. 2:6) i aby rozpocząć powołanie i
przyciąganie “Izraelitów prawdziwych”, którzy mają być uczestnikami Jego
królestwa. On mógł zachować i zachował Zakon doskonale, a ponadto złożył swoje
życie w ofierze za Adama i jego rodzaj. Ta Jego ofiara stała się zadośćuczynieniem
za nierozmyślne słabości “Izraelitów prawdziwych”, w których nie ma
zdrady. Chociaż nie mogli zachować Zakonu i w ten sposób osiągnąć królestwa,
lecz teraz przez przyjęcie Chrystusa, mogli mieć przypisaną sprawiedliwość
Zakonu i przez to mogli stać się przyjemnymi Bogu. Toteż kazania, jakie Jezus
głosił narodowi, który od wieków starał się stanowić królestwo Boże, były
przeważnie o tymże królestwie. Pierwsza sposobność członkostwa w klasie tego
królestwa dana była Żydom, a dopiero gdy oni, jako naród, odrzucili tę
sposobność, łaska ta przeszła do pogan. Jak to św. Paweł powiedział niektórym z
Żydów: “Wam ci najpierw miało być opowiadane Słowo Boże (i powołanie), ale
ponieważ je odrzucacie ... oto się obracamy do pogan” (Dz. Ap. 13:46). Stąd
też widzimy, że nauki Jezusa nie były mówione do świata, ale do ludzi, którzy
myśleli o sobie, że odłączyli się od świata i starali się o współdziedzictwo w
królestwie Mesjaszowym.
Faktycznie cała nauka Nowego
Testamentu jest do takich osób. Tylko tacy mają słuchające ucho, a instrukcją
Słowa Bożego jest: “Kto ma uszy ku słuchaniu niechaj słucha”. Na innym
miejscu mamy powiedziane, że Ewangelia królestwa ma być głoszona cichym, pokornym
i skruszonego serca; albowiem tylko tacy są sposobni do przyjęcia tego
poselstwa. Wszyscy inni są ślepi i głusi na słowa Ewangelii królestwa. Ci, co
teraz nie słyszą, ani widzą, będą mieli oczy i uszy otworzone w przyszłości,
podczas panowania Chrystusa; ponieważ On skosztował śmierci za wszystkich. Tacy
jednak nie będą uczestnikami chwalebnego powołania, które jest w obecnym Wieku
Ewangelii - do uczestnictwa z Chrystusem w chwale.
“DUSZO, BĄDŹ DOBREJ MYŚLI”
W dalszej części Pisma, które badamy
(Łuk. 12:13-34) Jezus opowiedział przypowieść wykazującą stosunkową niemądrość
różnych ziemskich ambicji. To nie znaczy, że ziemskie ambicje są najgorszą
rzeczą; ale że one są znikome w porównaniu do tej wielkiej sposobności
uczestnictwa w królestwie. Wysokie Powołanie jest najwartościowszą perłą, na
osiągnięcie której wszystkie inne perły - wszystkie kosztowności, ambicje i
ziemskie nadzieje - powinny być odsunięte i uznane za śmieci.
Przypowieść ta mówi o bogatym
rolniku, który zamiast używać swych bogactw na czynienie dobrze, był chciwcem
lubującym się w powiększaniu swych zasobów. Pobudował większe gumna i
spichlerze, rozkoszując się myślą, że ma wielki dostatek, że ma więcej, niż
potrzeba, i że teraz może być dobrej myśli. Przypowieść następnie wskazuje, że
wkrótce potem rolnik ten zmarł. Zapytujemy więc: co za pożytek miał ten
człowiek z nagromadzenia wielkiego bogactwa, którego nie mógł użyć? Pozostawił
to innym, aby się o to kłócili i możliwie ponieśli pewną mniejszą, lub większą
szkodę. Był to nierozumny bogacz. Zamiast pozostawić swoje bogactwo w taki
sposób, on powinien był je używać mądrze, ku pożytkowi drugim i ku chwale
Bożej. To czyniąc, byłby bogatym u Boga. Przez swoją chciwość zaś, był on
ilustracją tych, co nie są bogatymi u Boga, ponieważ zgromadził bogactwa tylko
dla siebie.
Wiele dopatruje się w tej
przypowieści rzeczy, których tam wcale nie ma. Niektórzy wnoszą, że ten bogaty
człowiek poszedł na wieczne męki, chociaż w słowach naszego Pana nie ma nic
takiego, co by na to wskazywało. Wyrażanie: “tej nocy upomnę się duszy
twojej”, znaczy tyle, co: tej nocy stracisz twe życie - umrzesz w nędzy
duchowej. Ziemskie bogactwa nie będą miały dla ciebie żadnego znaczenia w
przyszłości, jeżeli nie składałeś duchowych skarbów w sercu, w umyśle i w
dobrych uczynkach, które by czyniły cię bogatym w przyszłości.
