<< Wstecz |
Wybrano: R-5436 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Niesprawiedliwy szafarz
– 10 MAJA – ŁUKASZ 16:1-13 –
„Kto
wierny jest w małem, i w wielu wiernym jest;
a kto w małem niesprawiedliwy, i w wielu niesprawiedliwym jest” – w. 10.
PONIEWAŻ
faryzeusze byli wiodącymi nauczycielami Zakonu, Jezus kierował wiele ze swoich
przypowieści w ich kierunku, podczas gdy w dużym stopniu ignorował
niereligijnych Żydów, saduceuszów, którzy nie przyznawali się do wiary. Dzisiejsza
lekcja dotyczy takiej sytuacji. Przypowieść ta została wypowiedziana jako
strofowanie ducha faryzeuszy, którzy nakładali ciężkie brzemiona na drugich,
lecz sami ich unikali, a jednocześnie udawali szczere posłuszeństwo Zakonowi.
W dawnych czasach bogaci ludzie, częściej niż obecnie, mieli zwyczaj
zatrudniania szafarzy. Taki szafarz miał nieograniczoną władzę nad dobrami pana,
taką jak sam pan, miał jak gdyby pełnomocnictwo. Niektórzy szafarze byli
wierni, inni rozrzutni. Ten wspomniany w przypowieści naszego Pana, był
rozrzutny i niezadowalający. Jego pan postanowił zrezygnować z jego usług i
zażądał, aby przedstawił sprawozdanie ze swego szafarstwa.
W jego księgach znajdowały się rachunki pewnych dłużników, którzy
najwidoczniej nadal nie mieli szans na wywiązanie się ze zobowiązań. Szafarz stwierdził,
że zmniejszy te długi, prawdopodobnie tak, by ci dłużnicy mogli je spłacić,
zanim on przekaże swój urząd następcy. Tak też uczynił. Jednemu, który był mu winien
sto baryłek oliwy, powiedział, że
może ten dług zmniejszyć do pięćdziesięciu. Drugiemu, który był winien sto
korców pszenicy (500 do 1400 buszli), zmniejszył dług o 20 procent. Podobnie
postąpił z kolejnymi na liście. Takie wykorzystanie władzy zjednało mu
przyjaciół pomiędzy tymi, którym wyświadczył tę łaskę, a jego pan pochwalił go
za roztropność.
Pan Jezus stosując tę przypowieść odpowiednio do faryzeuszy zganił ich, że
nie postępują w taki właśnie sposób. Oświadczył, że na stolicy Mojżeszowej
usiedli nauczeni w Piśmie i faryzeusze będąc nauczycielami Zakonu Mojżeszowego,
którzy gdyby poszli za przykładem tego szafarza, to zjednaliby sobie przyjaciół
pomiędzy biednymi celnikami i grzesznikami starając się zminimalizować ich braki
i zachęcając ich do przestrzegania Zakonu na tyle, na ile ich było stać.
Zamiast tego, wkładali ciężkie brzemiona na lud i zniechęcali go.
Wszystko to było obłudą z ich strony. Nie mogli oni bowiem nie widzieć, że
oni sami też nie byli w stanie spełnić wszystkich wymagań Zakonu, które są na
miarę zdolności doskonałego człowieka. Właściwe z ich strony byłoby wyznanie
swych własnych braków, staranie się o czynienie wszystkiego na co ich stać,
błaganie o Boskie miłosierdzie i nauczanie ludzi, by postępowali podobnie. Tak
postępując byliby lepiej przygotowani do przyjęcia łaski ewangelii przy końcu ich
Wieku. To swoją obłudną postawą przeszkadzali sobie w staniu się uczniami Jezusa
oraz szukaniu łaski i przebaczenia grzechów. Ponadto przeszkadzali innym w
staniu się uczniami Jezusa, utrzymując, że Boską łaskę można sobie zaskarbić przestrzegając
Zakonu.
