<< Wstecz |
Wybrano: R-5465 a, z 1914 roku. |
Zmień język na
| |
| | |
Trudności bogatych
„Nie możecie Bogu
służyć i mamonie”- Łuk. 16:13.
Musiał to być wspaniały widok dla
uczniów Pana Jezusa, kiedy zobaczyli, jak bogaty młodzieniec, przystąpiwszy do
Mistrza, uklęknął u Jego stóp i rzekł: „Nauczycielu dobry, cóż mam czynić, abym
odziedziczył żywot wieczny? (Mar. 10:17). Wszyscy się zgodzimy, że było to
bardzo ważne pytanie. Dobry Nauczyciel nie odpowiedział na nie wprost, ale dla
korzyści tego młodzieńca, jak i wszystkich, którzy od tego czasu czytali ten
opis, najpierw zapytał, dlaczego tytuł dobry,
został użyty w stosunku do Niego. Jezus chciał zwrócić uwagę tego młodzieńca
oraz wszystkich innych, na fakt, że cokolwiek jest rzeczywiście dobre, musi w
jakiś sposób pochodzić od Boga i być z Nim w zgodzie.
Jezus mógł być postrzegany tylko w
dwojaki sposób. Albo był On, jak sam twierdził, Synem Bożym, który przyszedł na
świat, aby wypełnić specjalną misję dla dobra ludzkości, a tym samym był sługą
Bożym, bądź też z drugiej strony, nie będąc nim, był oszustem przedstawiającym
siebie w fałszywym świetle i zwodzącym ludzi, a co za tym idzie był bardzo złym
człowiekiem. Życzeniem Jezusa było, aby młodzieniec zastanowił się nad istotną
treścią jego wypowiedzi i rozstrzygnął od razu jaka jest odpowiedź na to ważne
pytanie, na które tak wielu nie znało odpowiedzi.
Nie czekając na odpowiedź
młodzieńca, Jezus kontynuował: „Przykazania umiesz: nie będziesz cudzołożył,
nie będziesz zabijał, nie będziesz kradł, nie będziesz mówił świadectwa
fałszywego, nie będziesz oszukiwał nikogo, czcij ojca twego i matkę twoją”.
Młodzieniec natomiast odpowiedział na to: „Nauczycielu! Tegom wszystkiego
przestrzegał od młodości mojej”. Jezus widząc młodzieńca, pokochał go i rzekł: „Jednegoć
nie dostaje; idź, sprzedaj co masz, a rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w
niebie, a przyjdź, naśladuj mię, wziąwszy krzyż”.
CO
JEZUS MIAŁ NA MYŚLI?
Co Pan Jezus miał na myśli, mówiąc
młodzieńcowi, że aby odziedziczyć żywot wieczny, należy przestrzegać przykazań?
W obecnym czasie nie odpowiedzielibyśmy
mu w ten sposób. Przeciwnie, powiedzielibyśmy mu, że nie może on zachować przykazań
w sposób doskonały i, że jego jedyna nadzieja na żywot jest w wierze w
Chrystusa oraz w Jego ofierze za grzechy.
Dlaczego Jezus wskazał na Zakon? Odpowiadamy,
że w tym czasie obowiązywał on jeszcze w Izraelu, podobnie jak to miało miejsce
przez ponad szesnaście wieków. Boska obietnica dla Żydów wynikała z
poszanowania Prawa: „Kto by te rzeczy czynił, przez nie żyć będzie”. Warunkiem
wiecznego życia miała być sprawiedliwość. Wszyscy Żydzi to rozumieli.
Młodzieniec wyznał, że również to rozumie i starał się żyć według tej zasady. Pomimo
to, zdawał sobie sprawę, że podobnie jak resztę rasy ludzkiej, czeka go śmierć.
Stąd też wzięło się jego pytanie. Odpowiedź Pana Jezusa oznacza, że sam wysiłek,
aby przestrzegać przykazań, nie wystarczy- trzeba się poświęcić, wziąć na
siebie krzyż i naśladować Chrystusa.
