<< Wstecz |
Wybrano: R-5415 a, z 1914 roku. |
Zmień język na ![](img/uk.gif)
| |
| | |
“Jezus przybliżywszy się szedł z nimi”
Łuk. 24:13-35.
“Chrystus jest, który umarł, owszem
i zmartwychwstał” - Rzym. 8:34
W niniejszej lekcji zastanowimy się
nad najznamienitszą manifestacją, jaką Jezus uczynił Swoim uczniom po Swoim
zmartwychwstaniu. Zaraz rano w dniu Jego zmartwychwstania Jezus ukazał się
niewiastom, które przyszły do grobu z wonnymi rzeczami, aby namazać Jego ciało.
Niewiasty te powiadomiły Piotra i Jana, że Pan im się ukazał. Ci dwaj
energiczni apostołowie pospiesznie udali się do grobu, lecz przyszedłszy
zauważyli tylko pusty grób.
Uczniowie Pana byli zdziwieni i
zakłopotani. Chociaż Pan mówił im poprzednio, że będzie ukrzyżowany i że
trzeciego dnia zmartwychwstanie oni nie zrozumieli tej nauki. Nawet, gdy
usłyszeli wieść o Jego zmartwychwstaniu trudno im było połączyć to z tym, co im
poprzednio powiedział.
Po południu dwóch z tej gromadki
szło do domu rozmawiając o doznanym zawodzie względem Jezusa - jak to On,
zamiast stać się wielkim królem został ukrzyżowany a ich nadzieje
uczestniczenia z Nim w dostojeństwie i zaszczycie rozwiały się. Ku zadowoleniu
ich książąt Jezus okazał się być oszustem. Sam fakt, że został ukrzyżowany
zdawał się być dostatecznym dowodem, że On nie był owym Mesjaszem, którym
mienił się być i za jakiego oni Go uważali.
NIESTOSOWNYM JEST MYŚLEĆ, “ŻE
JEZUS JEST DOTĄD CIAŁEM”
Gdy tak rozmawiali Jezus przystąpił
do nich. Oni nie poznali Go, ponieważ przez Swe zmartwychwstanie Jezus dostąpił
przemiany. Apostoł Piotr mówił, że “on był umartwiony (uśmiercony) ciałem,
ale ożywiony duchem”. Sprawę tę rozumiemy w świetle wyjaśnienia, jakie dane
jest o zmartwychwstaniu i przemianie Kościoła. Apostoł Paweł oświadczył: “Bywa
wsiane ciało w słabości a będzie wzbudzone w mocy, bywa wsiane w niesławie, a
będzie wzbudzone w sławie, bywa wsiane ciało cielesne, a będzie wzbudzone ciało
duchowe” (1 Kor. 15:42-44). Rzecz naturalna, że jeżeli Kościół ma dostąpić
takiej przemiany przy zmartwychwstaniu, aby mógł być podobny Panu to i Pan
dostąpił takiej samej przemiany.
Podobna myśl jest znowu wyrażona w
oświadczeniu apostoła: “Wszyscy przemienieni będziemy bardzo prędko, w
okamgnieniu”; “Albowiem ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą”. Przemiana, jakiej Kościół ma dostąpić, aby mógł odziedziczyć Królestwo Boże
będzie taką samą przemianą, jakiej dostąpił Jezus, gdy został wzbudzony od
umarłych - On był duchem ożywiającym, a nie był już więcej człowiekiem.
Tytuł naszego Pana “Syn
Człowieczy” wciąż jeszcze należy się Jemu, tak samo jak tytuł “Słowo
Boże” (Logos) wciąż należy do Niego. Gdy Logos stał się ciałem, tożsamość
Jego nie została stracona. Względem ludzkich doświadczeń naszego Pana czytamy: “Aleś
mi ciało sposobił” - dla ucierpienia śmierci (Żyd. 10:5-10, Żyd.2:9). Gdy
On tego dokonał nie potrzebował więcej ludzkiej natury, ale jak Sam
przepowiadał uczniom, On wstąpił tam, gdzie był pierwej, to jest do duchowego
stanu, do duchowej natury, a nieco później do samego nieba.