ZASTOSOWANIE PRZYPOWIEŚCI
Następnie Jezus rzekł do uczniów: czyńcie sobie przyjaciół za pomocą mamony
niesprawiedliwości. Gdy ustaniecie – przy końcu waszego szafarstwa, w godzinie
śmierci – efekty waszej dobroczynności mogą sprawić, że zostaniecie przyjęci do
wiecznych przybytków przy zmartwychwstaniu – parafraza wersetu 9.
Można dyskutować na temat nauk płynących z tej przypowieści, ale nam wydaje
się jasne, że Jezus miał na myśli to, iż roztropność niesprawiedliwego szafarza
powinna być używana przez Jego naśladowców w zarządzaniu ich mamoną, czyli
bogactwami życia doczesnego. W chwili, gdy wierni Pańscy oddają samych siebie
Bogu, oddają Mu również swoje ziemskie prawa oraz interesy i stają się jedynie
szafarzami swego czasu, talentów, wpływu, bogactwa itd.. „Nie jesteście sami
swoi, Albowiemeście drogo kupieni. Wysławiajcież tedy Boga” – 1 Kor. 6:19,20. Wszystkiego, co
posiadacie, używajcie aktywnie w służbie Bożej.
Szafarze łask Bożych mają zezwolenie na używanie wszelkich rzeczy ziemskich
w celu zapewnieniu sobie duchowego dobra. Nie zostaną uznani za
niesprawiedliwych marnotrawców, gdyż używają swoich ziemskich możliwości w celu
powiększania swoich niebiańskich dóbr. Przeciwnie, zostanie to uznane za mądre
szafarstwo. Gdy zostaną uznani za wiernych w używaniu ziemskich rzeczy w
służbie Bożej, bezpiecznie będzie można powierzyć im większe rzeczy w
przyszłości. Będzie im dane wieczne mieszkanie i udział z Mesjaszem w Jego
wspaniałym Królestwie. Zostaną im powierzone wszelkie łaski Boże, które przez
nich zlane będą na ludzkość. Ich brak samolubstwa w czasie obecnym i gotowość
do ofiary będą podstawą do Boskiego uznania i chwały, jakiej dostąpią.
Niewierność
w obecnym czasie w stosunku do rzeczy mało znaczących świadczyłaby także o
niewierności w większych rzeczach w przyszłości. Ktokolwiek więc samolubnie
przywłaszcza sobie rzeczy, których jest szafarzem, temu nie będą powierzone
przyszłe większe rzeczy. Kto chętnie poświęca swe ziemskie rzeczy, udowadnia
swoją wierność i lojalność wobec Boga. Takiej osobie powierzone zostaną większe
rzeczy. Czyż Bóg mógłby powierzyć bogactwa przyszłego żywota, chwały i czci, komuś
kto okaże się niewierny, samolubny i chciwy w używaniu obecnych błogosławieństw
tylko dla samozadowolenia? Z pewnością nie!
Jezus pyta: „A jeźliście w cudzem wiernymi nie byli, któż wam da, co
waszego jest”? W przypadku naśladowców Jezusa wszystkie ich rzeczy w obecnym
czasie są Boże. Wszystkie rzeczy doczesnego życia należą do Boga, ponieważ Jemu
je poświęciliśmy, czyli oddaliśmy. Rzeczy przyszłego życia należą do nas,
ponieważ Bóg je nam obiecał. Jednak są pewne warunki, a mianowicie, nasza
wierność i lojalność. Jeżeli nie jesteśmy wierni w obchodzeniu się z rzeczami,
które poświęciliśmy Bogu, to i On nie da nam w przyszłości tego, co obiecał nam
warunkowo. Dlatego gdybyśmy źle używali rzeczy poświęconych Bogu, gdybyśmy
nadużywali swego szafarstwa i samolubnie korzystali z okoliczności, to czy
moglibyśmy się spodziewać, że Bóg da nam te rzeczy, które obiecał dać tylko
wiernym?