Nie możemy pochopnie przypuszczać,
że myślą Jezusa było, aby materialne bogactwa były rozdane lekkomyślnie i na
oślep. Gdyby młodzieniec zgodził się na te warunki i zapytał Pana, w jaki
sposób ma rozdać swój majątek, to bez wątpienia Pan odpowiedziałby mu: „Oddaj
wszystko Bogu, a następnie jako Jego zarządca używaj tego według mądrości,
której ci Bóg udzieli oraz według Jego opatrznościowego kierownictwa”. Nawet całkowite oddane ziemskich dóbr nie
byłoby wystarczające, aby należeć do klasy Królestwa. Trzeba uczynić coś więcej
- trzeba stać się aktywnym w służbie Bożej, zaprzeć się samego siebie, wziąć
swój krzyż i cierpliwie kroczyć wąską drogą samoofiary, śladami Odkupiciela i
to aż do śmierci.
Po zakończeniu się Wieku Żydowskiego,
Jezus nie mówiłby o możliwości otrzymania życia wiecznego, wynikającej z
przestrzegania Zakonu, ale raczej powiedziałby wyraźnie o niemożności
wypełnienia go przez niedoskonałego człowieka oraz o konieczności przypisania
zasług Chrystusa w celu przykrycia niedoskonałości każdej jednostki. Tylko w
taki sposób sprawiedliwość Zakonu może być „wypełniona w nas, którzy nie według
ciała chodzimy, ale według ducha” (Rzym. 8:4).
ZASMUCIŁ
SIĘ, BO BYŁ BARDZO BOGATY
Młody książę żydowski pragnął
wykonywać wolę Bożą, ale nie czynił tego w takim stopniu, aby mógł być uznany
za godnego członkowstwa w Maluczkim Stadku. Był on gotów czynić dobrze i
wypełniać sprawiedliwość, ale nie był chętny by ofiarować się. Jezus i wszyscy
Jego naśladowcy kładą swoje życie na ofiarę i trwają w tym poświęceniu aż do
śmierci. „Stawiajcie ciała wasze ofiarą żywą, świętą i przyjemną Bogu” (Rzym.
12:1).
Bogactwo młodzieńca nie było
szkodliwe samo w sobie. Bóg jest bardzo bogaty. W starożytności Abraham również
był bardzo bogaty. Trudność polegała na tym, że młodzieniec pokochał swój
majątek tak bardzo, że gdy przyszedł czas, aby pokazał co miłuje bardziej-
Stwórcę czy bogactwo- dowiódł, że w znacznie większym stopniu kochał ziemską
majętność niż Boga i Jego wolę. Przeoczył
on możliwość wyboru największego dobra, a tym samym odrzucił członkowstwo w
klasie Królestwa. Nie mamy jednak rozumieć, że nie ma już żadnej nadziei dla
tego młodzieńca, który posiadał tak szlachetny charakter, że aż Jezus go
pokochał. W słusznym czasie otrzyma ona potrzebne lekcje. Chociaż utraci
sposobność należenia do klasy Kościoła, to jednak może być jednym z wielu, na
których spłyną błogosławieństwa Królestwa.
Jezus zwrócił uwagę na tę próbę, gdy
powiedział: „Nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Powołanie Wieku Ewangelii jest
powołaniem do służby Bogu za wszelką cenę, dodatkowo z zapewnieniem, że
„wszyscy, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, prześladowani będą” i
zobaczą, że droga wiodąca do przyszłej chwały, czci i nieśmiertelności jest
bardzo trudna (2 Tym. 3:12). Bóg celowo tak poukładał sprawy, że nie możemy
jednocześnie służyć Bogu i bogactwu. Do tego punktu próby Bóg chce nas
wszystkich doprowadzić. Wszyscy ci, którzy są w obecnym czasie powoływani ze
świata, aby stać się synami Bożymi i współdziedzicami z Chrystusem, poddawani
są próbie: „Bóg przede wszystkim”. Nie powinniśmy mieć żadnych innych bałwanów,
takich jak: bogactwo, sława lub jakiekolwiek samolubne wygody, które
odwracałyby nasze przywiązanie i uczucia od Boga oraz od tych wielkich
błogosławieństwa, jakie oferuje On obecnie swoim wiernym.