Przypuszczać, że Jezus jest w niebie
cielesną istotą, nosząc rany i sińce na wieki, w otoczeniu duchowych istot
wyższych od ludzi, byłoby tym samym, co przypuszczać, że Ojciec w
rzeczywistości nigdy nie wywyższał Go do tej chwały, którą miał zanim świat
został stworzony (Jana 17:5) a takie coś jest nie do przyjęcia. Przeto musimy
zapamiętać te pisma, które pokazują, że Ojciec wielce wywyższył Odkupiciela,
nie tylko przywracając Mu stan duchowy, wyższy od ludzkiego, ale wywyższając Go
“wysoko ponad aniołów, księstwa, moce i ponad wszelkie imię, jakie się
mianuje” - Filip. 2:9-11, Efez. 1:20-23.
“JEZUS UKAZAŁ SIĘ”
Św. Łukasz oświadczył, że Jezus “samego
siebie po męce swojej żywym stawił w wielu niewątpliwych dowodach, przez
czterdzieści dni ukazując się im i mówiąc o królestwie Bożym” (Dz. Ap.
1:3). Zapiski wykazują, że oświadczenie “stawił się” i “ukazywał” są poparte faktami. On ukazywał się i znikał. Niektórym ukazał się a innym nie
i we wszelki sposób ujawniał ten fakt, że jakaś wielka zmiana nastąpiła w Nim
po tych trzech dniach. Nie tylko ukazywał się w różnych postaciach i w różnych
ciałach, ale także w różnych ubraniach. Tak samo, gdy nagle znikał ubranie
również znikało.
Gdy mówimy, że Jezus, będąc istotą
duchową materializował się, nie chcemy być zrozumiani, że w jakimkolwiek
stopniu sympatyzujemy z klasą tzw. spirytystów, którzy wytwarzają
materializowanie się umarłych. Jeżeli chcemy mieć właściwą ilustrację, to
możemy udać się do świadectwa Pisma Św. gdy Jezus będąc jeszcze Słowem (Logos)
- zanim dostąpił przemiany z natury duchowej do ludzkiej - ukazał się
Abrahamowi w towarzystwie dwóch aniołów. Czytamy, że Pan i dwóch aniołów jedli
i rozmawiali z Abrahamem, który ich nie poznał, lecz bezwiednie “gościł
aniołów”, aż ostatecznie ich tożsamość była mu objawiona.
Podobnie rzecz się miała z owymi
dwoma uczniami idącymi do Emaus. Ów nieznajomy dogoniwszy ich sympatycznie
zapytał: czemu wyglądają i rozmawiają tak smutno. Oni otworzyli przed Nim swe
serca, dziwiąc się, że On o wydarzeniach tych nie wiedział. Mówili o Jezusie Nazarejskim,
o proroku możnym w słowie i uczynku przed Bogiem i przed wszystkimi ludźmi.
Opowiedzieli Mu również jak to kapłani i rządcy wydali Go na śmierć i
ukrzyżowali. Wyjaśnili, że doznali podwójnego zawodu, bo nie tylko, że stracili
przyjaciela, ale i nadzieje ich, że to był Mesjasz, który miał odkupić Izraela,
rozwiały się. Następnie opowiedzieli Mu także o tym, co stało się tego poranku
- że niektóre niewiasty z ich grona znalazły grób opróżniony, że widziały
aniołów, którzy powiedzieli im, że Jezus był żywy itd.
To dało Jezusowi sposobność, na
którą czekał - aby uczniom wytłumaczyć spokojnie, bez zdenerwowania, że
doświadczenia, o jakich mówili były częścią Boskiego planu. Powiedział im: “O
głupi i leniwego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy!” Objaśnił im następnie, że potrzebnym było, aby Chrystus cierpiał, aby mógł
wejść do chwały, że bez tych cierpień On nigdy nie mógłby być królem chwały z
władzą błogosławienia i podniesienia ludzkości w przyszłości - Dz. Ap. 3:19-21.
Następnie zaczął wykazywać z ksiąg
Mojżeszowych i z proroctw, co Bóg przepowiedział o doświadczeniach Mesjasza.