SŁUŻENIE DWÓM PANOM
Istnieją dwie wielkie siły – jedna zła, a druga dobra. Są one znane pod różnymi
nazwami i pod każdym względem przeciwne jedna drugiej. Bóg jest Dobrym Panem,
Szatan zaś złym, ale każdy z nich ma swoich przedstawicieli i różne [R5437 :
strona 109] interesy. Tak więc Bóg, Jego duch i Jego nauki reprezentowani
są przez słowo Miłość, natomiast Szatan i cały jego sposób postępowania
reprezentowani są przez samolubstwo, chciwość i mamonę. Przez upadek człowieka
cały świat stracił ducha Bożego i przez całe wieki znajdował się pod panowaniem
Szatana. Wszyscy stali się mniej lub bardziej źli. Duch samolubstwa i chciwości,
prowadzący do powszechnej niesprawiedliwości, trzyma nasz rodzaj w niewoli do
tego stopnia, że nawet, gdy rozpoznajemy zło, to z wielką trudnością możemy
jego władzę nad nami odpierać. „Nie możemy czynić tego, co chcemy”.
I oto przychodzi propozycja z Ewangelii: Bóg pragnie, aby pewne wierne
dusze miały udział z Jezusem w rozdzielaniu Jego błogosławieństw. Tę wielką
nagrodę królestwa Bóg ofiarowuje tym, którzy okażą właściwego ducha. Nagroda ta
jest perłą o wielkiej wartości. Nic nie może się z nią równać. Ktokolwiek
świadomie przyjmuje to ewangeliczne powołanie, ten odwraca się od grzechu,
samolubstwa, jak i wszelkich związanych z nimi uczynków ciała i Diabła, a
zwraca swe oblicze do Boga, do miłości i do sprawiedliwości.
Zawarcie przymierza, by porzucić świat i podążać śladami Jezusa, nie jest
jednak wystarczające. Nie wystarcza też, aby Bóg zaakceptował to przymierze i
udzielił spłodzenia z ducha świętego. Potrzeba czegoś więcej. Osoba poświęcona
musi nie tylko zademonstrować, iż woli dobro od zła, ale też, że jest gotowa
utracić choćby wszystko, aby tylko pozostać po stronie dobra, po stronie Bożej.
Następnie przychodzą doświadczenia i próby. Osoba ta stara się służyć Bogu
i dostąpić nagrody chwały, czci i nieśmiertelności w Królestwie z Jezusem, ale zauważa
w swym ciele skłonności do zabiegania o mamonę i o ziemskie korzyści oraz
cenienie ich. To prowadzi do wielkiej walki. Jedno lub drugie musi zwyciężyć.
Oprócz wzrastania w łasce, w znajomości i w miłości, Nowe Stworzenie w
Chrystusie musi karmić się i zasilać Boskimi zachętami i obietnicami Biblii. W
przeciwnym razie zniechęci się i całkowicie zaniecha tej walki ze światem,
ciałem i Diabłem.
Bóg obiecał wiernym dostatek łask w każdej potrzebie. On mówi, iż wie, że
jesteśmy prochem. Zna nasze ograniczenia. Wie, że nie możemy czynić tego, co
chcemy. Jednocześnie wymaga jednak, abyśmy czynili wszystko na co nas stać i
zapewnia nas, że dla wszystkich tak postępujących Jego łaska będzie wystarczająca,
czyli, że On sam wyrówna ich braki.
W naszej lekcji Jezus przestrzega, że wybór, jaki uczynimy, musi pozostać
nieodmienny, a mniemanie, że można służyć jednocześnie Bogu i mamonie jest
błędem. Proporcjonalnie do tego, jak wierni jesteśmy jednemu, będziemy
niewierni temu drugiemu. Dlatego, to my musimy wybrać służbę Bogu, uznając ją
za największy z naszych przywilejów, a nagrody z tej służby za najwspanialsze
spośród wszystkich nagród i to wieczne.
Ostatecznie
dużo będzie zależeć od stopnia naszej wiary. Jeżeli mamy wiarę w Boga, w Jego
obietnicę wielkiej nagrody, jeżeli wierzymy w obiecaną nam przez Zbawiciela
łaskę i pomoc w każdym czasie i potrzebie, to zupełnie możliwe będzie dla nas
bojowanie tego dobrego boju wiary i osiągnięcie korony, którą Pan zarezerwował
dla tych, którzy miłują Go ponad wszystko.
Na Straży nr 5/1962, W.T. R-5436 a–1914 r.