Bogactwa, jakie ten człowiek
zgromadzał, zamiast korzyści w przyszłym żywocie, przyniosą mu szkodę. On
mógłby używać swych bogactw ofiarniczo, lub mógłby poświęcić swoje życie Bogu,
przez Chrystusa, a następnie wiernie wydawać swój czas, talenty, sposobności i
bogactwa. To czyniąc składałby skarby w niebie, tak, że przy zmartwychwstaniu
byłby przyjęty do uczestnictwa z Panem w Jego chwale, czci i nieśmiertelności -
jako członek królewskiej klasy, której dziełem w Tysiącleciu będzie rozdzielić
ludzkości Boskie błogosławieństwa, zapewnione śmiercią Jezusową.
Chociaż ten bogaty człowiek utracił
tę sposobność, to jednak podczas tysiącletniego królestwa Chrystusowego
powstanie z śmierci, jako czytamy, że “wszyscy, co są w grobach, usłyszą
głos Syna Bożego i wyjdą” (Jana 5:28). Jednakowoż, zamiast wyjść uznanym i
mieć udział w pierwszym zmartwychwstaniu, bogacz ten wyjdzie nieuznanym od Boga
i jego sposobności do powstania są określone jako “na powstanie sądu” (Jana 5:29). On wyjdzie na pewien wstyd i wzgardę, które będą trwały tak długo
aż pod działaniem ówczesnego sądu, nauczy się potrzebnych lekcji i wyrobi w
sobie lepszy charakter, lub w razie sprzeciwienia się temu, zostanie odcięty od
życia, we Wtórej Śmierci.
SZUKAJCIE NAJPRZÓD KRÓLESTWA
Nie należy rozumieć, że myślą
naszego Pana było, iż mamy szukać pomiędzy ziemskimi królestwami w nadziei, że
między innymi znajdziemy także i Jego królestwo. Przeciwnie, On Sam powiedział,
że Jego królestwo należy do przyszłości. “Królestwo Moje nie jest z tego
świata” - z tego wieku, z obecnego porządku rzeczy (Jana 18:36). O to
królestwo, czyli o królestwo Boże, dotąd jeszcze się modlimy: “przyjdź
Królestwo Twoje”. Spodziewamy się, oczekujemy i przygotowujemy się do tego
królestwa. Mamy szukać tego królestwa w tym znaczeniu, aby starać się o te
rzeczy, które mogą nas uczynić godnymi “dziedzictwa świętych w światłości”.
Mamy składać skarby w niebie. Mamy używać nasze grzywny i talenty tak mądrze,
abyśmy przy wtórym przyjściu Zbawiciela, gdy zawezwie najprzód Swoje sługi, aby
się liczyć z nimi, mogli nie tylko znaleźć się pomiędzy Jego sługami, ale
abyśmy mogli także usłyszeć Jego “dobrze sługo wierny, byłeś wiernym nad
małym nad wielem cię postanowią, wnijdź do radości Pana twego” - do radości
w królestwie - “miej władzą nad dziesięcioma (lub pięcioma) miastami” - Mat.
25:21, Łuk. 19:17, Łuk. 19:19.
Dla tych, co chcą odziedziczyć
królestwo jest tylko jedna wyraźnie określona procedura. (1) Oni muszą uznać
samych siebie grzesznymi, niegodnymi Boskiej uwagi. (2) Muszą uznać Jezusa jako
“Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata”. (3) Powinni zrozumieć, że
chociaż Jego ofiara jest podstawą do ostatecznego oczyszczenia świata, do
pojednania z Bogiem wszystkich chętnych i posłusznych, to jednak to dzieło
pojednania świata jeszcze się nie rozpoczęło. Dzieło to będzie uskutecznione
przez Chrystusa w Jego tysiącletnim królestwie. (4)Mają usłuchać Boskiego
poselstwa, ogłaszającego, że On teraz wybiera członków do królewskiej klasy i
że droga członkostwa jest wąską drogą. “Jeśli kto chce iść za Mną niechajże
samego siebie zaprze, a weźmie krzyż swój i naśladuje Mię, a gdziem Ja jest,
tam i sługa Mój będzie”. Tacy powinni rozumieć, że próba tej klasy odbywa
się przez wiele ucisków, że Bóg powołuje nie tylko świętych, ale takich,
których świętość zniesie różne ogniste próby i doświadczenia, pod względem ich
miłości ku Bogu i braciom, a także pod względem ich wierności aż do śmierci.
Od czasu swego poświęcenia się Bogu,
jako wierni słudzy sprawiedliwości aż do śmierci, oni będą uważać królestwo
niebieskie jako skarb ponad wszelkie porównania. Oni będą szukać go codziennie
i każdej godziny. Ich serce będzie tam gdzie jest ten ich skarb. Będzie to
tematem ich rozmyślań podczas dnia i medytacji podczas nocy. Ziemskie zajęcia
będą im wciąż jeszcze potrzebne do zapewnienia sobie rzeczy potrzebnych i
uczciwych, lecz w ocenie ich żaden skarb ziemski nie dorówna temu skarbowi w
niebie. Tacy będą szczęśliwymi dziedzicami królestwa, które Bóg obiecał tym, co
miłują Jego więcej aniżeli domy, ziemię, rodziców, dzieci, lub samych siebie.
Na Straży 1/72 str. 12-14. W.T.R-5396 a – 1914 r.