Prawdopodobnie przypomniał im, jak to Abraham ofiarował Izaaka, wyjaśniając, że
Abraham był figurą na Ojca Niebieskiego, Izaak zaś figurą na Niego Samego, i że
owa ofiara, chociaż niedokonana w zupełności, przedstawiała Jego śmierć, która
już nastąpiła, zaś następne zachowanie przy życiu Izaaka przedstawiało
zmartwychwstanie Jezusa, aby ponownie Syn był ze swoim Ojcem.
Niezawodnie powiedział im też o uderzonej
skale, z której wypłynęła woda - że ta skała przedstawiała Jego Samego, który
musiał być uderzony, aby dostarczyć wody żywota umierającemu światu. Powiedział
im też pewno, jak to Mojżesz wywyższył węża na puszczy i wyjaśnił, że wąż
przedstawiał grzech, i że On będąc ukrzyżowanym zajął miejsce grzeszników, aby
grzeszni przez wiarę mogli być uczynieni sprawiedliwymi w oczach Bożych przez
ofiarę Odkupiciela.
Z pewnością, że wyjaśnił im też
ofiarę dnia pojednania, gdzie to zabity cielec przedstawiał Jego Samego w
ciele, zaś najwyższy kapłan żywy, wchodzący do świątyni najświętszej i kropiący
krwią na odpuszczenie grzechów ludu, również przedstawiał Jego jako duchową
istotę, który po zmartwychwstaniu wstąpi do samego nieba i ewentualnie dokona
zupełnego pojednania za grzech świata i znowu wystąpi, przy wtórym przyjściu,
aby błogosławić tych, za których umarł.
“WYKŁADAŁ IM PISMA”
W dalszym ciągu niezawodnie wyjaśnił
im znaczenie baranka wielkanocnego - że baranek ten przedstawiał Jego Samego “baranka
Bożego, który gładzi grzechy świata”. Możemy też przypuszczać, że objaśnił
różne ustępy z psalmów z Izajasza i z innych proroctw tłumacząc wszystkie te
części, które stosowały się do cierpień Chrystusowych i do chwały, jaka miała
nastąpić. Nie dziw, że uczniowie ci później oświadczyli, że serca ich pałały,
gdy im pisma wykładał.
Tak jak owi pierwsi uczniowie byli
orzeźwieni poselstwem o Boskiej łasce i o wypełnieniu się Jego obietnic,
podobnie rzecz się ma z wszystkimi naśladowcami Chrystusa. Bóg proroczo oświadczył:
“Lud mój ginie z braku znajomości”. Z tego wynika, że bez wyrozumienia
Słowa Bożego może być spaczone życie i doświadczenie chrześcijańskie. Stąd te
częste napomnienia wypowiedziane przez Jezusa i apostołów, że lud Boży powinien
wrastać w łasce i w znajomości, powinien badać się pism itd. Niechaj ci, co są
zimni i obojętni łączą się z tymi co są smutni i w zwątpieniu i niechaj udadzą
się do Pana po “pokarm na czas słuszny”. Z pewnością, że tacy nie odejdą
próżnymi od Tego, który powiedział: “Szukajcie a znajdziecie, kołaczcie, a
będzie wam otworzone”. A w proporcji jak serca ich będą pałać, gdy
zrozumieją wypełnienie się Boskich obietnic w takiej też mierze wzmagać się
będzie ich wiara w wypełnienie obietnic należących do przyszłości.
Jezus mógł był ukazać się Swym
uczniom w inny sposób, aniżeli to uczynił. Zamiast ukazywać się jako ogrodnik,
podróżny itp. w odmiennych postaciach, On mógłby im wszystkim ukazać się tak
jak ukazał się Pawłowi. Jak czytamy: “A na ostatek po wszystkich ukazał się
i mnie, jako poronionemu płodowi” (1 Kor. 15:8). Ci, co obecnie są płodzeni
z Ducha Św. będą narodzeni z ducha przy zmartwychwstaniu. Wtedy będą istotami
duchowymi jak ich Odkupiciel. Ujrzą Go i będą mieć udział w Jego chwale. To
będzie słuszny czas dla Jego naśladowców ujrzeć Go takim, jakim jest a nie,
jakim był - 1 Jana 3:2.