NIEWIELU
BOGATYCH W KRÓLESTWIE
Niepowodzenie bogatego młodzieńca
podczas próby stania się uczniem na warunkach Chrystusowych dostarczyło
Jezusowi tematu do dalszej rozmowy. Powiedział on do swoich uczniów: „Jakoż
trudno ci, którzy mają bogactwa wnijdą do Królestwa Bożego!” Jak ciężko będzie
się dostać bogatemu człowiekowi do klasy Królestwa.
Słowa te zdziwiły uczniów, ponieważ
z całej wielkiej rzeszy tych, którzy twierdzili, że są ludem Bożym, bardzo
niewielu stało się uczniami Jezusa. Bogatsi Żydzi przeważnie łączyli się z
faryzeuszami. Jak to więc mogło się stać, że niewielu bogatych miało wejść do
Królestwa? Czy nie była to pomyłka? Czy Jezus rzeczywiście miał to na myśli?
Jezus położył więc silniejszy nacisk
na swoją naukę, mówiąc: „Z trudnością bogaty wnijdzie do Królestwa. „Snadniej
wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wnijść do Królestwa Bożego”
(Mat. 19:23,24).
WIELBŁĄD
PRZECHODZIŁ PRZEZ „UCHO IGIELNE”
Ilustracja dotycząca ucha igielnego,
której użył nasz Pan została nieumyślnie przekręcona przez tłumaczy Biblii. Jak
wielu patrząc na zwykłą igłą i widząc małe rozmiary jej ucha, a przez to brak
możliwości przedostania się przez nie wielbłąda, było w wielkim zakłopotaniu.
Ucho igielne, wspomniane przez
Jezusa, to nazwa małej furtki w wielkiej bramie muru otaczającego miasto. Bramy
Jeruzalem były na noc zamykane w celu ochrony przed rozbójnikami, a wartownicy
mieli za zadanie stać na ich straży. Aż do rana nie można było otwierać bram,
aby gromada uzbrojonych ludzi nie splądrowała miasta. Wprowadzono również pewne
rozwiązanie dla podróżnych, którzy nie zdążyli wejść do miasta, zanim jego
bramy zostały zamknięte. Mogli oni wejść przez niewielką furtkę. Nazywała się
ona uchem igielnym i była tak mała, że wielbłąd mógł przez nią przejść tylko
wtedy, kiedy ściągnięto z niego cały ładunek. Pan Jezus uczył, że tak, jak to
zwierzę mogło przejść przez ucho igielne tylko dzięki pozbyciu się obciążenia,
tak i bogaty człowiek mógł wejść do Królestwa Bożego tylko przez zrzucenie z
siebie ciężarów, co oznaczało poświęcenie wszystkiego Bogu.
To wyraźne określenie bogatych i
bardziej uprzywilejowanych jako niegodnych wejścia do Królestwa w porównaniu z
biedniejszymi i mniej uprzywilejowanymi, wprowadziło uczniów Jezusa w
zdumienie, dlatego zapytali: „Któż tedy może być zbawiony?” Zdawałoby się, że
bogaci mają większe szanse, ponieważ posiadają więcej czasu, wpływu i
pieniędzy, co umożliwia im lepiej i bardziej od ubogich służyć Panu. Jeżeli
więc bogatym tak trudno będzie się dostać do Królestwa, to jakie szanse mają ci
mniej zamożni? Jezus odpowiedział, ze „u Boga wszystko jest możebne”. Oznacza
to, że jeśli serce bogatego będzie przyjemne w oczach Boga, jeżeli będzie on
szczerego i pokornego serca, a jedyną przeszkodą będzie jego bogactwo, to Bóg
mu pokaże, w jaki sposób powinien je wykorzystywać. Jeśli jednak nie będzie on chciał
lub potrafił dopatrzeć się Bożej woli w tym względzie, to Pan będzie wiedział
jak pozbawić go tego bogactwa, tak jak właściciel wielbłąda, który zdejmował
ładunek ze swojego zwierzęcia, aby mogło
ono przejść przez ucho igielne.