Saul z Tarsu widział Go takim, to
jest jako istotę duchową “jaśniejszą nad słońce w południe” - lecz
widział Go przed czasem. Skutek tego widzenia był fatalnym dla jego wzroku i
potrzeba było cudu, aby takowy mógł być mu przywrócony. A nawet potem widocznie
pewna wadliwość wzroku pozostała, jako bodziec w jego ciele aż do dnia śmierci,
aby przypominała mu wielkie miłosierdzie Boże okazane mu i aby trzymała go w
pokorze w jego potężnej misji - 2 Kor. 12:7.
“POZNALI GO - ALE ON ZNIKŁ”
Gdy podróżni ci doszli do Emaus
Jezus będąc przymuszony przez nich przyjął ich gościnność. Mamy wszelki powód
wnosić, że gdyby oni Go nie prosili o to Jezus nie pozostałby z nimi, albowiem “pokazywał,
jakoby miał dalej iść”. Tak samo jest dotąd. On nie narzuca się Swoim
uczniom. Raczej zachęca nas, abyśmy rozpoznali potrzebę Jego, prosili i
otrzymali, aby radość nasza była zupełna. Podobnie było z owymi braćmi w Emaus.
Ucieszyli się z tego, co się dowiedzieli; “żaden człowiek nie mówił tak jak
Ten mówił”. Jeżeli On sprawił im tyle duchowej radości, to oni ochotnie
chcieli Mu wyświadczyć tyle grzeczności, na ile ich było stać, aby przez to
mieć więcej sposobności do rozmowy.
Tak też się stało. Gdy usiedli do
wieczerzy gość ich postąpił podobnie jak Jezus, a sposób błogosławienia chleba
uprzytomnił im Jezusa. Ich oczy wyrozumienia otworzyły się. Od razu zrozumieli,
że nikt inny, jak tylko ich Mistrz mógł udzielić im tych lekcji, jakie w drodze
otrzymali. Tak więc osiągnąwszy cel Swego zmaterializowania się, Jezus
natychmiast znikł sprzed ich oczu - ciało, ubranie, wszystko znikło momentalnie.
Radość ich była za wielka, aby mogli
udać się na spoczynek. Postanowili jak najprędzej zanieść tę radosną nowinę
innym uczniom. Udali się więc z powrotem do Jeruzalemu i tam znaleźli innych
radujących się z tego, że Pan ukazał się Szymonowi Piotrowi. Wtedy ci dwaj
opowiedzieli swoje doświadczenia, przez co wiara, nadzieja i radość wzmagała
się w nich wszystkich.
Kto nie widzi, że Pańskie sposoby
ukazywania się uczniom po Jego zmartwychwstaniu były najlepsze! Gdyby im
wszystkim, lub wielu z nich ukazał się Pan tak jak Saulowi z Tarsu to byliby
zdumieni i przestraszeni. Trudno byłoby im zrozumieć i rozpoznać, że owa
światłość jaśniejsza niż słońce w południe, była ich Mistrzem - Jezusem. Nawet,
gdyby głos z nieba ogłosił o Jego zmartwychwstaniu, Jezus nie miałby takiej
sposobności wyjaśnić uczniom proroctwa, a oni, zakłopotani i przestraszeni, nie
mogliby tak dobrze przyjąć danych im instrukcji.
Należy pamiętać, że z owych ukazań
się Pana podczas czterdziestu dni, pomiędzy Jego zmartwychwstaniem a
wniebowstąpieniem On tylko dwa razy ukazał się w postaci podobnej do tej, jak
widzieli przed Jego pogrzebem, mając na Sobie znaki ukrzyżowania. Przy obu
okazjach Jezus ukazał się przy zamkniętych drzwiach, a po pewnym czasie znikł,
podczas gdy drzwi wciąż były zamknięte, aby przez to Jego naśladowcy mogli
nauczyć się podwójnej lekcji:
1) Że On nie był już więcej umarłym,
ale żywym zmartwychwstałym;
2) Że nie był już więcej ciałem, ale
duchem - “Pan jest tym duchem”.
Na Straży 1/68 str. 10-13. W.T. R-5415 a -1914 r.