Wielu przechodziło już przez takie
doświadczenia. Bogactwo niektórych przejawiało się w posiadaniu ludzkich
zaszczytów, w sensie społecznej lub finansowej pozycji. Bóg jednak w swej łasce
i miłości pozbawił ich tego wszystkiego, udzielając im potrzebnych lekcji,
ćwicząc ich i przygotowując do działu w Królestwie. U Boga jest to możliwe. On
wie, jak pokierować wszystkimi sprawami dla dobra tych, którzy Go miłują z
całego serca, duszy, myśli i siły.
WYRZEKLIŚMY
SIĘ WSZYSTKIEGO
Święty Piotr zdawał się uchwycić myśl,
że aby stać się w Królestwie współdziedzicem z Panem, trzeba stać się
całkowicie poddanym Panu- pozostawić i wyrzec się wszystkiego, aby być jak najbliżej
Boga i zostać w pełni przez niego uznanym. Apostoł powiedział: „Otośmy opuścili
wszystko i poszliśmy za tobą”.
Jezus nie zgadzał się w pełni z
oświadczeniem Piotra. On wiedział, że Judasz nie wyrzekł się wszystkiego. O
samym Piotrze również wiedział, że miał w sobie jeszcze nieco samowoli i że
jego instynkt samozachowawczy doprowadzi go do zaparcia się Mistrza. Jednak
odpowiedź, jakiej udzielił na to pytanie nasz Pan, była zupełna nie tylko dla
apostołów, ale i dla wszystkich, którzy w tym czasie, stawali się naśladowcami
Jezusa oraz tych, którzy czynią to do teraz. Powiedział on: „Zaprawdę powiadam
wam: nikt nie jest, ktoby opuścił dom albo braci, albo siostry, albo ojca, albo
matkę, albo żonę, albo dzieci, albo rolę dla mnie i dla Ewangelii, żeby nie
miał wziąć stokrotnie w tym czasie- domów, braci, sióstr, matek, dzieci i ról z
prześladowaniem, a w przyszłym wieku- żywota wiecznego” (Mar. 10:29,30).
Jak wyraźna jest to obietnica i jak
obficie wypełnia się w doczesnych sprawach wielu ludzi. Prześladowania na pewno
ich spotykają, lecz cokolwiek jest poświęcone dla Pańskiej sprawy, bywa
stokrotnie nagradzane jeszcze w tym życiu. Jak łaskawe jest to Boskie
zarządzenie, a jeśli pozostaną wierni, to poza zasłoną czeka ich żywot wieczny i
uczestnictwo z Chrystusem w Królestwie.
„Aleć wiele pierwszych będą
ostatnimi, a ostatni pierwszymi!” Innymi słowy, wielu z tych, którzy mieli
większe przywileje i sposobności osiągnięcia Boskiej łaski i wywyższenia w
Królestwie, zaniedba ich wykorzystanie, podczas gdy inni, z natury mniej
zamożni, zdobędą wielką nagrodę, cześć, chwałę i nieśmiertelność. Możemy
również dodać, że ci, którzy jako pierwsi otrzymali sposobność stania się
uczniami Jezusa podczas Jego pierwszego adwentu, nie będą z tego powodu
przedniejszymi oraz nie będą posiadać większych korzyści (oprócz apostołów) od
innych naśladowców Pana obecnie, ani też w przyszłości.
W.T. R-5465 a- 1914r.